Widzialam kilka filmów Smarzowskiego jakoś nie zaczęłam mordować ani innych rzeczy nie robię tylko dlatego, że film obejrzałam.
Ktoś jest wrogiem kościoła i nienawidzi go , to ten film może być dla niego wisienką na torcie nienawiści , aby się utwierdzić bardziej w swym przekonaniu.
To jest pierwszy film Smarzowskiego, który obejrzałam do końca. Inne były dla mnie zbyt brutalne albo przerysowane. tu tego nie widziałam, choć porusza trudne tematy.
I śmiem przypuszczać, że wrogowie kościoła spojrzą na ten kościół trochę inaczej, gdy ten film obejrzą.
Nie sądzę . Wrogowie Kościoła okopią się na swoich pozycjach. A kochający Kościół nie odwrócą się od niego , mimo zauważania pewnych bolesnych problemów.
Moi rodzice widzieli film wczoraj. Tata opowiadał, że najbardziej dojmujaca jest cisza, brak ścieżki dźwiękowej w pewnych momentach (tak go zrozumiałam). Mówił też, że film pokazuje różne oblicza księży pracujących z wiernymi, także pozytywne oraz nagłe i brutalne reakcje społecznosci na falszywe oskarżenia. Był głęboko poruszony.
Ja w przyszlym tygodniu idę. Nie cierpię pisać o filmach, których nie widziałam. I nie obchodzi mnie , ze ktos napisze o szanowanych użytkownikach forum i bla n k a bla. Serio troche lat juz m a m sporo w życiu przeżyłam, i jakoś nie wydaję mi sie abym osobiście po obejrzeniu jakiegoś filmu nagle i znienacka zaatakowała księży, no jrdnak poglądy mam dość ugruntowane i nigdy nie byłam i nie jestem wrogiem kościoła, i nie zamierzam też być. A film chcę zobaczyć z własnej nieprzymuszonej woli.
No okeey Małgorzata, bardzo mi miło, czuję się przywołana, bo o tych szanowanych to sama pisałam osobiście :-) Też jestem ciekawska i obejrzałabym dla samej siebie, żeby mieć opinię na podstawie tego co sama zobaczę. Ale dlaczego tego raczej nie zrobię? Ponieważ niestety mam wrażliwą psychę. Jako dorosła już osoba zetknęłam się ze zmanipulowanymi zdjęciami księży w sutannach. A to wtedy, gdy robiłam zakupy w małym sklepiku, a tam patrzył na mnie obleśny biskup z Faktów i Mitów, który przeliczał miliony zagrabione, a to Newsweek częstował mnie na swojej okładce bardzo wymowną sceną z chłopcem i księdzem. I pomimo, że nigdy nie miałam złych doświadczeń z księżmi, to te obrazy od czasu do czasu przemykają mi przed oczami duszy. Jeżeli Ty tak nie masz, jesteś absolutnie odporna i nie szaleje Ci potem wyobraźnia, to szczerze zazdroszczę. Serio.
Ale ja nie boję się, że mnie film odciągnie od wiary, to by było śmieszne w moim wieku, ani nie o to mi chodzi że się boję złego księdza szobaczyć - na żywo już widziałam. Idzie o to, że jeśli pokazuje pewną patologię jako powszechną, przekłamuje rzeczywistość i podkręca hejt. Właśnie czytam komentarze pod recenzjami, słabo się robi od takiej eskalacji nienawiści.
Ludzie w Internecie zawsze na każdy temat plota glupoty i niektórym niewinny artykuł na WP lub Onecie wystarczy, by lać hejt.
Ten film nie przeklamuje rzeczywistości, ale żeby to zobaczyć, trzeba film obejrzeć.
Ale ja nie boję się, że mnie film odciągnie od wiary, to by było śmieszne w moim wieku, ani nie o to mi chodzi że się boję złego księdza szobaczyć - na żywo już widziałam. Idzie o to, że jeśli pokazuje pewną patologię jako powszechną, przekłamuje rzeczywistość i podkręca hejt. Właśnie czytam komentarze pod recenzjami, słabo się robi od takiej eskalacji nienawiści.
Ludzie w Internecie zawsze na każdy temat plota glupoty i niektórym niewinny artykuł na WP lub Onecie wystarczy, by lać hejt.
Ten film nie przeklamuje rzeczywistości, ale żeby to zobaczyć, trzeba film obejrzeć.
UAle ja nie boję się, że mnie film odciągnie od wiary, to by było śmieszne w moim wieku, ani nie o to mi chodzi że się boję złego księdza szobaczyć - na żywo już widziałam. Idzie o to, że jeśli pokazuje pewną patologię jako powszechną, przekłamuje rzeczywistość i podkręca hejt. Właśnie czytam komentarze pod recenzjami, słabo się robi od takiej eskalacji nienawiści.
