Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Bardziej-wielo-mamy na etacie. Science fiction czy reality show?

2456

Komentarz

  • Moze glupie pytanie, ale doradzcie, prosze, co mozna dorywczo robic w domu, jaki rodzaj pracy. U mnie co prawda tylko dwoje na razie, ale nie chce wracac na etat. Mam wyksztalcenie humanistyczne, pracowalam w firmach inform. i w urzedzie, zanim sie dzieci urodzily.
  • Tłumaczenia, rękodzieło, korekta i redagowanie tekstów, korepetycje
    Podziękowali 1Aniuszka
  • Tola, ja pracuje w szkoleniach. Ale mamjedno dziecko. Na pewno plusem jest ze szkoleń nie masz codziennie. No i często gdzieś sie jezdI na szkolenia a wtedy maszaporo czasu żeby sie wyciszyć. Ja to jeszcze bardzo lubie wiec jak jest fajna grupa toniejestem zmeczona
  • Oj, dziewczyny, jesteście za ambitne! Moim zdaniem przy dzieciach praca zadaniowa, w domu, z elastycznym czasem pracy to prawdziwy wyczyn. Za to niezłą opcją dla matki jest praca, gdzie po prostu musisz odsiedzieć swoje. Dzieci w tym czasie w placówkach, matka ma czas spokojnie sobie posiedzieć, wraca do domu wypoczęta i ma wtedy siłę ogarnąć sprawy domowe. Z resztą jak rodzina jest cały dzień poza domem, to sprzątania, gotowania i zakupów też jest mniej. Tylko jak dzieci chorują to klops.

    Mając kilkoro małych dzieci branie sobie na głowę zadaniowej pracy w domu to naprawdę heroizm! 
    Podziękowali 4mamaw Gosia5 Rejczel Predikata
  • Praca w domu jest ok, pod warunkiem, że jest niania lub babcia. Przy biegającym i rozwalającym maluchu, raczej trudno.
    Podziękowali 1beabea
  • Ja mam trochę pracy w domu i albo robię po nocach albo proszę starszych, by ogarnęli maluchy. Inaczej się nie da :(
  • Bagata powiedział(a):
    Oj, dziewczyny, jesteście za ambitne! Moim zdaniem przy dzieciach praca zadaniowa, w domu, z elastycznym czasem pracy to prawdziwy wyczyn. Za to niezłą opcją dla matki jest praca, gdzie po prostu musisz odsiedzieć swoje. Dzieci w tym czasie w placówkach, matka ma czas spokojnie sobie posiedzieć, wraca do domu wypoczęta i ma wtedy siłę ogarnąć sprawy domowe. Z resztą jak rodzina jest cały dzień poza domem, to sprzątania, gotowania i zakupów też jest mniej. Tylko jak dzieci chorują to klops.

    Mając kilkoro małych dzieci branie sobie na głowę zadaniowej pracy w domu to naprawdę heroizm! 
    Powiedz tylko gdzie znaleźć taka praca, gdzie spokojnie siedzisz i wracasz wypoczęta??? :D
    chyba w firmie u męża milionera ;)
    Podziękowali 2beatak apolonia
  • w Ministerstwach? Urzedach ? 
  • Jestem ciekawa czy jakiś obecny pracownik urzędu (nie ten co, gdzieś/ kiedyś) potwierdzi, czy to taki lajt. 
    Generalnie w pracy się pracuje i jest się rozliczanym z tego. Nikt za darmo pieniędzy nie daje, niestety :'(
    Po powrocie z pracy czeka cała robota domowa i dzieci, które często niedopieszczone przez cały dzień, wiszą u nóg. 

