Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Komentarz

  • Dziękuję :)
  • Cóż, trochę znam temat, kulisy i ludzi... Przyjaciele zabrali dziecko z Armii, swoich też bym nie dała. A czy podpisujecie się pod ogółem stwierdzeń z artykułu? Np: "Jeśli ktoś jest nieszczęśliwy w małżeństwie, to jego problemem jest to, że jest nienawrócony." "Nawrócony człowiek, który żyje z Bogiem, albo potrafi sobie poradzić z tym, że jego relacja małżeńska niedomaga, albo robi wszystko, by to zostało przemienione, bo w oczach Boga wszystko jest możliwe." - ok, ale jesli "poradził sobie" albo "robi wszystko" to czy to koniecznie musi oznaczać, że jest szczęśliwy? (Tutaj należałoby zdefiniować szczęście!) Czy o Jezusie w Ogrójcu można powiedzieć, że był szczęśliwy, mimo że z pewnością nie grzeszył i pełnił wolę Bożą? Czy nie wydaje sie Wam, że z artykułu przebija nieco chrześcijaństwo jako obietnica życia bezproblemowego? Gdzie juz nie będzie cierpienia? Czy życie święte oznacza, że nie będziemy cierpieć (bo Chrystus miałby wtedy usunąć nasze problemy lub też zabrac cały nasz ból z ich powodu???)?
  • Wywiad już się dawno ukazał;)

    Chętnie posłucham o AD
    @Ata

    jak postrzegasz sposób ich modlitwy i co było przyczyna zabrania dziecka z zespołu?


  • @Ata
    - jeśli chodzi o szczęście, to u świętych nieraz bywa tak, że odczuwają szczęście na myśl o cierpieniu, które przyjmą dla Jezusa. Właśnie ostatnio czytałam o św. Franciszku Ksawerym - w pewnym momencie doszedł do czegoś takiego, że kiedy myślał o trudach ewangelizacji - złych warunkach życia, kiepskim jedzeniu, spaniu byle gdzie itp. - to go cieszyło. Ale to insza inszość, nie wiem, czy Annie Saj akurat o to chodzi.
    - wywiad raczej wydaje mi się ok., ale sama nie za bardzo lubię posługę Armii Dzieci, niestety. Wydaje mi się za bardzo emocjonalna, skoki czy ruchy podczas modlitwy trochę dziwne... ale oczywiście mogę się mylić, będąc przyzwyczajoną do czegoś innego.
  • Widziałam ich na żywo zaproszonych przez naszą wspólnotę gdy już tam rzadziej bywaliśmy. Cóż, do tego doświadczenia bardzo pasuje pierwsze zdanie tego wywiadu. Nasza wizja zachowania dzieci w kościele jako budynku, a co dopiero w czasie Mszy Św.jest zupełnie inna... nawet nasz 3-latek (wtedy) był zdziwiony co się dzieje i czy my na pewno na Mszy jesteśmy a 9-latkowi się po prostu nie podobało... chociaż widzieliśmy wiele osób którzy byli zachwyceni
  • Ja też mam mieszane uczucia co do formy modlitwy
    A raczej nawet negatywne
    To jakieś zakrzyczanw i dziwaczno-indiańskie
    Zupełnie.nie mogę wejść w taką formę uwielbienia

    Ale z drugiej Bóg na pewno tam się.mocno objawia
    Patrząc na.młodzież, która zostaje we wspólnocie
    Na osobę Marka-jednego z.liderów
    I jego rodzinę
    (nie zapomnę jak kiedyś wędrował się na myśl o większej liczbie dzieci.i.mówił, że parka to już na.pewno wsio)
    Dzisiaj mają już chyba sześcioro i widać, że szczęśliwi.są we wspólnocie
  • No i Maria Vadia z.którą mocno współpracują
    Tez mnie nie.przekonuje
    Jakoś nie czuje tego skakania na Chwałę Boźą
    A sangwinikiem jestem;)


    Ale jeśli ktoś tak Boga spotyka
    To czemu nie?

  • @Daga przyczyną zabrania dziecka było pytanie (sms) do rodziców, czy zamierzają być lojalni wobec animatorów Armii .... Nie bardzo chcę się rozpisywać, bo znam za dużo zakulisowych szczegółów ewoluowania Armii... Z Markiem znamy się tak długo, że też mi się ciężko na jego temat pisze. Że kiedyś był anty-wielodzietny, to pamiętam niestety aż za dobrze... W sumie żałuję, że cokolwiek na ten temat napisałam, ale pomyślałam, że powinnam delikatnie zasugerować skończonym entuzjastom Armii, żeby może jednak byli ciut ostrożni i nie do końca bezkrytyczni... Jakby ktoś był uczciwie (nie plotkarsko) i bezpośrednio zainteresowany tematem (bo np. ma tam dzieci) to zapraszam na priv.
  • *wzdrygał

    a nie wędrował;)
    dopiero doczytałam
  • Nie no
    to jednak ogólna kat.
    nie pisz personalnie

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.