Może ja mam spaczona perspektywę, bo dla mnie naturalne jest, że mój chłop po prostu coś robi w domu. Nie zawsze jest w stanie robić tyle, żebym ja nie byla zmęczona, wykończona, załamana ogromem pracy, która została. Ale jednak a jak on siedzi w robocie po.12h i po nocach pracuje to mogę mu herbatę zaparzyć i kanapki zrobić. I tyle z mojej pomocy...
A czasem jeszcze piecze ciasto . @annabe, nie bij!
A odnośnie tych zdjęć. To srednio mi przypadly do gustu, tatusiowie w większości mają zbolale miny, jakby za karę z dziećmi swoimi byli. Mam wrażenie, ze większość tych zdjęć jest ustawiona, takie sztuczne mi się wydają byc. I ojcowie tacy są mało mescy.
Jedyne, które mi się podobało, to ten tata z wcześniakami, ale to w kategorii wzruszenia.
No mój mąż z pasją wychowuje dzieci..zabiera na spacery, rowery, baseny, atrakcje, rozwozi na różne zajecia.spedza z nimi dużo czasu.czyta im duzo, opowiada.. Nie chodzi o to, żeby mieć pretensje, że ktoś nie pomoże w domowych pracach ale o to żeby cenić sama siebie
Znam faceta co nie ugotuje ziemniakow, makaronu. Jak zona z dziecmi na wakacjach to on coca cola zyje i czyms do mikrofalowki. Ale im to nie przeszkadza. Ona w domu, on wiecznie w pracy. Innego znalam, co zona przed wyjsciem do pracy mu herbate.i kanapki robila,on wstawal pil zimna, ale sam by nie zrobil. Ale on zarabial duzo siedzac w.domu, w zasadzie utrzymywal zone, ktora pracowala duzo za srednie pieniadze.
Ja też potrafię ugotować i uprasować, pewnie przy dzieciach niewiele bym ustępował mamom. Nie brzydzę się rzadkich kup, rzygów w pościeli, ani czyszczenia nosa fridą. Co więcej, sam wypycham moją żonę na wyjazdy ze skautkami, żeby miała odmianę od domu. Ale jednocześnie uważam, że normą przy małym dziecku jest mama w domu, a nie tata. I żaden Szwed mnie nie przekona, że to wszystko jedno.
Mnie te zdjęcia ani ziębią ani grzeją, każdy ojciec tak wygląda. Ale nie podoba mi się przekaz ideologiczny zawarty w podpisach. Żeby zrobić coś przy dziecku nie trzeba być na urlopie wychowawczym.
Ja też potrafię ugotować i uprasować, pewnie przy dzieciach niewiele bym ustępował mamom. Nie brzydzę się rzadkich kup, rzygów w pościeli, ani czyszczenia nosa fridą. Co więcej, sam wypycham moją żonę na wyjazdy ze skautkami, żeby miała odmianę od domu. Ale jednocześnie uważam, że normą przy małym dziecku jest mama w domu, a nie tata. I żaden Szwed mnie nie przekona, że to wszystko jedno.
