@wielorybek - czy podejrzewasz, że Twój syn jest schematyczny? ;-) A gdyby tak rozszerzać bez schematu, w oparciu o sezonowe warzywa i owoce oraz pełnoziarniste zboża naturalnie bezglutenowe?
Jak to nie pierwsze Twoje dziecko to już sobie samo dietę rozszerzylo o to co znalazło pod stołem; ) ewentualnie starsi już mu coś wsadzili; ) To teraz już możesz dawać warzywa jakie chcesz; )
Zawsze mnie rozbrajają takie zalecenia: 10 miesięcy - obiad z 2 dań: zupa jarzynowa z kaszką glutenową + jarzynka z gotowanym mięsem (rybą 1-2 razy w tygodniu), 1/2 żółtka do posiłków codziennie (z liku AB)
Tak a propos, był już gdzieś wątek o diecie i rozszerzaniu? Mojej pierwszej dawałam po kolei, po kolei i przyjmowało się, ale chętnie bym się obczytała jeszcze. Moja druga (niespełna 5 mies.) chce mnie zjeść. Żarte stworzenie bardzo. Mam wrażenie, że jej ciągle mało. Przy cycu się wkurza, bo słabo leci, ale przekładamy się od jednego cyca, do drugiego, trzeciego, czwartego i tak w kółko. :)Za chwilę znów ssie...i znowu.:) Jak chce gdzieś wyjść i ją zostawić to odciągam mleko po nocy. Wtedy śpię z małym Ssakiem tylko na jednym boku i jednego cyca jej daje, a z drugiej piersi rano odciągam.:D Może to też być powód bycia na głodzie? Macie pomysły czym ja dopasać?
Ja rozszerzalam dość szybko bo po 4.miesiącu. Chciały jeść po prostu. Warzywa sezonowe dawalam gotowane na parze i owoce typu jabłko, banan, śliwka, gruszka. A potem już normalnie jadły jadly to co my na obiad. Nie miały problemów z alergią to wszystko jadły. Glutenowe pieczywo i kasze od ok 6 miesiąca dawalam.
a mój ma prawie 7 miesięcy, bez 1 tyg. i nie chce za chiny ludowe paszczy otworzyć szans nie ma, nie bedzie żarł i tyle, tylko cyc..to mu coś do buzi na siłe jk go rozśmiesze ale to jest bez sensu, on płacze, ksztusi sie i pluje...nie wiem czy czekać czy go zmuszać...
Mój też ma prawie 5 m-cy, patrzy jak jem, kiedy go trzymam na kolanach, tak wodzi wzrokiem na linii talerz-usta, ale jestem wredna i nic nie dostanie co najmniej przez miesiąc. Raz usłyszałam od pediatry, że do roku pierś wystarczy, że jedzenie do roku to ma wartość rozwojową, poznawanie smaków, ale nie pokarmową. I uwierzyłam wtedy w ludzkość, bo już myślałam, że podając jedzenie w 11 m-cu dopiero, głodzę dziecko. Fakt, że tamto dziecko nie było zainteresowane jedzeniem wtedy. Inne były, a i tak ok. 6 m-ca dostawały.
@aga---p daj na wstrzymanie, spróbuj za 2 tyg. Moi nie są wogole chętni do 7mca. A jeden to na piersi wyłącznej był do 10mca. Nie byłam w stanie podać mu nic. Kompletnie. Jesli Twoja je mleko, nie chudnie to nie trzeba sie spieszyć. @Katarzyna kiedyś pisała ze spokojnie bez szkód dla dziecka mozna karmić samą piersią do roku.
