Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Aborcja - czyli od Annasza do Kajfasza

1356713

Komentarz

  • Przeciez to nie jest albo albo.
    Albo walczymy o nienarodzone, albo pomagamy urodzonym.

    Kto pomaga tym chorym, urodzonym?
    Uczestnicy czarnych marszow?
    No może, ale się tym jakos nie chwalą.

    Za to bardzo wiele inicjatyw, ktore kiedyś przede wszystkim walczyly na polu ocalenia dzieci nienarodzonych bardzo rozwinelo opiekę nad tymi narodzonymi. 

  • Może coś się dzieje, może jest lepiej ale nie jest dobrze ... nie mówię nawet o pomocy finansowej... takie moje małe obserwacje, co do pomocy medycznej ... jak rozmawiałam z rodzicami, którzy muszą rehabilitować dziecko, żeby może mogło w przyszłości chodzić - wszystko muszą załatwiać prywatnie, próbują diagnozować - nie robią dziecku podstawowych badań, wspomagają się prywatnymi wizytami - też mało to daje itp. itd. - to nie powinno tak wyglądać, że rodzice robią wszystko a itak jest pod górę w zakresie leczenia
  • M_Monia są też różne choroby i zapotrzebowania, nie wiem, rodzina, o której mówiłam nie ma akurat dobrej sytuacji finansowej, walczą o możliwość chodzenia dla córki.. w ramach nfz marne szanse...oni sobie jakoś radzą ale to maleństwo, które ostatnio spotkałam w szpitalu z wodogłowiem, któremu mama zmarła... (od 3 miesięcy w szpitalu, wcześniej z małymi przerwami od urodzenia i rehabilitantka raz w tyg?, dziecko 2,5 roku nie chodzi bo non stop w łóżeczku i ćwiczenia raz na tydzień)
  • Odnośnie argumentów podzielę się.
    Po tym, co przeżyłam słysząc że Tomek będzie miał zespół Edwardsa jestem w 100% za zakazem. To jakas chora presja i chamstwo. Masz 5 minut na plakanie a potem pisz oświadczenie ze poonformowali Cię o prawie do aborcji. Dużo pisania, nie chce szczegółowo.
    2. Jestem za wolnością. Uważam że to najwieksze prawo. Tym też Bóg nas wyróżnił. Wolność wyboru. Najświętszym prawem wolności jest prawo do życia. I jak prawo chroni mnie i Ciebie powinno dziecko w łonie. Jest też prawo do nie posiadania dzieci. Jeśli ktoś nie chce chorego dziecka, to nie dojrzał do rodzicielstwa. Ono wiąże się z odpowiedzialnością. 
    3. Dziś mordujemy chore w łonie matki bo nie krzyczy. Jutro eutanazja chorych dzieci które cierpią. Potem wszystkich, gdy rodzicom brakuje motywacji do opieki. 
    Dokąd zmierzamy?
  • Czy są jakieś dane ile osób uczestniczyło?Ratuszowi z 55 tyś w Warszawie jakoś nie wierzę po poprzednich wpadkach.
  • Dużo bardziej mnie martwią w tym proteście osoby,  które zasadniczo są przeciw aborcji no ale w sumie to wolą sie nie wypowiadać bo nie wiadomo co by zrobiły w sytuacji A,  sytuacji  B albo sytuacji C.  Nie bedą sie wypowiadac bo każdy i tak zrobi po swojemu, nie można za nikogo podjąc takiej decyzji itd. 

    Mam dużo więcej szacunku do osoby która całe życie mówiłaby że w życiu nie dokona aborcji,  a później w krytycznej sytuacji by sie złamała a teraz żałuje,  niż do kogoś kto nigdy nawet nie rozważał aborcji i jest przeciw ALE... 