  • Znam kilka osób pracujących w urzędach - wbrew pozorom wcale tam tylko nie siedzą i nie wracaja raczej zrelaksowane do domu. 
    Chyba nie ma takiej pracy, że człowiek siedzi i nic nie robi jeśli się do niej uczciwie podchodzi... chyba, że jakiś ochroniarz itp., zakladajac ze akurat nikt się nie wlamie czy coś się nie wydarzy...
    Podziękowali 2Aga85 beatak
  • Ja tylko gwoli wyjaśnienia - bez opiekunki (niani) to absolutnie nie da rady. Chociaż najstarsza gwiazda jest już w zasadzie całkowicie samodzielna (14 lat), to młodsi wymagają pomocy. Nawet 11 letni adhdowiec - dysgrafik. O dzidziusiu nie wspominając. Do tego towarzystwo mega dużo choruje - w tym roku było 8 dni, w których starsza czwórka była na raz w placówkach.
    Pytałam bardziej o to, jak dajecie wieczorami radę ogarnąć pranie po 7 osobach, sprzątanie, gotowanie (u nas dieta hypoalergiczna)? Co na to dzieci, z których każde ma coś ważnego do powiedzenia, pomożenia przy lekcjach, lub wyszukania na pawlaczu kilometra seledynowego sznurka na technikę (koniecznie brokatowy).
    Co robicie z wizytami u specjalistów? U nas zdarzają się tygodnie spokojne, ale też i takie, że mamy 1-2 (a nawet 3) lekarzy/rehabilitantów dziennie.
    Dorabianie na komputerze w wolnych minutach jest możliwe, ale na myśl o cyklicznych, sztywnych terminowo wyjściach fantazja mi się kończy.
    Więc pytam - czy ktoś takie coś ogarnia? Jak???
  • Pewnie ogarniają wdrażając do pomocy wszystkich domowników. Odkąd moje dzieci same są w stanie się ogarnąć, mam o wiele łatwiej. Umieją wiele rzeczy w domu zrobić (sprzątać, myć podłogi, ładować  i rozładowywać zmywarkę, same też zajmują sie swoją nauką - niemal nie muszę pomagać), , mąż też robi i jakoś dajemy radę. 
  • W pracy odpoczywa się od domu, w domu od pracy
  • Weronka powiedział(a):
    W pracy odpoczywa się od domu, w domu od pracy
    I w rezultacie, nie odpoczywa się nigdzie, wiem po sobie.
    Podziękowali 1Katia
  • Hihihi...

  • U nas na szczęście rzadko chodzimy do specjalistów,  ale jak trzeba, to niestety bierzemy wolne albo ja,  albo mąż. Praniem się dzielimy,  ja rano wstawiam, maluchy wypakowuja,  najstarsza wiesza. Podobnie jest ze zmywarka. Gotuje tylko w weekend i mroże. Na co dzień dzieci jedzą w placówkach. Wieczorem tylko lekka kolacja na szybko.  Reszta spraw domowych jest na mojej głowie, bo mąż wraca ok 20 i tylko asystuje przy kąpieli i spać. 
     
  • Też sporo zależy od tego, ile lat mają dzieci.
  • Nawet jeśli praca jest absorbująca, to jednak siedzenie w niej z założenia 8 godzin bez płaczących dzieci u nogi jest moim zdaniem łatwiejsze dla matki niż dorabianie w domu. Wszyscy, łącznie z mężem i przede wszystkim nią samą, muszą się wtedy liczyć z tym, że jest ona w tym czasie w pracy i nie wstawi zupy, nie zabierze dziecka na zajęcia z malarstwa, nie zajmie się chorym przedszkolakiem czy ząbkującym niemowlęciem. To jest czas na pracę i koniec. 
  • J2017 jak na razie się nie skarżą.  Młody bierze dokładkę, za co go chwalą w przedszkolu, średnia mówi, że je i czasem woli zupę, czasem drugie danie. Może już przywykly  ;)
  • @Bagata, myślałam raczej o dorabianiu w domu, gdy z dziećmi w tym czasie jest niania/ babcia. A mama pracuje, ale ma też dyskretny nadzór nad sytuacją:)
    Natomiast praca w domu, która wymaga skupienia i uważności przy maluchu (nie wyjatkowo grzecznym) to dla mnie jest science fiction ;)
  • edytowano marzec 2017
    Robotę domową kończyłam ok 1 w nocy, i tak zawsze miałam wyrzuty, że coś zaniedbuję, a to dom, a to dzieci.