Ludzie! Dzieci są różne! I matki są różne! I mleko różnych matek jest różne i w różnym stopniu zaspokaja potrzeby różnych dzieci. Strasznie nie lubię schematów rozszerzania diety, czy innych schematów, w które ktoś upiera się wpakować dzieci. Schemat może być ważny, gdy od początku do końca robimy coś w sposób sztuczny, sterowany i kontrolowany zewnętrznie (np. żywienie mieszanką, poród indukowany i aktywnie prowadzony przez personel, procedury zabiegowe i operacyjne itp.). Procesy naturalne wymykają się schematom. Dzieci różnie się rozwijają. Są takie, które chodzą samodzielnie mając 9 miesięcy i takie, które nie chodzą mając 18. Są takie, które w wieku 1,5 roku mówią zdaniami i takie, co mając 4 lata mówią tylko pojedyncze słowa. Ramy normy są bardzo szerokie. Owszem, gdy coś wygląda niepokojąco, to warto sprawdzić, dlaczego tak się dzieje, ale dobrze jest mieć gdzieś z tyłu głowy świadomość, że nie wszystkie dzieci rozwijają się identycznie. To samo ma się do rozszerzania diety. Są dzieci, które w wieku 4-5 miesięcy wykazują zainteresowanie jedzeniem pozamlecznym (i nie widzę powodu, by nie dać im czasem czegoś spróbować) i takie, które w wieku 7-9 miesięcy są całkowicie niezainteresowane. Jeśli są zdrowe, rozwijają się prawidłowo, dobrze śpią, gdy nie śpią są pogodne, to nie widzę powodu, by nie podążać za dziecięcymi potrzebami. Wiadomo z badań, że przez pierwszy rok życia dziecka zwykle mleko mamy pokrywa całkowicie zapotrzebowanie na wszelkie makro- i mikroskładniki. Dziecko w tym wieku nie musi więc jeść nic poza maminym mlekiem (warunek, że ma do niego dostęp na żądanie). Ale nie znaczy to, że nie może - jeśli wykazuje zainteresowanie i chęć, to czemu mu bronić? Oczywiście przy uwzględnieniu indywidualnych uwarunkowań - np. jeśli w rodzinie występuje nietolerancja pokarmowa lub alergia, to wskazana jest szczególna ostrożność przy rozszerzaniu diety.
Hmmm, czy więc znaczyłoby to, że miałabym dać Marcelowi spróbować kartofla na przykład? Wali się moja teoria, że karmimy samą piersią dzielnie min. 6 miesiące, a najlepiej rok, a potem przed 4 rokiem życia kończymy karmienie z bólem serca i wielkimi wyrzutami sumienia, bo nie dajemy rady karmić dwojga dzieci będąc w ciąży... (Nie, nie jestem w ciąży).
@szczurzysko - a jak mu dasz spróbować, to co się zawali? Prawdopodobnie pracowicie wszystko wypluje z obrzydzeniem i wetrze w okolicę. Ale czemu mu żałować?
Pod ręką mam ten schemat. Jak pytają znajome mamy pierwszych dzieci, to podsyłam. Rozumiem, że się lepiej w jakichś ramach odnajdują. Inna sprawa, że przy drugim to jest tak jak pisze @uJa... co dopiero jak się ma takie doświadczenie jak Katarzyna. Ale potrzebę rozumiem, także od tej strony że ludzie nie wiedzą jakie są warzywa jak robią zakupy tylko w słabo wyposażonym dyskoncie... dlatego się wychylam z tą listą.
@wiesia - atutem podanego schematu jest dość szeroka paleta warzyw i kasza gryczana niepalona. Ale wiele rzeczy mi się nie podoba (np. soja, kleiki ryżowe i kukurydziane), a już wpisywanie w schemat biszkopta bezglutenowego uważam za skandaliczne. Ale to jest moje własne zwichrowane zdanie.
Wiesz, co wywalę te biszkopty (umknęły mi!) we własnym zakresie i wrzucę online. Kleiki (i soję) też w sumie mogę wywalić. Sama dawałam płatki jaglane. Wtedy już będzie całkiem ok chyba?
Gdyby nie fakt, że jesteś przeciwniczką schematów - to bym Ciebie namawiała do pomocy w edycji Zawsze to kilka polskich niemowlaków lepiej odżywionych :-D
Pomijając moją niechęć do schematów w ogóle - zachęcam do krytycznego spojrzenia. Sama pomyśl, gdzie sens i logika w dzieleniu takiej całości pokarmowej jak jajko, na osobno żółtko, a dopiero później białko? Nawet lekarze akademicy już od tego pomysłu odeszli.
Teraz sobie pojadę antysystemowo, a co? W zasadzie, wszystkie schematy rozszerzania diety, to jest woda na młyn producentów gotowego jedzenia dla niemowląt. Tylko wpojenie rodzicom, że najbardziej naturalne i najbardziej sensowne jest dawanie dziecku próbować tego, co jedzą starsze osoby z rodziny jest działaniem na rzecz powrotu do natury. Oczywiście, warunek podstawowy, że rodzina odżywia się prawidłowo. Czy ktoś z Was zadał sobie kiedykolwiek trud, żeby sprawdzić, o jakie produkty rozszerza się dietę niemowląt w pierwszej kolejności w różnych krajach i kulturach? Zapewniam Was, że po zapoznaniu się z taką wiedzą trudno jest se spokojem czytać jakikolwiek schemat rozszerzania diety ;-) Np. w Meksyku, tradycyjnie rozszerzanie diety zaczyna się od czerwonej fasoli. I te dzieci nie umierają, ani nie pękają wskutek wzdęcia.