  • maliwiju powiedział(a):
    Dużo bardziej mnie martwią w tym proteście osoby,  które zasadniczo są przeciw aborcji no ale w sumie to wolą sie nie wypowiadać bo nie wiadomo co by zrobiły w sytuacji A,  sytuacji  B albo sytuacji C.  Nie bedą sie wypowiadac bo każdy i tak zrobi po swojemu, nie można za nikogo podjąc takiej decyzji itd. 

    Mam dużo więcej szacunku do osoby która całe życie mówiłaby że w życiu nie dokona aborcji,  a później w krytycznej sytuacji by sie złamała a teraz żałuje,  niż do kogoś kto nigdy nawet nie rozważał aborcji i jest przeciw ALE... 

    A ja o wiele wiecej szacunku mam do osoby , o której swiadcza jej uczynki, a nie to co mówi. Mówić jest bardzo łatwo; żałować też.  Trudniej zrobić coś h eroicznego.
  • Tak zgadzam sie ale teraz presja lekarzy jest tak duża że łatwo matkę złamać. 
  • Naiwnością jest myślenie, że protesty znikną, jeżeli będzie wsparcie. Wsparcie zawsze można przecież określić jako "niedostateczne", a poza tym nie o to przecież chodzi, co niektórzy piszą szczerze. Istotą sporu jest to, że część ludzi odrzuca Boże prawo i chce mieć możliwość swobodnego decydowania o życiu innych, niewinnych i bezbronnych ludzi: jedni do życia, inni do piachu albo do śmietnika. Swoją drogą, jest to właśnie przykład etyki sytuacyjnej, etyki bez Boga, wymyślonej przez człowieka. Jednego człowieka można ratować, innego rozerwać na strzępy, wedle własnego widzimisię, czasami przykrywając to uzasadnieniami o cierpieniu etc., przy czym tak naprawdę nie jest to wcale współczucie dla cierpiących chorych. Jest to czysty egoizm, ponieważ tak naprawdę osoba mówiąca o "współczuciu" nie może po prostu znieść widoku czyjegoś cierpienia i w związku z tym postanawia tę osobę zgładzić. Swoją drogą, ciekawe, czy z taką samą radością osoby będące za zabijaniem nienarodzonych przyjmą kiedyś z ust własnych dzieci, "służby zdrowia" etc. podobny wyrok w stosunku do siebie i czy też uznają, że skoro są za dużym ciężarem, to trudno, czy jednak będą walczyć o własne życie i nagle znajdą setki argumentów za życiem. Eutanazja dla starych wampirów jest zapłatą za aborcję dla niewinnych. No cóż, tak umierają cywilizacje. Nie ta pierwsza, być może i nie ostatnia.
  • Ja mam zasadnicze pytanie czemu troje moich dzieci był chronione prawem a jedno nie?  Bo nie ma kawałka mózgu.  No nie mogę tego pojąć. 
    Podziękowali 2annabe Odrobinka
  • Wszystko to, a przynajmniej większość to nie jest sprawa pieniędzy, tylko mentalności.
    Kiedy byłam jeszcze niewierząca, żonie mojego kolegi proponowano aborcję ze względu na ewentualne zagrożenie życia dla niej. Rodzina nie zgodziła się i pamiętam swoje oburzenie, że nie liczą się ze zdrowiem kobiety. Wiedziałam, że są wierzący, ale nie rozumiałam ich decyzji. Przeżyło dziecko, żona też. 
    Mieszają nam media w głowach, a wiele osób to łyka. Niestety, brak wiary też swoje robi. I żadne pieniądze tego nie zmienią. Tu trzeba porządnej modlitwy za tych ludzi i dzieci poczęte. Wszystko w rękach Boga, a w naszych zanoszenie tego do Niego. I nasze świadectwo pełne miłości. 
    Podziękowali 2Gosia5 kiwi
  • Rodzina się nie zgodziła czy to ona się nie zgodziła? 
    Jesli kobieta podjęła decyzje to bardzo dobrze i o to chodzi, o wybór. przypadek zagrożenia życia jest jeszcze mniej niejednoznaczny niż ciężkie wady genetyczne dziecka. Nikt nie ma prawa decydować tu za kobietę, to jej życie, jej zdrowie i to ona będzie ponosić konsekwencje swojego wyboru jaki by nie był. Pewnie znasz taka książkę "matki mężne czy szalone" - w rzeczywistości całkowitego zakazu aborcji nie byłoby żadnych bohaterek, tylko kobiety zmuszane przez ludzi których zadne ryzyko nie dotyczy. 
  • To było lata temu, z samą dziewczyną nie rozmawiałam. Tak czy siak, nawet jeśli rodzina ją namówiła, dał jej też wsparcie.
    Oszczędzili jej życia w ciągłych wyrzutach sumienia.
  • A może to oni żyliby w ciągłych wyrzutach sumienia, gdyby przez ich namowy kobieta zmarła. Tego się nie wie dlatego nikt nie ma prawa do niczego zmuszać kobiety w takiej sytuacji.
  • Tiruiru a gdyby zabili dziecko to by żyli długo i szczęślwie tak?  No patrz a tu nie dość ze przeżyła to jeszcze dziecko zdrowe.  I masz ci los musisz gdybać. 


