Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Viktora Orbana głos rozsądku

2

Komentarz

  • Ale ja nie uważam, że każdy , kto postanowiła zostać, dajmy na to . Peruwiańczykiem, to zły człowiek. być może mogłabym z nim życie spędzić. Tylko, że nie da się mieć ciastka i go zjeść w tej samej chwili.
  • edytowano listopad 2015
    Ja tam nie wnikam w cudze motywacje ale z tego co widzę i znam, ci co starają się o obywatelstwo szwajcarskie wcale nie myślą o powrocie do Polski.
    Poza tym tu chyba o to trudniej niż w Anglii. Minimum 12 lat mieszkania, biegła znajomość języka, historii kraju, polityki (łącznie z nazwiskami kluczowych polityków), potwierdzona egzaminem.
  • A co jest takiego wielkiego w obywatelstwie?
    Za chwilę każdy chętny Ahmed będzie miał niemieckie albo szwedzkie. I oni się nie przejmują i nie wymyślają problemów, tylko prą do przodu.

    Mam wrażenie, że ciągle sporo ludzi myli obywatelstwo z narodowością. A de facto mając obywatelstwo danego kraju i jednocześnie będąc mniejszością, łatwiej o prawa tejże mniejszości walczyć.
  • Ja głosowałam pierwszy raz Od czasu wyjazdu i zamierzam wrócić do Polski może nie w przeciągu pół roku,ale najszybciej,jak się da. Czy jestem usprawiedliwiona?
  • A poza tym głosując mam na uwadze nie tylko dobro swoje,ale i innych.
  • edytowano listopad 2015
    Ja też biorę. A skoro mam prawa wyborcze to z nich korzystam. Do Polski się na razie nie wybieram. Na wakacje może. I nie z powodów politycznych


  • Głosy z konsulatów to mniej więcej 10% głosów w okręgu warszawskim. Naprawdę @Elunia nie rozumiem, w czym one Ci tak bardzo przeszkadzają?
  • Emigranci nie maja dzisiaj wolnego z marszami i innymi atrakcjami, tylko normalny dzień pracy z forumem.
  • ... i siedzą w wątkach politycznych ;;)
  • Miałam kontakt z emigracją amerykańską, tę jeszcze prl-owską i poziom ich odrealnienia rzucił mnie o bruk.

    W drugą stronę z kilkuletnią norweską. Oni dla odmiany żyją GW i rzeczywistość im nie zgrzyta. I focha puszczają, że nie wrócą, bo demokratycznie wybrano nie tych , co trzeba.



    Akurat w wyborach wśród norweskiej Polonii zwyciężyło PiS.
    Tutaj wyniki wyborów:
    http://parlament2015.pkw.gov.pl/350_Wyniki_Sejm_zagranica/0/63

    Frekwencja była spora. W naszym lokalu wyborczym były takie tłumy, że trzeba było stać w kolejce na dworze ok. 40 minut żeby móc zagłosować.
    Jak widać emigranci jednak interesują się krajem i ochoczo biorą udział w wyborach, czy się to komuś podoba czy nie.
    Jak najbardziej chcemy wpływać na polską rzeczywistość, ponieważ Polacy poza krajem to nadal Polacy a wielu z nas ma nadzieję na powrót i chce wrócić do kraju prawa a nie bezprawia, do kraju gdzie jest praca i gdzie pracując można utrzymać rodzinę, inwestować i jeszcze coś odłożyć - czyli tak jak w tych krajach, w których mieszkamy obecnie.

  • A ja glosowalam przez konsulat, korespondencyjnie i bardzo sobie chwalę ten sposób głosowania. My dziś nie na marsze a na św Marcina, do kościoła, z latarniami.
  • @Ida, tylko w innych wątkach zawsze wychwalasz jak w Norwegii cudnie.
    Pytanie, jakie warunki i dobrobyt w PL sklonilyby cię do powrotu. Bo obawiam się, że kto by nie rządził, za Twojego i mojego życia warunki bytowe się nie zrownają.
    Nie da się nie żyć w danym kraju i ponosić konsekwencji swoich wyborów. No nie da się.
    Aga w sumie to 10% w okr. Warszawskim to faktycznie nic. Ale przekrój osobowy wątku faktycznie zwraca uwagę, c'nie?
  • @Ida, tylko w innych wątkach zawsze wychwalasz jak w Norwegii cudnie.