Wracając do "lepszego odżywienia polskich niemowlaków" - podstawa, żeby matki karmiły swoim mlekiem i nie dały się namówić na mieszankę (także jako uzupełnienie diety po 6 miesiącach) oraz by rozszerzając dietę dzieciom bazowały na sezonowych świeżych warzywach i owocach oraz naszych rodzimych zbożach, najlepiej z pominięciem pszenicy, bo ta nowoczesna jest trująca. Więcej nic nie trzeba. Czasem dobre jajko (od kury z wolnego wybiegu karmionej swoją paszą, choćby i resztkami domowymi), jak ktoś nie wege, to czasem jakieś mięso z dobrego źródła. Względem mleka mam dużą rezerwę, bo uważam, że ludzkie dla człowieka najlepsze jest.
No właśnie... ja tę listę potraktowałam jak błogosławieństwo z powodu mnogości warzyw, czyli pomysłów co na tę parę lub do zupy można wrzucić. Natomiast to o czym Ty piszesz, to wyfiltrowałam przez filtr swojego wygodnictwa (dzielenie jajka, kto by się w to bawił?) głównie opóźniając. Gluten poza rok a mleko krowie & cukier całkowicie out. Pewnie podsyłając Koleżankom, błędnie założyłam, że będą myśleć tak samo. Chyba, że byłaby to mama czytająca przytomnie wątki spożywcze na forum
Nie będą filtrować tak, jak Ty. Większość znanych mi mam pierwszego dziecka trzyma się schematu kurczowo bardzo. Największą pomocą są dla nich napisy na słoiczkach z jedzeniem "od X miesiąca". Serio! Mam wrażenie, że teraz młode mamy bardzo potrzebują odkłamania tego, co przez lata wkładano do głów kobietom przy użyciu schematów rozszerzania diety. Trzeba głośno trąbić o tym, że schematy były ściśle związane z karmieniem butelką! Wyobraź sobie, że mnie na studiach położniczych (wcale nie tak dawno, bo jakieś 7 lat temu) uczono schematów na podstawie schematów rozszerzania diety dla dzieci karmionych sztucznie jedynie z takim komentarzem: "jak mama krami piersią, to przesuńcie wszystko o 2 miesiące". Jak dla mnie - podejście skandaliczne! Tym bardziej, że w tym schemacie jest podane ile porcji mieszanki powinno dziecko w jakim wieku dostawać. I oczywiście, do karmionych piersią wielu pediatrów to stosuje :-? Jako znacznie korzystniejsze postrzegałabym wylistowanie różnych warzyw, które powinny być podstawą zdrowej diety. Do tego owoców i zbóż z podziałem na naturalnie bezglutenowe i glutenowe. Bardzo podstawową informacją jest to, że poza maminym mlekiem dziecko powinno pić wodę, bo to najzdrowszy napój dla człowieka. Cenne są też informacje o tym, czego dziecku dawać nie warto (np, gotowe kleiki ryżowe i kukurydziane, produkty z oczyszczonej mąki, soczki owocowe inne niż wyciskane na świeżo w domu), a czego dawanie jest wręcz szkodliwe (np. słodycze, cukier, gotowe kaszki słodzone, soja).
@czekolada - warzywa okopowe przez wieki były przez ludzi przechowywane przez całą zimę. Podobnie zboża. Nie widzę problemu z rozszerzaniem diety nawet na przednówku, byle się nie upierać przy podawaniu jakiś pozasezonowych rewelacji.
Komentarz
Albo krem dyniowo- innowarzywny, z jaglanką.
A gdyby tak rozszerzać bez schematu, w oparciu o sezonowe warzywa i owoce oraz pełnoziarniste zboża naturalnie bezglutenowe?
To teraz już możesz dawać warzywa jakie chcesz; )
10 miesięcy - obiad z 2 dań: zupa jarzynowa z kaszką glutenową + jarzynka z gotowanym mięsem (rybą 1-2 razy w tygodniu), 1/2 żółtka do posiłków codziennie (z liku AB)
Raz usłyszałam od pediatry, że do roku pierś wystarczy, że jedzenie do roku to ma wartość rozwojową, poznawanie smaków, ale nie pokarmową. I uwierzyłam wtedy w ludzkość, bo już myślałam, że podając jedzenie w 11 m-cu dopiero, głodzę dziecko. Fakt, że tamto dziecko nie było zainteresowane jedzeniem wtedy. Inne były, a i tak ok. 6 m-ca dostawały.
@Katarzyna kiedyś pisała ze spokojnie bez szkód dla dziecka mozna karmić samą piersią do roku.
