Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Zbrodnia na dziecku w szpitalu Świętej Rodziny

11314151618

Komentarz

  • W sytuacji dziecka poczętego tez można się postawić.

    Nagle macica przestaje być przyjaznym miejscem, nagle ktoś decyduje o dalszym życiu bądź śmierci

    Ja też chcę chronić dzieci
  • Monia, raz piszesz tak raz tak. Obierz, w koncu konkretną i definitywna opcję zgodną z nauczniem KK.

    Przeciw aborcji.

    I nie ma ALe Ale ale

    I stawiania się na takim czy.owakim miejscu.

    Pogląd trzeba miec klarownt, bo jak inaczej ma byc obroniony, jak raz tak, a raz inaczej.
  • Emparia empatią.
    A tymczasem...tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono.

    Z autopsji.
    Żadna matka nie jest gotowa na chorobę. nieowłnosprawnnośc, kalectwo dziecka. Zawsze to jest szok.
    Ale zycie to weryfikuje.

    M_Monia dopóki nie doswiadczysz nie zrozumiesz. Żadna empatia Ci w tym nie pomoże.


  • @Malgorzata32 - idąc tym tropem, to powinnam powiedzieć, ze żadna z nas nie powinna się wypowiadać albo żadna z nas, póki nie doświadczyła urodzenia cieżko uszkodzonego dziecka albo dziecka z wadą letalną nie powinna wypowiadać się na ten temat

    Czy miałaś inne zdanie na temat sprawy przed wypadkiem Weroniki? Nie
    A to nie znaczy, ze ktoś Ci odbierał prawo do zajęcia stanowiska.

    Ja jestem przeciwko aborcji ale rozumiem, ze ktoś z różnych powodów może mieć inne zdanie. Nie popieram, ale rozumiem. To są dwie różne sprawy.
    I sama poznałam w swoim życiu takie matki, które całkiem poważnie brały pod uwagę aborcję uszkodzonych/chorych dzieci. Nawet te, które uznawały się za katoliczki.

    To nie jest tak, ze każde dziecko jest oczekiwane i kochane i ze wszystkie matki świata na widok dwóch kreseczek szaleją z radości, przytula je równie wzruszony i szczęsliwy mąż i prowadzi do sypialni osypanej płatkami róż wcześnie zapinając na szyi diamentową kolię lub plebejskie złoto.

    Może faktycznie byłoby lepiej, gdyby w dyskusji o samochodach wypowiadali się tylko tacy, co mają za sobą kupno co najmniej 3 samochodów, o polityce ci, którzy mają za sobą co najmniej jedną kadencję działalności politycznej (choćby na najniższym szczeblu), a o dzieciach ciężko uszkodzonych tylko ci, co takie dziecko urodzili lub wychowują nadal.
    Przecież to absurd
  • Nawet zagorzała przeciwniczka aborcji może stchurzyć i sie złamać a z kolei to która nie jest pewna jak powinno byc okaże sie bohaterką.
    To prawda tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono. Lepiej jednak myslec za wczasu o innych i o sobie i mieć tą empatie. Gorzej jak jest konflikt interesów.