Maciek! Normalnie, jak rzadko kiedy ostatnio, tym razem muszę się z Tobą zgodzić do tego stopnia, że aż zacytowałam cały ten Twój fantastyczny wpis!!! Mój mąż, podobnie, jak @Maciek_bs, potrafi w domu zrobić wszystko! Może nie wszystko tak sprawnie i skutecznie, jak ja, bo ja mam większe doświadczenie i wprawę ale gdyby mnie zabrakło, to nie mam wątpliwości, że poradziłby sobie fantastycznie. Co wcale nie znaczy, że chciałabym go pozostawić w domu z dziećmi iść do roboty zarabiać na nasze utrzymanie. Toż to jakieś bez sensu i na siłę! Niech każdy zajmie się tym, do czego został stworzony. Nie trzeba jakiejś niebywałej przenikliwości, żeby zauważyć, że to kobiety mają macicę i piersi (oraz jeszcze trochę pomniejszych stosownych kompetencji), a mężczyźni więcej siły fizycznej, więc tak nas Pan Bóg wyposażył, że naturalnym jest, że to raczej kobieta powinna się zająć dziećmi i domem, a mężczyzna ciężką pracą zapewniającą rodzinie byt. A że w dzisiejszych czasach ta ciężka praca często przestała być fizycznie ciężka - cóż, takie czasy mamy zwichrowane. I widać jakie są tego skutki dla kondycji mężczyzn... Jak najbardziej jestem za tym, żeby małżonkowie wspierali się w swoich obowiązkach i potrafili wyręczyć to drugie, gdy zajdzie taka potrzeba. Ale nie w tym rzecz, żeby zamieniać się rolami! Toż to tylko z jakiś kompleksów może wynikać, czy innych niezdrowych ambicji. Wpychają te baby chłopów na siłę między gary i dzieci (na pełen etat, nie chodzi mi o to, że okazjonalnie), a potem płaczą nad kryzysem męskości. Swoją drogą, wice-wersa też to działa - wsadza się te baby siłą na traktory, czy posyła do innych korporacji, a potem jest lament ogólny nad zanikiem instynktu macierzyńskiego i kobiecej wrażliwości. No, świat na głowie!
@jukaa - może tego nie czuję, bo w mojej rodzinie to było dość normalne, że mężczyźni potrafili cośkolwiek więcej niż przynosić kasę (o ile nie przepili po drodze). Mój tata potrafił się zająć mną i moim bratem, dziadek też nie miał z tym problemu, a drugi dziadek (o którym we wsi mówili, że wychowałby nie tylko swoje dzieci - 13 mu się urodziło - ale i jeszcze połowy wsi) to nawet na drutach robił i nikt we wsi nie odważyłby się z niego śmiać. Ale i tak zawsze dzieci i dom, to była działka kobiet. I to jest prawidłowe, moim zdaniem. Choć w pełni się zgadzam z tym, że nienormalne jest postrzeganie ojca potrafiącego zająć się swoimi dziećmi jako fajtłapy. Podobnie, jak durne byłoby postrzeganie pracującej zawodowo kobiety jako babochłopa.
@Maciek_bs u mnie do wymiotow maz jest delegowany. To jest jedyna czynnosc, ktorej ja nie jestem w stanie ogarnac. Nawet u swoich dzieci. Tzn. jak meza w domu nie ma i nie mam wyjscia, to robie co trzeba, ale konczy sie zawsze moim spotkaniem z muszla klozetowa. Kupy zeby byly nie wiem jak obrzydliwe, to u swoich dzieci ogarne, u wszystkich innych efekt jest jak wyzej.
No mój mąż z pasją wychowuje dzieci..zabiera na spacery, rowery, baseny, atrakcje, rozwozi na różne zajecia.spedza z nimi dużo czasu.czyta im duzo, opowiada.. Nie chodzi o to, żeby mieć pretensje, że ktoś nie pomoże w domowych pracach ale o to żeby cenić sama siebie
To nie jest byle co. To jest super i wcale nie mało. Nie dla każdego taty takie oczywiste.
Zgadzam się z wpisem @Katarzyna że świat na głowie ale mentalność ludzi jest jaka jest i np. współczesny mężczyzna nie posiada cech rycerskich bo został wychowany przez niezależną kobietę pracująca na równi z mężczyzną. Mężczyźni nie otaczają kobiet opieką bo nie ma takiej potrzeby. Poprostu wzajemnie się wspierają w osiąganiu celów.
Mi korona z głowy nie spada, jak zwyczajnie chłopa o coś w domu poproszę, bo nie daje rady czegoś zrobić. Ale znam wiele sfrustrowanych babeczek, bo ich faceci 'niczego w domu nie robią', a nigdy nie wpadły na pomysł, żeby mu powiedzieć, że coś trzeba zrobić lub że tej pomocy potrzebują.
