I moja jesienna słabość - pomimo 40stki na karku uwielbiam "szurać" nogami w jesiennych liściach...
No to masz jak w banku, że Ci nie minie i po 40stce. Mi nie minęło. Mam blisko siebie taką aleję, po której mogę sobie bezkarnie poszurać w liściach. Syn udaje, że zbiera kasztany, ja udaję, że go pilnuję.
Nie minie i po pięćdziesiątce. Ja to lubię. Idę i szuram i niczego nie udaję. Szuram, bo lubię i buzia mi się śmieje.
Już końcem marca słońce mnie dopadło i znienacka poparzyło mi skórę! kwiecień i maj takie se, w czerwcu bywało b. gorąco, lipcopad był mokry, ale ciepły! w sierpniu więcej lata, niż bym chciała - narzekaczki!
No u nas też świeci. Poprałam ręczniki i wywiesiłam na dworze, jak suszę jesienią w domu to mi brzydko pachną. Pomidory mi jeszcze dojrzewają i winogron. Chce się żyć!!!
te mgiełki nad zaoranym polem, zapach ziemi, rześkie chłodne powietrze, deszczu w tym roku trochę przydużo, ale i tak go lubię
a najbardziej lubię .... wstyd przyznać .... jechać rowerem jak robi się szaro i zimno i oglądać ludzi w ich jasno oświetlonych kuchniach, jak szykują kolację, krzątają się, grzeją w ciepłym domu .... aaaa wiem podglądactwo takie, ale ja nic złego nie mam na myśli, a jak się rowerem jedzie to i tak za wiele nie widać
A na zachodzie dziś piękne słońce, błękitne niebo, ciepło! Ale tak malo tego lata było w moim zakątku takich dni, wiec cieszą choć na końcówce lata. Dawno nie było takiego chłodnego lata, trudno było znaleźć tych kilka, aby nad wodę z dziećmi pojechać. Też w tej samej Polsce żyje Ale poranek rzeski bardzo był Mam późne maliny, sporo jeszcze dojrzewa, ostatnie borówki na krzaczkach, węgierki coraz slodsze. Dobrze jest!
Ja tez lubie jesien... jestem listopadowa Ostatni weekend wrzesnia jedziemy w Bieszczady, nigdy tam jesieni nie widzialam (nigdy nie bylam), licze na symfonie barw i jesienne slonko, kilka tras do przejscia jest ;-)
Lubię jesienne widoki i grzyby... Ale wiosna i lato, ciepełko, słońce, wygrywają... , nie lubię pluchy, przemoczonych ubrań, zimnych nóg, wyciągania stosów ciepłych ubrań, wydłużającej się szarości dni... wszystko to mnie przygnębia ... gdzie ta wiosna ??? Marudzę ale cóż, taka jesienna moja melancholia K
Komentarz
"Na bok chandry, fanaberie i migreny
smętne panie sfrustrowani wciąż panowie...
Ciesz się z tego co masz albo przynajmniej śmiej
po co walić głową w mur po co pić wąchać klej
ciesz z tego co masz albo przynajmniej śmiej"
chyba w tej samej Polsce mieszkam?
ale ja z bieguna ciepla jestem, wiec trochem nieobiektywna
W cieniu 18 stopni
przestalo padać w końcu, wczoraj juz ciezko było przejechać pod wiaduktem
dołączam do miłośników jesieni
te mgiełki nad zaoranym polem, zapach ziemi, rześkie chłodne powietrze, deszczu w tym roku trochę przydużo, ale i tak go lubię
a najbardziej lubię .... wstyd przyznać .... jechać rowerem jak robi się szaro i zimno i oglądać ludzi w ich jasno oświetlonych kuchniach, jak szykują kolację, krzątają się, grzeją w ciepłym domu .... aaaa wiem podglądactwo takie, ale ja nic złego nie mam na myśli, a jak się rowerem jedzie to i tak za wiele nie widać
Taka pogoda, jaka dziś jest działa na mnie bardzo dołująco....
Ale poranek rzeski bardzo był
Mam późne maliny, sporo jeszcze dojrzewa, ostatnie borówki na krzaczkach, węgierki coraz slodsze. Dobrze jest!
Słońce,kasztany,powolutku zmienijące barwę liście.
Oby jak najdłużej
Rano już było zimno, 7 stopni. Ale słoneczko pięknie świeci.
Ostatni weekend wrzesnia jedziemy w Bieszczady, nigdy tam jesieni nie widzialam (nigdy nie bylam), licze na symfonie barw i jesienne slonko, kilka tras do przejscia jest ;-)
Mój czerwony płaszczyk dumnie noszę
I tylko podziwianie przez okno mi zostało.
Dobre i to....
Marudzę ale cóż, taka jesienna moja melancholia
K