Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wyleczyć nieuleczalne

13»

Komentarz

  • asiao powiedział(a):
    Rejczel powiedział(a):
    asiao powiedział(a):
    Np jakich warunkach? Może warto też wyjechać w ciepły kraj by zwiększyć szanse na zatrzymanie nowotworu...

    Nie kpij @asiao. Sa tu osoby, ktore potracily najblizszych z powodu nowotworow i Twoje dogaduszki na ten temat sa nie na miejscu.

    Na miejscu jest pisanie o leczeniu nowotworu witamina, tak? 
    A pisanie jak jest jest "dogaduszka"? 

    Chodzilo mi tylko i wylacznie o ton Twojej wypowiedzi AsiaO( jezeli sobie nie zyczysz, zebym Cie wywolywala kiedykolwiek oczywiscie uszanuje to, masz prawo). Jesli komus mialby pomoc w rekonwalescencji wyjazd, witaminy czy jeszcze inne naturalne srodki to warto dac sobie szanse.
  • Ach ton 
  • asiao powiedział(a):
    Ach ton 


    -------
    bon ton 
    vi fon ;) 

  • @Celinka ja jestem fanka dr. Czerniaka i dr. Jaśkowiaka. Mamy witaminy ,, Zięby'' . Ufam człowiekowi ;-) Witaminy nas ratują :-)  Grypę przeszliśmy według porad Zięby i Jaśkowiaka i po raz pierwszy bez żadnych przeciwgoraczkowych, tabcinów, antyboli i innych super specyfików polecanych przez kolejno mądrzejszych fachmanów od medycyny.




    Podziękowali 1celinka
  • Zastanawia mnie co tak naprawdę jest kłamstwem w wypowiedziach Zięby?
    Podziękowali 1maliwiju
  • edytowano marzec 2018
    Gdyby wit c leczyła wsio, to by grosze nie kosztowała. Jednak nikt nie zje tyle kapusty kiszonej żeby było "po równo" z kilkoma pigułkami ;) 

    edit
    eielu żyje w przekonaniu ze nowotwór nie lubi "powietrza", ze jak się "otworzy człowieka", rak "dychnie" powietrzem to już koniec dla chorego 
  • edytowano marzec 2018
    @Elunia i słusznie bo nie masz dowodów na to że takie metody komuś pomogły  czy uratwowały życie. To polecają ludzie którzy wiedzą o czym mówią i mają dowody na to że to może pomóc. A ty masz wybór.

  • To ja bym wolała "trawy" zapalić z tej niekonwencjonalnej metody, zioło? zioło!
    moze nie uleczy ale radości choć da ;) 
    Podziękowali 1asiao
  • U mnie na wszelkie przeziębienia i grypy sprawdza się oprócz tego co wymieniła Elunia, tzw killer tea. Obrzydliwa ale bardzo skuteczna. Zreszta antybiotyków brać przy niej nawet nie można. 
    Niektórzy pewnie dopatrzą się w filozofii Ciesielskiej zagrożeń duchowych, dla mnie liczą się efekty. Kilerka to zwykle zioła :)
    Jestem zwolenniczka leczenia kompleksowego, ziół i zdrowego żywienia ale od tego do wiary w chemitrailsy i witaminy uzdrawiające z raka daleko 
  • edytowano marzec 2018
    gielki powiedział(a):
    Zastanawia mnie co tak naprawdę jest kłamstwem w wypowiedziach Zięby?

    katarzynamarta
    powiedział(a):
    Jak mówią fachowcy medycyny konwencjonalnej, którzy od kilku lat nie potrafią mnie wyleczyć, WSZYSTKO ;)



