Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Umiejętności manualne u dzieci

Poratujcie po raz kolejny radą i doświadczeniem!
W jakim wieku Wasze dzieci uczyły się:
a) wiązać kokardkę
b) przyszywać guzik
c) pleść warkocz
d) związywać coś gumką itp?
Niby taki banał, a nie wiem, jak to ugryźć. Za "moich czasów" buty były zawsze wiązane, poza tym uwielbiałam bawić się lalkami, przebierać je i czesać, więc wychodziło jakoś tak naturalnie chyba. A moja pięciolatka totalnie nieogarnięta w tych sprawach. Lalkami się nie bawi, buty ma na rzepy, a jak z nią siadam i próbuję czegoś takiego nauczyć to klapa kompletna. Jak się tego właściwie uczy? Sama nie chwyta, a tłumaczenie "złap tu dużym palcem, tu małym, a teraz przekaż do trzech pozostałych" to jakoś tak bez sensu...
«1

Komentarz

  • Brak motywacji... Moi opanowywali wiązanie kokardek ok. 5 lat. Zwykle mieli obiecaną jakąś nagrodę, gdy się nauczą. Jeden dzień wystarczał na opanowanie. Ale motywator był niezbędny.
  • Sposób na szybkie wyjście na spacer:


  • Obejrzałam kilka filmikow. Najlepsze jest obieranie jabłek.
  • Komputer i telewizja daje poczucie, że wszystko się robi w 2 sekundy jednym klikiem. Poza tym w sklepach są takie cudeńka że rekodzielo dziecka nie satysfakcjonuje. Zdolnosci manualne a talent plastyczny to też różne rzeczy, poza tym ponoć jedni są wzrokowcami inni słuchowcami a pozostali czuciowcami. Ci ostatni intuicyjnie potrafią najwięcej zdziałać.
  • Nie wiem czy się zgodzić @Joanna36 czy nie.
    Sama wiążę jak w tym filmiku. Zainwestowałam 15min żeby się tego nauczyć albo bardziej oduczyć starego sposobu. Codziennie po troszę się amortyzuje ;)

    Co do sklepowych cudeniek - zgoda.
    Np. do butów triathlonowych (ale też dla dzieci, dla seniorów) są elastyczne sznurówki, których wiązać nie trzeba. Ale to tylko w ramach ciekawostki w temacie wątku, bo zahacza a gadżeciarstwo... które przy wychowaniu chcemy raczej zredukować.
  • Wg mnie szybkie zniechęcane się dzieci brakiem efektu jest zwielokrotnione przez tv i komputer. Jako dziecko też się szybko zniechęcałam ("niiigdy się nie nauczę jeżdzić na rowerzeee"), a nie było tyle ekranów do dyspozycji, ale teraz dzieci mają to dużo mocniej. Mo chłopcy poddają się zanim zaczną. Czy to tabliczka mnożenia czy gra na flecie. Można zapytać się dowolnej przedszkolanki po 50-tce jakie różnice są między kolejnymi rocznikami. Dzisiejsze dzieci gorzej rysują, gorzej lepią i wycinają i nie potrafią opowiadać składnie historii. Natomiast co do typów percepcji to np. moja mama ma zdolności manualne a ja jestem zupełna noga mimo wychowania jeszcze bez ekranów. Na pewno nie jestem czuciowcem, mama do koncentracji potrzebuje się trochę poruszać, ja żeby znieść konieczność robienia rzeczy muszę gadać np. przez telefon podczas sprzątania. Chłopcy nauczyli się wiązać sznurówki bo inaczej by ich nie przyjął trener na piłkę. Ale ile płaczu było...
  • edytowano grudzień 2015
    @Joanna36 - nie potrzebujesz butów na piłkę dla chłopców? Tylko troszkę używane. Po jednym chłopcu niezbyt intensywnie trenującym? Bym Ci przy okazji i kurtkę odesłała budrysówkę, bo mój syn wyrósł tymczasem.
  • Mój 12-latek do tej pory nie umie wiązać butów, bo wszystkie są dziś na rzepy.
  • butów moja nie wiąże... ale szybko nauczyła się wiązać supełki i to spowodowało, że nasze życie jest bardzo skomplikowane....

