Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Przekroczenie Masy krytycznej człowieka na metr kwadratowy mieszkania.

edytowano listopad 2017 w Ogólna
Witajcie po latach moi dawni znajomi i nowi :-)
Czy istnieje jakaś masa krytyczna zagęszczenia człowieka na metr kwadratowy powyżej której w mieszkaniu robi się po prostu niebezpiecznie - dla zdrowia i psychiki? Chodzi o wpadanie na siebie, różnego typu przypadkowe urazy fizyczne, tłukące się przedmioty, niszczenie sobie nawzajem rzeczy, pretensje, niekończące się kolejki do jednego kibla itd... problemy z miejscem do nauki, przechowywania ton ubrań i butów, wzajemne przeszkadzanie sobie w położeniu się spać...  Mówię tu o tradycyjnym mieszkaniu w bloku czy kamienicy. My tą masę chyba właśnie osiągnęliśmy z racji tego że dzieci to już nastolatki. I teraz pytanie - czekać do osiemnastki i wypychać je z mieszkania niech sobie radzą czy powiększać metraż, co jest w Warszawie dość beznadziejne? Macie jakieś doświadczenia w tej materii - to pytanie do "starszych" wielodzietnych...  Na statystycznego Polaka przypada 25 m - u nas jest to 10 metrów. Powiedzenie "ciasne ale własne" jest tu wcale niepocieszające... alternatywą jest wyprowadzka do mieszkania w tej samej cenie co nasze dwupoziomowego, dwukrotnie większego za to bez windy na 4 i  5 piętrze no ale tu jest skuteczny opór małżonki, że zakupy, wysoko, że na sratość nie wejdziemy itd... 
«13456715

Komentarz

  • 10 to jeszcze nie jest źle, ograniczyć bambetle, wyrzucić warany, nie dzieci!
  • edytowano listopad 2017
    Skatarzyna powiedział(a):
    10 to jeszcze nie jest źle, ograniczyć bambetle, wyrzucić warany, nie dzieci!
    nie mam waranów tylko dwie małe świnki morskie, to jedyna radość dziewczynek, nie zrobię im tego :-( pytanie co jest bambetlem :-/
    Podziękowali 2wilejka Katia
  • warany to ostatnio modne na forum wszelkie przydasie, zajmowacze miejsca, powtarzające się sprzęty i inne duperele ;) 

    Cześć Pray :)
    Podziękowali 1sylwia1974
  • Warany, to przedmioty bez których można sie obyć - z rodzicami i rodzeństwem mielismy mniej metrów na głowe niż 10, najgorzej wlaśnie wspominam zbieractwo, miliony przydasiów, jakbyśmy mieli tylko konieczne przedmioty, żyłoby się łatwiej.
    Podziękowali 1wilejka
  • edytowano listopad 2017
    aha, no to ja nie jestem na bieżąco przepraszam. To my takich nie mamy... są dwa akordeony dwie gitary, organy elektroniczne... farby, prace plastyczne ale równie dobrze mógłbym dzieciom powiedzieć grajcie sobie na telefonach po co wam wasze pasje. Stół nawet mamy, ale służy głównie jako miejsce na stosy rzeczy do lub po prasowaniu bo zawsze jest albo do prasowania, albo po prasowaniu. Zanim powędruje do szaf lub pudeł  pojawia się następny pakiet. A do kibla wszyscy chcą naraz.
    Podziękowali 4Joannna balum wilejka Nika76
  • U nas bylo 6.8 na osobę.
    Teraz starsi mają dziewczyny i one też wkoło u nas przesiadują.
    Wychodzi 5.1 często i gęsto.
    Czasem to bym chciała choć w kibelku posiedzieć ale albo zajęty albo ktoś zaraz po mnie chce tam być.

    Podziękowali 1Prayboy
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Warany, to przedmioty bez których można sie obyć - z rodzicami i rodzeństwem mielismy mniej metrów na głowe niż 10, najgorzej wlaśnie wspominam zbieractwo, miliony przydasiów, jakbyśmy mieli tylko konieczne przedmioty, żyłoby się łatwiej.
    kubeczków jest około 30 !!! bo żona ma obsesję ich kupowania
    Podziękowali 2Bridget wilejka
  • edytowano listopad 2017
    Bridget powiedział(a):
    U nas bylo 6.8 na osobę.
    Teraz starsi mają dziewczyny i one też wkoło u nas przesiadują.
    Wychodzi 5.1 często i gęsto.
    Czasem to bym chciała choć w kibelku posiedzieć ale albo zajęty albo ktoś zaraz po mnie chce tam być.

