Kupowalam bezpośrednio. Idzie samemu sprawdzić czy wszystko ok. To nie jest wiedza tajemna. Taniej wychodzi. Dodatkowo nikt nie jest pośrednikiem w negocjacjach co do ceny.
Padlam ze śmiechu. Agencja sprzedala mieszkanie z lokatorka, dopiero jak rodzice chcieli mi przekazac darowiznę to się okazało ze mieszka tam nadal pani, rocznik 1924' Dostałam furii i pieciokrotność prowizji znalazła się na moim koncie w zamian za nieoddawanie sprawy do sądu. Więc bzdury z tym ze bezpieczniej przez agencję. Od tamtej pory kupiliśmy mieszkanie i dom, i tylko osobiście, bez naciagaczy i w dobrej cenie.
Ładne mieszkanie ale szybciej chyba przez Agencję byście sprzedali. Ja bym się bała kupić bezpośrednio od kogoś, u mnie w rodzinie wszyscy kupowali mieszkania przez różne Agencje, tak samo sąsiedzi, wtedy jest luz psychiczny i nie trzeba się martwić czy sprzedawca jest uczciwy, bo Agencja wszystko sprawdzi a przede wszystkim pozałatwia całą papierologię.
właśnie właściwie sprzedałem (bezpośrednio), umowa przewdstępna podpisana - zadatek już na koncie, reszta płatna gotówką przy akcie notarialnym. Miesiąc od dania ogłoszenia, to chyba szybko. Zainwestowałem jakieś 200 zł w ogłoszenia na otodom. A papierologia do ogarnięcia... szkoda płacić 10 tysięcy żeby ktoś papierki pozbierał. Przy okazji - jednocześnie kupiłem - też bezpośrednio. W sumie oszczędność jakieś 20 tysięcy na agencjach.
Gratuluję! Masz jakieś rady @Prayboy ? My właśnie też się przymierzamy do sprzedaży mieszkania po babci.
Całe mnóstwo... po pierwsze zdjęcia. Muszą być absolutnie doskonałe, robione przy słońcu, podkręcone w photoshopie (czyste biele), no i posprzątać idealnie przed każdym pokazywaniem i pokazywać w elegenckim ubraniu i być elokwentnym itd., no i najważniejsze dałem na mszę w tej intencji.
@Prayboy, zdjęcia robiliscie sami? Czy profesjonalista? Z tym ubraniem to serio? Też chcemy sprzedać bez pośrednika. Prawdę mówiąc myślałam, że umowa spisana u notariusza jest gwarantem, że wszystko odbędzie się bez komplikacji.
U notariusza spisujesz umowę końcową z przekazaniem prawa własności. Ale przy umowie przedwstępnej nie ma takiej potrzeby - to kwestia zaufania, więc jeśli druga strona budzi wątpliwości to można skorzystać, ale to dużo kosztuje.
Przy tych kosztach, taksa notariusza jest "do przeżycia". Gdy kupowaliśmy mieszkanie, pamiętam, że była tam informacja, że w mieszkaniu nie ma lokatorów, ani innych osób mających wobec niego jakieś prawa.
@Prayboy, zdjęcia robiliscie sami? Czy profesjonalista? Z tym ubraniem to serio? Też chcemy sprzedać bez pośrednika. Prawdę mówiąc myślałam, że umowa spisana u notariusza jest gwarantem, że wszystko odbędzie się bez komplikacji.