    @MartnaN , no bo jest cudnie. Urzekająca przyroda, którą się ma na wyciągnięcie ręki, nawet ludzie mieszkający w dużych aglomeracjach mają przepiękną naturę do dyspozycji wokół miast (ja np. mieszkam w mieście i dość blisko centrum a jednocześnie z okien widzę ogromny obszar lasów, czuję zapach ściółki leśnej, sarny przychodzą na nasze osiedle, koło domu rosną jagody, borówki a nawet ... muchomory).
    Ta bliskość przyrody wpływa bardzo na samopoczucie, przynajmniej moje, dla mnie taki codzienny kontakt z naturą jest szczęściodajny.
    W Polsce też jest oczywiście piękna przyroda, choć nieco inna (byłam teraz na wakacjach z Norwegami, zwiedzaliśmy Małopolskę, nie mogli się nadziwić, że Polacy wyjeżdżają z tak cudnego kraju jak Polska, a Kraków ich kompletnie oszołomił).
    Tylko w Polsce jak chcesz mieszkać w mieście to musisz zrezygnować z codziennego kontaktu z naturą.


    Jest tu cudnie, bo ludzie są bardzo spokojni i uśmiechnięci. I traktują innych z szacunkiem.
    Jak chcę sobie poprawić humor to idę tu sklepu albo do urzędu coś załatwić i zawsze wychodzę stamtąd z lepszym nastrojem, bo dobra jakość kontaktów międzyludzkich, życzliwość i grzeczność jest tutaj normą.
    W ogóle oni mają tutaj taki zwyczaj, że jak się spotkają spojrzenia dwóch obcych sobie osób, to te osoby natychmiast uśmiechają się życzliwie. Śmieją się oczami i w ogóle całą michę cieszą.
    I tak jest wszędzie, nawet na spacerze. Wszyscy tak się zachowują. A jak zagadasz to Ci grzeczne odpowiedzą, pomogą.


    Jest cudnie, bo mają tu w szkołach wspaniałe, intensywne szkolenia antymobbingowe. Mój syn właśnie teraz kolejny raz w szkole przerabia z klasą temat, aktualnie mówią o mobbingu w internecie, uczeni są jakie konsekwencje może wywołać naśmiewanie się z kogoś w necie, hejtowanie, zamieszczanie kompromitujących zdjęć, filmików.
    W Norwegii zdarzały się samobójstwa z takich powodów, więc rząd uznał, że dzieci trzeba oduczać mobbowania już od przedszkola. I wprowadzono obowiązkowe zajęcia na ten temat.
    Uczeni są wrażliwości na drugiego człowieka, uczy się ich empatii. Różne zajęcia dla dzieci jakie tutaj nieraz widziałam przy rozmaitych okazjach mają na celu nauczenie ich współpracy a niekoniecznie rywalizacji.
    I to działa.
    W klasie mojego syna nikt nikogo nie mobbuje, wszyscy ze sobą dobrze współpracują, co uważam jest zasługą nauczycieli, bo choć w klasie są w większości Norwegowie to też jest parę osób innych narodowości.
    Mój syn nigdy nie był w szkole mobbowany, ma mnóstwo przyjaciół, jest traktowany bez różnicy zarówno przez dzieci jak i dorosłych.
    U nas w domu zawsze było pełno małych Norwegów, nasz syn od pierwszej klasy był non stop zapraszany do domów norweskich kolegów, ich rodzice zabierali go samochodem ze szkoły. Teraz sam jeździ do kolegów na rowerze, a oni do nas.

