Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Bardziej-wielo-mamy na etacie. Science fiction czy reality show?

1356

Komentarz

  • Czasem się zastanawiam co by było gdybym straciła pracę, pewnie szukałabym innej w weekendy w centrum handlowym, albo w McDonaldzie albo gdziekolwiek, byleby była opcja wyłącznej pracy w weekendy i nocami. 
  • Masz rację, że te zawody (lekarz, prawnik) wymagają ciągłości i one tę ciągłość miały/mają mimo 5 dzieci.

    Ale ta po biotechnologii wróciła do pracy po 5 dzieci (najstarsze miało 13 lat a najmłodsze 2) i nie pracowała w międzyczasie. Najpierw pracowała trochę w firmie, która nie do końca jej odpowiadała, ale po roku przeniosła się do takiej, gdzie praca bardzo jej się podoba, rozwija się itd.

    Te co są na uczelni (przypomniało mi się, że znam takie dwie) mogą dopasować sobie grafik zajęć i nie jest to 8h dziennie. 

  • Poza tym pytanie było, czy się da pracować zawodowo przy 5 dzieci, a nie czy się da znaleźć pracę po 10-letniej przerwie.
  • @Agnieszka nie do końca. Wiele zależy od aktywności społecznej takiej niepracującej mamy. Karierę buduje się nie tylko przez godziny w pracy, ale tzw. networking, po polsku znajomości. Nie mam tu na myśli nepotyzmu, ale np. świadomość, że masz umiejętność zabrania głosu w większym gronie itp. Moja mama po 15 latach macierzyńskich/wychowawczych i aktywności w stowarzyszeniach, a czasem jakichś konferencjach czy wykładach w szkołach rodzenia miała wybór, gdzie pójdzie do pracy. I były to oferty dla specjalisty. Patrząc jak funkcjonuje moja M. też jestem spokojny, że w razie potrzeby się odnajdzie i będzie miała wybór, chociaż zawód ma zupełnie inny.
    Podziękowali 1Joannna
  • W znalezieniu pracy najbardziej chyba pomagają znajomości, jak ktoś cię poleci, to od razu pracodawca inaczej patrzy.
    Podziękowali 2Aga85 Rejczel
  • edytowano marzec 2017
    O, pisaliśmy razem @jan_u (o tych znajomościach), ale Ty to jeszcze lepiej ująłeś - faktycznie ten aspekt bycia aktywnym społecznie miał duże znaczenie w przypadku tych moich znajomych, które wracały do pracy po kilku latach zajmowania się dziećmi.
  • edytowano marzec 2017
    Jeśli chodzi o pracę nie na etacie, to sporo z moich wielodzietnych koleżanek zajmuje się sprzedażą akwizycyjną: głównie Thermomix oraz produkty aloesowe firmy Forever.

    Podziękowali 1Hania
  • Ja mam co prawda dwójkę dzieci, i zastanawiam się nad powrotem do pracy, ale jest to chyba nierealne. Narazie czekam na informację, czy dzieci dostaną się do przedszkola. Pracę mam ponad 80 km od domu (w domu by mnie nie było praktycznie 6-18), nie ma możliwości iść na część etatu (chociaż to też nie jest opłacalne biorąc pod uwagę koszty dojazdu). Jest mi dobrze na wychowawczym, chociaż pracę miałam fajną i szkoda mi jej. A pracy w swoim zawodzie bliżej miejsca zamieszkania nie znajdę.
  • Z tym zmęczeniem, to wiele zależy od podejścia. Bo jak właściwie zdefiniować pracę? To co dla krytyka muzycznego jest pracą, dla melomana jest odpoczynkiem. Niektórzy mają ciężką pracę fizyczną, a inni skopują ogródek dla relaksu. Wiele zależy od stresu - praca pod presją czasu czy w nieprzyjaznym otoczeniu powoduje, że człowiek jest jak dętka. Na szczęście nie wszędzie tak jest.

