Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Telewizja

24

Komentarz

  • Nie no, o graniu telewizora w tle non-stop to ja w ogóle nie mówię.

    Zastanawiam się cały czas nad tym, że gdybyśmy oglądali jakieś wiadomości w TV, to dzieci też czegoś by się z nich dowiadywały o ważnych sprawach. Teraz jest tak, że my o wszystkim czytamy w internecie, a oni ciemni jak tabaka w rogu.
    Podziękowali 1ewaklara
  • Też mam to zawieszenie na włączonym tv. I syn po mnie. To samo ryzyko widzę przy internecie i kompie. Córka już inaczej. Popatrzy, pobawić się, znowu chwilkę popatrzy. 
  • edytowano styczeń 2018
    Druga sprawa to stopniowe oswajanie z tym, co prędzej czy później zobaczą. Obawiam się, że nie pozwalając im oglądać nic poza niektórymi bajkami, narażę je na szok, gdy już coś innego kiedyś obejrzą, bo kino jest teraz naprawdę ostre. Być może trzeba by jednak dzieci z tym stopniowo oswajać?
    Podziękowali 2sylwia1974 ewaklara
  • A i reklamy w telewizji wybitnie nie służą moim dzieciom. Każda pierdoła ich zachwyca. Syn kiedyś marzył o voltarenie z trójkątna zakrętką. Szczególnie niefajnie odbierają te skierowane do dzieci.
    Podziękowali 1sylwia1974
  • edytowano styczeń 2018
    A trzecia sprawa to kino jako element kultury. Teraz nawet większość bajek dla dzieci ma obłędne tempo akcji, mnóstwo dialogów i efektów specjalnych, a do tego ciągle jakieś aluzje i odniesienia do poprzednich "kultowych" scen czy tekstów i ktoś, kto nie jest na bieżąco, staje się całkowicie wykluczony.
    Podziękowali 2Lome Joanna36
  • Niby tak jest jak piszesz. Ale po pierwsze bardziej wydaje mi się dotyczy to dorosłych. Dzieci bajkę odbierają bardzo dosłownie. Po drugie teraz oferta jest tak szeroka, że nikt wszystkiego nie ogarnie.
    Podziękowali 1sylwia1974
  • edytowano styczeń 2018
    I jeszcze raz - mi nie chodzi konkretnie o telewizję jako taką, to medium już chyba odchodzi pomału w niebyt. Ale o oglądanie filmów czy programów niedziecięcych przy dzieciach.
  • Bagata - oglądaliśmy wiadomości przy dzieciach, teraz rzadko bo nie chcę sobie ciśnienia podnosić tym co się dzieje, czytamy też gazety, słuchamy radia, wiedzą kto jest premierem, co to jest rząd itp. ja jestem prawnikiem i ta wiedza dla mnie to podstawy, które moje dzieci muszą znać
  • Jest to dla mnie problem, w jaki sposób się uporać z tymi wszystkimi drastycznymi scenami, w które obfituje większość filmów i seriali. Nie wyobrażam sobie oglądać wszystkiego 2 razy - raz, żeby sprawdzić, czy się nadaje, a drugi raz z dziećmi. Niektórzy z Was piszą, że oglądają coś wieczorami razem z nastolatkami. Jak wybieracie filmy, żeby nadawały się dla wrażliwości młodego człowieka?
  • Nie narażalabym na szok 5 latka żeby nie odczuł szoku 4 lata poźniej. Odporność z wiekiem wzrasta, rozumienie też. Zbyt wczesne zobaczenie różnych rzeczy może zniszczyć wrażliwość.  Chyba rozmowy wystarczą. 
  • a co do oswajania - nie uważam, że należy oswajać dzieci z czymś czego się samemu nie lubi, nie akceptuje i ocenia jako chłam, nie włączam dzieciom disco polo, a jak je usłyszymy przypadkiem to mówię co to jest i że to chłam, nie włączam im programu trudne sprawy bo  go nie oglądam i to jest chłam, mogę im wytłumaczyć ewentualnie że to chłam dla najmniej wyrobionych kulturalnie ludzi, oglądamy klasykę kina i czytamy to co uznaję za klasykę i kanon lektur dla wykształconego człowiek (niekoniecznie chodzi o kanon lektur szkolnych;), coś muszą z domu wynieść
  • Nie oglądasz trudne sprawy??? :D Mój mąż grał tam kiedyś jakaś rolę ;). Pojechaliśmy z dziećmi specjalnie do babci oglądać, bo sami telewizji nie mamy. Nikomu nic nie mówiliśmy a w trakcie programu zaczeli wydzwaniać znajomi, że nie wierzą ale chyba mój P. jest w telewizji. Straszne ile ludzi siedzi i marnuje czas oglądając takie głupoty.
    Podziękowali 1sylwia1974
  • :) e no jak ktoś ma męża aktora to inna inszość ;)
  • Nie no, z chłamem oczywiście nie chcę ich oswajać. Ale to nie jest tak, że dobre kino nie ma w sobie scen brutalnych czy erotycznych. Teraz w zasadzie w ogóle nie ma kina bez "scen".
  • Nie mamy telewizji i nie odczuwamy braku. Jesteśmy chyba odporni na wgapianie się w tv, bo gdy leci w tle albo nas irytuje albo ignorujemy totalnie.
    filmow oglądamy dużo, na laptopie podłączonym do telewizora który służy za ekran.
  • @Joanna36, ale 9-latek też może przeżyć szok. O to pytam - kiedy jest ten moment, żeby trochę poluzować rodzicielską cenzurę?
  • Nasza rodzicielska cenzura  pozwala Z. Na więcej niż innym. T. Ma własną cenzurę wbudowaną i rzadko z nami coś doroslejszego życzy obejrzeć.
  • Można mieć też tak, że przez całe życie będzie się niektórych rzeczy unikać bo zbyt obciążają. Jest kilka filmów, których nie jestem w stanie zobaczyć. A nie jestem wrażliwa na krwawe i brutalne sceny.