To jest tez.troche tak, ze dzis wiele nie trzeba robic. W balii nikt nie pierze, ani do rzeki prania nie nosi. W pracy chlop byc moze siedzi za biurkiem, nie zmeczy sie nawet. A wszyscy wykonczeni, stres, zawal. Tu trzeba szukac problemu.
...ale to chyba nie jest oczywiste? Skąd tak wniosek? "His partner" nie musi oznaczać mężczyzny
Niestety 2 tatusiów ma żony, a 2 ma partnerów. Przeczytałam dokładnie opisy.
Mam wrażenie że na sytuację w tym kraju wpłynął też protestantyzm, tu reklama filmu Brauna w stosownym wątku.
Zdjęcia smutne, niby takie zwykłe, ale mało radosne. Nie zachęcają. Mało zdjęć w otoczeniu natury, przestrzeni.
Wiecie w ogóle ostatnio widzę potrzebę promowania zdjęć rodzin, takich zdjęć na wysokim poziomie. Tyle w nas radości, życia trzeba to pokazywać!! Fotografowie i fotografki do dzieła!!!!
A że w dzisiejszych czasach ta ciężka praca często przestała być fizycznie ciężka - cóż, takie czasy mamy zwichrowane. I widać jakie są tego skutki dla kondycji mężczyzn...
A co w tym takiego zwichrowanego? Jak niemowlę jest karmione piersią na żądanie, to jasnym jest, że ojciec matki nie zastąpi, ale starsze dzieci powyżej roku mogą przecież spokojnie pod okiem ojca funkcjonować. My mamy za sobą sytuację, w której ja przez rok pracowałam, a mąż zajmował się domem i małymi dziećmi i był to nasz wybór - ja miałam szansę rozwoju w zawodzie, który jest moją pasją, a mąż zawiesił pracę będącą dla niego jedynie źródłem dochodu. Był to bardzo dobry czas budowania więzi między dziećmi a ojcem, nabierania przez nas obydwoje nowych kompetencji, poczucia, że jesteśmy jednością i wspólnie podejmujemy decyzje dobre dla naszej rodziny, biorąc pod uwagę potrzeby nas wszystkich. Ani moja kobiecość ani męża męskość na tym nie ucierpiała.
...ale to chyba nie jest oczywiste? Skąd tak wniosek? "His partner" nie musi oznaczać mężczyzny
Niestety 2 tatusiów ma żony, a 2 ma partnerów. Przeczytałam dokładnie opisy.
Mam wrażenie że na sytuację w tym kraju wpłynął też protestantyzm, tu reklama filmu Brauna w stosownym wątku.
Zdjęcia smutne, niby takie zwykłe, ale mało radosne. Nie zachęcają. Mało zdjęć w otoczeniu natury, przestrzeni.
Wiecie w ogóle ostatnio widzę potrzebę promowania zdjęć rodzin, takich zdjęć na wysokim poziomie. Tyle w nas radości, życia trzeba to pokazywać!! Fotografowie i fotografki do dzieła!!!!
"partner" może oznaczać i oną i onego, j. ang. nie rozróżnia
Komentarz
A odnośnie tych zdjęć. To srednio mi przypadly do gustu, tatusiowie w większości mają zbolale miny, jakby za karę z dziećmi swoimi byli. Mam wrażenie, ze większość tych zdjęć jest ustawiona, takie sztuczne mi się wydają byc. I ojcowie tacy są mało mescy.
Jedyne, które mi się podobało, to ten tata z wcześniakami, ale to w kategorii wzruszenia.
Nie chodzi o to, żeby mieć pretensje, że ktoś nie pomoże w domowych pracach ale o to żeby cenić sama siebie
@kika0, mi tam brakuje radości na zdjęciach i.tylko to. Nie wymagam, ale brakuje.