    Odpowiedz mi @Paprotka na moje pytanie z godziny 9.55.
    Podziękowali 1manatta
  • Wiele razy człowiek robi coś, bo mu się  to wydaje dobre. Nie zawsze jest dobre.
    Czy to jest w porządku, że namawia się kobietę do zabicia swojego dziecka? Naprawdę to jest w porządku, że lekarze i rodzina zmuszają, namawiają dla własnej wygody, bo przecież nie chodzi tu o dobro drugiego człowieka, tylko własne. Nikt potem nie będzie żył z tym brzemieniem, wszyscy zapomną, a matka zostaje. W momencie ciąży działają hormony. Naciski, zastraszanie w tej sytuacji to jest wykorzystywanie czyjejś słabości.

    Może, idąc tym tropem, wybijmy wszystkich niewygodnych sąsiadów, członków rodziny, wszystkich chorych. Człowiek jest wygodny z natury i wygody będzie bronił, często niestety, za wszelką cenę. Jak potem ubierze to w słowa, to nieważne. Śmierć to śmierć. Nie nam decydować o czyimś życiu i śmierci. Albo życie jest wartością, albo nie. Jak ktoś nie widzi perspektywy życia po śmieci, kierować się może tym co wydaje mu się dobre tu i teraz. A tu trzeba myśleć o życiu wiecznym. I tu, Paprotka, nie dogadamy się.
  • Wyrzuty sumienia można mieć z powodu złego czynu, nie z powodu zaniechania złego czynu, chyba że to jest jakieś szatańskie sumienie. Nie wolno mi zabijać nikogo, bo mam taki kaprys i argumentować to tym, że przecież wszyscy kiedyś i tak umrzemy, więc ta osoba też umrze. Można próbować ratować życie kobiety, ryzykując życiem dziecka, ale nie wolno zabijać dziecka, żeby ratować kobietę. Taka postawa, jaką prezentują niektórzy, świadczy o wielkiej pysze i wartościowaniu życia. Życie dziecka nie ma przecież wcale mniejszej wartości niż życie kobiety, przeciwnie - ma dokładnie taką samą wartość. To jest właśnie typowo utylitarystyczne myślenie i etyka: "kobieta jest już dorosła, może wykształcona, płaci podatki, głosuje, wychowuje dzieci, jest z niej pożytek, więc jej wartość ma większą wartość niż życie jakiegoś tam dziecka przed urodzeniem, bo jak ona umrze, to ktoś będzie musiał za nią to wszystko robić, a jak umrze dziecko, to nawet nikt tego nie zauważy".

    Jeżeli lecimy balonem i balon zaczyna opadać, wolno nam podjąć próbę ratunku,  wykonując nawet niebezpieczne manewry i ryzykując, że niektórzy z pasażerów (albo i my sami) poniesiemy śmierć. Nie wolno nam natomiast wybrać najsłabszych pasażerów i wyrzucić ich z kosza, zyskując dzięki temu na chwilę na wysokości i ocalając życie innych. I nie można nikomu pozostawiać takiego prawa wyboru.

