Mój syn, obecnie jeszcze sześciolatek, pierwszoklasista, ma bardzo dużo energii. W sumie wykorzystuje ją na "sport", głównie piłkę nożną, bieganie, potrzebuje dużo ruchu i nie łatwo go zmęczyć
Mamy trochę z tym problem, szczególnie teraz w zimę, w domu non stop kopie po ścianach piłką. W szkole na hali sportowej organizowane są dwa razy w tygodniu darmowe treningi w piłkę nożną. Chodziliśmy na nie do grudnia, w grudniu był tylko raz bo chorował a później była przerwa świąteczna. Problem pojawił się w ubiegłym tygodniu gdy chciałem z nim iść na trening. Nie chce, żadne argumenty nie pomagają, nie umie też wytłumaczyć powodu dla którego zrezygnował. Dodam, że ani ja ani żona nie nakładaliśmy na niego żadnej presji, nie spełnionych moich chłopięcych marzeń o byciu piłkarzem itp. Traktowaliśmy to jako zabawę i tak też mu to przekazywaliśmy.
Nie wiem czy on sam nie poczuł się na tyle "dobry", że nie potrzebuje trenować, faktycznie wyróżnia się na tle rówieśników.
Na ostatnim treningu i jedynym w grudniu akurat przyjechały dzieci starsze o rok, dwa, które trenują w prywatnej szkółce piłkarskiej aby zagrać z naszymi chłopcami mecz. Przyznam, że po pierwszych 5 minutach myślałem że będzie 100:2 ale nasi nie dawali się i mecz po godzinie gry zakończył się wynikiem 15:8
Mój strzelił dwie bramki
Do sedna, nie wiemy z żoną jak go przekonać aby chciał chodzić, miał ktoś może podobny problem?
Komentarz
Potem zwykle wracała mu ochota. Choć w przypadku akrobatyki zrezygnował po 3 miesiącach konsekwentnie
A we wrześniu wlasnie przyszedł taki trening na którym praktycznie nic nie gral, leżał na murawie i fikołki robił.. Potem był drugi taki sam trening. Maź trochę sie wkurzył, ale potem zastanowiliśmy sie co robić, mówił ze juz nie chce chodzić.
Nie poszedł chyba 2 razy- zrobiliśmy mu przerwę 2tygodniową- nie chce to nie, ale w tym czasie maż prowadził jakieś rozmowy motywacyjne z nim. Porozmawiał na zasadzie rozwijania talentów ktore daje Bóg, bo nasz W bardzo lubił grać w piłkę. Nie chcieliśmy zeby rezygnował. I tak jak podejrzewaliśmy- był po prostu przemęczony nowym trybem- szkoła 1 klasa plus treningi.
Teraz na nowo ma chęci i zapał.
Teraz jak chodzi/chodził na treningi do swojej szkoły, gdzie 80% dzieci zna bo albo są to koledzy z klasy albo z przedszkola, to mówi że mu się nudzi. Musi skubaniec coś zawsze wymyślić Umiejętnie odbija pałeczkę, jak tłumaczę mu, że przez zabawę uczą się np. panowania nad piłką to on że to nudne, jak grają mecz to mówi, że woli ćwiczyć...
Chyba potrzebuje czasu, światełko nadziei jest bo w piątek tata kolegi podwoził nas ze szkoły kawałem i kolega tłumaczył mu, że na ostatnim treningu był mecz ale nikt nie mógł strzelić gola i szkoda że mojego tam nie było. Widziałem po tej rozmowie, że żałował swojej nieobecności ale głośno się nie przyznał! Twardy jest jak na 6 latka.
Na treningi sam chciał chodzić jak w drugim tygodniu września dowiedział się w szkole, że będą dla jego grupy wiekowej zajęcia. Nie zmuszaliśmy go i nadal nie zmuszamy, tylko ciężko jest mi patrzeć jak tynk spada w domu ze ścian gdy obija je piłką a wiatr w porywach dochodzi do 100km/h gdy biega wokoło salonu.