Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Powiedzcie, że to fejk. Czy można ufać Franciszkowi?

2456715

Komentarz

  • MamaKredka powiedział(a):
    @Berenika obserwacja, dociekanie, zadawanie pytań, wyrażanie wątpliwości i wyciąganie wniosków jeszcze nie jest karane piekłem na szczęście. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo
    Oczywiście.

    Ale są pewne granice, których człowiek dla własnego dobra przekraczać nie powinien.
    Podziękowali 1Bridget
  • @Berenika ale jak ktoś ma wątpliwości, to dobrze  że pyta czy dobre wnioski wyciąga.
    "Kołaczcie a otworzą wam,szukajcie a znajdziecie".
    Chyba lepiej zapytać ,niż butnie a stanowczo oświadczać głupoty jak ten pan z linku.

    Podziękowali 3Berenika MamaKredka Katia
  • Dla mojego sumienia nie jest granicą ocenianie działalności papieża. Jezusa nie oceniam, nie krytykuję, wierzę"ślepo", chociaż nie zawsze to łatwe. Ale inny kaliber.
    Podziękowali 1kasha
  • Czemu głupoty.
    Wytłumacz mi @kasha dlaczego dla chrześcijanina ma być ważną modlitwa do bożka. Ja tego nie rozumiem, niestety każdy lansuje tu swoją opinię, a nie odnosi się do meritum.
  • W Argentynie sa bardziej ponetne kobiety moze stad dyspensnsa 
    Mezczyzni tez w sumie atrakcyjniejsi
    I inny temperament narodowy
    Trudno wymagac zeby zyli samotnie po rozwodach
  • "Kiepsko wyjasniasz mój drogi, bo to się kupy nie trzyma. Te je niewiarygodne. To są tak słabe i nieadekwatne porównania, że aż przykro tłumaczyć dorosłemu człowiekowi."

    Czyli rzucasz ręcznik i się poddajesz. I słusznie, bo nie miałaś racji.
  • Jednak Polska jest krajem w depresyjnym klimacie to tez nie powinno sie ludzi przymuszac do dadatkowych cierpien. 
  • To nie jest moje odmienne zdanie, tylko opis rzeczywistości. Starasz się interpretować postępowanie Kościoła jak firmy świadczącej usługi dla ludności. Dlatego wychodzi Ci, że oferta powinna być taka sama we wszystkich oddziałach, a ceny jednakowe. To niesprawiedliwe, że w niemieckim Lidlu jest więcej herbatników w paczce za niższą cenę, niż w Polsce. Ale Kościół działa inaczej. Biskupi są nastèpcami Apostołów i prowadzą swoje diecezje z dużą autonomią. Na przykład abp Hoser, który jest lekarzem i umie czytać artykuły naukowe, promuje w duszpasterstwach rodzin inne metody rozpoznawania płodności, niż pozostali ordynariusze.
    Podziękowali 2Madika Klarcia
  • Maciek_bs powiedział(a):
    No dobrze, tłumaczę dalej.

    Wczoraj był piątek, czyli dzień, w którym obowiązuje nas post od mięsa. Jednak w kilku diecezjach (na przykład obu warszawskich) biskupi dali wiernym dyspensę od tego zakazu. Poprosili w zamian o uczynek miłosierdzia lub jałmużnę dla potrzebujących. Znowu ktoś mógłby zakrzyknąć, że to przykre, że podwójne standardy. Ale osoby znające ustrój Kościoła wiedzą, że to zupełnie normalny przejaw autonomii wspólnot lokalnych.
    A na czym polega w tym wypadku autonomia wspolnoty lokalnej? Dlaczego w warszawskich diecezjach mieszkancy nie musza poscic tylko lepiej zeby dali jalmuzne? Bo bardziej zamozni? To bylby juz czysty zysk, cynizm nawet :)
  • edytowano czerwiec 2017
    To tylko pokazuje jak daleko już postąpił rozjazd między ludzkimi sumieniami i kulturą. 
    Etyka seksualna odnosi się przede wszystkim do celów społecznych - urodzenia i wychowania dzieciaków; bardzo trudno mieć dobrze ukształtowane sumienie w tej materii (nie mówię tylko o WIEDZY co Kościół mówi na ten temat, ale o WŁASNYM przekonaniu co do dobrego i złego), jeśli normy faktycznie zachowuje coraz mniej ludzi, a presja społeczna już w zasadzie nie występuje (nie piętnujemy bękartów, panien z dziećmi czy niewiernych mężów w taki sposób, jak to bywało). 