    Dlatego wiele osób stara się ochronić dzieci i nie zaszkodzić kobietom (niezasłużone kłopoty z prawem, brak wsparcia....,)
  • @kociara, wolałabym, żeby o samochodach wypowiadał się ten, kto je posiada. Podobnie jest przecież z kotami i znaczkami pocztowymi. Doświadczenie matki wychowującej niepełnosprawne dziecko jest nieocenione i nikt tak, jak ona tego nie wie. Obym nigdy nie doświadczyła tego, ale niech się dzieje wola Boża...
  • edytowano kwiecień 2016
    @kociara chyba nie do konca sie rozumiemy.
    Nigdzie nie napisałam, ze kobieta, ktora nie urodziła chorego dziecka nie powinna sie wypowiadac. Owszem ma prawo sie wypowiadac. Ale nie zgadzam sie z tym, ze na podstawie samej empatii owa kobieta wie jak to jest wychowywac takie dziecko.
    Owszem moze rozumiec, ze ktos sie boi. Różne leki dopadaja nas kazdego dnia. I jest to normalne.
    Przeciwnikiem aborcji byłam od zawsze.
    Niezaleznie od okolicznosci.
    A strachu i niepewnosci doswiadczyłam wielokrotnie. Nawet wtedy (a może wtedy szczególnie), kiedy oczekując na narodziny najmłodszego trzech niezaleznych specjalistów na podstawie badań (stwierdzono kilka tzw markerów) podejrzewało u niego ZD, wade serca, a w dalszym etapie ciąży wade nerek. Ba...sama wówczas byłam niejako namawiana na aborcję. Mam na to nawet dowody (wynik usg na plycie z nagraną w tle moją rozmową z lekarzem). Znam niepokój towarzyszacy czekaniu na potencjalnie chore dziecko. Znam te obawy i pytania typu "Jak bedzie wyglądało moje zycie, jesli dziecko rzeczywiscie urodzi sie chore?". Na szczescie mały urodził sie całkowicie zdrowy, choc do konca podejrzewano u niego różne nieprawidłowości.
    Do dzis nie potrafię tego wytłumaczyć. Nie wiem czy diadnoza byla błędna czy też wydarzył sie cud i dziecko " ozdrowiało". Jesli diagnoza była błedna, czego nie wykluczam- choc badania robione na dobrym sprzecie i przez różnych lekarzy- to pokazuje, ze pomyłki sie zdarzają...Jesli natomiast wydarzył sie cud , jest to dowodem, ze takowe się zdarzają. Ale wciąż mam ciarki na plecach, kiedy mysle o tym co by było, gdybym wówczas "posłuchała" lekarza...
    Zresztą doswiadczenia " namawiania" mnie do aborcji miały miejsce jeszcze wczesniej.
    Wypadek niczego nie zmienił w moim podejsciu do tematu aborcji. Natomiast zmienił bardzo moje spojrzenie nt. niepełnosprawnosci. Bo owszem wczesniej miałam jakies tam swoje wyobrazenia jak to jest. Ale dopiero doswiadczenia wychowywania dziecka niepełnosprawnego, walki o jego zycie, o sprawnosc, codziennosc podporzadkowana rehabilitacji i zmagania z "systemem" dały mi pełniejszy obraz sytuacji. Nie znaczy to, ze o niepełnosprawnosci wiem juz wszystko. Nie znaczy to, ze majac dziecko niepełnosprawne ruchowo wiem jak to jest wychowywsc dziecko niepełnosprawne intelektualnie czy dziecko z ZD. Bo nie wiem. Moję jedynie sobie to wyobrazac...

    To miałam na mysli.

    A przeciwniczką aborccji jestem nie tylko jako katoliczka. Ale tez jako człowiek.
    Zabijanie z jakichkolwiek pobudek jest nie humanitarne.
    Przeciwniczą aborcji byłam nie bedąc matka. Bycie matką mnie w tym utwierdziło- choc nie zawsze ciąża była przeze mnie planowana a czas oczekiwania usłany płatkami róż. Doświadczenie macierzyństwa pozwoliło naprawdę zrozumiec, jak cennym darem jest kazde zycie ludzkie. Tym bardziej wielokrotne doświadczenie straty dziecka i otarcie sie o śmierć Weroniki zmieniło mnie bardzo.

    I jeszcze taka refleksja...
    Tam, gdzie nie ma miłości jest miejsce na lęk.
    Piszac o braku miłosci nikogo nie oceniam...

    Przyczyną kazdej aborcji jest LĘK.
    Niezależnie od tego jakich racjonalnych wytłumaczen sie używa.