    Bo jak słusznie zauważyła @Elunia światem rządzi piniądz ;)
  • @gielki - podążaj tropem pieniądza - jak mawiali starożytni. To względem Zięby...
    Chętnie słucham tego, co mówi Zięba, ale nie przyjmuję tego bezkrytycznie. Nie widzę powodu, by być bezkrytyczną. To samo względem doktora Jaśkowskiego - lubię, chętnie czytam (szczególnie porady dotyczące dbania o zdrowie), ale daleka jestem od tego, by bezkrytycznie łykać wszystko. Co słyszę, odnoszę do mojej wiedzy i mojego doświadczenia. To podstawowe sito dla mnie. Jak ktoś mi wmawia, że w dzisiejszych czasach nie da się zarazić tężcem, bo tężec, to tylko od koni, to ja się mogę zapytać, dlaczego zachorowałam na tężec, po tym, jak pogryzł mnie pies? Nie koń! Wydarzyło się to na wsi, w obejściu, w którym chyba od lat nie było żadnego konia.
    Nie zmienia to faktu, że względem szczepień p/tężcowych wykazuję zupełny brak entuzjazmu.
    Elunia powiedział(a):
    I nie trzeba pracy naukowej żeby dojść do tego, że światem rządzi piniądz.
    Trudno się nie zgodzić z tak przenikliwą konkluzją ;) Jednak przygnębiające jest bardzo, gdy człowiek konstatuje, że dla posiadaczy dużych pieniędzy zdrowie i życie innych ludzi jest znacznie mniej warte niż pomnażanie swego kapitału :(
    Podziękowali 1Rejczel
  • edytowano marzec 2018
    @Katarzyna nie napisałam że łykam wszystko bezkrytycznie od Zięby, Jaśkowiaka i Czerniaka. Ufam bo jak na razie się sprawdza.Nie skończylam medycyny. Ale w większości to co proponują wymienieni ludzi mnie i mojej rodzinie pomogło, dziala a to buduje moje zaufanie do nich. W przeciwieństwie do lekarzy, którzy łyknęli całą wiedze akademicką bezkrytycznie i nic poza nią nie widzą. A mało tego zamiast leczyć swoimi pomysłami szkodzą.
  • edytowano marzec 2018
    Co nie znaczy, że zrezygnowałam zupełnie z leczenia i lekarzy. Tylko nie łykam bezkrytycznie właśnie tego wszystkiego co Ci fachowcy proponuja. I tyle.
    Poza tym ową konkluzję na temat tego co rządzi światem równiez stosuje w drugą stronę.
  • @gielki - do Ciebie osobiście była pierwsza linijka tylko. Czyli na temat możliwej niewiarygodności Zięby.  Co do łykania, to były przemyślenia natury ogólnej.
  • edytowano marzec 2018
    @Katarzyna a mogłabyś rozwinąć w jakis konkretach, temat niewarygodności Zięby? Bom ciekawa, a Twoja opinia na różne sposoby leczenia jest dla mnie wiarygodna ;)
  • @gielki - przyjrzyj się biznesom p. Zięby. Więcej nie napiszę. Sama sobie swoje zdanie musisz wyrobić.
  • edytowano marzec 2018
    Na razie przyglądałam sie temu co mówi na temat zdrowia, co mnie zresztą bardzo przekonuje. I w moim przekonaniu jest najistotniejsze. Tym bardziej, że wielu lekarzy z tytułami, badaniami naukowymi ect. się do ,, niego przyznaje''. Jakie lody kręci na boku nie wiem. Ostatnio słuchałam jego jednego filmiku na facebooku odnośnie tego co mu zarzucają. Pokazywał papiery, dokumenty które wskazywały, że oskarżenia a propo prezesowania w dwóch firmach jest nieprawdą i manipulacją. Ale nie będę się spierac o to kto ma rację, bo zwyczajnie nie mam pojęcia o co chodzi z tymi jego biznesami. Jedni mówia co innego inni co innego a on sam tez ma prawo się bronić. A ja nie mam podstaw żeby zajmowac w tej sprawie stanowskio. Cóż z tego że poczytam gdzieś o tym w necie. Tylko na ile to jest wiarygodne?
  • edytowano marzec 2018
    @gielki - Dlatego nie opieram się wyłącznie na tym, co przeczytam w necie. Doradzam ostrożność. Tylko tyle i aż tyle.