    Teraz jestem na macierzyńskim i bardzo się cieszę, że zawsze domowników mogę witać obiadem, że jestem, że wszystko mam bardziej dopilnowane.

    Już niedługo wracam do pracy, zobaczymy jak będzie B)
    A w ogóle to, ze dzieci mają 12, 14 czy 16 lat i są już duuuże jest przereklamowane. Owszem nie wymagają bycia i czuwania non stop, ale to nie mali starzy przecież.
  • @J2017 przeszłam podobną "drogę myślową":). Choć mnie wciąż męczą  trochę wyrzuty sumienia, że nie pracuje i staram się chociaż w niewielkim wymiarze pracować i nie tracić kontaktu z zawodem... 
  • ale to tez nie jest tak ze po każdej pracy jesteś zmęczony tak ze nosem zamiatasz o ziemie. J obecnie bardzo libie swoja prace i często wracam pelna energi. Dodatkowo jako ze pracujemy obydwoje to w domu również dzielimy sie obowiązkami. Zresztą jak sie ma 1 dziecko to nie jest och tak wiele. Trochę posprzątać, zrobić jakieś zakupy i pranie. Do tego zrobić obiad to nie więcej niż godzina dziennie. W sobotę bardziej gruntowne sprzątanie i ewentualnie jakieś dodatkowe prace. Zosatje jeszcze całkiem sporo czasu na cieszenie sie rodzina.
    Podziękowali 1Bagata
  • matko.. po co tu weszlam. ja obecnie nie ogarniam domu z mama do pomocy i na macierzynskim..chyba jestem mniej zdolna jakas.. wlasnie siadlam szumi mi w uszach. chyba zarazilam sie katarem.ktorys wyje u gory, jeden lezy zadowolony obok mnie, w domu balagan..a raczej nieposprzatane.. z wielkich sukcesow to przedwczoraj kibel jeden udalo mi sie umyc.nie powiem po jakim czasie.za rok konczy mi sie macierzynski. nie mam pomyslu ;-)
    Podziękowali 2Rejczel palusia
  • Po ośmiu godzinach pracy nie chce się zajmować dziećmi, ale po ośmiu godzinach zajmowania się dziećmi... to niby dalej się chce?

    A jeśli chodzi o pytanie z pierwszego posta, to chyba osoba trzecia nie jest w stanie na nie odpowiedzieć - każda rodzina jest inna i każdy zna swoje ograniczenia i potrzeby. Nasza pediatra ma szóstkę dzieci i pracuje w przychodni. Ja mam tylko trójkę na razie, 5 lat, 2,5 roku i 3 m-ce i często siedzę nad tłumaczeniami - w międzyczasie, jak dzieci nie patrzą, jak lepią z ciastoliny, popołudniami, w nocy, karmiąc i w soboty. Nie dla każdego, u mnie się sprawdza.
  • edytowano marzec 2017
    Ja pracuję z piątka ale jako maman de jour na razie dla jednego dziecka bo wiecej nie mogę. Mam prawie non stop trójkę na stanie a max mogę mieć czworo licząc z moimi takich do 12 r.ż teoretycznie a praktycznie do 7 bo wtedy większość czasu mojej pracy są w szkole. To znaczy dzieci są do mnie przyprowadzane i odbierane. To takie domowe przedszkole trochę. Nie potrzebuję dzięki temu niani ale kasa za jedno jest niewielka jak na tutejsze warunki. No ale na waciki jest.
    Podziękowali 1aqq
  • Mafija co ty piszesz? Ja jestem z tej opcji ze praca w stosunku do tego co jest w domu przy małych dzieciach to relax. Naprawdę! Pracowałam na naprawdę wymagających stanowiskach i nigdy nie byłam tak zalatana jak przy JEDNYM dziecku będąc z nim w domu. Przy trojaczkach to nawet w wyobrażeniach nie staram sie ogarnąć tematu. Także szacun!
    Podziękowali 1Rejczel
  • Mam kilka koleżanek, które mają 5+ dzieci i pracują zawodowo poza domem. Są mega ogarnięte i dają radę, ale ja, choć mam tylko dwoje i to nie małych dzieci (do tego niechorujących) miałabym z tym trudność, dlatego cieszę się, że mogę pracować zdalnie jako grafik.

