Poratujcie po raz kolejny radą i doświadczeniem!
W jakim wieku Wasze dzieci uczyły się:
a) wiązać kokardkę
b) przyszywać guzik
c) pleść warkocz
d) związywać coś gumką itp?
Niby taki banał, a nie wiem, jak to ugryźć. Za "moich czasów" buty były zawsze wiązane, poza tym uwielbiałam bawić się lalkami, przebierać je i czesać, więc wychodziło jakoś tak naturalnie chyba. A moja pięciolatka totalnie nieogarnięta w tych sprawach. Lalkami się nie bawi, buty ma na rzepy, a jak z nią siadam i próbuję czegoś takiego nauczyć to klapa kompletna. Jak się tego właściwie uczy? Sama nie chwyta, a tłumaczenie "złap tu dużym palcem, tu małym, a teraz przekaż do trzech pozostałych" to jakoś tak bez sensu...
Komentarz
Sama wiążę jak w tym filmiku. Zainwestowałam 15min żeby się tego nauczyć albo bardziej oduczyć starego sposobu. Codziennie po troszę się amortyzuje
Co do sklepowych cudeniek - zgoda.
Np. do butów triathlonowych (ale też dla dzieci, dla seniorów) są elastyczne sznurówki, których wiązać nie trzeba. Ale to tylko w ramach ciekawostki w temacie wątku, bo zahacza a gadżeciarstwo... które przy wychowaniu chcemy raczej zredukować.
mamy natomiast problem z ... zapinaniem zamków przy bluzach, kurtkach itp. Rozjeżdża jej się i nie ma szans, że zapnie...
5 latka wiazac nie umie, bo nie ma takiej potrzeby, ale z suwakami radzi sobie dobrze (tylko jak za czesto ubiera sie przy innych, ktorzy ja wyreczaja, to potem jest "mamo nie umiem).
Wydaje mi sie, ze dzieciom "ulatwia sie" pewne rzeczy, ale tak na prawde ulatwiamy je sobie (nie trzeba uczyc wiazania butow, bo maja rzepy, nie musi dziecko umiec dokladnie wycinac nozyczkami, bo ma dziurkacze z ksztaltami itp. itd., a kiedys nie bylo wyjscia, buty byly glownie sznurowane, (lub relaxy ).
Zaczęłam za radą @manna czytać "Dziecięcą Matematykę" i mnie ta diagnoza na razie przekonuje. Tam są też rady jak wprowadzać dziecko do koncentracji ale pod kątem lekcyjnym.
A poza tym biję się w pierś i pytam czy uczymy dzieci skupiać się na czymś? Zaplanowanej zabawy czymś dłużej niż 5min.? Pomijam zabawy swobodne, które naturalnie często się zdarzają - i dobrze. Jednak bardzo mnie przekonuje, żeby ze starszym kilkulatkiem zrobić ogólny plan głównych zabaw w tygodniu. Można dzięki temu uporządkować też zabawkowy chaos. Jestem przekonana, że to uczy organizacji czasu i skupienia na zabawie (a potem umiejętnościach) .
Myślę, że problemy z koncentracją u pięciolatka to raczej kwestia niedojrzałości, przecież w tym wieku to jeszcze na tabletach się nie klika (przynajmniej u mnie...).
@wiesia, Ty to chyba mega zorganizowana jesteś prawda? Ja raczej też, lubię robić plany i je realizować, ale akurat w opiece nad maluchami lubię spontaniczność. Nie znam się na psychologii, ale wydaje mi się, że kilkulatki potrzebują swobodnej, niezaplanowanej zabawy. Plan głównych zabaw w tygodniu? Jakoś mi to brzmi dziwnie... Zabawa to zabawa! Co innego regularna nauka, ale w zabawie potrzebny jest chaos!
O takie:
W marcu nasza będzie miała 4-latka. Ostatnio czytałam (Akademia familijna) chyba o 4-5 latkach i tam właśnie była sugestia co do planowania zabaw.
Nie zrozumiałam tego jako jakiś rygor (od A do Z tym się bawisz, bez możliwości zmiany), tylko bardziej sytuacje w której jak już coś sobie życzy wyciągnąć, to nie dla samego chciejstwa, ale przemyśli sobie do czego zabawkę wykorzystać w ciągu całego dnia.
Także planów zabaw nie realizuję, tylko trzymam się zasady, że bawią się jednym i jak chcą następne - to sprzątają stare. Może choć minimalnie nauczy je to, że nie warto dla samego potrzymania robić raban
PS. Mnie próbowała mama zmotywować pod karę do wiązania w wieku 5 lat. Nic z tego nie wyszło. Dziadek potajemnie pomógł. Taka trauma, że pamiętam do dziś
@wiesia, a co to ta "Dziecięca matematyka"? Czy to: http://www.odnlomza.pl/files/619159124/lib/Dziecięca_matematyka+Gruszczyk-Kolczyńska.pdf ?
@Joanna36, fajna metoda. Choć rozumiem, że niekoniecznie jęki ustają... ale taki już rodzicielski los.