    Nie jest to też sytuacja samoobrony i uprawnionej obrony koniecznej. Z obroną konieczną mamy do czynienia w przypadku świadomego napastnika nastającego na nasze życie. Nienarodzone dziecko w żadnym przypadku nie jest takim napastnikiem.

    Jeżeli nie można uratować nikogo, nie zabijając przy tym kogoś drugiego, należy pozostawić sprawy swojemu biegowi, oddając je ufnie w ręce Boga. Nie zawsze spodoba nam się Jego decyzja, ale jeżeli nie mogliśmy zrobić nic dobrego, nie róbmy niczego złego. Może być ciężko, ale to nie będą wyrzuty sumienia. Czasem po prostu nie da się nic zrobić i trzeba to przyjąć z pokorą.

    Należy jeszcze dodać, że w przypadku ateisty wspieranie zabijania dzieci przed urodzeniem albo swobodnego wyboru takiej możliwości jest wyjątkowym okrucieństwem, ponieważ ateista wierzy jedynie w to życie. Pozwalając na zabicie dziecka zabiera mu tę, jego zdaniem, jedyną szansę na życie.
    Podziękowali 4Gosia5 Katia Odrobinka manatta
  • "To jest właśnie typowo utylitarystyczne myślenie i etyka: "kobieta jest już dorosła, może wykształcona, płaci podatki, głosuje, wychowuje dzieci, jest z niej pożytek, więc jej wartość ma większą wartość niż życie jakiegoś tam dziecka przed urodzeniem, bo jak ona umrze, to ktoś będzie musiał za nią to wszystko robić, a jak umrze dziecko, to nawet nikt tego nie zauważy".

    nie. wystarczy uznać tylko i aż że ta kobieta jest człowiekiem, ale do tego potrzeba empatii, z czym, co pokazujesz nie pierwszy raz, jest u Ciebie na bakier. może dlatego postrzegasz taką ciężarną wyłącznie poprzez pryzmat jej ewentualnego "pożytku" .

    co do przykładu z balonem, podam dużo realniejszy do przemyślenia. dlaczego nie jest praktykowane zmuszanie ludzi do oddawania nerek czy szpiku swoim genetycznym bliźniakom? nie zmuszamy nikogo by to zrobił, nawet dla swojego dziecka czy rodzica, nawet w przypadku 100% zgodności, gdy przeszczep jest ostatnim ratunkiem od śmierci. zapisanie się do bazy dawców jest dobrowolne, a nawet po znalezieniu potencjalnego biorcy dawca może się wycofać. oczywiście, można wywierać na takiej osobie presję, szantaż emocjonalny, ale zgodnie z prawem nikt jej do tego nie zmusi. i jeśli się nie zgodzi, nawet kosztem życia swojego dziecka, to ona będzie żyć z tą decyzją. bo może tak wybrać. a może to źle? przecież ilu ludzi można by uratować, gdyby tak każdy zdrowy człowiek oddał choćby szpik.

    maliwiju - jak wyżej, jeśli ktoś wywierał na Ciebie presję w sprawie aborcji, to przykro mi, nie powinno tak być (i to kolejny argument za tym, by zwiększyć wsparcie dla kobiet w takiej sytuacji), ale chyba nikt łącznie z lekarzami nie Ci groził łamaniem prawa i więzieniem? nie miałaś zakazu urodzenia dziecka, miałaś wybór, urodziłaś nie dlatego że kazał Ci lekarz i posłowie pisu.
  • edytowano marzec 2018
    katarzynamarta powiedział(a):
     "niedlatego że kazał Ci lekarz i posłowie pisu"

    Czy ci sami posłowie zmuszają kogoś do uprawiania seksu? Seks jest dla dorosłych i odpowiedzialnych ludzi.