    Dla mnie też ważny jest "płodozmian", tzn. pół dnia w pracy / pół dnia z dziećmi jest dla mnie trybem zdecydowanie najmniej męczącym. 
    Podziękowali 2Joannna Rejczel
  • @Agnieszka, zgadzam się z Tobą. Ja mieszkam w mieście uniwersyteckim i praktycznie wszystkie oferty pracy na niepełny etat lub z elastycznym grafikiem są dla studentów.
  • To jeszcze Was tak przy okazji zapytam, bo temat się pojawił. Czy rezygnacja z pracy zawodowej po to, by być wiele lat w domu z dziećmi, jest obiektywnie dla nich najlepsza? Ja zrezygnowałam z kariery (poziom - doktorat) i dorabiam wykonując fajne rzeczy, ale tylko w domu, mało i nie do końca w moim fachu. Emerytury nie będę miała nawet śladowej. Moja bliska mama wielodzietna aktywnie pracuje (z pomocą babć), twierdząc, że nie chce być na starość ciężarem dla potomków. Co myślicie o tym?
  • @Bea czego będziesz się uczyć? :)
  • Właśnie ja też boję się tego braku emerytury. Ale nie mogę pracować na cały etat. I jestem w kropce.
  • Tez ostatnio myslalam o emeryturze
    Wg wyliczen ktore mi przysylaja z zus przysluguje mi 240zl na mc
    Widze ciemnosc
  • Mamaa, to nie jest pytanie czy dla dzieci lub rodziny to dobre rozwiązanie - pytanie powinno brzmieć czy dla Twoich dzieci i Twojej rodziny to dobre rozwiązanie. Nie dla każdego brak emerytury będzie takim samym problemem.
  • OlaOdPawla powiedział(a):
    Mamaa, to nie jest pytanie czy dla dzieci lub rodziny to dobre rozwiązanie - pytanie powinno brzmieć czy dla Twoich dzieci i Twojej rodziny to dobre rozwiązanie. Nie dla każdego brak emerytury będzie takim samym problemem.
    O to, to!
    zawsze marzyłam o zostaniu kloszardem, to wreszcie jak dzieci odchowam se poużywam!
    Podziękowali 4jan_u palusia Rejczel Katia
  • Eee wystarczy SKatarzyna, że mąż wykupi Ci jakieś super hiper ubezpieczenie... choć w sumie jakiekolwiek ubezpieczenie, bo w porównaniu z zusem to każde lepiej wypada.
    Podziękowali 2Joannna Odrobinka
  • Ktoś takowe ubezpieczenie posiada? Może podzielić się wiedzą i/lub doświadczeniem?
    Podziękowali 1asiao
  • Z ubezpieczeniami tez nie jest tak fajnie
    Zeby miec fajna emeryture z ubezpieczenia trzeba placic dosc wysokie skladki co mc
    Podziękowali 1Milamama
  • Już bardziej mi się pomysł odwróconej hipoteki podoba!
    Podziękowali 2MonikaN tymka
  • Jak coś, to mamy dobrego (i uczciwego!) agenta ubezpieczeniowego z Pramerica. Jeśli ktoś chce mogę podać kontakt na priv. (Warszawa)
    Mąż kiedyś zrobił analizę tych wszystkich polis i wyszło mu, że Pramerica ma najlepszą ofertę. POTEM się okazało, że nasz znajomy jest tam agentem.
  • Jak dla mnie pramerica ma gorsze warunki od innych ubezpieczycieli, a co najgorsze ubezpiecza za dopłatą również partnera TEJ SAMEJ PŁCI. 
    I to taka dyskryminacja/niedyskryminacja, bo uznają takie związki tylko za dopłatą? :P
  • J2017, owszem, jest to Twoje zdanie, masz do niego prawo itd. Proszę, zwracaj jednak uwagę na formę tego, co piszesz.
    Moze mnie to wyjatkowo wkurza, moze czepliwa jestem, ale teksty ,PODZIWIAM, ALE JA jestem zbyt wrazliwa zeby zostawic chore dzieci z nianią' (to Haku nie jest wrazliwa?) albo ,nie wyobrazam sobie wyjezdzac na weekend bo to dla nas wazny czas' (a dla nich nie jest?) denerwują mnie, bo są w stylu ,dziurki nie zrobi a krew wypije'.
    Toz nikt dla przyjemności i rozrywki nie pracuje w taki morderczy sposób.

    (Sorry ze się wtracilam z offtopem).
  • @J2017 wiesz, a mnie życie nauczyło, żeby nigdy nie mówić, że nigdy nie zrobię tego czy owego. Masz jedno dziecko, a myslę, że przed Tobą jeszcze wiele lat nauki i czasu, by spokornieć i zrozumieć, że nie wszystko ode nas zależy.
  • OMG, i znowu do jakiejs dzikiej skrajnosci sprowadzacie: chore dziecko, kilkulatek, najczesciej ma gile do pasa i kaszelek. Do przedszkola sie nie nadaje, ale smiertelnym zejsciem ten stan nie grozi. 
  • Co do glownego pytania: nie ma wzorca. Jestem fanka stada domowego, ale nasz uklad rodzinny jest dla takiego rozwiazania optymalny. Nie kazdy musi.
  • @J2017, trafilam na 10 dni do szpitala z bardzo wysoką gorączka i dziecko zostalo z babcia, jakby babci nie mogła przyjechac, zostaloby z niania, kolezanka, kimkolwiek.

    Są w zyciu sytuację, ze wyboru nie ma, a dziecko opiekę musi mieć. 

  • Ja z nianią zostawiałam chore dzieci i to nie raz. Ale naszą nianię traktowaliśmy jak członka rodziny i ona nas też, więc czułam się spokojna i dzieci nigdy na tym nie ucierpiały. 
  • Jak jesteś w sytuacji, że musisz, to po rękach będziesz całować każdego, kto zgodzi się z chorymi dziećmi zostać...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.