    no to u nas mogłyby siedzieć ale na podłodze... właśnie o to chodzi, ludzie coraz starsi i nawet nie może nikt nas odwiedzić, szans nie ma. 
  • edytowano listopad 2017
    anulaczarnula powiedział(a):
    @Prayboy bardzo bardzo dla mnie aktualny temat. U nas wychodzi 8,66m / osobę. Jest wszystko o czym piszesz: wrażenie na siebie, obijanie, ściany włażą na nas, wieczne kolejki do wc. Biurka każde ma, Ale już gorzej z ciszą i warunkami do nauki. Wczoraj odczułam mocno. Czułam się fatalnie, a z braku sypialni nie mogłam zasnąć, bo dwójka młodszych buczała nad głową w naszej salonosypialniodziennym pokoju. Starsze zaszyte w pokojach nad lekcjami. No nie da się i bardzo Cię/was rozumiem. 
    I (Skatarzyna sorry) dołujące są dla mnie słowa: ograniczcie ilość rzeczy, wyrzućcie... Pewne trzeba ograniczyć, ale miejsca tym nie zyskał.
    u nas jedno biukro wspólne - licealista z trzecioklasistą, (są w jednym pokoju stary na górze młody na dole) i to jest straszne. No tak, nie da się ograniczyć ubrań, łózek itd... bibeloty to akurat robią wrażenie chaosu i bałaganu ale tak nie przeszkadzają.
  • edytowano listopad 2017
    torby... my mamy pełno pudeł które przesuwa się z kąta w kąt, najgorsze jest odkurzanie, wszystko trzeba przestawiać przesuwać. Wyciągac spod łóżek. U nas waranami są gry planszowe, z 50 pudełek, nikt w nie i tak nie gra bo nie ma czasu ani ochoty... jeszcze jest tak że sezonujemy ubrania, tzn. na lato wywozimy zimowe do teściów a na zimę letni... a i tak nie ma miejsca. W piwnicy w boksie od samochodu - rzeczy napchane. 
    Podziękowali 1wilejka
  • edytowano listopad 2017
    tak... najbardziej brakuje czasu i przestrzeni, życie stało się jednowymiarowe. Nas też sześć ale już coraz starsi, 16, 13, 11, 9 lat. To nie takie małe co się wsadzi do kojca i siedzi. Ja mam pomysł wywalić całą szafę z ubraniami, nie będzie prasowania, prania... Stół i krzesła to właśnie nabyliśmy..., przydają się jednak. Chyba trzeba przestać udawać PRL- owskiego pseudointeligenta i pozbyć się regałów z książkami.
    Podziękowali 2Bridget wilejka
  • hahaha musiałaby to być rodzina islamska
  • edytowano listopad 2017
    no niestety musi, tak to byłoby bajecznie proste
  • @Prayboy, a nie rozważaliscie pod Warszawę? Nie wiem jakiej wartosci macie mieszkanie, ale może da się gdzieś kupic dom w rozsądnej cenie? 

    Może też trochę takie zawracanie dupy, pardon maj frencz, ale możecie na 10 lat się wyprowadzić na dwupoziomowke, a za 10 lat do 15 lat szukać czegoś mniejszego i nizej, to tez jest jakaś opcja.


  • edytowano listopad 2017
    MonikaN powiedział(a):
    @Prayboy, a nie rozważaliscie pod Warszawę? Nie wiem jakiej wartosci macie mieszkanie, ale może da się gdzieś kupic dom w rozsądnej cenie? 

    Może też trochę takie zawracanie dupy, pardon maj frencz, ale możecie na 10 lat się wyprowadzić na dwupoziomowke, a za 10 lat do 15 lat szukać czegoś mniejszego i nizej, to tez jest jakaś opcja.