    A co do medycyny tradycyjnej (nie mam na myśli konwencjonalnej, tylko to, co było przed nią), to jestem wielką fanką. Przede wszystkim potencjału własnego organizmu, o którym współczesna medycyna zdaje się zapominać zupełnie. Większość banalnych chorób u mnie w rodzinie po prostu przechodzimy. Bez żadnego postępowania medycznego - ani farmakologicznego, ani ziołowego, czy innego - po prostu, niedomagający delikwent trafia do łóżka, dostaje lekkostrawną dietę i zwykle po dobie jest jak nowonarodzony. Jak jest źle i widać, że organizmowi infekcja bardzo dokucza, to sięgamy po środki naturalne - zioła, bańki, soda do inhalacji, katarek do odciągania wydzieliny, oklepywanie, monodieta jaglana itp. Z farmaceutyków korzystamy bardzo rzadko. Z suplementami też nie szalejemy - wit. D3 zimą dzieciaki łykają. Ja okresowo D3+K2mk7. Antybiotyk jedno tylko moje dziecko przyjmowało tylko raz w życiu i też nie mam przekonania, że to było konieczne. Oczywiście, może ktoś uznać, że mam wyjątkowo zdrowe dzieci. Może i tak. Choć, jak porównuję ich odporność z odpornością innych dzieciaków z okolicy, to przy sezonie infekcyjnym moje łapią tak samo, jak inne. Tylko moim szybko w domowych warunkach przechodzi i nic nowego już zwykle nie łapią, a inne dzieciaki trafiają do lekarza, dostają arsenał specyfików, często antybiotyk i za 2-3 tygodnie łapią kolejną infekcję, bo są tym antybolem osłabione.
    Reasumując - medycynę tradycyjną bardzo lubię i chętnie czytam, jak ktoś mądre porady w tym zakresie podaje. Stosując naturalne metody utwierdzam się w przekonaniu, że są skuteczne, bo służą mi i mojej rodzinie - nawet, jeśli chorujemy (co się zdarza), to wychodzimy z chorób bez powikłań. Jak ktoś zaleca suplementy, to ostrożnieję. Jak ktoś zaleca specyfiki, którymi sam handluje, to moja czujność wzrasta jeszcze bardziej. Podobnie, gdy ktoś zaleca jakieś sprzęty, czy inne cud-urządzenia, bez których, jego zdaniem, nie da się zdrowo żyć. Zwykle ma taki osobnik swój bardzo konkretny interes w tym, by mnie do takiego zakupu przekonać.
    Medycynę akademicką zostawiam sobie na jakieś absolutnie wyjątkowe sytuacje - np. złamania kończyn, konieczność szycia - a i przy tych szczególnych okolicznościach nie koniecznie bezkrytycznie zgadzam się z tym, co zaleca lekarz.
    @Tola - akurat na tym forum entuzjastów homeopatii, to raczej nie znajdziesz zbyt wielu...
    Podziękowali 2gielki Elf77
  • a nikt nie chce  Boga za lekarza  , tylko lekarzy 
    i ja stawiam na Boga  i  jak już to to  jego diety  post daniela     
    nikt lepszego  nic nie wymyślił 

     
    Podziękowali 1Elf77
  • edytowano marzec 2018
    Moja lekarka zawsze mawia, że jak człowiek chory to musi zostać w domu i przechorowac w domu . Leżeć, dużo spać, dużo pić, lekko jeść , dużo naturalnych "lekow"- miód, maliny, czosnek.
    Ostatni raz antybola mi przepisała 3 lata temu jak faktycznie mnie powaliło i trzymało ponad 3 tyg
  • edytowano marzec 2018
    Elunia powiedział(a):
    maliwiju powiedział(a):
    2asiao powiedział(a):
    Rejczel powiedział(a):
    asiao powiedział(a):
    Np jakich warunkach? Może warto też wyjechać w ciepły kraj by zwiększyć szanse na zatrzymanie nowotworu...