Sam robiłem, to żadna filozofia, przeciętnym aparatem i telefonem, aczkolwiek ileś lat uczyłem się fotografii :-) Rzeczywiście oferta wyróżniała się spośród innych - ludzie robią takie zdjęcia że zmiłuj się Panie Boże - nieostre, ciemne, rozmyte albo z gaciami na oparciu krzesła lub kawałkiem foliowej torby wystającej z kosza na śmieci, albo wogóle wszystko walające się po mieszkaniu. Chętni nabywcy dzwoniąc mówili że jeśli mieszkanie wygląda tak jak na zdjęciach to oni chcą obejrzeć. No i nawet wyglądało... co wymagało sporo wysiłku, na szczęście dzieci na hasło "dziś oglądanie" rzucały się do współpracy. Tak, z ubraniem to serio. Żadne kapcie, dresy, podkoszulki. Dzieci cicho i równo przy biurkach, żadnych zmarszczek na nakryciach, picuś glancuś. Nawet niektórzy pytali czy jestem agentem pośrednikiem... Przed pokazywaniem większy pierdolnik wynosiłem do naszej zafiry. Odkurzanie, picowanie przed każdym oglądaniem. Ale za to przez miesiąc mieliśmy idealny porządak w mieszkaniu. Obejrzało około 20 osób, z czego 2 były zdecydowane, wybrałem tych co płacili gotówką nie kredytem. Moim zdaniem podstawa to realna cena (średnia transakcyjna z okolicy), niewielkie nogocjacje (raczej 1 % ceny niż 10 %) żeby wypadło wiarygodnie. Jak dasz cenę nie transakcyjną tylko taką jak ci się wydaje albo po ile wystawiają inni to jest ryzyko że będziesz szukać nabywcy miesiącami lub latami. Sam obejrzałem teraz i poprzednio dziesiątki mieszkań to miałem orientację co mnie zniechęca lub odstręcza od kupna nawet ciekawego mieszkania. Ale i tak podstawa to zawierzenie św. Józefowi i słuchanie żony.
Dzięki za rady:) Zdjęcia zrobi kolega, fotograf- amator. Cene ustalamy na podstawie cen za nieruchomości w sąsiedztwie, nie wiem czy to średnia transakcyjna. Zobaczymy, najwyżej będziemy schodzić z ceny. Zakładam, że u nas zajmie to więcej niż miesiąc... No i jeszcze trzeba popracować nad dyscyplina u dzieci
Mąż znalazł taki serwis: transakcyjne.pl Po zalogowaniu i po opłaceniu (chyba 25zł za 100 transakcji) można zobaczyć ceny podobnych nieruchomości za jakie zostały kupione w ostatnim czasie
Natomiast ta strona transakcyjne.pl wygląda mi na mało profesjonalną, sądzę że jeśli nie masz pojęcia jaka jest cena transakcyjna w twojej okolicy to można wziąć rzeczoznawcę który wyceni mieszkanie. Kosztuje to 480 zł ale warto jeśli mieszkanie jest sporo warte bo masz argument dla oglądających. I tak jeśli sprzedajesz bezpośrednio to oszczędzasz grube tysiące na agencji która powinna to opłacić w ramach usługi a tego oczywiście nie robi. Z serwisów ogłoszeniowych polecam otodom, tam jeśli odpowiednio promujesz ogłoszenie masz bardzo dużo telefonów. Mnie to kosztowało 250 zł.
Komentarz
https://www.olx.pl/oferta/mieszkanie-3-pokoje-61-2-m-warszawa-wlochy-CID3-IDtRT6w.html
właśnie właściwie sprzedałem (bezpośrednio), umowa przewdstępna podpisana - zadatek już na koncie, reszta płatna gotówką przy akcie notarialnym. Miesiąc od dania ogłoszenia, to chyba szybko. Zainwestowałem jakieś 200 zł w ogłoszenia na otodom. A papierologia do ogarnięcia... szkoda płacić 10 tysięcy żeby ktoś papierki pozbierał. Przy okazji - jednocześnie kupiłem - też bezpośrednio. W sumie oszczędność jakieś 20 tysięcy na agencjach.
Masz jakieś rady @Prayboy ?
My właśnie też się przymierzamy do sprzedaży mieszkania po babci.
Całe mnóstwo... po pierwsze zdjęcia. Muszą być absolutnie doskonałe, robione przy słońcu, podkręcone w photoshopie (czyste biele), no i posprzątać idealnie przed każdym pokazywaniem i pokazywać w elegenckim ubraniu i być elokwentnym itd., no i najważniejsze dałem na mszę w tej intencji.
Z tym ubraniem to serio?
Też chcemy sprzedać bez pośrednika. Prawdę mówiąc myślałam, że umowa spisana u notariusza jest gwarantem, że wszystko odbędzie się bez komplikacji.