    Moje dzieci przerosła bajka taka jak Kopciuszek Disneya. Zła pani zastępująca mamę to dla nich było za dużo. A nie przerażają ich roboty i krokodyle.
  • a o takie sceny chodzi - scen erotycznych absolutnie nie i nie oswajam, sceny brutalne hmmmm w filmach fantazy typu Hobbit czy Władca pierścieni czy Piraci z Karaibów czy Star wars owszem, pozwalam, filmów realistycznie brutalnych nie oglądają bo są nie dla nich, chyba by ich w ogóle nie zainteresowały, ja takie sceny mocno przeżywam i długo trawię

    dla przykładu pan od historii puścił im w 6 klasie (ale to klasa 6latków, które poszły rok wczesniej) Chłopca w pasiastej piżamce - byli wstrząśnięci, spora cześć się popłakała, na końcówce wyszli - ja tego filmu nie oglądałam i nie obejrzę, bo trawię takie obrazy tygodniami - syn bardzo rozemocjonowany opowiadał mi całe popołudnie, unikając obecności młodszych

  • edytowano styczeń 2018
    Skatarzyna powiedział(a):
    Nasza rodzicielska cenzura  pozwala Z. Na więcej niż innym. T. Ma własną cenzurę wbudowaną i rzadko z nami coś doroslejszego życzy obejrzeć.
    Ciekawa rzecz, bo u nas jest podobnie z dwoma najstarszymi synami - J. już bardzo dojrzały i znosi trudne filmy, choć po niektórych jawnie manifestuje swoje zdegustowanie (wtedy to bywa fajny przyczynek do dyskusji), L. jak tylko coś w filmie zmierza w kierunku, który on swoją nadmierną wrażliwością uzna za niebezpieczny dla niego, to śmiga z pokoju albo nakrywa się kocem na głowę. A często, z góry, nie jest zainteresowany oglądaniem, po zrobieniu wstępnego rozpoznania, o czym jest film.
    BTW, J. twierdzi, że dostrzega wiele podobieństw między naszym L., a Waszą T. :)
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • Mnie telwizja strasznie irytuje, ale denerwuje mnie też oglądanie filmów na małym laptopie. Mebla pt. telewizor bym nie chciała, a rztuniki jak oglądałam to drogie się wydają, tak żeby jakość była znośna. Ciekawe, w którą stronę to pójdzie wszystko. Mąż się strasznie irytuje jak chcę cokolwiek przy dzieciach zobaczyć.
  • Bambidu powiedział(a):