    Nie kpij @asiao. Sa tu osoby, ktore potracily najblizszych z powodu nowotworow i Twoje dogaduszki na ten temat sa nie na miejscu.

    Na miejscu jest pisanie o leczeniu nowotworu witamina, tak? 
    A pisanie jak jest jest "dogaduszka"? 

    A pisanie o  leczeniu padaczki witaminą B i dietą jest na miejscu czy nie? 
    oczywiście, że tak bo od lat są prowadzone w tym kierunku badania
    natomiast czy leczyłabyś padaczkę TYLKO vit.B i dietą?
    Tak leczyłabym tzn próbowałabym, 
    gdbym miała taką wiedzę jak mam teraz niestety leki które dostaje silnie uzależniają i nie da sie tak poprostu z nich zrezygnowac. 
    Po drugie padaczka mojego dziecka jest wyjątkowo silna,  jednak te same leki podają przy epizodycznych napadach i poprawnie rozwijających sie dzieciach. 

    Nikt nie zadaje pytania,  dlaczego pojawiają sie napady i nie próbuje doprowadzić organizm do równowagi tylko sie wycisza.  To tak jakby przy zapaleniu wyrostka podawali coraz to mocniejsze leki przeciwbólowe a nie wycieli wyrostek.  

     Od lat są prowadzone badania nad leczeniem autyzmu jako objawu zatruacia neurotoksynami, skutecznie udaje sie wyleczyć wiele dzieci, jednak żaden neurolog nie wspomnia o tej procedurze detoksyfikacji.  
    Co więcej nawet teraz mamy akcje Autyzm na całe życie....  


    Mamy też przykład na marihuanie,  są badania,  są efekty leczenia,  lekarze o tym wiedzą ale nie mają ani procedur ani dostępności do leku. 
  • edytowano marzec 2018
    kociara powiedział(a):
    Moja lekarka zawsze mawia, że jak człowiek chory to musi zostać w domu i przechorowac w domu . Leżeć, dużo spać, dużo pić, lekko jeść , dużo naturalnych "lekow"- miód, maliny, czosnek.
    Ostatni raz antybola mi przepisała 3 lata temu jak faktycznie mnie powaliło i trzymało ponad 3 tyg
    wg tej receptury leczę dzieci i siebie
    i tak...mam na stanie sześciolatkę, która jeszcze nigdy nie brała antybiotyku i dziewięciolatka, który raz wziął Bactrim...
    Jak widzę pierwsze objawy zostawiam w domu, grzanki z czochem i herbata lipowa z miodem i cytryną
    na obiad rosół żydowski z dodatkiem oprócz tradycyjnych przypraw-  kminku, goździków, imbiru, chili i kurkumy
    zwykle trzy dni wystarczą...

    kurka a u  starszych dzieci zgadzałam się na antybiotyki...
  • Mała prośba na marginesie. Nazwiska węgierskie zakończone na -i odmieniamy przymiotnikowo, a zatem Szent-Gorgyiego, co jest zresztą zgodne z ich węgierskim znaczeniem (coś jak Świętojerskiego).
  • O lewoskrętności pisałam dla kogo innego.

    Dlaczego coś wycofują - to pytanie nie do mnie.

    Poza tym nie chce mi się kopać z koniem, który uparł się, a nawet poświęcił czas na znalezienie, kim jestem, a teraz poświęca czas, żeby za wszelką cenę nie wiem co mi udowodnić. A już na pewno przypisuje mi nie moje słowa.

    Wątek który założyłam też był dla kogo innego. Mogę się popisywać erudycją, tylko co to da? Kto to oprócz Ciebie zrozumie? Kilku lekarzy i farmaceutów stąd, i tyle. A mnie chodzi o co innego.