    Zakaz przystępowania do Komunii to w zasadzie jeden z ostatnich bastionów takiej presji, choć dotyczy już coraz mniejszej garstki ludzi wierzących na tyle, by po wstąpieniu w nowe związki pragnąć Komunii Świętej.

    A owoce? Ciekawe, czy gdy ludzie wierzący mieliby świadomość, że będą mogli przystępować do Komunii w nowych związkach, to stracą motywację do walki o własne małżeństwo. Nie sądzę; jakoś liczba rozwodów rośnie lawinowo, pomimo twardego stanowiska Kościoła w tej materii. Po prostu ludzie tracą wiarę.
  • O powody należy zapytać kard. Nycza i abpa Hosera. Ja tylko podaję to jako przykład tego, że normy są różne.
  • Maciek_bs powiedział(a):
    O powody należy zapytać kard. Nycza i abpa Hosera. Ja tylko podaję to jako przykład tego, że normy są różne.
    Ale one chyba nie powinny być różne w kwestiach tak fundamentalnych jak rozwody, czy aborcja. Dyspensa w piątek po Bożym Ciele to dla mnie jednak zupełnie inna kategoria problemu. Nycz, czy Hoser, przy całym poszanowaniu, są dla mnie ludźmi, a ludzie się mylą.
    Podziękowali 2Gosia5 Katia
  • Wyjazd na wycieczkę do Argentyny nie zwalnia z obowiązku posłuszeństwa wobec biskupa, któremu podlegasz. 

    Nie rozumiem tych rozważań pt. "Jak można teoretycznie zwolnić się ze swoich zobowiązań". 

    Rozwodnicy z Argentyny i ich biskupi maja swoje sumienia i odpowiadać będą przed Bogiem, my też. Więc pilnujmy tego, co do nas należy.
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • edytowano czerwiec 2017
    Tak, biskup potraktował wyjątkowo 0,024% swoich wiernych.

    Dla porównania, jeżeli na Mszy św. dla 200 osób tylko jedna osoba przyjmie niegodnie Komunię św., to będzie to 0,5%.
    Podziękowali 1Tusia
  • Maciek_bs powiedział(a):
    Tak, biskup potraktował wyjątkowo 0,024% swoich wiernych.

    Dla porównania, jeżeli na Mszy św. dla 200 osób tylko jedna osoba przyjmie niegodnie Komunię św., to będzie to 0,5%.
    I wszystko gra,bo to ułamek?
    Podziękowali 1Katia
  • katarzynamarta powiedział(a):
    Berenika powiedział(a):
    Wyjazd na wycieczkę do Argentyny nie zwalnia z obowiązku posłuszeństwa wobec biskupa, któremu podlegasz. 

    Nie rozumiem tych rozważań pt. "Jak można teoretycznie zwolnić się ze swoich zobowiązań". 

    Rozwodnicy z Argentyny i ich biskupi maja swoje sumienia i odpowiadać będą przed Bogiem, my też. Więc pilnujmy tego, co do nas należy.
    No ja to widzę troszkę inaczej. Przykro mi, że ktoś tych ludzi ciągnie w złą stronę. Ich pasterz błądzi, a konsekwencje tego mogą być przykre. 
    W takich sytuacjach oprócz cytatów o fałszywych prorokach, przypominają mi się także objawienia mówiące o kapłanach, którzy sporo owieczek zaprowadzili wprost do piekła...
    Informacje dotyczące błądzącego pasterza i jego owieczek masz z mediów. 

    Sumienia ich zna Bóg.
    Podziękowali 1Nika76
  • edytowano czerwiec 2017
    katarzynamarta powiedział(a):
    Berenika powiedział(a):
    Wyjazd na wycieczkę do Argentyny nie zwalnia z obowiązku posłuszeństwa wobec biskupa, któremu podlegasz. 