    Chciałabym bardzo, żeby takie działania antymobbingowe wprowadzić do polskich szkół, żeby nie wolno było ani w szkole ani w pracy nikogo dyskryminować, bo to są miejsca do których człowiek musi iść i nie ma wyjścia.
    Widzę, że taka edukacja w szkole daje dobre efekty, Norwegia kiedyś zmagała się z poważnymi problemami w temacie mobbingu, również wśród dorosłych, teraz też się to zdarza, ale wprowadzono takie rozwiązania prawne, że można się bronić w razie czego. No i te zajęcia w szkołach odnoszą skutek.

    Jest też tutaj popularny taki fajny sposób rozwiązywania sytuacji konfliktowych np. w sporach sąsiedzkich, mianowicie funkcja tzw. mediatora. Często tu się korzysta z tego (zamiast użerania się i głośnych awantur). Mediator ma za zadanie wysłuchać i pogodzić dwie strony jakiegoś sporu wykorzystując swoją wiedzę prawną. To też dobrze działa.


    Poza tym jest cudnie tutaj również i z tego powodu, że nie boimy się samochodów na ulicach, bo jeżdżą powoli i ostrożnie. I zawsze zatrzymują się na przejściach jak są piesi. Niektóre dzieci od pierwszej klasy (czyli sześciolatki) maszerują do szkoły bez rodziców, tylko w towarzystwie np. rodzeństwa ze starszej klasy.
    Za jazdę po pijaku czy po narkotykach policja zabiera prawo jazdy i wystawia bardzo wysokie kary finansowe.
    Za przekroczenie prędkości też wysokie kary.
    I tak powinno być.


    No i jest też fajne to, że nie traktuje się tu ludzi jak wyrobników za marne pieniądze, pracownicy na ogół nie są wykorzystywani i nie muszą tyrać od świtu do wieczora, żeby ledwo związać koniec z końcem.




    Ale ... zaraz, zaraz ... czy to wszystko nie mogłoby być również i w Polsce?
    A właściwie czemu nie?
  • Pamiętaj Ida, że ten dobrobyt daje Ci państwo (mi też przecież). A państwo za darmo nie daje. Macie, jak i my będziemy wkrótce mieć, opresyjną politykę wtrącania się państwa do rodziny, jest miło i przyjemnie, uśmiechają się ludzie, ale bliższych relacji nie nawiążesz. Tak, jest bezpiecznie, zwłaszcza tu gdzie my mieszkamy. Ale nie ma wolności.
  • Pytanie, jakie warunki i dobrobyt w PL sklonilyby cię do powrotu. Bo obawiam się, że kto by nie rządził, za Twojego i mojego życia warunki bytowe się nie zrownają.


    Odpowiem tak: z tego co wiem niektórzy emigranci wyjechali, bo chcieli się dorobić i wrócić z pokaźnym majątkiem, po prostu chcą być bogaci. Ale niektórzy wyjechali, bo ... w Polsce nie było dla nich pracy. Głównie ci młodzi z tego powodu wyjeżdżają. Myślę, że wielu z nich wróciłoby do kraju gdyby ta praca na nich czekała. Jak na razie to Polska zmaga się z wysokim bezrobociem, często Wy, którzy tam żyjecie drżycie żeby nie utracić pracy, więc co tam po nas ... po co niby mielibyśmy być potrzebni? Żeby to bezrobocie jeszcze zwiększać?

    Na razie nie ma możliwości powrotów, bo i do czego.
    Jak się poprawi rynek pracy to na pewno część emigracji zjedzie do Polski z powrotem.
  • Dokładnie tak, TecumSeh, zgadzam się z Tobą w 100 procentach. Mój mąż to samo ciągle mówi co i Ty. Zwłaszcza o tym okropnym dziedzictwie, wymordowaniu elit, komuszych szeregach w strefach wpływów.


    Ale dlatego jesteśmy tacy szczęśliwi, że to wszystko się teraz przeczyści. Kaczyński, Macierewicz, Ziobro, Szydło - wierzymy, że oni zrobią porządek na ile tylko się da.