    żona się nie zgadza bo twierdzi - zapewne słusznie - że nikt takiego  dwupoziomowego mieszkania od nas potem nie kupi, ze tylko ja byłbym takim cytuję „idiotą” i to zrobił. Poza tym zdecydowanie odmawia wnoszenia zakupów i chodzenia po schodach. I że nikt nie będzie wynosił śmieci. Może ma uraz, 20 lat mieszkała na 3 piętrze bez windy.  I wszyscy znajomi (mądrzy - bo mają albo mało dzieci albo duże mieszkania) nam to odradzają. Nawet nie ma zgody  na to aby kupić to dwupoziomowe mieszkanie a obecne wynająć spłacając nim kredyt i na starość do niego wrócić... a to duże zamienić na dwa mniejsze dla dzieci -  nie mam już sposobów aby ją przekonać, naprawdę. Dodam że to dwupoziomowe mieszkanie jest w stanie idealnym do wprowadzenia i jest śmiesznie tanie (prawie w cenie naszego). Chyba musze jakiś strajk rozpocząć, bo sił już nie mam aby przekonywać.
    Podziękowali 2MonikaN wilejka
  • A ok, u nas znajomi, po 40 w sumie, poprzeprowadzali się do dwupoziomowek i sobie bardzo chwala. 
    Ciekawe są te mieszkania tylko ogrodka brak, to wielka szkoda.
  • edytowano listopad 2017
    anulaczarnula powiedział(a):
    Jak masz możliwość @Prayboy to zmieniaj mieszkanie na większe. Znam osoby, które po zmianie na większe stwierdziły, że to inna jakość, mniej konfliktów zwłaszcza między nastolatkami, więcej spokoju.
    My ugrzęźliśmy z naszym kredytem za 52m2. Kiedy mi żle, to tłumaczę sobie, że są osoby bezdomne i co one mają mówić?... Wtedy wykrzesuję w sobie wdzięczność za to co mam....
    nie mam możliwości, musiałbym wpierw zamienić żonę. @Tola to mieszkanie jest tuż obok, jeszcze bliżej szkół i w jeszcze lepszej lokalizacji. Oglądaliśmy je rok temu i się podobało, ale nie stać nas było na kredyt. Rok minął i wszyscy życzliwi poodradzali. Głównie teściowie (sami mieszkają na 3 bez windy i żyją) Oraz ci co sami mają windy i duże mieszkania.  Tylko wszyscy są mądrzy bo nie wiedzą co się u nas dzieje. A to co mówisz - no właśnie, mam taki sam opór w domu. Że czwarte piętro bez windy i jeszcze schody w mieszkaniu. Że zgrzewka mleka i zgrzewka wody na tydzień po schodach. Bagaże, itp... Kurcze ale ja mam dopiero 45 lat! Syn chodzi na siłownię i ma same mięśnie.  Ludzie mieszkają i żyją. Ja wiem że można złamać nogę, zostać inwalidą itp. i utknąć na czwarty piętrze. Tylko trzeba zastanowić się czy się pozabijać, pożegnać, wyrządzać sobie nieodwracalne szkody psychiczne (a tych jest już dużo) czy chodzić po schodach. 
  • edytowano listopad 2017
    z wynajmowaniem to jest słabo - znam te klimaty i nie chcę w nie wchodzić. Właściciel nie pozwala ci wbić kołka w ścianę z poza tym "z cudzego woza złaź i w środku morza", to rozwiązanie dla singli czy bezdzietnych. 
    Podziękowali 1Dorotak
  • JA sobie chwaliłam 3 piętro bez windy, jeśli nie ma malutkich dzieci, to nie jest problem, tylko kondycja za darmo. Zakupy ciężkie w dzisiejszych czasach, to się zamawia np w Tesco i przynoszą pod drzwi.
    Podziękowali 4Prayboy Bagata Bambidu wilejka
  • Ważny dla mnie temat. A najlepsze jest jak czlowiek z rodzina ma mniej niz 10 m na osobe,  a jego znajomy bez dzieci 40  m  mowi ze mieszkanie nie jest najwazniejsze ze trzeba sie troszczyc o mieszkanie w niebie... brr. Krew zalewa. @Prayboy. A wy nie macie czasem kredytu pseudofrankowego? Nas to blokuje dlatego w ostatecznosci jak nie uda sie inaczej wynajmiemy swoje mieszkanie a sami wynajmiemy wieksze chociaz to jest tez beznadziejne rozwiazanie.
    Podziękowali 1Prayboy
  • na szczęście nie mamy żadnego kredytu!!!
    Podziękowali 1apolonia
  • ale to kwestia szczęścia chyba... lub przypadku
    Podziękowali 1wilejka
  • edytowano listopad 2017
    Też przeszkadza, ma też pomysł aby się przeprowadzić ale uważa że nie ma dla nas mieszkania w rozsądnej cenie. No chyba że za milion. Ale chyba jest jej to dla niej drugorzędna sprawa (przeprowadzka) bo i tak większość zycia spędza w pracy. Intensywnie szuka mieszkań od 5 lat i uważa że nic nie ma. Każde jakie ja znajdę jest odrzucane. Poprzednio kiedy szukaliśmy obecnego byłą ta sama sytuacja. Dopiero jak prawie zaczęła rodzić zgodziła się kupić mieszkanie w którym obecnie  jesteśmy. Teraz uważa że lepiej siedzieć tu gdzie jesteśmy niż znaleźć beznadziejne mieszkanie np. bez windy. Albo z oknami na północ ale z windą. Albo z oknami na południe z windą ale z  za małymi pokojami. Albo z oknami na południe, z windą, z dobrymi pokojami ale w złej lokalizacji. Tymczasem z mieszkaniami jest tak że nie ma idealnych. Zawsze jest jakieś ale. No chyba że za milion ale tyle nie mam. Może się przemęczyć jeszcze dwa lata i się metraż rozluźnie. Gorzej że chyba synowi jest przykro że mu się często mówi że jak będzie miał 18 lat to wypad z domu. Niby ja tyle miałem i się właśnie wyprowadziłem... na swoje.
  • Wbrew pozorom rzeczy, które wydają nam się nie do ruszenia, po ich ruszeniu okazują się takimi waranami. Pisałeś, że łózek się nie pozbędziesz. A to jest klamot! U nas dwie osoby miały futony japońskie, które na dzień dzię fajnie zwija w rulon. Można zostawić pod ścianą, można schować. Docelowo trzeba u nas każdemy taki materac-futon sprawić, ale szkoda na razie dobrych materacy wyrzucać. 
  • edytowano listopad 2017
    No nie jest to wyjście, bo jednak na łóżku można w dzień usiąść i trzymać na nim pościel, przepraszam co z pościelą zrobisz jak łóżko wywalisz (piętrowe same mamy, tzn. my z żoną tylko rozkładane, reszta piętrowe). Poza tym ilość metra na człowieka się nie zmieni po tym. 