Strasznie nie lubię schematów rozszerzania diety, czy innych schematów, w które ktoś upiera się wpakować dzieci. Schemat może być ważny, gdy od początku do końca robimy coś w sposób sztuczny, sterowany i kontrolowany zewnętrznie (np. żywienie mieszanką, poród indukowany i aktywnie prowadzony przez personel, procedury zabiegowe i operacyjne itp.). Procesy naturalne wymykają się schematom. Dzieci różnie się rozwijają. Są takie, które chodzą samodzielnie mając 9 miesięcy i takie, które nie chodzą mając 18. Są takie, które w wieku 1,5 roku mówią zdaniami i takie, co mając 4 lata mówią tylko pojedyncze słowa. Ramy normy są bardzo szerokie. Owszem, gdy coś wygląda niepokojąco, to warto sprawdzić, dlaczego tak się dzieje, ale dobrze jest mieć gdzieś z tyłu głowy świadomość, że nie wszystkie dzieci rozwijają się identycznie. To samo ma się do rozszerzania diety. Są dzieci, które w wieku 4-5 miesięcy wykazują zainteresowanie jedzeniem pozamlecznym (i nie widzę powodu, by nie dać im czasem czegoś spróbować) i takie, które w wieku 7-9 miesięcy są całkowicie niezainteresowane. Jeśli są zdrowe, rozwijają się prawidłowo, dobrze śpią, gdy nie śpią są pogodne, to nie widzę powodu, by nie podążać za dziecięcymi potrzebami.
Wiadomo z badań, że przez pierwszy rok życia dziecka zwykle mleko mamy pokrywa całkowicie zapotrzebowanie na wszelkie makro- i mikroskładniki. Dziecko w tym wieku nie musi więc jeść nic poza maminym mlekiem (warunek, że ma do niego dostęp na żądanie). Ale nie znaczy to, że nie może - jeśli wykazuje zainteresowanie i chęć, to czemu mu bronić? Oczywiście przy uwzględnieniu indywidualnych uwarunkowań - np. jeśli w rodzinie występuje nietolerancja pokarmowa lub alergia, to wskazana jest szczególna ostrożność przy rozszerzaniu diety.
Ale potrzebę rozumiem, także od tej strony że ludzie nie wiedzą jakie są warzywa jak robią zakupy tylko w słabo wyposażonym dyskoncie... dlatego się wychylam z tą listą.
Kleiki (i soję) też w sumie mogę wywalić. Sama dawałam płatki jaglane.
Wtedy już będzie całkiem ok chyba?
W zasadzie, wszystkie schematy rozszerzania diety, to jest woda na młyn producentów gotowego jedzenia dla niemowląt. Tylko wpojenie rodzicom, że najbardziej naturalne i najbardziej sensowne jest dawanie dziecku próbować tego, co jedzą starsze osoby z rodziny jest działaniem na rzecz powrotu do natury. Oczywiście, warunek podstawowy, że rodzina odżywia się prawidłowo.
Czy ktoś z Was zadał sobie kiedykolwiek trud, żeby sprawdzić, o jakie produkty rozszerza się dietę niemowląt w pierwszej kolejności w różnych krajach i kulturach? Zapewniam Was, że po zapoznaniu się z taką wiedzą trudno jest se spokojem czytać jakikolwiek schemat rozszerzania diety ;-) Np. w Meksyku, tradycyjnie rozszerzanie diety zaczyna się od czerwonej fasoli. I te dzieci nie umierają, ani nie pękają wskutek wzdęcia.
Natomiast to o czym Ty piszesz, to wyfiltrowałam przez filtr swojego wygodnictwa (dzielenie jajka, kto by się w to bawił?) głównie opóźniając. Gluten poza rok a mleko krowie & cukier całkowicie out.
Pewnie podsyłając Koleżankom, błędnie założyłam, że będą myśleć tak samo.
Chyba, że byłaby to mama czytająca przytomnie wątki spożywcze na forum
a co jeśli mój Felek 6-8 miesięcy będzie miał w lutym-marcu-kwietniu? taki słaby czas na rozszerzenie diety :-/
Jako znacznie korzystniejsze postrzegałabym wylistowanie różnych warzyw, które powinny być podstawą zdrowej diety. Do tego owoców i zbóż z podziałem na naturalnie bezglutenowe i glutenowe. Bardzo podstawową informacją jest to, że poza maminym mlekiem dziecko powinno pić wodę, bo to najzdrowszy napój dla człowieka. Cenne są też informacje o tym, czego dziecku dawać nie warto (np, gotowe kleiki ryżowe i kukurydziane, produkty z oczyszczonej mąki, soczki owocowe inne niż wyciskane na świeżo w domu), a czego dawanie jest wręcz szkodliwe (np. słodycze, cukier, gotowe kaszki słodzone, soja).