    Kiedy w 2010, po katastrofie smoleńskiej, głosowaliśmy na Jarka i przegrał, to załamaliśmy się, machnęliśmy ręką i powiedzieliśmy - Polacy będą mieli to, na co zasługują, sami wybrali. I porzuciliśmy myśl o powrocie.
    Jak było potem źle - to sami widzieliście...

  • @szczurzysko :

    Pamiętaj Ida, że ten dobrobyt daje Ci państwo (mi też przecież). A państwo za darmo nie daje. Macie, jak i my będziemy wkrótce mieć, opresyjną politykę wtrącania się państwa do rodziny, jest miło i przyjemnie, uśmiechają się ludzie, ale bliższych relacji nie nawiążesz. Tak, jest bezpiecznie, zwłaszcza tu gdzie my mieszkamy. Ale nie ma wolności.



    Nie ma wolności. Ale w Polsce też dotąd nie było. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.
    Bliższe relacje da się nawiązać, my mamy najlepszych tu przyjaciół wśród Norwegów właśnie. Nasz syn też.

    I ja właściwie nie o dobrobycie pisałam, nie to jest dla nas akurat najważniejsze...

  • joanna_91 , no niby tak, ale w takim razie czemu kilka milionów Polaków wyjechało za pracą? Gdyby w Polsce dawali radę to większość z nich jednak by została. Ja sama znam kilku takich desperatów, którzy próbowali w Polsce sił w biznesach, mieli własne firmy, jakoś funkcjonowali. Raptem - jeden mały błąd - i leżą, popadają w straszne zadłużenie, które rośnie. Wyjeżdżają do Norwegii na zarobek i po paru miesiącach sytuacja opanowana, długi spłacone. Zostają tu parę lat - są milionerami. Bo mieli dobrą pracę, bo są pracowici, oszczędni. Zupełnie inne realia.
  • Albo rozumiem każdą przenośnię albo się ich doszukuję tam, gdzie ich nie ma!

    Ale żyjąc od tylu lat w Rajchu mam taką ogromną tęsknotę, żeby Polacy wstali z kolan!!! Żeby któregoś dnia nie trzeba udowadniać, że umiem, wiem i w ogóle mimo że jestem z Polski. Owszem, niemiecka buta, ale jak bardzo Polacy ją karmią! I w warstwie politycznej, to całe przymilanie się Tuska, to pozwalanie na manipulację, że niby ci otwarci są tacy europejscy, odcinają się od reszty i milczenie, że solidarność to dla Niemców pojęcie jednokierunkowe, czyli jak robimy im dobrze, to jesteśmy solidarni, a jak chcemy postawić na pierwszym miejscu interes Polski, to zły Kaczor. Każdy Niemiec jest tu ekspertem przecież. I w warstwie codziennej, ja wiem, rozumiem, ludzie przyjechali, żeby żyć dostatniej, ale to podkreślanie na każdym kroku, jakie w Niemczech wszystko lepsze i w ogóle, jakby im źle w Polsce było... nawet nie chodzi mi tylko o zarobki, bo wiadomo, że te są średnio wyższe po lewej stronie Odry, tak samo jak wiadomo, że opieka zdrowotna przynajmniej na razie nie jest zrujnowana niczym NFZ, że pewne sprawy można załatwić szybciej i sprawniej itd. Nie chodzi mi o to, żeby zaprzeczać faktom, ale dlaczego o tym tylu ludzi mówi z tymi maślanymi oczami i na kolanach? O postawę mi chodzi...
  • IdaIda
    edytowano listopad 2015
    Nie rozśmieszajcie mnie. Kilka milionów Polaków wyjechało z Polski... tak sobie? ... dla fantazji?
    Jakby się dało, to by zostali. Przynajmniej większa część.