  • Joanna tak tylko wtedy jest napiętnowana o wiele bardziej.
    Chore dziecko tak łatwo nie znajdzie rodziców adopcyjnych, trafia do przytułku.
    Ludzie nie sa wyrozumiali i widzą jaka krzywdę dziecku zrobiła.
    A jesli chodzi o aborcję kobieta moze kłamać: że dziecko obumarło z powodu wad samoistnie (bo takie rzeczy przecież się zdarzają) a ona jedynie poszła je martwe urodzić. Wtedy jej współczują.
  • Był taki król, który przyczynił się celowo do śmierci człowieka a potem jeszcze uchodził za dobroczyńcę i opiekuna bo jego żonę poślubił.. Pokusa zabicia drugiego towarzyszy człowiekowi od początku dziejów ludzkości. Życie człowieka powinno być chronione bezwzględnie, w wielu krajach jest bardzo dobra pomoc dla rodzin ludzi niepełnosprawnych a i tak dzieci giną. Jeśli można stworzyć społeczeństwo gdzie jest np.państwowa służba ratunkowa dla pokrzywdzonych zwierząt (patrole, wyposażone szpitale), to da się takie gdzie otoczy się opieką ludzi. Nie może być tak, że póki nie jesteśmy zapobiec i wyleczyć wszystkich przypadków np. schizofrenii oraz otoczyć należytą opieką chore na to osoby, to zezwalamy na mord schizofreników. A przecież były takie społeczeństwa, które się na to godziły.
  • edytowano kwiecień 2016
    @Kociara
    napisałaś
    Ja jestem przeciwko aborcji ale rozumiem, ze ktoś z różnych powodów może mieć inne zdanie. Nie popieram, ale rozumiem. To są dwie różne sprawy.
    I sama poznałam w swoim życiu takie matki, które całkiem poważnie brały pod uwagę aborcję uszkodzonych/chorych dzieci. Nawet te, które uznawały się za katoliczki.

    To nie jest tak, ze każde dziecko jest oczekiwane i kochane i ze wszystkie matki świata na widok dwóch kreseczek szaleją z radości, przytula je równie wzruszony i szczęsliwy mąż i prowadzi do sypialni osypanej płatkami róż wcześnie zapinając na szyi diamentową kolię lub plebejskie złoto.
    "



    Rozumiejąc kobiety które usprawiedliwają zabicie swojego dziecka i to robią godzisz się na takie rozwiązanie, jako jedno z możliwych.
    Cały czas pytam zwolenników aborcji i tych rozumiejących czym się różni dziecko chore nieurodzone od urodzonego chorego?
    Czy rozumiesz też matki które byłyby gotowe zabić swoje dziecko chore na nowotwór, albo na śmiertelny degradujący zespół np retta, albo uszkodzone po wypadku, albo na skutek błędów położnika?


    Wrzucam jeszcze mój tekst z fb, który zamieściłam kilka dni temu jako mój głos.
    Dziękuję wszystkim którzy mnie poparli i polubieli w dyskusji.


    Jestem matką dziecka, które urodziło się z poważną wadą mózgu.
    Pierwszy 1.5 roku spędziliśmy w szpitalach, trójka pozostałych dzieci przez ten okres była bez matki. Wszystkie możliwe powikłania i komplikacje które mogły się pojawić pojawiały się jedna po drugiej. Wiele razy traciliśmy siły, widząc bezradne spojrzenia lekarzy nie dających żadnej nadziei.
    Tygodnie, miesiące spędzone w szpitalach, przez 3 lata codzienna rehabilitacja, setki nieprzespanych nocy, tysiące sytuacji kiedy trzymałam bezradnie w czasie ataku padaczki nieprzytomne dziecko .
    Jerzyk na chwile obecną nie chodzi i nie mówi.
    Od 4 lat walczymy, nie ma dnia żebym nie myślała co bedzie dalej, nie ma tygodnia żebym nie płakała z powodu chorego dziecka. Jest cholernie ciężko, ta choroba odbija się na całej rodzinie.
    Ale to nie wina mojego syn że jest chory, że się taki urodził. Domyślam się jakie proste i przyjemne by było nasze życie gdybym miała trójkę zdrowych dzieci, jednak nie wyobrażam sobie sytuacji żebym dla tego komfortu miała zabić najsłabsze z czwórki moich dzieci.
    Nie pojmuję jak można zasłaniając się miłością domagać się prawa do zabijania.
    Czym różni się dziecko w 25tc z letalną wadą od 12latka z nieoperacyjnym, nie reagującym na leczenie nowotworem. Czy nie lepiej byłoby zabić chorego nastolatka, zanim zacznie cierpieć, leczenie pochłonie pochłonie grube tysiące a i tak nie przyniesie efektu, a rodzice bedą musieli jeszcze się męczyć patrząc jak ich dziecko umiera.
    Zanim kolejny raz zaczniecie wykrzykiwać hasła broniące prawa do aborcji, popatrzcie na swoje zdrowe piękne dziecko i powiedzcie - nie byłoby ciebie, gdybyś miał o jeden chromosom za dużo, gdyby twój mózg nie był idealny, albo twoje nóżki był zbyt któtkie, nie było by ciebie bo bym cię zabił/ zabiła bo tak cię kocham.
  • Empatia jest w naturze kobiety
    Niestety moze prowadzic do ""blednej" pomocy
    Wrazliwosc na dziejaca sie krzywde jest jak najbardziej wskazana ale nie ma mozliwosci wczuwania sie w odczucia wszystkich ludzi zreszta nie jest to potrzebne
    Po co mam sie wczuwac w zycie homoseksualisty ktory wspolzyje z mezczyznami i chlopcami bo mial nieszczesliwe dziecinstwo ?
    Dziala wbrew naturze wiec robi zle! To powinno byc oczywiste.