    @Sylwia1974, z wielu rzeczy nie korzystamy, z których mniej lub bardziej nagminnie korzystają inni. I wcale nie ze względu na jakieś potencjalne zagrożenia dla dzieci. Po prostu nie uważamy, żeby przyniosło to nam osobiście jakieś korzyści, albo więcej korzyści niż szkody, albo zwyczajnie nas to nie interesuje i szkoda nam czasu. I dobrze nam z tym. Absolutnie nie próbuję przekonywać kogokolwiek, w tym własnych dzieci, że też tak powinni. Tyle, że jeśli dzieci widzą, że z jakiejś decyzji życiowej rodzice są zadowoleni, to często same przyjmują to za wartościowe. Przynajmniej tak obserwuję. W sumie mało co dyskutujemy na temat naszych wyborów z dziećmi. Tym bardziej sprawia mi ogromną radość kiedy słyszę w ich rozmowach z innymi dokładnie to co sama myślę, choć nie przypominam sobie bym w ich obecności kiedykolwiek to zwerbalizowała.

    I nie mam poczucia, że ich czegoś pozbawiamy. Znam świetnie rokujacego filmowca z domu bez TV, wybitnie uzdolnionego informatyka, który przez większość młodości praktycznie nie miał dostępu do Internetu, itp, itd. Media wbrew temu co się powszechnie uważa bardziej służą pożeraniu czasu i zajmowaniu myśli niż edukacji czy rozwojowi.

    Dlategoż nie oceniam wyborów innych, ani nie namawiam do tego co akurat w naszym wypadku wydało nam się słuszne.
    Wyrażam swoje własne zdanie i je argumentuję, odpowiadając na pytanie autorki watku.
  • Agnicha powiedział(a):
    @sylwia1974 zgadzam się z toba
    TV nie jest zła a należy korzystać umiejetnie
    Można nie mieć tv a wpaść w szpony internetu
    Jedyne co mnie powstrzymuje przed tv że tam mam podana godzinę i wszystko zaczyna się kręcić wokół tv 
    W necie wybieram sobie kiedy chce i co chce
    my mamy tv z funkcją zatrzymywania na 3 godziny i z funkcją nagrywania na dysk wybranych programów.
    Zależności czasowej bym nie uniosła ;)
    Serial czy film często włączam podczas prasowania z netu czy dysku ( zwykle wtedy nie ma dzieci w domu.
  • My nie mamy tv, co nas cieszy, ale niestety moi rodzice mają i nietsety mój tata ogląda wszystko, telewizor włączony cały dzień. Przyzwyczaił jak mama chorowała, to było jego codzienne główne towarzystwo. Jak u dziadków jesteśmy z dziećmi ja robię wszytko , żeby jak najmniej tego oglądały. W ramach święta" jedziemy do dziadków" oglądają sobie trochę bajek rano i trochę przed snem. Nie mogę niestety zabronić mojemu tacie oglądnie tv w dzień. Latem jest spoko bo wyganiam dzieci przemocą na dwór i nie oglądają, zimą bywa tak że nawet wiadomości je ściągają jak magnes, a małe są...5 i 3 lata.
    Szczerze mówiąc jak się okazało co mój pięciolatek wie o prezydencie i polityce to zaczęłam się obawiać takiego przypadkowego oglądania, bo już widzę że ta mózgownica coś tam koduje, a nie wydaje mi się żeby to był już dobry czas na pytania co to jest aborcja, kopulacja czy środki na potencje...
    Nie cierpię szczerze tego pudła głupiego, pewnie jest tam coś ciekawego , ale to to sobie sama znajdę w internecie,  a jestem bezpieczniejsza że nagle mi się dzieciaki na coś przypadkowego napatoczą. Z resztą albo te programy potencjalnie bezpieczne i interesujące np przyrodnicze są jakieś inne niż dawniej,  albo ja mam takie szczeście, bo co wchodzę do kuchni jak takie coś leci to jest o jakiejś kopulacji zwierzątek albo pokazane albo opowiadane. To nie ma już że jedne zwierzaczki inne zjadają???
    To się wygadałam, matka maluchów i trzech zaledwie ;)
  • Barbasia powiedział(a):
    Nie mamy. Drażnią mnie dłuuuugie bloki reklamowe - strata czasu. I raczej mało co jest ciekawego do oglądania. Mamy na razie Netflix, jest ok, ale w sumie mało korzystamy, bo jakoś nie ma na to czasu.
    funkcje nagrywania czy zatrzymywania tv mają właśnie tę zaletę, że potem przesuwa się reklamu i nie trzeba ich oglądać :) - w necie już nie zawsze się da
    Podziękowali 1Barbasia
  • W Kajtka ulubionym filmie o waranach też coś o kopulacji jest,  ale o zjadaniu dużo więcej i chyba bardziej interesujące bo tylko sceny zjadania odgrywa.  ;)
    Podziękowali 1Pietruszka
  • @sylwia1974 a to możliwe, że to przydatna funkcja, to nagrywanie.
    Netflix nam wystarcza, choć w zasadzie korzystają głównie dzieci do oglądania bajek i programów przyrodniczych.
  • a ja myślałam, że to było pytanie o pryncypia - czy korzystacie z medialnej papki? a nie o technikę - czyli czy za pośrednictwem canal+, telewizora, rzutnika, satelity, internetu czy netflixa ;) 

