uwielbiam kolczyki zdejmuję na noc dla wygody, ale w dzień muszą być, bo się w nich dobrze czuję, bardziej kobieco córy miały przebijane w okolicach 6. urodzin, chciały
z krzyżykiem mam tak samo jak aghi - głupio zdejmować dla biżuterii, więc bardzo rzadko tak robię, raczej sporadycznie na uroczystości, nie na co dzień.
Przebiłam po 8 klasie, nic się nie paprało, ale grzecznie nosiłam złote dopóki się nie zagoiły. W liceum nosiłam różne takie małe, a dopiero na studiach zaczęłam robić i nosić długie wiszące, i to był szał
Córka nie chce, gdyby chciała zgodziłabym się, choć wolałabym, żeby to już było jak będzie trochę starsza, żeby umiała zakładać sama. Dla takiej młodszej uczennicy, to wydaje mi się, umęczliwa sprawa, bo na wf trzeba zdejmować, ona jeszcze chodzi na judo, więc w zasadzie codziennie by musiała pamiętać, by zdjąć i założyć na nowo.
Przekułam sobie uszy sama (korek i igła do szycia ), jako dorosła. Nosiłam wtedy na stałe jakies wkrętki, ale przy spaniu szpilka wbijała się w skórę....i dodatkowo zdarzały sie stany zapalne.... I od 20 lat juz nie noszę. Dziurki na szczęście są prawie niewidoczne (od igły krawieckiej!), choć nie zarosły. Dziewczynkom nie pozwalałam przebić, choc tesciowa nalegała Po 16-stce będzie im wolno, same zdecydują. Najstarsza nie wykorzystała mozliwości na razie. Z wisiorkami mam ten sam problem. Krzyżyka nie zdejmuję, wiec dodatkowy wisior tylko wtedy, jak ubiór pozwala na schowanie jednego pod, a drugiego na....
Bardzo lubię kolczyki, ale od paru lat nie noszę - puchną mi uszy, nawet w srebrnych, i i ogólnie jakoś przeszkadzają. Myślałam, żeby przerobić na klipsy, ale trudno dostać te zapinki.
Tez sobie sama przekuwałam - ostrzylam pilniczkiem srebrne wkręty i sama przed lustrem się dziurawiłam :P Uwielbialam to haha Dzis funkcjonujących mam 4 dziurki, korzystam z 2. A moj mąż tez ma dziurki lubilm go zakolczykowanego (za mlodu).
Nam mama nie pozwalała sobie przebić uszu - jak skończymy 18 lat to możemy. I żadna nie przebiła. No i też były argumenty, że samookaleczania i złe historie, ale ja się cieszę, że nie mam przebitych. Jak już mogłam to się nie zdecydowałam do dziś. Na wyjątkowe okazje mam klipsy, które ciężej znaleźć i to zadanie specjalne dla mojego męża. Chyba najbardziej trafił do mnie argument francuski, u której pracowałam (miała 3 siostry i tylko jedna miała przebite uszy), to była najbardziej elegancka kobieta jaką w życiu widziałam, artystka. Jak ją zapytałam czemu nie ma przebitych uszu to powiedziała "c`est pas joli". Trafiło do mnie jak nic Sama robiła piękne klipsy.
Miałam przekłute uszy jako dziecko, nie żałuję, kolczyki bardzo lubię chociaż nie noszę codziennie. Jeśli chodzi o przekłuwanie córkom, jeśli chcą - nie mam obiekcji, dziurek prawie nie widać kiedy się nie nosi kolczyków, nie jest to dla mnie jakieś szpecące. Nie zgodziłabym się za to w życiu na takie tunele w uszach, bo to się już niestety nie zrośnie, nie zasklepi i widać to z daleka, więc to ew. po 18stce, ale mam nadzieję, że nie będzie takich dylematów
Zwykłe dziurki moim zdaniem fajna sprawa, bo nawet w zwykłym tiszercie i dżinsach, jak się doda małe wkrętki to od razu się inaczej wygląda Do krótkich włosów albo upiętej fryzury super wyglądają duże kolczyki, można wyszczuplić twarz albo zaokrąglić, dodać albo odjąć sobie lat, dla mnie super i przez pół dnia nie żałowałam, że mam, także ja polecam
Ja nosze, moje córki tez noszą od zerówki. Tzn maja przebite ale noszą wg humoru i potrzeby. Zawsze to ucho jakby co dziurę ma - w razie potrzeby mozna super dopełnić stylizacje.
Ja za to z wiekiem dojrzałam do złotych kolczyków, albo takich z perłami - ktorych nigdy nie lubiłam, nosiłam same oryginalne hendmejdowe - ale wreszcie na starość czuje sie dobrze w szlachetnym kruszcu
Tunele są dla mnie okropne - wg mnie kobiety i mężczyzny brzydko wyglądają czy dobrze zrozumiałam,że któraś forumka tworzy kolczyki? Można zobaczyć dzieła?
uwielbiam kolczyki, szczególnie dlugie, srebrne albk z bialego zlota. od malego chcialam nosic, ale byl prikaz że dopiero po Pierwszej Komunii Swiętej. I tak tez się stalo zarowno u mnie jak i mojej siostry.
Noszę od około 5 roku życia. Codziennie. Uwielbiam kolczyki choć obecnie najczęściej są to jakieś dyżurne i kilka większych, długich, na okazje. Moje córki też noszą. Jednej przebijałam tak dawno, że nawet tego nie pamięta, drugą mam od zawsze z dziurkami.