    Jedna z moich koleżanek jest lekarką, pracuje u nas w przychodni. Druga skończyła prawo i pracuje na uczelni. Trzecia jest po biotechnologii i po 5 dziecku wróciła do pracy zawodowej (teraz już może też ze dwa dni w tygodniu pracować zdalnie). Czwarta jest radcą prawnym.

    Poza tym znam jeszcze kilka zatrudnionych u nas w szkole (ale to jest wyjątkowo prorodzinne miejsce pracy, gdzie nikt do nikogo nie ma pretensji o to, że zaszedł w ciążę) - głównie w administracji, ale nauczycielki też. Jedna dopiero przy siódmym dziecku skorzystała z wychowawczego. Jedna nawet mając 9 dzieci pracowała w szkole na część etatu.

    W każdym razie wszystkie z tej pierwszej grupy mają do pomocy nianię i czasem też dziadków oraz przeważnie korzystają z pomocy pań do sprzątania lub chociaż prasowania. Mężowie pracują dużo i do późna u 99% wszystkich moich koleżanek, przyjaciółek i znajomych, nie tylko wielodzietnych.
  • Rodziców można dopisać, tylko należy miec na uwadze, że większość banków zakłada, ze człowiek pada w dniu 70. urodzin. Czyli jak rodzic ma lat 60, to kredyt na maks 10 lat. Ale moze da sie negocjować.


    a poza tym bardzo ciekawy watek :)

  • edytowano marzec 2017
    Też nie mam dostatecznej liczby dzieci, ale napiszę jak jest u nas ;)

    Mam etat realizowany z domu. Mam nianię, do której ja się dostosowuję czasowo (ma wolne wtorki i czwartki) - w te dwa dni wychodzę do biblioteki i tam pracuję. (10.00-10.30 wychodzę z domu, ok 16.00 odbieram starszaki z przedszkola).
    pon, śr, pt dzieciaki są w przedszkolu do 12.45-13.00. W te dni mamy też zajęcia dodatkowe, czas na spacery etc. W sytuacji choroby dzieci, niania zostaje z trójką dzieci. 
    Mój mąż wychodzi 6.15, wraca koło 19.00, nie ma szans, żeby odebrał/zaprowadził dzieci do przedszkola. Najgorzej jest jak choruje mała, bo wtedy starszaki też nie idą do przedszkola. Moje dzieci sporo chorują - średnio są w placówce 14 dni/mc. 

    Jeżdżę też okresowo jako technik - w tym miesiącu miałam trzy pracujące weekendy, z czego w zeszłym tygodniu wyjechałam w pt rano, a wróciłam ok 4 rano w pon. Dziś wróciłam o 4 rano, o 7.15 wstałam (zaspaliśmy), na 8 do przedszkola.
    Znam terminy z wyprzedzeniem i obdzwaniam różne osoby starając się je namówić na pracę jeżeli to jest dzień w tygodniu - raz mój mąż brał urlop, raz babcia mogła pomóc.
    Kiedyś pracowałam stacjonarnie w weekendy  w teatrze, ale także grafik znałam z wyprzedzeniem. 
    W weekendy jest tatuś, ale w ten weekend musiał pracować zdalnie, i niania przybyła z odsieczą. 
    Babcie pracujące obie - jedna bardziej zaangażowana, a druga niechętna więc nam nie pomaga, dziadków nie mamy. 
    Za to mamy świetnych znajomych z okolicy, którzy służą pomocą w razie W  <3 
      
     
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.