Gdy kupowaliśmy mieszkanie, pamiętam, że była tam informacja, że w mieszkaniu nie ma lokatorów, ani innych osób mających wobec niego jakieś prawa.
Sam robiłem, to żadna filozofia, przeciętnym aparatem i telefonem, aczkolwiek ileś lat uczyłem się fotografii :-) Rzeczywiście oferta wyróżniała się spośród innych - ludzie robią takie zdjęcia że zmiłuj się Panie Boże - nieostre, ciemne, rozmyte albo z gaciami na oparciu krzesła lub kawałkiem foliowej torby wystającej z kosza na śmieci, albo wogóle wszystko walające się po mieszkaniu. Chętni nabywcy dzwoniąc mówili że jeśli mieszkanie wygląda tak jak na zdjęciach to oni chcą obejrzeć. No i nawet wyglądało... co wymagało sporo wysiłku, na szczęście dzieci na hasło "dziś oglądanie" rzucały się do współpracy.
Tak, z ubraniem to serio. Żadne kapcie, dresy, podkoszulki. Dzieci cicho i równo przy biurkach, żadnych zmarszczek na nakryciach, picuś glancuś. Nawet niektórzy pytali czy jestem agentem pośrednikiem... Przed pokazywaniem większy pierdolnik wynosiłem do naszej zafiry. Odkurzanie, picowanie przed każdym oglądaniem. Ale za to przez miesiąc mieliśmy idealny porządak w mieszkaniu. Obejrzało około 20 osób, z czego 2 były zdecydowane, wybrałem tych co płacili gotówką nie kredytem. Moim zdaniem podstawa to realna cena (średnia transakcyjna z okolicy), niewielkie nogocjacje (raczej 1 % ceny niż 10 %) żeby wypadło wiarygodnie. Jak dasz cenę nie transakcyjną tylko taką jak ci się wydaje albo po ile wystawiają inni to jest ryzyko że będziesz szukać nabywcy miesiącami lub latami.
Sam obejrzałem teraz i poprzednio dziesiątki mieszkań to miałem orientację co mnie zniechęca lub odstręcza od kupna nawet ciekawego mieszkania. Ale i tak podstawa to zawierzenie św. Józefowi i słuchanie żony.
Zdjęcia zrobi kolega, fotograf- amator. Cene ustalamy na podstawie cen za nieruchomości w sąsiedztwie, nie wiem czy to średnia transakcyjna. Zobaczymy, najwyżej będziemy schodzić z ceny. Zakładam, że u nas zajmie to więcej niż miesiąc...
No i jeszcze trzeba popracować nad dyscyplina u dzieci
Po zalogowaniu i po opłaceniu (chyba 25zł za 100 transakcji)
można zobaczyć ceny podobnych nieruchomości za jakie zostały kupione w ostatnim czasie
http://www.nbp.pl/publikacje/rynek_nieruchomosci/ceny_mieszkan_12_2017.pdf
Natomiast ta strona transakcyjne.pl wygląda mi na mało profesjonalną, sądzę że jeśli nie masz pojęcia jaka jest cena transakcyjna w twojej okolicy to można wziąć rzeczoznawcę który wyceni mieszkanie. Kosztuje to 480 zł ale warto jeśli mieszkanie jest sporo warte bo masz argument dla oglądających. I tak jeśli sprzedajesz bezpośrednio to oszczędzasz grube tysiące na agencji która powinna to opłacić w ramach usługi a tego oczywiście nie robi. Z serwisów ogłoszeniowych polecam otodom, tam jeśli odpowiednio promujesz ogłoszenie masz bardzo dużo telefonów. Mnie to kosztowało 250 zł.
www.mapa.um.warszawa.pl/mapaApp1/mapa?service=rciwn&L=pl
Może powinieneś zmienic zawód?!
Dziękuję Ci don Alvaro**
* tzn. kupiec się znalazł, a operacja jeszcze w toku oczywiście
**nie umniejszając wielkich zasług mojego męża w temacie...
było bardzo zadbane i czyste