    zawsze mnie to bawi .... "nie, nie, nie, nie oglądam telewizji, ale jestem na fb i wszystko sobie ściągam z netu, rzucam projektorem i oglądam netflixa na tablecie" :))))

    Podziękowali 1Aga85
  • Nie jestem autorytetem, mogę się tylko podzielić doświadczeniem. Kiedyś pokazałam dzieciom niedożywione dzieci z Afryki, żeby miały świadomość jak wygląda świat. Starszy się rozszlochał a młodszy był zaciekawiony krajobrazem, jakimiś pierdołami. Po prostu dla niego to abstrakcja. A jak abstrakcja to niczemu to nie służy. Po czym następnego dnia i tak uważali się za wielce pokrzywdzonych, że nie ma jakiegoś dżemu ulubionego.  Inny przykład , grają chłopcy w jakąś grę gdzie są walki, podlatuje 4 latka i krzyczy "utnijmy im nogi". Myślę , że fikcja ogólnie znieczula  dzieci, a do zrozumienia filmu historycznego potrzeba dojrzałości. Oglądali teraz "Bitwę Warszawską" to 10 latek potraktował to jak jakąś grę i się śmiał, więc go wyprosiłam i nie mógł dalej oglądać. Na sceny krwawe każę nie patrzeć. Myślę, że jak nie ma ludzkiej reakcji na widok cudzej krzywdy to w ogóle jest bez sensu ją pokazywać bo tylko niezdrowa ekscytacja rośnie. Lepiej delikatnie dawkować, jednocześnie pokazywać jak pomóc, tłumaczyć jakie przykazania by chroniły przed takim złem. 
  • @agatak, no właśnie o pryncypia. Dla mnie nie wielkiej różnicy, czy ktoś wybiera sobie programy z oferty TV czy Netflixa czy czegokolwiek innego, dlatego doprecyzowałam.
    Chodzi mi o to, jak wybierać to, co rodzinnie oglądamy, biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw.
    Że medialnej papki nie ma co w ogóle włączać to wiem :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.