Starałam się, jak mogłam. Jakoś tak mnie wychowano, że nie mam śmiałości starszej osobie odpyskować. Pani agresywna nie była. Ona tylko tak z troski o to "dobro narodowe"
E, żeby choć ona zagłaskać chciała. Jej celem było pouczyć. Sama się wcale nie wyrywała, żeby się Danuchą pozajmować w czasie mszy Inna sprawa, że bym nie dała, bo cenię w tym zakresie kompetencje mojego pierworodnego.
Nie no spokojnie. My w 9dotarlysmy z p odbiegami z Domu do kościoła... Budziłam je o 5.10... Zawsze jakieś przebije są... Dziś tosi niedobrze po lekarstwie Sie zrobiło i kupę i wogole... Więc ledwo zdazylysmy
Bylismy, narciarze w pelnym rynsztunku i prosto spod kosciola na stok. A ja wykonalam jeszcze serie koleczek w celu rozwiezienia reszty. Normalnie byloby to irytujace, ale po Roratach jakos nie jest.
Moje jedyne w spodniach narciarskich chodzą. To nalecialosc z mojego macierzystego gotyckiego zimnego jak zle kościoła WNP... Tu jest grzane ale rano nam ciepło przynajmniej a nie za gorąco i dziewczyny chcą tak więc niech se maja...
@Katarzyna, tak się zastanawiam czy to właśnie nie było irytujące dla tych Państwa, ze nie matka, a brat się zajmuje. Wiesz jak to w obecnych czasach jest z wychowaniem, milion zadan dodatkowych, a w domu jak paniczyki dzieci są.
Danucha ze zdjęć wygląda na starsza, to i mózg starszy ma, to i trzasawki Mu nie są juz straszne.
My dzisiaj też byliśmy i nawet mój czwarty wylosował figurkę. Ale ominął go moment "wylosowywania", bo kimnął w połowie mszy. U nas razem z Józefem jest i książeczka z modlitwami w komplecie, które mój syn kazał wyrecytowac przed firgurką. Na jutro jeszcze nam trochę do przeczytania, pomodlenia zostało:) Piąty trzylatek obecnie u babci przebywa na wczasach- nie powiem, że nie czuć różnicy.
U nas byl mąż z dziećmi starszymi, ja z młodszymi w domu. U nas koniec rorat dla dzieci w tym Adwencie i tak bylo krótko bo w poniedziałki, wtorki i środy i tylko dwa tygodnie. Teraz do konca dla dorosłych.
U nas wcale nie ma dla dzieci, ale nam to nie przeszkadza. Choróbska przeszkadzają Dziś byliśmy, ale za nami jakiś pan kaszlał, jak stary gruźlik. Mam nadzieję, że nas nie doprawił...
A ja się dziś zastanawiam, czy wspomniana wczoraj pani czyta nasze forum... Jeśli czyta, to serdecznie pozdrawiamy! Dziś po mszy podeszła do nas chwalić nasze dzieci, a szczególnie pierworodnego. Zaznaczyła na marginesie, że ma nie trząchać siostrą, ale przede wszystkim podkreślała, jakim jest wspaniałym starszym bratem. Skąd taka przemiana? A dodam, że od wczorajszego południa czuję się fatalnie. Chyba coś mnie bierze. Na roratach były momenty, że miałam wrażenie, że zaraz fiknę z ławki. Na szczęście Józef, mimo, że ryzykował, że znów się narazi tej pani, w czasie kazania przejął ode mnie Danuchę, bo nie dałabym rady jej utrzymać do końca mszy. A tu, taka niespodzianka, pani przyszła z miłym słowem. Fajnie!
@Katarzyna , to rzeczywiście ciekawe..A może Pani miała refleksje wieczorną, że taka postawa to na pochwałę zasługuje, a nie na bure. Szacun dla Pani, że tak potrafiła! Pomoc pierworodnego to dla mnie też zawsze balsam na dusze. Moi młodsi chłopcy też bardzo chętnie do brata na ręce lecą. I jedni i drudzy zadowoleni. A mi lżej. W takich momentach widzę, że ten cały proces idzie w dobrą stronę.
U nas dzieci na roraty dla dorosłych nie chca chodzić ale może dlatego ze w ogóle pierwszy raz chodzą na roraty w zyciu i są podekscytowane tymi roratami dla dzieci. Spróbujemy pójść na roraty dla dorosłych.
