Byliśmy całą rodziną (11-osób)w restauracji (co prawda byla Pizza)ale miejsce eleganckie obrusy świece kwiaty w wazonikach ładne nakrycia i.....podano do stołu a nasza 3 letnia córka wstaje na krześle i głośno mówi"teraz musimy się pomodlić.."-zawsze tak robimy ...a tu pełno ludzi...cóż daliśmy radę...(z Bożą pomocą!)
Komentarz
A obecnie zdarza mi się modlić na różańcu, czy Liturgią Godzin np. w pociągu. No, potrzebuję do tego hartu ducha i bywa, że trzymam różaniec dyskretnie lub telefon, ale daję radę. Tylko nie wiem,.czy to.się liczy.
My wypracowaliśmy kompromis - w naszym domu stosujemy nasze zasady, w gościnie - zasady gospodarzy. W ten sposób uczymy też dzieci, że są inne domy, inne zwyczaje i nie zawsze my mamy prawo dyktować warunki.
Ale to nasze rodzinne ustalenia, nie zamierzam nikogo przekonywać, że są lepsze od cudzych
moj maz i dzieci modla sie glosno przed jedzeniem w restauracjach
jeśli jednak o miejsce publiczne chodzi to podam zabawny przykład
zabawny bo dotyczy kościoła ( w sumie to miejsce publiczne, ale i miejsce oczywistej modlitwy)
kilka lat temu mąż wprowadził zwyczaj wspólnej modlitwy po Mszy Św. Idziemy pod ołtarz i głośno odmawiamy "Niechaj będzie pochwalony..." No nic takiego... Normalka...
Ale nie macie pojęcia ile osób nas przez to zaczepiło, ile rozmów odbyliśmy...Bo to jednak robi wrażenie podobno jak taka dziewięcioosobowa rodzina razem klęka...poznaliśmy nawet w ten sposób naszego wojewodę , który okazał się być z naszej nowej parafii
ale gdy raz na obchodzie lekarskim przypadkiem zrzucił ze stolika różaniec, podniósł i ucałował...publicznie wobec całego personelu...
W temacie modlitwy, dzieci o nia prosza dalszych znajomych jak im na czyms zalezy. Ostatnio Z. wymodlila warunki na narty, mimo ze padalo i już prawie nie bylo sniegu.
W zeszlym roku miala 4 lata i przykleknela pod krzyzem na Kamiennej Górze. To miejsce widokowe dla tlumu turystow. My dorośli musielismy sie przełamać.
To samo zaszlo pod ziemia w jednej z kaplic Wieliczki. Nie Kingowej, takiej malej z wielkim krzyżem. Przy calej grupce z przewodnikiem "musielismy" się modlić na kolanach
Natomiast ostatnio byliśmy w Wieliczce, w podziemnym kościele w kopalni.
Przewodnik powiedział, że Przenajświętszy Sakrament w tabernakulum znajduje się w zakrystii. Teoretycznie nie było więc "obowiązku" klękania, ale mimo to trudno było traktować to miejsce (w którym przecież są odprawiane Msze św.) jak muzeum i kompletnie zignorować sacrum. Z drugiej strony, nie było tam też przestrzeni do modlitwy: przewodnik szedł do przodu, przy barierce przed ołtarzem kłębili się ludzie...
Usiadłam na ławeczce i modliłam się w myśli, ale czułam w środku lekki niepokój, że to nie wystarczy.
I wtedy do tej barierki podeszła para, uklęknęła i zaczęła się modlić. Ponad 100 osób i tylko ta jedna para... Też przyklęknęłam i potem jeszcze jeden pan koło mnie.
Bardzo byłam im wdzięczna za to świadectwo i lekcję pokory dla mnie