Zdjęcia pokazują że fajnie jest być zaangażowanym ojcem a nie tylko przemęczona matką
Mój mąż, podobnie, jak @Maciek_bs, potrafi w domu zrobić wszystko! Może nie wszystko tak sprawnie i skutecznie, jak ja, bo ja mam większe doświadczenie i wprawę ale gdyby mnie zabrakło, to nie mam wątpliwości, że poradziłby sobie fantastycznie.
Co wcale nie znaczy, że chciałabym go pozostawić w domu z dziećmi iść do roboty zarabiać na nasze utrzymanie. Toż to jakieś bez sensu i na siłę! Niech każdy zajmie się tym, do czego został stworzony. Nie trzeba jakiejś niebywałej przenikliwości, żeby zauważyć, że to kobiety mają macicę i piersi (oraz jeszcze trochę pomniejszych stosownych kompetencji), a mężczyźni więcej siły fizycznej, więc tak nas Pan Bóg wyposażył, że naturalnym jest, że to raczej kobieta powinna się zająć dziećmi i domem, a mężczyzna ciężką pracą zapewniającą rodzinie byt. A że w dzisiejszych czasach ta ciężka praca często przestała być fizycznie ciężka - cóż, takie czasy mamy zwichrowane. I widać jakie są tego skutki dla kondycji mężczyzn...
Jak najbardziej jestem za tym, żeby małżonkowie wspierali się w swoich obowiązkach i potrafili wyręczyć to drugie, gdy zajdzie taka potrzeba. Ale nie w tym rzecz, żeby zamieniać się rolami! Toż to tylko z jakiś kompleksów może wynikać, czy innych niezdrowych ambicji. Wpychają te baby chłopów na siłę między gary i dzieci (na pełen etat, nie chodzi mi o to, że okazjonalnie), a potem płaczą nad kryzysem męskości. Swoją drogą, wice-wersa też to działa - wsadza się te baby siłą na traktory, czy posyła do innych korporacji, a potem jest lament ogólny nad zanikiem instynktu macierzyńskiego i kobiecej wrażliwości. No, świat na głowie!
Choć w pełni się zgadzam z tym, że nienormalne jest postrzeganie ojca potrafiącego zająć się swoimi dziećmi jako fajtłapy. Podobnie, jak durne byłoby postrzeganie pracującej zawodowo kobiety jako babochłopa.
Mężczyźni nie otaczają kobiet opieką bo nie ma takiej potrzeby. Poprostu wzajemnie się wspierają w osiąganiu celów.
Mam wrażenie że na sytuację w tym kraju wpłynął też protestantyzm, tu reklama filmu Brauna w stosownym wątku.
Zdjęcia smutne, niby takie zwykłe, ale mało radosne. Nie zachęcają. Mało zdjęć w otoczeniu natury, przestrzeni.
Wiecie w ogóle ostatnio widzę potrzebę promowania zdjęć rodzin, takich zdjęć na wysokim poziomie.
Tyle w nas radości, życia trzeba to pokazywać!!
Fotografowie i fotografki do dzieła!!!!
Jak niemowlę jest karmione piersią na żądanie, to jasnym jest, że ojciec matki nie zastąpi, ale starsze dzieci powyżej roku mogą przecież spokojnie pod okiem ojca funkcjonować.
My mamy za sobą sytuację, w której ja przez rok pracowałam, a mąż zajmował się domem i małymi dziećmi i był to nasz wybór - ja miałam szansę rozwoju w zawodzie, który jest moją pasją, a mąż zawiesił pracę będącą dla niego jedynie źródłem dochodu.
Był to bardzo dobry czas budowania więzi między dziećmi a ojcem, nabierania przez nas obydwoje nowych kompetencji, poczucia, że jesteśmy jednością i wspólnie podejmujemy decyzje dobre dla naszej rodziny, biorąc pod uwagę potrzeby nas wszystkich.
Ani moja kobiecość ani męża męskość na tym nie ucierpiała.
https://blazepress.com/2014/12/27-dads-totally-nailed-whole-parenting-thing/