U nas szkolniaki chodzą, ale mamy z tym łatwiej, bo roraty przed lekcjami w szkole po prostu mają ( nieobowiązkowe ). Przedszkolak od początku choruje, dziś dostała w końcu antybiotyk na 10 dni, więc z rorat dla niej nici w tym sezonie.
@Gloria - nie ukrywam, że miło mi się zrobiło, jak dziś pani podeszła do nas znów. Tym razem z innym nastawieniem. Myślę, że dla mojego Józka to było bardzo ważne. On to wczorajsze starcie z panią bardzo przeżył. Niby nie dawał po sobie poznać, ale przykrość mu to sprawiło dużą. Dziś, jak zobaczył, że pani się do nas zbliża, to skoczył ku wyjściu, ale pani była szybsza od niego
Tak, dokładnie, dla syna to na pewno była świetna lekcja. I zachęta na dalej! A Pani dała piękną lekcję pokory, co u starszych, "doświadczonych życiowo" nie jest zbyt popularne.
Katarzyna Twoja postawa wobec tej pani to sprawiła. Może i źle oceniła sytuację, ale nie była obojętna, tylko do Was podeszła. Chwila rozmowy z Wami i wystarczy
Ja jestem generalnie z tych co to nie lubią mszy dedykowanych..ale uważam że każda powinna być dla wszystkich... Tzn. Dzieciom wiele na roratach nie trzeba same w sobie są atrakcyjne, ale procesja i dwa słowa do dzieci nie zaszkodza... U nas w procesji idą tylko moje dziewczynki często a dzieci sporo jest.. No ale nikt nie zachęca... U mnie w parafii rodzimej to już od kwadrans przed dwa rzadki dzieci się ustawiamy i to one prowadziły procesje.. Za to jak są raz w tyg dla dzieci to na prawdę deczko infantylnie się robi nawet moje niestare patrzą na mnie szeroko otwartymi oczami. Wczoraj był jako kazanie teledysk animowany.. Tak wesoły i skoczny że mnie aż bolało to trochę w tym klimacie porannym ciszy lampiony itp.. No ale ja może zboczona jestem
My pierwszy tydzień chodziliśmy codziennie. W pon. jak już wszyscy byli ubrani najmłodszy obwalił się po pachy i tyle było z rorat. We wtorek rano już nie wstałam z łóżka... i tak do teraz sobie choruję... a lubię roraty i dzieci też lubią...
Ja tez nie lubię Mszy dedykowanych. Ale akurat roraty mi wyjątkowo nie przeszkadzają dla dzieci. Nasze są calkiem spoko, żadnych dziwnych animacji, ksiądz fajnie do dzieci mówi. Moje dziewczyny bardzo się zaangazowaly w te roraty, wstawaly ochoczo. Dobrze ze byly choc za krótko.
Katarzyna Twoja postawa wobec tej pani to sprawiła. Może i źle oceniła sytuację, ale nie była obojętna, tylko do Was podeszła. Chwila rozmowy z Wami i wystarczy
Bez przesady! W mojej postawie nic nadzwyczajnego nie było. Pani musiała sama jakąś poważną pracę wykonać. I doceniam to.
Komentarz
Wiesz jak to w obecnych czasach jest z wychowaniem, milion zadan dodatkowych, a w domu jak paniczyki dzieci są.
Danucha ze zdjęć wygląda na starsza, to i mózg starszy ma, to i trzasawki Mu nie są juz straszne.
Ale ominął go moment "wylosowywania", bo kimnął w połowie mszy.
U nas razem z Józefem jest i książeczka z modlitwami w komplecie, które mój syn kazał wyrecytowac przed firgurką. Na jutro jeszcze nam trochę do przeczytania, pomodlenia zostało:) Piąty trzylatek obecnie u babci przebywa na wczasach- nie powiem, że nie czuć różnicy.
@Aneczka08 +
Dziś po mszy podeszła do nas chwalić nasze dzieci, a szczególnie pierworodnego. Zaznaczyła na marginesie, że ma nie trząchać siostrą, ale przede wszystkim podkreślała, jakim jest wspaniałym starszym bratem. Skąd taka przemiana?
A dodam, że od wczorajszego południa czuję się fatalnie. Chyba coś mnie bierze. Na roratach były momenty, że miałam wrażenie, że zaraz fiknę z ławki. Na szczęście Józef, mimo, że ryzykował, że znów się narazi tej pani, w czasie kazania przejął ode mnie Danuchę, bo nie dałabym rady jej utrzymać do końca mszy. A tu, taka niespodzianka, pani przyszła z miłym słowem. Fajnie!