Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dla wrażliwców :)

2»

Komentarz

  • Jeśli leczenie daje nadzieję na wyzdrowienie, osiągnięte godziwymi środkami, to się leczyć. Jeśli środki mają być niegodziwe, koszty (finansowe, fizyczne) niewspółmierne - nie leczyć się. Pamiętać, że Jezus uzdrawiał, i zasadniczo zdrowie (fizyczne, psychiczne) jest stanem normalnym i pożądanym, a choroba nie. Zaniechanie leczenia w sytuacji gdy ma się obowiązki stanu (mąż/żona, ojciec/matka) ma imho cięższy kaliber moralny, bo dochodzi kwestia odpowiedzialności za rodzinę. I znów, na ile chory samodzielnie jest w stanie podjąć decyzję w sposób racjonalny. Innymi słowy, jeśli jest godziwa moralnie terapia dająca szansę na wyleczenie/zaleczenie/poprawę funkcjonowania to TAK, leczyć się. 
  • Katarzyna powiedział(a):
    Tyle, że ufając można podjąć leczenie albo go zaniechać.
    jeśli nie chodzi o uporczywą terapię podtrzymująca życie należy podjąć leczenie. Człowiek ma swoje życie ratować przez leczenie a nie zaniedbywać, godząc się na śmierć, nawet jeśli byłoby mu to na rękę. Poza tym pacjent nie jest zwykle sam, ma dzieci rodzinę jak świadome wybranie  smierci (przez zanichanie leczenia) wpłynie na nich?
  • edytowano grudzień 2018
    No ja kumam potrzebę znalezienia obiektywnego algorytmu, który pozwoli precyzyjnie określić godziwość/niegodziwość czynu. Ale pozostają sytuacje wątpliwe, gdzie normy nie stosują się w sposób prosty i każdy w sumieniu rozsądza, co jest dobre, a co złe; lub co dobre, a co lepsze.

    Pewną pomocą (raczej w akceptacji tego, że ktoś podejmuje inną decyzję od tej, którą ja uważam za słuszną w takich sytuacjach) może być podział systemów moralnych (za prof. Bortkiewiczem), czyli jak się podejmuje decyzje, gdy prawo nie jest jednoznaczne i są wątpliwości:
    - probabilizm laksystyczny (laksyzm) - można zawsze działać na bazie własnej wolności, jeśli jakakolwiek racja występuje za tym działaniem;
    - probabilizm właściwy (prosty) - można wybierać, opowiadać się za własną wolnością, jeśli istnieją po temu słuszne racje, także wtedy, gdy w konfrontacji z opiniami przeciwnymi są te racje mniej prawdopodobne;
    - ekwiprobabilizm - zakładał ochronę prymatu prawa, ale przyznawał też możliwość wolnego wyboru, wówczas gdy racje "za" i "przeciw" są tej samej jakości;
    - probabilioryzm - uznawano zobowiązanie prawa dopóty, dopóki przeciw temu nie istnieją racje przemawiające na korzyść wolności działania;
    - tucjoryzm (rygoryzm) - twierdzono, że prawo ma zawsze charakter zobowiązujący, liczą się zawsze i tylko opinie i racje pewne.

    Spośród powyższych tylko laksyzm i rygoryzm są potępione.

