Osobiście wolę z dziećmi w Mikołajki anonimowo podkładać pod drzwi sąsiadów jakieś drobiazgi ręcznie wykonane - mają frajdę, że zrobili sąsiadom niespodziankę.
W zeszłym roku wywiesiliśmy plakat z napisem - nie łykam obcej tradycji, mam swoją. Młodzież przyszła, przeczytała, poszła dalej. Jejku, może poczuli się urażeni :-)
Mnie powalił ten brak kolędników... Takie trudne kolędowanie w odróżnieniu od halowinu. Bo się trzeba kolęd nauczyć a nie tylko przebrać i drzec się o cukierka. Tu chodzili. Głównie pseudokatolicy i ateiści. Muzułmanów nie widziałam przebranych za duchy i truposze. Mój mąż cukierki dał bo on to z takich dających. A poza tym twierdzi że to taka tradycja jak u nas andrzejki i wianki i topienie marzanny. Może jak mu kolejny raz pokażę stanowisko kościoła w tej sprawie to zmieni zdanie kolejny raz...
@jukaa , cieszę się , że się książka podoba. Szczerze polecam. możecie kupić na dlugie jesienne wieczory , kiedy będzie wam dochodziła szynka w szynkowarze
Ale to też o to chodzi. Za "moich czasów" szliśmy przed WŚ na groby żołnierzy, porządkować i zapalać znicze ze szkołą. Nie było halołinu. Czyim dzieciom wymyślono coś w szkole takiego? Już widzę te tłumy Anglików, którzy biegną topić marzannę.
w tamtym roku byłam w tym okresie w Polsce. Dzieci na cmentarzu mało w porównaniu do moich czasów. Mam wrażenie, że Haloween przebija się coraz skuteczniej w naszej rzeczywistości.
Wczoraj u teściów brat męża powiedział, że bal będzie wszystkich świętych u córki w przedszkolu. Teść - że helołin. Brat, że nie, że świętych bal. Teść - no to za co się przebierze za czarownicę? - no nie - za świętą jakąś. Zdziwienie. Więc nowa świecka tradycja dotarła do świadomości i 50-60 - latków. No w każdym razie wszyscy pojechaliśmy po obiedzie wieczorem na cmentarz zapalić znicze.
I , o zgrozo, u nas w domu najbardziej na helołin zdrażniona moja wątpliwie katolicka matka. Jako że częściowo nie było nas w domu, to były zamknięte drzwi Polki.
Heh, my otwieralismy w sobote drzwi dzieciakom i wreczalismy im z usmiechem, a jakze, obrazki ze swietymi. Jedna grupka nawet zaczela sie tlumaczyc, ze oni wierza, a to wszystko tak "dla zabawy"...
O @Kerima, to sytuacja jak u nas. Dzieci mowia, ze wierza w Boga, a przebieraja sie za diably i czarownice.
U nas w tym roku byl spokoj. 1 listopada dobrze wypadl, na Mszy sw bylo dosc pustawo jak na niedziele. Stad pewnie pustki na klatce schodowej i osiedlu, pustki halolinowe.
Tekstu nie czytam, bo mi szkoda czasu (nadrabiam dziś pracę zawodową), ale się refleksją podzielę - taki tekst opublikowali, bo innego o Halloween od "zwykłego człowieka" nie mieli. (pomijając, czy czytali, czy powinni publikować etc.). Wiem, że nie można być wszędzie, ale w wielu miejscach warto. @Marcelina - a może byś - w wolnej chwili - tylko troszkę przekształciła tekst, żeby on nie był polemiką (żeby nie nabijać wejść i nie robić sztucznego tłoku) - i wysłać na strony GN. Niedzieli, i innych poczytnych portali katolickich. Tak sobie głośno myślę...
Ale o czym Wy chcecie do tych biednych dominikanów pisać? W wątku obok Greg cytuje dominikanina z USA, który wskazuje, że Halloween jest miszmaszem popkulturowym, który swoje źródła ma bardzo różnorodne, w tym - katolickie.
Jedno mi się nasuwa; czy współczesny katolicyzm nie ma już mocy zmiany kultury, chrzczenia pogańskich obrządków? Nie da się tylko wyrugować zła. 7 gorszych duchów przychodzi w to miejsce. Wywieszona karteczka to zdecydowanie za mało; trzeba zrobić taką imprezę chrześcijańską tego dnia, by inni woleli nasze, niż to popkulturowe barachło.
Abstrahując od kwestii ideolo - ja tu widzę coś innego, co mnie bardziej martwi: "usankcjonowanie" huligaństwa. Bo takie szkody to nie jest "psikus" to zwykłe hołoctwo jest. Usprawiedliwianie bandyterki "świętem". Coś jak bijatyki na stadionach pod pozorem miłosci do klubu.
A takie importowanie i traktowanie jak swojego czegoś, co generalnie nam obce było to mnie śmieszy.
@Bea a może tej pani od artykułu wyślij te zdjecia. Niech zobaczy jaka to niewinna zabawa. Całe szczeście, że u nas jeszcze nie chodzą. Ciekawe jak długo.
Komentarz
Jejku, może poczuli się urażeni :-)
Za "moich czasów" szliśmy przed WŚ na groby żołnierzy, porządkować i zapalać znicze ze szkołą. Nie było halołinu.
Czyim dzieciom wymyślono coś w szkole takiego?
Już widzę te tłumy Anglików, którzy biegną topić marzannę.
U nas w tym roku byl spokoj. 1 listopada dobrze wypadl, na Mszy sw bylo dosc pustawo jak na niedziele. Stad pewnie pustki na klatce schodowej i osiedlu, pustki halolinowe.
Wiem, że nie można być wszędzie, ale w wielu miejscach warto.
@Marcelina - a może byś - w wolnej chwili - tylko troszkę przekształciła tekst, żeby on nie był polemiką (żeby nie nabijać wejść i nie robić sztucznego tłoku) - i wysłać na strony GN. Niedzieli, i innych poczytnych portali katolickich.
Tak sobie głośno myślę...
Cóż rzec - po owocach ich poznacie.
Niemniej - tekst nie-polemiczny bym posłała dalej, bo warto.
k.
Jedno mi się nasuwa; czy współczesny katolicyzm nie ma już mocy zmiany kultury, chrzczenia pogańskich obrządków? Nie da się tylko wyrugować zła. 7 gorszych duchów przychodzi w to miejsce. Wywieszona karteczka to zdecydowanie za mało; trzeba zrobić taką imprezę chrześcijańską tego dnia, by inni woleli nasze, niż to popkulturowe barachło.
"usankcjonowanie" huligaństwa. Bo takie szkody to nie jest "psikus" to zwykłe hołoctwo jest. Usprawiedliwianie bandyterki "świętem". Coś jak bijatyki na stadionach pod pozorem miłosci do klubu.
A takie importowanie i traktowanie jak swojego czegoś, co generalnie nam obce było to mnie śmieszy.
Ręce mi opadły
Całe szczeście, że u nas jeszcze nie chodzą. Ciekawe jak długo.