    mamy natomiast problem z ... zapinaniem zamków przy bluzach, kurtkach itp. Rozjeżdża jej się i nie ma szans, że zapnie...
  • @Katarzyna a jaki rozmiar, bo chłopcy noszą 36-37?
  • Ja mam 37 i 38. Korki i żwirówki. O, tutaj opisałam szczegóły.
  • Moja 7 latka zazyczyla sobie sznurowane buty na zime (a moze jednak na rzepy, latwiej Ci w szkole bedzie? NIE!!!) i zawziela sie, zeby je sznurowac. Czasem musze jej dociagnac, bo za lekko i sie rozwiazuje, ale jest calkiem niezle.
    5 latka wiazac nie umie, bo nie ma takiej potrzeby, ale z suwakami radzi sobie dobrze (tylko jak za czesto ubiera sie przy innych, ktorzy ja wyreczaja, to potem jest "mamo nie umiem).
    Wydaje mi sie, ze dzieciom "ulatwia sie" pewne rzeczy, ale tak na prawde ulatwiamy je sobie (nie trzeba uczyc wiazania butow, bo maja rzepy, nie musi dziecko umiec dokladnie wycinac nozyczkami, bo ma dziurkacze z ksztaltami itp. itd., a kiedys nie bylo wyjscia, buty byly glownie sznurowane, (lub relaxy :) ).
  • @Katarzyna dzięki, pokażę mężowi bo on zarządza sportem, chyba te ostatnie dwie pary by były ok.
  • Nie wiem, ja jestem matka niecierpliwa staję nad dzieckiem z zegarkiem i mówię że za 15 minut będzie umiał. Albo po 10 h ćwiczeń. Ostatnio była histeria z tabliczką mnożenia, mówię 10 h nauki i będziesz umiał. 1 h - płacz. 2 h - już lepiej. Następnego dnia na ochotnika się do odpowiedzi zgłosił.
  • Mnie się te problemy kojarzą z brakiem umiejętności koncentracji (w jakiejkolwiek dziedzinie). Ekrany oczywiście nie pomagają.
    Zaczęłam za radą @manna czytać "Dziecięcą Matematykę" i mnie ta diagnoza na razie przekonuje. Tam są też rady jak wprowadzać dziecko do koncentracji ale pod kątem lekcyjnym.
    A poza tym biję się w pierś i pytam czy uczymy dzieci skupiać się na czymś? Zaplanowanej zabawy czymś dłużej niż 5min.? Pomijam zabawy swobodne, które naturalnie często się zdarzają - i dobrze. Jednak bardzo mnie przekonuje, żeby ze starszym kilkulatkiem zrobić ogólny plan głównych zabaw w tygodniu. Można dzięki temu uporządkować też zabawkowy chaos. Jestem przekonana, że to uczy organizacji czasu i skupienia na zabawie (a potem umiejętnościach) .
  • edytowano grudzień 2015
    Trening piłkarski u chłopców trwa od godziny do półtorej, gry karciano-planszowe potrafią trwać kilka godzin, książki czytają nieprzerwane, więc jak coś lubią to trwają przy tym, tu chodzi raczej o zbyt powolne pojawianie się sukcesu, albo efekt jest nieciekawy. Z zabawek nie korzystają bo mają po 7 -9 lat. No czasem sobie strzelają z nerfów.
  • Dzięki za Wasze uwagi!
    Myślę, że problemy z koncentracją u pięciolatka to raczej kwestia niedojrzałości, przecież w tym wieku to jeszcze na tabletach się nie klika (przynajmniej u mnie...).
    @wiesia, Ty to chyba mega zorganizowana jesteś prawda? :) Ja raczej też, lubię robić plany i je realizować, ale akurat w opiece nad maluchami lubię spontaniczność. Nie znam się na psychologii, ale wydaje mi się, że kilkulatki potrzebują swobodnej, niezaplanowanej zabawy. Plan głównych zabaw w tygodniu? Jakoś mi to brzmi dziwnie... Zabawa to zabawa! Co innego regularna nauka, ale w zabawie potrzebny jest chaos!
  • @Joanna36 - i jak z tymi korkami, chcesz któreś?
  • Korki Nike Hypervenom, roz 38 co one mają od dołu?
  • edytowano grudzień 2015
    Od dołu mają takie wystające pypcie - korki właśnie. One się nadają tylko na murawę. W hali nie wolno takich używać.
    O takie:
    image
  • Oni grają na orliku i na hali w takich krótkich korkach co są dozwolone , kurcze wczoraj zapomniałam o temacie.
  • czytam co pisze producent jaki to typ korka
  • To są korki na boisko. A te krótkie, co się nadają na halę, to się nazywają żwirówki. Takie też mam. Chcesz? Poczytaj w opisach tam, gdzie linkowałam. Część mam korków, a część żwirówek, bo mój syn grywał w sezonie cieplejszym na boisku, a zimą na hali, więc potrzebował i takich i takich. Choć żwirówki mogą być i na orlika.
  • Na allegro piszą tylko na trawę to nie przydadzą się.
  • @Bagata... jeszcze nie wprowadzam takich planów, bo z jednej strony choćby w teorii znam wartość swobodnej zabawy, z drugiej nie mam do końca pomysłu (wolę nie zaczynać jak nie wiem jak skończyć ;-) ).
    W marcu nasza będzie miała 4-latka. Ostatnio czytałam (Akademia familijna) chyba o 4-5 latkach i tam właśnie była sugestia co do planowania zabaw.
    Nie zrozumiałam tego jako jakiś rygor (od A do Z tym się bawisz, bez możliwości zmiany), tylko bardziej sytuacje w której jak już coś sobie życzy wyciągnąć, to nie dla samego chciejstwa, ale przemyśli sobie do czego zabawkę wykorzystać w ciągu całego dnia.
    Także planów zabaw nie realizuję, tylko trzymam się zasady, że bawią się jednym i jak chcą następne - to sprzątają stare. Może choć minimalnie nauczy je to, że nie warto dla samego potrzymania robić raban ;)