Ludzie w Internecie zawsze na każdy temat plota glupoty i niektórym niewinny artykuł na WP lub Onecie wystarczy, by lać hejt.
Ten film nie przeklamuje rzeczywistości, ale żeby to zobaczyć, trzeba film obejrzeć.
A jak wyglada rzeczywistość???? Przecież ani Smarzowski ani Ty ani ja ani nikt z tzw cywilów nie.jest w seminarium.kurii czy innych tego.typu "obiektach" Więc.na.jakiej.podstawie piszesz o nieprzklamywaniu???? Toż to.jednak.wyobrażenie.rezysera zawsze, nawet jesli.film jest na podstawie jakiejś historii to jednak.intepretacja jest reżysera.
OBejrzyj film, to moze przychylisz się do mojego zdania o nieprzeklamywaniu . Poza tym, nie wiem, czy masz świadomość, ale większość reżyserów, zanim zabierze się za robienie filmu na konkretny specjalistyczny film, robi tzw research, czyli bada temat. Znając profesjonalizm tego reżysera, sądzę, ze badał, przeprowadzał wywiady i nie zrobił raczej w ciemno filmu o środowisku, które faktycznie jest dość zamknięte.
A w seminarium miałam znajomych i najbliższy przyjaciel mojego ojca był księdzem.
Myślę, że każdy film jest odzwierciedleniem tego, co o danym zagadnieniu myśli reżyser.
Smarzowski w kilku wywiadach krytycznie się wypowiadał o kościele, ale moim zdaniem w tym filmie nie przegiął aż tak, jak niektórzy mogą myśleć, patrząc jak robił inne filmy.
Tak trochę obok tematu, ale nie chcę mnożyć wątków. Dlaczego Kościół jako instytucja, np diecezja czy zgromadzenie ma płacić odszkodowanie za przestępstwo popełnione przez księdza? Czy ksiadz nie powinien odpowiadac za siebie osobiście? Szczerze mówiąc nie rozumiem.
Smarzowski mógłby nakręcić film o swoim środowisku...aktorów, reżyserów czy dziennikarzy.... Zapewne byłby "bogatszy" w treści niż Kler... Fajnie zagląda się na inne podwórka nie widząc syfu na swoim...
To co mnie wkurza najbardziej To robienie sobie z kościoła katolickiego tzw bekę , od kabaretów po filmy i krytykę jako taką. Natomiast nie ma odważnych i krytkujacych islam, hinduizm czy inne tzw religie. Dlaczego??? Boją się o swoje z przeproszeniem dupska , nie są ani tak odważni ani tak obiektywni aby zrobić film fabularny pokazujący według reżysera obiektywny obraz co się dzieje patologicznego w tamtych środowiskach , a dzieje sie ogrom.zła . No ale wtedy zaden reżyser nie podejmuje tematu , że on zrobił prawdziwy film i pokazał jak jest. Jeśli już to będzie to raczej lean pochwal o tolerancji i ubogaceniu inną religią. Natychmiast kościół katolicki można obsmarowywac jak się chcę i ile chce. I to od razu wychodzi brak obiektywizmu.
Mylisz się, jest takich filmów sporo, mogę Ci podać przykłady. Faktycznie polscy reżyserzy się za to nie biorą, może dlatego, że nie jest to palący problem w Polsce. Łatwiej jest zresztą zrobić film o zjawisku, które w Polsce funkcjonuje (kościół katolicki) niż o tym, co funkcjonuje w innym kręgu kulturowym.
Polecam filmy: ,,Uśpione dziecko'', ,,Dziewczynka w trampkach'' i wiele innych.
Smarzowski mógłby nakręcić film o swoim środowisku...aktorów, reżyserów czy dziennikarzy.... Zapewne byłby "bogatszy" w treści niż Kler... Fajnie zagląda się na inne podwórka nie widząc syfu na swoim...
Idąc ta logika reżyserzy powinni kręcić filmy wyłącznie o środowisku zamiast brać się za pokazywanie jakiejkolwiek grupy społecznej. Gdzie tu sens?
