Ja? Ja wtedy byłam niezamężna i bezdzietna. I patrzyłam na ten okza szeroko otwartymi oczyma. @jukaa to było lata świetlne temu. W poprzednim tysiącleciu...
fajnie się słuchało mnie szczególnie ujęło to, co powiedziałaś o szyciu i dzierganiu - też tak to widzę (choć ja jeszcze nie szyję, tylko dziergam i haftuję)
Bardzo dobra audycja! Dobrze się komponuje z tą pierwszą. Posłałam dalej, znajome dziewczyny udostępniają, jak widzę.
Zaraz po odsłuchaniu na Fb wskoczył mi nowy artykuł o Jose Marii, mężu Rosy Pich. http://www.opusdei.org/pl-pl/article/ojciec-szczesliwych-dzieci/ Mam w pamięci, @Malgorzata, jak mówiłaś po wykładzie Rosy, że bez słów ją rozumiałaś - od razu o tym pomyślałam, czytając ww. artykuł. Szczególnie o powoływaniu dzieci na świat i "zaglądaniu pod kołdrę".
bo jednak w pisaniu/czytaniu to my sporo nadinterpretujemy, doładowujemy własne emocje , nasze "zdawało mi się" itd słucha się lepiej niż czyta a najlepszy jest kontakt bezpośredni
Mam chwilę czasu, to więcej szczegółów dam. Rzuca się w uszy, że mówisz o SWOICH doświadczeniach, a nie ogólnych receptach. Wręcz miałem wrażenie, jakbyś się świadomie kontrolowała, podkreślając często, że to tak działa u Ciebie (w domyśle: inni mają inaczej).
Świadomie pokontroluj przy wypowiedziach używanie "jakby". Jakby to powiedzieć... "jakby" zmniejsza tak jakby stanowczość przekazu. Chyba.
Z takich wywiadów nie rezygnuj (o ile jeszcze ktoś wyrazi zainteresowanie). Do poziomu wyskakiwania z lodówki nie dojdziesz, natomiast skoro już radzisz sobie ze stresem, to szkoda dobrego przekazu; do ilu ludzi mogły dotrzeć pojedyncze wywiady?
Przyjemnie się słuchało Twoich wypowiedzi Taki spokój się wyczuwa. Dobry pomysł z tym sportem w ramach odreagowania od kwików i monotonii - chyba muszę sobie coś zapodać. Mam do Ciebie pytanie doradcze odnośnie nie wtrącania się w sprzeczki rodzeństwa: jak reagujesz jak dzieci przychodzą do Ciebie żebyś rozsądziła spór albo jak to robisz, żeby nie przychodziły co chwilę? Mówiłaś, że się nie wtrącasz, jak to się robi?
Komentarz
A ja własnie wtedy (na tych studiach) poznałam Małgorzatę
@jukaa to było lata świetlne temu. W poprzednim tysiącleciu...
mnie szczególnie ujęło to, co powiedziałaś o szyciu i dzierganiu - też tak to widzę (choć ja jeszcze nie szyję, tylko dziergam i haftuję)
:DDDD
A czego się spodziewałam? Hehe///
Super audycja i jestem pod wrażeniem,
gęba mi się usmiecha z sympatią
Posłałam dalej, znajome dziewczyny udostępniają, jak widzę.
Zaraz po odsłuchaniu na Fb wskoczył mi nowy artykuł o Jose Marii, mężu Rosy Pich.
http://www.opusdei.org/pl-pl/article/ojciec-szczesliwych-dzieci/
Mam w pamięci, @Malgorzata, jak mówiłaś po wykładzie Rosy, że bez słów ją rozumiałaś - od razu o tym pomyślałam, czytając ww. artykuł.
Szczególnie o powoływaniu dzieci na świat i "zaglądaniu pod kołdrę".
k.
słucha się lepiej niż czyta
a najlepszy jest kontakt bezpośredni
Rzuca się w uszy, że mówisz o SWOICH doświadczeniach, a nie ogólnych receptach. Wręcz miałem wrażenie, jakbyś się świadomie kontrolowała, podkreślając często, że to tak działa u Ciebie (w domyśle: inni mają inaczej).
Świadomie pokontroluj przy wypowiedziach używanie "jakby". Jakby to powiedzieć... "jakby" zmniejsza tak jakby stanowczość przekazu. Chyba.
Z takich wywiadów nie rezygnuj (o ile jeszcze ktoś wyrazi zainteresowanie). Do poziomu wyskakiwania z lodówki nie dojdziesz, natomiast skoro już radzisz sobie ze stresem, to szkoda dobrego przekazu; do ilu ludzi mogły dotrzeć pojedyncze wywiady?