    PS. Mnie próbowała mama zmotywować pod karę do wiązania w wieku 5 lat. Nic z tego nie wyszło. Dziadek potajemnie pomógł. Taka trauma, że pamiętam do dziś ;)
  • Ja miałam układ z kolegami w zerowce że ja im czytam klepsydry, ogłoszenia itp. A oni mi wiążą buty :d
  • Ja swoim nie daję kary, tylko każę poświęcić odpowiednio dużo czasu na zadanie jeśli chcą coś osiągnąć. Zazwyczaj ja lepiej oceniam ile im to zajmie plus daję zapas żeby poczuli się geniuszami ;) A że w trakcie płaczą to tak ten typ ma, chcieliby od razu mieć sukces. Też bym chciała, a najlepiej żeby sam się zrobił i mi nie przeszkadzał jak robię coś ciekawego :)
  • Acha, czyli nie ma dramatu :)
    @wiesia, a co to ta "Dziecięca matematyka"? Czy to: http://www.odnlomza.pl/files/619159124/lib/Dziecięca_matematyka+Gruszczyk-Kolczyńska.pdf ?
  • @Bagata, to ta.

    @Joanna36, fajna metoda. Choć rozumiem, że niekoniecznie jęki ustają... ale taki już rodzicielski los.
  • http://kostkarubika.info/lekcja-1 ułożyłam kostkę Rubika, są teraz w Biedronce, a ten poradnik jest genialny!
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.