    Nie rozumiem tych rozważań pt. "Jak można teoretycznie zwolnić się ze swoich zobowiązań". 

    Rozwodnicy z Argentyny i ich biskupi maja swoje sumienia i odpowiadać będą przed Bogiem, my też. Więc pilnujmy tego, co do nas należy.

    Modlitwa, post, jałmużna. Jak mówi bp Rys to musi iść razem, a nie np jałmużna zamiast postu, bo to jest nam łatwiej ofiarować. Te trzy łatwe nie sa, ale są jednoscia. 
    Skoro osoby powołane na urząd biskupi dają swoim wiernym zezwolenie na coś innego, jaki sens ma komentowanie ich dekretów? Fakt udzielenia jednorazowej dyspensy nie oznacza, że zachęca się wiernych do rezygnowania z innych praktyk pokutnych.
  • Berenika powiedział(a):
    Pojąć nie mogę, ilu jest katolików chętnych do rozliczania papieża.

    Nie przypadkiem pycha jest pierwszym z grzechów głównych.
    pojąc nie mogę jak można relatywizować dekalog i słowa Zbawiciela o małżeństwie i nadal nazywać się katolikiem. I tak, nie ma absolutnie znaczenia czy relatywizujący zwie się biskupem Rzymu czy Jasiem Kowalskim.
  • I wszystko gra,bo to ułamek?

    Nie gra. Ale więcej mamy do zrobienia w naszej wspólnocie parafialnej, niż ekscytując się rozwodnikami z Argentyny.
    Podziękowali 2Joannna Nika76
  • Ekscytacja rozwodnikami z Argentyny nie przeszkadza mi zajmować się sprawami blisko mnie. Argument pudło. Zajmowanie się domem i dziećmi oznacza, że sprawy innych ludzi nie mogą mnie już obchodzić? Pytanie retoryczne.
    Podziękowali 2Gosia5 Rogalikowa
  • Komunia dla wszystkich, kwintesencja Kościoła Powszechnego.
  • edytowano czerwiec 2017
    @Maciek_bs , nie chcę wchodzić w to, czy papież dobrze zrobił, ale jeśli chodzi o porównanie z postem piątkowym to jestem jestem prawie pewna, że nie masz racji. Kościół, nawet lokalnie,  ma prawo decydować o tym, czy coś jest grzechem w zakresie Przykazań Kościelnych (mięso w piątek, obowiązek mszy w jakieś święta - w różnych krajach różnie) a nie w zakresie Dekalogu. Oczywiście, na szczęście dla nas, łaskawszym okiem patrzy na grzech przeciw przekazaniom Dekalogu popełniony niejako z przymusu czy siły wyższej (kradzież jedzenia dla kogoś głodnego, zabójstwo w obronie własnej) ale do tej pory nie znalazł chyba odpowiednich argumentów za tym, żeby współżycie w drugim związku było "z przymusu". 
  • Gregu, Bóg odpowiada Ci przez dzisiejsze czytanie:

    Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni. A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni. Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie. I nie tylko to - ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie.

    Rz 5,6-11
    Podziękowali 1Nika76
  • OlaOdPawla powiedział(a):
    @Maciek_bs , nie chcę wchodzić w to, czy papież dobrze zrobił, ale jeśli chodzi o porównanie z postem piątkowym to jestem jestem prawie pewna, że nie masz racji. Kościół, nawet lokalnie,  ma prawo decydować o tym, czy coś jest grzechem w zakresie Przykazań Kościelnych (mięso w piątek, obowiązek mszy w jakieś święta - w różnych krajach różnie) a nie w zakresie Dekalogu. Oczywiście, na szczęście dla nas, łaskawszym okiem patrzy na grzech przeciw przekazaniom Dekalogu popełniony niejako z przymusu czy siły wyższej (kradzież jedzenia dla kogoś głodnego, zabójstwo w obronie własnej) ale do tej pory nie znalazł chyba odpowiednich argumentów za tym, żeby współżycie w drugim związku było "z przymusu". 