    I ta witamina  jest przedmiotem badań od kilkudziesięciu lat, a gros prac dokumentujących jej pozytywne działanie zostało przeprowadzone w czasach kiedy medycyna była jeszcze sztuką a nie biznesem. Dlatego tym bardziej warto się z nimi zapoznać.
    I to jest clou tego wątku, bo nie wiem czemu w pierwszym poście piszesz o książce z tych wątpliwych jednak.

    Dlatego, pozwolisz, "swój" wątek będę kontynuowała na własnych warunkach.
  • edytowano marzec 2018
    Obecnie uważam że zdrowie najbardziej jest zależne od otoczenia w którym dany człowiek żyje. Pierwsza sprawa czy to otoczenie przejawia chęci aby zrozumieć i uszanować potrzeby tego człowieka. Dopiero drugą sprawą jest wiedza.

    I tak obecnie uważam że fizycznie na zdrowie wpływa głównie układ pokarmowy. Tak na swoim przykładzie stwierdzam że tutaj tkwi przyczyna. Niszczą go zarówno stresy jak i złe odżywianie.

    Zaczynając od jamy ustnej: warto zaopatrzyć się w irygator z jodyną i korzystać z niego raz na tydzień. Dzięki niemu pozbyłem się nie tylko krwawienia z dziąseł, ale także mam w niektórych zębach lekką próchnicę, która nie rozwija się dalej (chodzę na kontrolę co pół roku). Oczywiście próchnica jest z innych niż używanie irygatora, przyczyn :)

    Jeżeli ktoś ma poważne kłopoty ze zdrowiem to powinien przeprosić się z lewatywą. Jest to kwestia podejścia. Ona ułatwia: wyzbycie się robactwa, kamieni, grzyba i innych świństw, a nawet, w niektórych przypadkach przeprowadzenie postu (lewatywa z kawy dodaje dużo siły, mniej się marznie).

    Dopiero po tym można myśleć o suplementacji, która przyniesie trwały efekt. Teraz jestem przekonany na 99% że podstawy zdrowia tkwią w psychice. Nawet zbudowanie odpowiedniego nastawienia budującego zdrowie nie jest prostą rzeczą.

    Staram się opisać kompleksowo ten temat na swojej stronie i ciągle wychodzi że albo to albo tamto jest niejasne, albo o czymś dla mnie oczywistym zapomniałem napisać. Myślałem że do marca to ją skończę, ale czas pokaże czy w ogóle da się coś takiego zrobić.
    Podziękowali 1Rejczel
  • a jak się robi lewatywę z kawy?
  • edytowano marzec 2018
    Zalewa się 3łyżeczki kawy w metalowym garnuszku. Potem się gotuje na słabym ogniu przez 13minut. Następnie się miesza z wodą źródlaną tak aby wszystko miało objętości 1litr. Podgrzewa do 40stopni - nie może przekroczyć 42stopni (użyć termometru do mierzenia gorączki). Ja dodawałem jeszcze kilka łyżek wyciągu z czarnego orzecha i grejfruta.

    Co do lewatywy to: końcówkę usmarować olejem jadalnym, położyć się na lewym boku i zaaplikować. Wytrzymać piętnaście minut i na tron. Ważne jest masowanie przeciwne do kierunku wskazówek zegara w trakcie aplikowania i jak ścigać zacznie aby dotrwać do tych 15 minut. Leżąc na prawym boku jest łatwiej wytrzymać. Masować tak jak zegarek by chodził postawiony na brzuchu, gdy siedzimy na kibelku.

    Polecam http://lewatywa.info/
    Warto wydać te 37zł. Podręcznik pisał chyba jakiś pasjonat.
    Podziękowali 1Agnieszka5
  • To teraz propozycja Może sobie strzelisz kawkę? nabiera nowego znaczenia :wink: 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.