    @Aga , ja tu u nas nie widzę takiej postawy o jakiej Ty piszesz. W ogóle. W sensie, że Polacy tutaj rozmawiają z tubylcami jak równi z równymi, a nie z pozycji jakichś kolan. I też są na równi traktowani. Nie jakoś protekcjonalnie. Może dlatego, że to bardzo egalitarne społeczeństwo jest.

  • Tecum Seh, oczywiście, że Aga powinna wrócić ale jak wrócą to gwarantujesz jej, że mąż jej dostanie tu w miarę dobrze płatną pracę, że będą mieli gdzie mieszkać i z czego opłacić rachunki? Że komuś z pomocy społecznej nie odbije i nie zabiorą jej dzieci za brak pieniędzy, złe warunki lokalowe nawet jeśli przejściowe? Zanim będzie to sławetne 500 zł na dziecko.
    Przecież dlatego tak wielu Polaków musiało stad uciec z rodzinami, nie z egoizmu, nie z zachłanności tylko mieli nóż na gardle.
  • Tecum, w chwili obecnej stracone, mam męża Niemca i niestety bez widoków na pracę w Polsce (kwestia m.in. uprawnień i języka). Sprawdzaliśmy. Na razie wynieśliśmy się do najgorszego ;) ciemnogrodu, czyli na głęboką bawarską wieś i powiem Ci, że inne powietrze ;)
    Aczkolwiek nie ukrywam, że mi serce rwie, a ci, co poznali mojego męża, wiedzą, że jest on wyjątkowo nieniemiecki ;) Także mam głębokie przekonanie, że nie spaliłam za sobą mostów.
  • My mieliśmy znajomych nie-typowych Anglików. Zgroza, wpadali bez zapowiedzi, zostawali na obiedzie, rozmawiali o religii i polityce. Szkoda, że się kontakt zerwał.
  • Z bronia czarnoprochowa jest tez ten problem, ze nabijanie trwa nieco - strzelisz raz i zaczynasz cala zabawe od nowa. A przeciwnik nie czeka. J. sie przez jakis czas bawil tym i nawet zdobywal jakies nagrody w zawodach. Wracal z nich czarny na twarzy jak kominiarz:DDD
  • uwazam, ze kazdy - czy to mezczyzna, czy kobieta - powinien umiec poslugiwac sie bronia palna. Pacyfizm w stylu 'ja sie bronia brzydze i jej nie tkne' to nie na dzisiejsze czasy. Zreszta, na zadne czasy....
  • @Tecumseh No tak:) Ale z dwururki zwyklej pukne dwa razy, a potem przeladowanie to sekunda. W tym czasie , zanim ponownie naladuje czarnoprochowa, to jednak nieco dluzejmi zejdzie. No i strzelanie do celu ruchomego jest nieco inne - trzeba celowac z wiekszym wyprzedzeniem, ale idzie sie ponoc przyzwyczaic. W kazdym razie - lepiej czarnoprochowa, niz zadna:)
  • Wiesz, @tecumseh - Jimmy tez nie jest. Pobawil sie troche, ale posluguje sie glownie nowoczesna bronia - w koncu 27 lat w Black Watch zobowiazuje:) teraz juz tylko sportowo i mysliwsko:)
  • @Tecumseh - wiesz, na rozrzut ma tez wplyw jakosc amunicji. Przerabiamy to stale - malenkie roznice w wadze naboju daja wielkie roznice w celnosci.
  • :))) O , zacni przodkowie, tecumsehu. Moj dziadek w chwilach nostalgii opowiadal mi , jak to wygladalo ustawienie dziala na pozycjach w artlerii konnej:) U nas w domu duzo fotek Jimmyego wisi - smieje sie, ze czesc z nich , to zagadka w stylu 'gdzie jest tatus' - nie jest latwo go znalezc w calym batalionie:))))
    Jimmy uwaza, ze kazdego mozna nauczyc trafiac do celu:) Cwicz wiec, a na pewno uzyskasz wyniki!!!
  • > wszyscy fajni Niemcy mają to do siebie że są nieniemieccy:) <

    Dokładnie - żona mojego syna ma bardzo polskie usposobienie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.