    w punkt :) to jest podstawa od której właściwie należy zacząć takie rozmowy 


  • edytowano marzec 2018
    Paprota, kobieta jest człowiekiem, a dziecko - nie? To dopiero empatia, żeby widzieć tylko to, co widać.
    Dziecko na świat się nie prosi. Dlaczego nie zaleca się wstrzemięźliwości, tylko zabijanie?
    Podziękowali 1Katia
  • edytowano marzec 2018
    no tak, najlepiej skwitować kobiecie która płacze, czy rodzić okaleczone dziecko, że było nóg nie rozkładać <facepalm> przecież mowa o aktualnej sytuacji, próbie zaostrzenia aborcji w konkretnym przypadku, co ma do tego wstrzemięźliwość?! 
    drogie panie i panie bronku, szkoda czasu nas wszystkich, bo i tak żadne z nas zdania nie zmieni. aczkolwiek polecam zastanowić się nad hipotetycznym przymusem bycia dawcą, a jeśli jednak wam taki przymus nie odpowiada, to pomyśleć dlaczego.
  • edytowano marzec 2018
    mamababcia powiedział(a):
    Paprota, kobieta jest człowiekiem, a dziecko - nie? To dopiero empatia, żeby widzieć tylko to, co widać.
    Dziecko na świat się nie prosi. Dlaczego nie zaleca się wstrzemięźliwości, tylko zabijanie?

    Mamababcia obawiam się, ze  ten argument nie trafi :( ludziom wydaje sie ze wolność osobista ( czyli podejmowanie samemu decyzji także w zakresie  wstezemiezliwosci) nie wiąże sie z odpowiedzialnością Teraz w modzie wolność ale bez ponoszenia konsekwencji za swoje decyzje :(

    Podziękowali 1mamababcia
  • edytowano marzec 2018
    Jak ktos chcialby cos napisać, albo 'odlubic' na fb, to pani mamaginekolog jest za wyborem. (Warszawa wie, ale reszta niekoniecznie)
    I warto choć to zrobic- tzn.przejrzec fb i wyczyscic. 
    Dac znac i w mediach spol., ze nie popiera sie cywilizacji śmierci.
  • kowalka powiedział(a):
    Jak ktos chcialby cos napisać, albo 'odlubic' na fb, to pani mamaginekolog jest za wyborem. 
    Właśnie odlubiłam.
    Przerazila mnie znajoma, która ma niepełnosprawnego syna  i też jest za wyborem, bo ona go nie miała.
  • @mama83, no niestety - to jest coraz częstsza sprawa.
    Przy okazji ostatniej robiłam listę z 1 % - znajomych, których dzieci są chore/niepełnosprawne. No i trafiłam na koleżankę, której córka jest niepełnosprawna, i też "z nakładką"...

  • Ja dzisaj długą dyskusje prowadziałam na fb i mam mieszane uczucia czy jest sens.  Bo przekonac nie przekonam ale pewnego rodzaju dykomfort który wprowadzam zapewne skłania do myślenia.  
  • @monia3 , wiem jakie są tendencje, ale zawsze warto powiedzieć, jak jest naprawdę. W szkołach i nie tylko wychowuje się do praw, a nie do obowiązków. Niestety, one są nierozdzielne. 
    Czy nie warto jednak mówić. Może ktoś się obudzi, zobaczy to z innej strony. Może nie wszyscy są zabetonowani.
  • A jak zabraknie argumentów, zawsze można przerwać dyskusję.
  • Wolność jednego człowieka kończy się tam gdzie zaczyna wolność drugiego. 

    Dla mnie tez jest niedojrzałością i nieodpoqiedzialnoscia wchodzenie w coś (współżycie) co wiąże się z pewnymi faktami- możliwość poczęcia dziecka a potem nagle panika i usuwanie problemu. Czy tak postępuje ktoś odpowiedzialny?
    Podziękowali 2Pompejanka mamababcia
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.