    Kradzież z głodu, zabójstwo w obronie własnej (co innego niż morderstwo) to nie grzech. Kościół ustanowił przykazanie o poście piątkowym, a zatem ma prawo je zmieniać, ile razy zechce i modyfikować dowolnie - nie należy ono do depozytu wiary. Natomiast szóste przykazanie Boże, owszem. Nikt tu się nie ekscytuje Belgią, Argentyną, diecezją rzymską, Maltą, Niemcami, ale powstaje pytanie: dlaczego ktoś postawiony lokalnie na straży depozytu wiary podważa go, a dlaczego jego zwierzchnik to aprobuje?
  • @Wanda już dawno dotarło do Polski, przecież K(i)EPscy postanowili, iż cudzołożnikom należy "towarzyszyć". Tak, jasne, najwyraźniej uważają, iż Zbawiciel nie powiedział "idź i nie grzesz więcej" tylko "Pójdę Tobie potowarzyszyć w cudzołóstwie" 

    Jakby kto nie wiedział o co chodzi to proszę: http://www.pch24.pl/kosciol-w-polsce-bedzie-towarzyszyc-ponownym-zwiazkom-rozwodnikow--co-z-komunia-swieta-,52120,i.html
    Podziękowali 1MamaKredka
  • cudzołożnikom należy "towarzyszyć"

    Chrystus za cudzołożników poszedł na śmierć krzyżową. Także za piszących w tym wątku.


    Podziękowali 1Nika76
  • dlaczego ktoś postawiony lokalnie na straży depozytu wiary podważa go

    Jest to próba wyjścia z pułapki, w którą wpada wielu katolików. Wyobraź sobie, że jeden z Twoich synów, już dorosły, żeni się z pobożną dziewczyną z sąsiedztwa. Znacie tę rodzinę od dawna i cieszycie się, że znalazł sobie taką świetną żonę. Rodzi się pierwsze dziecko, wszyscy wpadają w euforię. Ale synowa wraca do pracy, wyjeżdża na wyjazd integracyjny i coś zaczyna się psuć. Znajomi z pracy szepczą po kątach, wreszcie oświadcza, że poznała innego faceta i zakochała się w nim, zabiera dziecko i wyprowadza się do niego. Po jakimś czasie dowiadujecie się, że jest ponownie w ciąży. Twój syn ma dwadzieścia parę lat i perspektywa budowy rodziny jest dla niego zamknięta.

    Ta historia to kompilacja trzech autentycznych opowieści, które niedawno usłyszałem.
    Podziękowali 2Kobieta Joannna
  • to posłuchaj innej historii, kobieta opuszcza męża wyprowadza się z dzieckiem do matki, przez 4 lata on nie widzi syna mimo postanowień sądu. Co tydzień jedzie z kwiatami 400 km w obie strony by pocałować klamkę. Potem ona poznaje kogoś ma z nim kolejne dziecko, Mimo jego walki o ratowanie małżeństwa rozwód jest orzeczony.
    ON od 8 bodajże lat jest wierny jej i sakramentowi.,

    Inna kobieta 25 lat czekała i modliła się z męża cudzołożnika, teraz on zmarł więc jest wdową. Za cud poczytuje sobie że przed śmiercią mogła się z nim zobaczyć powiedzieć, że mu przebaczyła i była wierna. On się wyspowiadał przed śmiercią.

    Naprawdę dziwię się Maćku temu co piszesz, bardzo. Większość zaangażowanych katolików widzi i czuje, że  w działaniach Papieża jest nie tak, modli się za niego ale rozumie coraz mniej. Czuje, że wali sie w nierozewalnośc małżeństwa a Papież po cichu na to przyzwala. Jeśli to co piszesz jest tym co czujesz a nie prowokacją to przestaję cokolwiek rozumieć.
  • edytowano czerwiec 2017
    Franciszek zrobił to samo, co w przypadku lefebrystów. Mając problem tak zawikłany teologicznie, że nie da się go rozwiązać przez sto lat, przeciął go jednym cięciem noża.

    A zaangażowani katolicy mają bronić swojego Papieża, zamiast szemrać przeciw niemu.
    Podziękowali 3Kobieta Joannna ewaklara
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.