Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kretynka roku

2»

Komentarz

  • Malgorzata powiedział(a):
    My swego czasu dopiero przy kolacji zorientowalismy się ze brakuje nam jednego dziecka .
    Po chwili namysłu okazało się że nie odebrałam córki z przedszkola.
    Siostry sluzebniczki zabrały ją do siebie na górę na kolację 
     :D 
    eee przy takiej ilości dzieci to się pogubić w liczeniu można;-)
    Podziękowali 1MAFJa
  • Bambidu powiedział(a):
    Swoją drogą jaka nagroda? Farba platynowy blond?
    To tylko ton jaśniejsza, niż mam na głowie. Bliska ideału jestem  :D
  • Psa pod sklepem notorycznie zostawialismy, orientowalismy sie, jak przychodzila do domu z odgryziona smycza. Ale za drogo wychodzilo co chwile nowa smycz kupowac, wymienilismy na lancuszek, sklep na koncu ulicy, a w koncu ktos zauwazy, ze psa nie ma w domu.
    Podziękowali 3Katia PonuraKura AgaMaria
  • Dlatego pisalam, żebyś sie nie pchała. :)

  • Jednego dziecia  zgubiłam  raz (odnalazł się po najgorszych w moim życiu 10 minutach).
    Poprzedniego psa zostawiałam pod sklepem notorycznie (biedny,grzeczny i cichy był).
    Za to kilka razy udało mi się wyjechać z wózkiem zakupowym z marketu i ocknąć się po przejściu przez przejście dla pieszych,że jednak coś tu nie gra.
    Tak w sumie nie wiem po co w marketach ochroniarze,bo nigdy mnie żaden nie zatrzymał odpowiednio wcześnie.
    No i niestety już kilka razy udało mi się zostawić klucze w drzwiach i iść w miasto.
    A no i przestałam się denerwować zniknięciem portfela w sklepie-już wiem ,że zawsze odnajdę go w bezpiecznym miejscu,gdzie leży odłożony na moment przed wyjściem...
  • Malgorzata powiedział(a):
    My swego czasu dopiero przy kolacji zorientowalismy się ze brakuje nam jednego dziecka .
    Po chwili namysłu okazało się że nie odebrałam córki z przedszkola.
    Siostry sluzebniczki zabrały ją do siebie na górę na kolację 
     :D 
    ja zostawiłam 2 miesiące temu najmłodsze dziecko pod kościołem w niedzielę...

    zawsze po Mszy Św gadamy jeszcze ze znajomymi...miałam jeszcze gdzieś po kościele wpaść, cała rodzina stwierdziła, że idą prosto do domu, a sześciolatka uparła się, że pójdzie ze mną...biegała pod kościołem w takim małym parku z koleżanką.
    Skończyłam pogaduchy, rozejrzałam się i stwierdziłam, że chyba jednak zabrała się z resztą. Po pół godzinie dotarłam do domu i zwoływałam wszystkich by pakowali się na basen. 
    Sześcioro przyniosło klapki, ręczniki i stroje a ja się Julki nie mogę dowołać.
    W końcu pytam jedną z córek, "gdzie Julia?"...a ona mi na to "przecież była z tobą"
    I wtedy się  zorientowałam, że musiałam ją zostawić...

    W aucie pod kościołem też nam się zdarzyło syna dwuletniego zostawić ( akurat zmieniła nam się ilość dzieci z 5 na 6 i jeszcze nie ogarniałam sprawy)...jak też z domu do kościoła także kiedyś jednego z synów nie wzięliśmy, zakluczając w domu
    Podziękowali 1kluska
  • nie wiem, czy mój wpis się mieści w tematyce, ale zaryzykuję off-top: można do rowerowego kluczyka przymocować kółeczko i dopinać do do kluczy od mieszkania. Ja tak funkcjonuję, dodatkowo do tego dopinam jeszcze smycz w kontrastowym kolorze, i dzięki temu nie ginę marnie ;-)
    Podziękowali 1Nika76
  • Uśmialam sie z tego zapominania rzeczy i ludzi  :D choć gdybym zapomniała o ktoryms dziecku, to pewnie dostałabym ataku paniki. Na razie mam za mało dzieci do gubienia ufff
  • Jeśli chodzi o dzieci to mam fizia na wyjazdach i liczę do sześciu nawet jeśli z nami jest troje:1,2,3,4 - M.  w szkole ,5,6 - na studiach  :)  i tak co jakiś czas
    :
  • Matka6 też tak liczę tylko ja do 4 
  • Moja mama po roku od zdarzenia przyznała się że jak my pojechaliśmy na sdm do Madrytu i zostawiliśmy rodzicom roczna Faustynke. To ona weszła do jednej malej piekarni zostawiając ja tuż obok bo mieliśmy super jeżdżący ale wielki długasny jogger.. No i jako że super jeżdżący to zjechał se na ulicę.. Ktoś się zlitowal i z krzykiem zwiozl zanim jakieś auto zmiotloby.. Choć to akurat przejście dla pieszych.. No ale wiadomo.. I tak serca do gardła nam podeszły.. Kiedy opowiedziała.. 
  • edytowano sierpień 2017
    Moja najstarsza córka wyszła do szkoły. Ponieważ było bardzo wcześnie a ja z maluchami w domu, bo chore, poprosiłam, żeby zamknęła drzwi.  Ok. 15 przyszedł do mnie uczeń na korepetycje, dzwoni domofonem,  wpuszczam go i próbuje otworzyć drzwi, ale nie mogę klucza włożyć.  Ja już blada i przerażona, na co mój uczeń zza drzwi: mogę otworzyć? Klucz cały dzień tkwił w drzwiach tyle że na zewnątrz. 
    Podziękowali 2madzikg Katia
  • @Malgorzata musiałaś być już niezle zrobiona  :D
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.