  • Słuchajcie, a czy w porządku jest modlitwa o szybka śmierć, dla osoby przewlekle chorej i cierpiącej, która bardzo chciałaby juz odejść?
  • @Ojejuju Tak, też myślę, że to jest najważniejsze we wszystkim: poddanie się woli Bożej. W pełni się zgadzam. Tym niemniej przyznaję, że nie mam takiej pełnej jasności, co do zaniechania leczenia. To w sumie taki offtop przy okazji tej nadwrażliwości - dla mnie to nie jest choroba, choć wydaje mi się, ze np. w wypadku dziecka terapia integracji sensorycznej może być dobrą odpowiedzią.
    Natomiast w szerszej perspektywie nie mam pewności, czy istnieje jakaś wymierna granica, kiedy człowiek powinien się koniecznie leczyć, bo zaniechanie byłoby grzechem, ale wierzę, że jak człowiek jest blisko Pana Boga, to On mu to w ten czy inny sposób pokaże :)
  • Agnicha, wybacz, ale perspektywy obcej pielęgniarki, która wpada na kilka godzin w tygodniu bardzo łatwo o wyrozumiałość. Z perspektywy żony pozostającej z gromadą drobiazgi jakby mniej, co?
  • edytowano grudzień 2018
    Katarzyna powiedział(a):
    Tyle, że ufając można podjąć leczenie albo go zaniechać.
    Ja bym podjęła leczenie,choć ze świadomością,
    że to nie ode mnie zależy będzie cud czy go nie będzie.
    Gdybym nie podjęła czułabym się nie w porządku i wobec Boga i wobec wszystkich ,którzy mnie kochają,którzy na mnie po ludzku liczą.
    Bo cud może się zdarzyć zawsze ale jednak trzeba "kupić ten los".
    Gdybym miała zawalczyć tylko dla siebie-na pewno bym odpuściła,
    ale dla bliskich bym zawalczyła.

    Katarzyna powiedział(a):
    Jak bardzo wątpliwa musi być skuteczność terapii, by jej zaniechanie nie było grzechem?
    Najpierw trzeba byłoby ustalić do jakiej definicji grzechu się mamy odnieść.
  • Podejrzewam jednakowoż, z kontekstu- może mylnie - że ani o raku, ani o innej przypadłości fizycznej nie mówimy. I bardziej w tę stronę bym skierowała rozważania. 
    Podziękowali 2Mle Aneczka08
  • Nie tylko wśród mężczyzn.
    Podziękowali 1Subiektywna
  • Agnicha powiedział(a):
    Aga85 powiedział(a):
    Słuchajcie, a czy w porządku jest modlitwa o szybka śmierć, dla osoby przewlekle chorej i cierpiącej, która bardzo chciałaby juz odejść?
    A jak myslisz? Bylas przy takiej osobie? Jesli tak... to znasz odpowiedz.


    Agnicha, myślę, że Ty patrzysz przez pryzmat raka. A ja mam na mysli chorego chronicznie, ale nie śmiertelnie. Choroba zabrała mu sprawność i samodzielność, ale tak żyć może przez wiele lat. Choroba jest też przyczyną bolu i bezsennośc, ale dobrze prowadzony i troskliwie opiekowany ma szansę na długie życie... 
  • Miałam sąsiada, wojskowego. Był twardy, i ratownikom z pogotowia pozwolił się zbadać dopiero za drugim razem. Za pierwszym kazał im spierdalać, bo żona histeryzuje, mimo tego że chwilę wcześniej wył z bólu. Za drugim razem, po jakichś 36 godzinach (jakieś 25lat temu to było, więc jak się rabnelam o kilka to sorki, opowieść ma swoje prawa) już dał się zabrać. W szpitalu mówili potem że półtorej doby z pękniętym wyrostkiem mało kto wytrzyma. Dzielny był. Nie histeryzował jak baba. Wszyscy byliśmy na pogrzebie. 
  • Nie macie czasem wrażenia, że część stereotypów (wzorców) płciowych wyhodowanych kulturowo bywa toksyczna?

    Mówicie o chorobach fizycznych, niestety jeszcze gorzej jest u mężczyzn z kwestią problemów psychologicznych i emocjonalnych. Rozładowywane potem agresją i/lub alkoholem...

    A to stąd, że facet to silny, niezależny, nikogo nie potrzebuje, o pomoc nie powinien prosić, nie płacze "jak baba", do problemów przyznać się nie może, bo wtedy jest "cip*".
    Podziękowali 1Subiektywna
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.