    Kobieta w ciazy wymaga wsparcia, kobieta w ciazy z chorym dzieckiem wymaga wiekszego wsparcia. Jesli nie ma wsparcia w ojcu dziecka, rodzinie itd to powinna szukac instytucji, fundacji..
    ile jest kobiet ktore same zalozyly fundacje bo nie znalazly wsparcia do trudnych sytuacji ktore je spotkaly i pomagaja innym ..

    Nie jest pomoca.. pomoc w usunieciu/pozbyciu sie ciazy.
    Prawdziwa pomoc to zawalczenie o godnosc..wlasna, dziecka..byc moze godną smierc dla dziecka ktore nie rokuje.

    Osoby wierzace maja latwosc w odroznianiu dobra od zla. Maja dekalog.

    Osoby niewierzace powinny odnosic sie do prawa naturalnego
  • @Małgorzata
    Za piękne świadectwo, serdeczne -

    image
  • "kobieta może wystąpić z pozwem cywilnym o ustalenie ojcostwa z jednoczesnym przyznaniem alimentów. Jednak konsekwencją ustalenia ojcostwa będzie nie tylko możliwość zasądzenia od gwałciciela alimentów na dziecko, ale też wszystko, co z tego wynika: od prawa dziedziczenia do praw rodzicielskich."

    Moim zdaniem - absolutnie nie powinno się występować o uznanie ojcostwa gwałciciela.
    Nawet jeżeli sąd orzeknie pozbawienie o ograniczeniu władzy rodzicielskiej, to jednak w przyszłości, gdy dziecko będzie dorosłe, a jego biologiczny ojciec znajdzie się bez środków do życia, dziecko zostanie zobowiązane do alimentowania "tatusia".

    Uważam, że najlepszą opcją w takiej sytuacji, jest urodzenie malucha i oddanie go do adopcji. Tym bardziej, iż bardzo dużo rodzin oczekuje na adopcję.
    Do czasu rozwiązania, kobieta powinna mieć możliwość przebywania w przyjaznym otoczeniu, gdzie można było by ukryć, że była w ciąży.
    Mnie, osobiście bardzo podoba się adopcja ze wskazaniem.
  • @maliwiju, dziękuje.

    @Elunia, gdyby dzieci z gwałtu dostawałyby dodatkowe fundusze, wtedy - obawiam się - pojawiłoby się zbyt wiele gwałtów :( Weryfikacja byłaby poniżająca albo niedokładna.