To co mnie wkurza najbardziej To robienie sobie z kościoła katolickiego tzw bekę , od kabaretów po filmy i krytykę jako taką. Natomiast nie ma odważnych i krytkujacych islam, hinduizm czy inne tzw religie. Dlaczego??? Boją się o swoje z przeproszeniem dupska , nie są ani tak odważni ani tak obiektywni aby zrobić film fabularny pokazujący według reżysera obiektywny obraz co się dzieje patologicznego w tamtych środowiskach , a dzieje sie ogrom.zła . No ale wtedy zaden reżyser nie podejmuje tematu , że on zrobił prawdziwy film i pokazał jak jest. Jeśli już to będzie to raczej lean pochwal o tolerancji i ubogaceniu inną religią. Natychmiast kościół katolicki można obsmarowywac jak się chcę i ile chce. I to od razu wychodzi brak obiektywizmu.
Myślę, że to się bierze zupełnie z czego innego. Chociaż niby wiele się mówi o islamie czy hinduizmie, tak naprawdę zdecydowana większość Polaków - mimo zdawałoby się globalizacji itp. nie ma praktycznie żadnego kontaktu z muzułmanami i hinduistami. Brakuje wiedzy, jest ona zupełnie szczątkowa i budowana albo w oparciu o skrajne przypadki, albo o jakąś fascynację egzotyką. Stereotypowy obraz (zwłaszcza muzułmanów) w mediach jest jednak bardzo zły, jakieś próby budowania przeciwwagi dla takiej narracji podejmowane np. przez intelektualistów czy liberalną część środowisk katolickich są stosunkowo mało skuteczne. Z KK spotykamy się natomiast wszyscy, to jest część codzienności również np. ateistów czy antyklerykałów.
Nie widziałam jeszcze filmu "Kler" (na razie nie jestem ani przeciw, ani za, pewnie obejrzę kiedyś gdy będzie w telewizji, zwyczajnie dlatego, że inne pozycje interesują mnie bardziej). Chciałabym się jednak podzielić refleksją około tematu.
Jako osoba wierząca nie uważam, by w interesie Kościoła było zamiatanie problemów pod dywan. Oczywiście, że takie sytuacje będą wykorzystywane przez antyklerykałów, ale najlepszym sposobem na to, by zamknąć temat i odebrać im broń, jest gruntowne zbadanie i wyjaśnienie każdej sprawy.
Mam wrażenie, że dyskusji, która toczy się między antyklerykałami i osobami czasem bezkrytycznie wierzącymi w autorytet duchownych tak naprawdę na dalszy plan schodzą przyczyny bardzo realnych problemów. Oczywiście, że nie jest tak, że większość księży to pedofile, złodzieje itp. Moim zdaniem istnieją jednak w Kościele (jako instytucji) pewne mechanizmy, które sprawiają, że gdy taka jednostka się pojawi, może mieć "ułatwione" działanie.
- Nieprzejrzysta struktura prawna i organizacyjna
To działa na wielu poziomach. W Kościele nie są stosowane rozwiązania np. prawne, które dzisiaj są oczywistością właściwie we wszystkich sferach życia. Przykładowo, moja przyjaciółka ostatnio była misjonarką w Zambii. Przed wyjazdem miała obiecane, że będzie miała pokryte koszty biletu lotniczego w dwie strony, noclegi, dostanie kieszonkowe i będzie miała odprowadzane składki emerytalne. Tylko, że Kościół w takich sytuacjach nie podpisuje żadnych umów, to wszystko jest "na gębę". W między czasie zmieniła się siostra przełożona. Dziewczyna w praktyce dostała bilet w jedną stronę, noclegi i 50 dolarów kieszonkowego. Z dnia na dzień właściwie, już na miejscu dowiedziała się, że bilet powrotny ma sobie sama kupować. O składkach emerytalnych nie było mowy. Nie wiem, jak ta sprawa się zakończyła, moja przyjaciółka pracuje w IT i na szczęście nie ma problemów finansowych, ale nagle dowiedzieć się, że masz dać trzy tysiące złotych na bilet to dziękuję. Oczywiście, to jest sprawa zupełnie innego kalibru niż pedofilia, ale chcę pokazać, że taka nieprzejrzysta sytuacja prawna i chaos organizacyjny mogą sprzyjać przekrętom także na dużą skalę.
- Kryzys powołań i zła kondycja intelektualna części duchowieństwa
Kiedyś duchowni byli najlepiej wykształconą warstwą społeczeństwa. Dzisiaj, w obliczu kryzysu powołań, często jest zupełnie inaczej. (Choć znam genialnych i bardzo wykształconych księży, pewnie, że tak). Oczywiście, wykształcenie nie świadczy o wierze ani moralności, jednak uważam, że jest to jednak problem, który powoduje, że duchowni tracą autorytet, nie są w stanie sensownie odpowiadać na wątpliwości wiernych i problemy w swoim otoczeniu (np. dość długo przyzwalano na działalność Międlara).