Nie noszę i podobnie jak @Katarzyna nie tęsknię. ;;) ;;) Albo tęsknię tylko trochę...
Baaardzo rzadko noszę klipsy, ale z nimi jest taki problem, że giną...ginie ten do pary. Następna sprawa. Zimą, kurtka, szalik, kołnierz kurtki czy płaszcza i te klipsy. Zahaczy się, otrze i gubię klipsy...
I czasem na zewnątrz nie noszę, a klipsy mam w torebce i potem po jakimś spotkaniu zawodowym przypominam sobie...aaa miałam założyć klipsy.
Także kolczyki mają przewagę nad klipsami. A poza tym, czy przy klipsach nie bolą Was uszy?
Ale nie chcem A z klipsami jest tak jak napisałam, więc najczęściej moja biżuteria to jednak nie te nauszne, choć wiem, wiem dają pewien efekt... Piękne lata 80 i 90. wtedy nosiłam klipsy, jakoś wtedy większa moda na klipsy była niż teraz...
Komentarz
córy miały przebijane w okolicach 6. urodzin, chciały
z krzyżykiem mam tak samo jak aghi - głupio zdejmować dla biżuterii, więc bardzo rzadko tak robię, raczej sporadycznie na uroczystości, nie na co dzień.
Przebiłam po 8 klasie, nic się nie paprało, ale grzecznie nosiłam złote dopóki się nie zagoiły.
W liceum nosiłam różne takie małe, a dopiero na studiach zaczęłam robić i nosić długie wiszące, i to był szał
Córka nie chce, gdyby chciała zgodziłabym się, choć wolałabym, żeby to już było jak będzie trochę starsza, żeby umiała zakładać sama.
Dla takiej młodszej uczennicy, to wydaje mi się, umęczliwa sprawa, bo na wf trzeba zdejmować, ona jeszcze chodzi na judo, więc w zasadzie codziennie by musiała pamiętać, by zdjąć i założyć na nowo.
Dziewczynkom nie pozwalałam przebić, choc tesciowa nalegała Po 16-stce będzie im wolno, same zdecydują. Najstarsza nie wykorzystała mozliwości na razie.
Z wisiorkami mam ten sam problem. Krzyżyka nie zdejmuję, wiec dodatkowy wisior tylko wtedy, jak ubiór pozwala na schowanie jednego pod, a drugiego na....
Nigdy nic się nie paskudziło, ładnie się goiło.
Dzis funkcjonujących mam 4 dziurki, korzystam z 2.
A moj mąż tez ma dziurki lubilm go zakolczykowanego (za mlodu).
Jak już mogłam to się nie zdecydowałam do dziś. Na wyjątkowe okazje mam klipsy, które ciężej znaleźć i to zadanie specjalne dla mojego męża.
Chyba najbardziej trafił do mnie argument francuski, u której pracowałam (miała 3 siostry i tylko jedna miała przebite uszy), to była najbardziej elegancka kobieta jaką w życiu widziałam, artystka. Jak ją zapytałam czemu nie ma przebitych uszu to powiedziała "c`est pas joli". Trafiło do mnie jak nic Sama robiła piękne klipsy.
edit: oczywiście co kto woli
Zwykłe dziurki moim zdaniem fajna sprawa, bo nawet w zwykłym tiszercie i dżinsach, jak się doda małe wkrętki to od razu się inaczej wygląda Do krótkich włosów albo upiętej fryzury super wyglądają duże kolczyki, można wyszczuplić twarz albo zaokrąglić, dodać albo odjąć sobie lat, dla mnie super i przez pół dnia nie żałowałam, że mam, także ja polecam
Chyba sobie sprawię kolczyki. Kusicie... 8->
Nie tylko zreszta kolczyki
najstarszej pozwoliłam przekłuć uszy w wieku 10 lat, córa nr 2 - w piątek kończy 10 i też chce przekłuć
Ja za to z wiekiem dojrzałam do złotych kolczyków, albo takich z perłami - ktorych nigdy nie lubiłam, nosiłam same oryginalne hendmejdowe - ale wreszcie na starość czuje sie dobrze w szlachetnym kruszcu
czy dobrze zrozumiałam,że któraś forumka tworzy kolczyki? Można zobaczyć dzieła?
uwielbiam tatuaże
Albo tęsknię tylko trochę...
Baaardzo rzadko noszę klipsy, ale z nimi jest taki problem, że giną...ginie ten do pary.
Następna sprawa. Zimą, kurtka, szalik, kołnierz kurtki czy płaszcza i te klipsy.
Zahaczy się, otrze i gubię klipsy...
I czasem na zewnątrz nie noszę, a klipsy mam w torebce i potem po jakimś spotkaniu zawodowym przypominam sobie...aaa miałam założyć klipsy.
Także kolczyki mają przewagę nad klipsami.
A poza tym, czy przy klipsach nie bolą Was uszy?
także ten, nigdy nie jest za późno
A z klipsami jest tak jak napisałam, więc najczęściej moja biżuteria to jednak nie te nauszne, choć wiem, wiem dają pewien efekt...
Piękne lata 80 i 90. wtedy nosiłam klipsy, jakoś wtedy większa moda na klipsy była niż teraz...
Tyle, że brakuje mu nakrętki :-S
PS.Zasadniczo mam dokładnie odwrotne zdanie niż GC na obrazku - kwiatek do kożucha :P
PPS.Ale b.lubię kolczyki. Tyle że trochę platonicznie ) A przekłułam po 20.