    W ogóle gdy mówimy o pomocy państwa myślę sobie, jak zniszczona została rodzina. Kiedyś to rodzina opiekowała się chorymi, wspierała samotne matki. Jak nie rodzice, to jakaś ciocia czy babcia. Teraz płacimy składki i nic z tego albo niewiele mamy.
  • A jak to jest, czy zgwalcrnie stwierdza sie dopiero jak jest wyrok(czyli tez sprawca), czy wystarczy badanie lekarskie?
  • @malagala w odniesieniu do ustawy o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży wystarczy prawdopodobieństwo czynu zabronionego.
  • edytowano październik 2017
    W ramach terapii zalogowałam się na fb na aniołkowe mamy (tam są na prawdę kobiety które cierpią i tęsknią) i wsparcie kobiet po poronieniu (tam też są kobiety które urodziły wczesniaki lub martwe dzieci nawet w 40tc i bardzo z tego powodu cierpia). Ta druga grupa zaczęła mnie dołowac. Jest tam sporo kobiet po aborcji z powodu wad płodu i takie które aborcję planują i bardzo się denerwują, że lekarze robią pod górkę, że nie chcą im tej ciazy usunąć. Bardzo oczywiście im współczuję bo to jest tragedia nosić chore dziecko ale to tego czynu nie usprawiedliwia. Czasem powody są takie ze jest szansa że dziecko żyć będzie jeśli mu się pizwoli, czasem jest tak ze bez szans. Taka matka wmawia sobie ze nie chce żeby jej dziecko cierpiałao dlatego postanawia zrobić to szybciej.
    Ciekawe czy byłoby tak wesoło uśmiercac bez zgody staruszke jak już nią będzie teoretycznie z litosci bo przecież jest chora. Obok są kobiety które opisują swoją historię że zdecydowały się na hospicjum preinatalne i że dla nich,dla dziecka i dla sumieniabyla to najlepsza decyzja która podjęłyby jeszcze raz w tym swoim nieszczęściu. To daje taki spokój, że nie matka zabija dziecko, nie ona jest panem życia i śmierci i że jako matka nie zabrała szansy, utulila a czasami nie zdążyła bo dzieciątko zmarlo zanim się urodziło ale to nie była jej decyzja. W każdym razie ten ból ma już inny bo to nie ona zabijala. Nie chce nikogo oceniać to jest tragedia, szok. Każdy chce mieć zdrowe dzieci i każdy na nie zasługuje. Straszne jednak jest to że te dzieci są już po 20 tc. Przypomina mi to moje dzieci.
  • Czlowiek czasami musi czuć się że jest wśród swoich czyli takich które znają ten ból. Po prostu obok tych mam (które często chcą się sądzić z lekarzami szukają winnych, rozpaczą rozpamietuja dlaczego dziecko zmarlo albo szukają przyczyny w swoim ciele, cierpią nawet jak był to 7 tc dopiero itd.) są jeszcze takie które same planują sztuczne poronienie. One też tam wchodzą nikt ich nie wygoni . Trzeba to znieść, może wesprzeć a nuż któraś zmieni decyzję dzięki temu.
    Podziękowali 1Nika76
  • edytowano październik 2017
    A jeszcze jestem na grupie rodzice wczesniakow. Tam jest co najmniej jeda mama która ma bardzo chorego neurologiczne wczesniaka i walczy o jego życie jak lewica. Strasznie boi się że on umrze bo lekarze dają małe szanse na życie. Boli ja jak malutki znów trafia do szpitala jak znów jego życie czy zdrowie jest pod znakiem zapytania.
     Podziwiam, kibicuje i współczuję ogromnie. 
    Podziękowali 1Nika76
  • edytowano październik 2017
    Dziś przeczytałam że 24tc jest uznawany w Polsce za granicę przezycia.
     To są moje dzieci. Do 24 tc można usunąć dziecko zd ale jeśli przeżyje przedwczesne porod należy je ratowac. Wiem że ja urodziłam na granicy przezycia ale są i młodsze dzieci które żyją z 23 tc i pojedyncze przypadki z 22. Mamy taki sam absurd w naszej służbie zdrowia jak inne państwa. Ten zd tacy ludzie mogą być szczęśliwi ale Polacy ich nie chcą. Aborcja często wykonywana jest na chorych wczesniaka z tego wynika
  • edytowano październik 2017