    Podziękowali 2formatka Bagata
  • Macie suszarkę do ubrań? Nie trzeba prania suszyć i prasować większości rzeczy też nie trzeba.
    Jeśli ciuchy składujecie u teściów, to może da się wynieść wszystkie przedmioty nieużywane od 2 lat? Ograniczyć naczynia? Niby nic, a jednak półka po półce odzyskacie miejsce. książki to też, niestety, "zawaliściany". Planszówki można sprzedać lub w karton i do teściów lub do piwnicy (jeśli macie i jest sucha). O minimalizmie ciuchowym napisze Ci @Malgorzata. Ona jest mistrzem i nie mówię tego złośliwie.
    A jeśli chodzi o zamianę na większe, to pompejanka w tej intencji i jeśli żona zdania nie zmieni, to znaczy, że może mieć rację. To też możliwe.
    Podziękowali 2mamaa Katia
  • Na łóżku się siada? Siada się na sofie w salonie, albo w fotelu. U nas nikt w sypialniach nie siada na łóżkach.
    Pościel zwija się razem z futonem. 

    Fakt, jest to rozwiązanie na dzień. U nas sprawdza się, dzieci mają podłogę do zabawy. Łóżka nie ruszysz, stoi.

    Pozbyć się ciuchów - mieć 3 zmiany na osobę. Suszyć w suszarce. Ale prac na bieżąco.


  • Ale przecież to nie chodzi tylko o odgruzowanie mieszkania tylko o to, żeby każdy miał jakiś spokojny kąt dla siebie. Ja rozumiem, że 16 i 9 latek mieszkający w jednym pokoju to może być problem. Tak samo jak jedna łazienka dla więcej niż 3 osób.
  • Suszarka się nie zmieści w łazience. Pisałem już że żona gromadzi kubki - jest ich już ponad 30. Minimalizm ciuchowy... jak to zrobić??? W czymś chodzić trzeba. No i kibel drugi to raczej niemożliwe... tzn. sedes.
    Podziękowali 1Bambidu
  • edytowano listopad 2017
    dzieci BŁĄGAJĄ ! żeby się tam przeprowadzić. Że bądą nosić pomagać itd.  U nas nie ma demokracji żona mówi "nie ma tego mieszkania ono nie istnieje". Reaguje dużą złością na powracanie do tematu. A teściowie, rodzina i sąsiedzi popierają. Główny argument oprócz chodzenia po schodach to taki, że tego mieszkanie nigdy nie sprzedamy bo  takie mieszkania są niesprzedawalne. Kupują je tylko idioci a idiota jest tylko jeden czyli ja. I jeszcze taki że za dużo sprzątanie i nie będzie miał kto sprzątać. Mieskanie jest w stanie idealnym do wprowadzenia nie wymaga żadnych nakładów finansowych. Jeden z pokojów dziecięcych na 6 metrową garderobę przynależną (akurat dla dziewczyn). Dzieci na górze my na dole. Cena po prostu śmieszna - 20% drożej niż nasze. Dodam że naprzeciwko w identycznym mieszkaniu mieszka znajoma rodzina wielodzietna. Oni mogą - my nie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.