    Przeczytałam i mi się to w głowie nie miesci w szczególności że na forum wczesniakow mamy 6 dzieci z 23 tc i jedna już dziewczynkę w wieku szkolnym. Wiadomo że cześć tych skrajnych też nie jest zdrowa. Trzeba zaostrzyc ustawę bo mamy absurd. Niech se protestują na czarno trudno. Nie gryzie ich że zabijają 600 g z zd a ratuje się 490g z 23? Przecież moi synowie wg ostatniej miesiączki 24tc i 2 dni a wg lekarzy po rozwoju jeszcze niżej tylko w siatce centylowej wysoko. Moich ratowali bardzo a w innym szpitalu takie samo ale chore dziecko nie tylko nie będzie ratowanie a specjalnie będzie zabite. Pocieszające jest tylko to że wielu Polskich lekarzy nie chce maczac w tym palców a feministki płaczą że robią problemy z terminacja ciazy. 
  • edytowano październik 2017
    Po tym co przeczytałam na grupie kobiet po poronieniu że są i takie które same o poronieniu decydują Trochę poczytałam na innych forach kobiet które terminuja ciążę legalnie. Najczęściej ciąża była oczekiwana ale zły los sprawił że dziecko jest bardzo chore.
     Często są to wady mozgu, móżdżku, wodoglowia wrodzone, triploidy, wady genetyczne, wraz z wadami serca, wady wewnętrzne i lub zewnętrzne narządów itd. Co historia to inne wady ale generalnie dzieci bardzo chore. Nawet nie sądziłam że aż tak bardzo. To czego najbardziej obawiają się te matki to tego że lekarze będą robić problemy i do terminacja nie dojdzie a one zostaną z problemem
     Łatwiej podjąć decyzję o hospicjum jeśli się wie że dziecko na pewno umrze gorzej gdy tej pewności brak. Problem w tym, że tu w wielu przypadkach nie ma100 procent pewności że umrze po porodzie. Matki proszą swoje dzieci żeby odeszły same pragną naturalnego poronienia a dziecko jak na złość żyje a to już termin goni i niedługo nie będzie można terminowa bo 20 tc czasami dalej. Po terminacja rozsypane są na milion kawałków. Niektóre płaczą że zgotowaly dziecku taki los inne płaczą ale twierdzą że zrobili najlepiej jak mogły bo gorsze byłoby cierpienie. Po tym co przecztalam bardzo współczuję. Nigdy bym nie chciała znaleźć się w takiej sytuacji. Jednak Za aborcja jednak zawsze stoi egoizm. Z reguły bardzo agresywnie się zachowują jeśli ktoś proponuje donoszenie ciazy czy hospicjum. Przeczytałam też że jest sporo oskarżeń szpitali że na czas nie wykonali jakiś badań czy że działali na zwłokę i teraz rodzice muszą wychowywać ciężko uposledzone czy z innymi wadami dziecko. To się dzieje w Polsce. 
  • @M_Monia , trzeba się za nie modlić, a Ty dodatkowo możesz dać świadectwo. Jak cenne jest życie, choćby bardzo małe.
    Podziękowali 2M_Monia andora
  • edytowano październik 2017
    Moje świadectwo jest kiepskie bo byłam postawiona w takiej sytuacji. Narodzone dzieci mają po prostu prawa, nienarodzonego nie. Nawet jakbym opuściła swoje dzieci lekarze ratowaliby je do wyczerpania wszystkich środków medycznych a w sytuacji beznadziejnej stosowali opiekę palioatywna. Ja mam wyrzuty sumienia choc już coraz mniejsze. Za każdą igłę, za każdy ból, za to ze nie wyszliśmy do domku jak mu mówiłam i za śmierć. Jednak moje wyrzuty sumienia są inne. Tak jakby łatwiejsze do przeżycia bo nie ja zdecydowałam, ratowali jak mogli aż było ciężko na to patrzeć. Na forum o terminacja wypowiadali się kobietyktóre zadecydowały inaczej czyli o hospicjum w sytuacji beznadziejnej. Te matki wypowiadali się że nie dały rady zabić swoich dzieci mimo iż zrobiły wszystkie badania. Często ich dzieci żyją nadal. Maja 3, 6 miesięcy niektóre umierają od razu, ale te matki mają większy pokój w duszy. Cierpią ale mają czyste sumienie. Niektóre terminuja bo zd lub z Turnera z wadą serca lub dandy walkera. Z tymi wadami da się żyć bez cierpienia, często też bez szeregu operacji one dobrze o tym wiedzą. Te które terminowaly mają okropne wyrzuty sumienia i muszą same siebie przekonywać że tak jest lepiej. Wiem jedno bardzo im współczuję. Niejedna żaluje tego cozrobila..
    Podziękowali 1Gosia5
  • Chodzi mi o uzmysławianie matkom, jak duże są ich dzieci, na jak nieludzkie cierpienie są skazywane przez aborcję. Nie mówię, że wczesna aborcja jest dobra, ale Ty piszesz o późnych i w tym kontekście Twoje świadectwo jest ważne. Ludzie sobie nie zdają sprawy, jak wygląda aborcja, jakie to cierpienie dla dziecka :(
    Podziękowali 1Nika76
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.