Ktoś wcześniej opisywał, że księdzem został ktoś, kto klnie. Ja raczej dosyć często widzę inny problem: młodzi mężczyźni w seminariach trochę budują sobie jakąś taką "złotą wieżę", palą się do tego, by pouczać, zbawiać świat, pokazywać drogę innym. Ale ciężko jest radzić coś osobom z bardzo trudnymi, skomplikowanymi sytuacjami, gdy jest się jeszcze młodym człowiekiem, w pewnym stopniu odciętym od takiej codzienności. Z tego względu ja bardzo cenię tych księży, którzy zamiast zamykać się w "złotej wieży" stawiają na aktywność, pracę na rzecz wspólnoty i potrafią codziennie być blisko ludzi.
@Malgorzata - bo Kk to chyba jedyna organizacja,która tak uparcie zamiatała wszystkie skandale pedofilskie. I inne tez Specjalne fundusze na ewentualne ugody, na zamykanie ust. Nawet nasz święty JPII też nic z tym nie zrobił. A wiedział,jaki jest problem,jaki ma zasięg Polecam dokument " Mea maxima culpa".
1. To chyba trochę tak jak w przypadku błędów lekarskich - że odszkodowanie płaci szpital (?)
2. Za nieprawidłowo prowadzone śledztwo Tomasza Komendy tj. odszkodowanie za 18 lat w więzieniu też nie zapłacą ci, którzy są winni, ale państwo (?)
3. W przypadku zakonników chyba nie ma mowy o prywatnych pieniądzach (?) - kasa jest zakonu (?).
4. Ja uważam, że jeśli krzywda (przestępstwo) została popełniona w ramach niewłaściwego działania instytucji/firmy, powinna płacić instytucja/firma. Przykładowo jeśli ksiądz X zgwałcił dziecko, sprawa poszła od razu do sądu, instytucja zachowała się bez zarzutu, płacić powinien sam pan X. Natomiast jeśli ksiądz Y molestował dziecko, przełożeni wyciszyli sprawę albo współpracownicy udawali, że nic nie widzą i nie wiedzą, przełożeni przenieśli go w inne miejsce, gdzie doszło do powiedzmy do drugiego przypadku - gwałtu - wówczas powinna płacić instytucja.
Natomiast wypowiadałabym się tak kategorycznie, że tylko kościół katolicki (czy w ogóle inne instytucje religijne) krył pedofilów. Myślę, że to jest nieprawda.
Komentarz
I śmiem przypuszczać, że wrogowie kościoła spojrzą na ten kościół trochę inaczej, gdy ten film obejrzą.
Też jestem ciekawska i obejrzałabym dla samej siebie, żeby mieć opinię na podstawie tego co sama zobaczę. Ale dlaczego tego raczej nie zrobię?
Ponieważ niestety mam wrażliwą psychę. Jako dorosła już osoba zetknęłam się ze zmanipulowanymi zdjęciami księży w sutannach. A to wtedy, gdy robiłam zakupy w małym sklepiku, a tam patrzył na mnie obleśny biskup z Faktów i Mitów, który przeliczał miliony zagrabione, a to Newsweek częstował mnie na swojej okładce bardzo wymowną sceną z chłopcem i księdzem. I pomimo, że nigdy nie miałam złych doświadczeń z księżmi, to te obrazy od czasu do czasu przemykają mi przed oczami duszy.
Jeżeli Ty tak nie masz, jesteś absolutnie odporna i nie szaleje Ci potem wyobraźnia, to szczerze zazdroszczę. Serio.
Nie, nie robię, bo się przeprowadziłam :-)
Ten film nie przeklamuje rzeczywistości, ale żeby to zobaczyć, trzeba film obejrzeć.
A w seminarium miałam znajomych i najbliższy przyjaciel mojego ojca był księdzem.
Smarzowski w kilku wywiadach krytycznie się wypowiadał o kościele, ale moim zdaniem w tym filmie nie przegiął aż tak, jak niektórzy mogą myśleć, patrząc jak robił inne filmy.
Polecam filmy: ,,Uśpione dziecko'', ,,Dziewczynka w trampkach'' i wiele innych.
Jako osoba wierząca nie uważam, by w interesie Kościoła było zamiatanie problemów pod dywan. Oczywiście, że takie sytuacje będą wykorzystywane przez antyklerykałów, ale najlepszym sposobem na to, by zamknąć temat i odebrać im broń, jest gruntowne zbadanie i wyjaśnienie każdej sprawy.
Mam wrażenie, że dyskusji, która toczy się między antyklerykałami i osobami czasem bezkrytycznie wierzącymi w autorytet duchownych tak naprawdę na dalszy plan schodzą przyczyny bardzo realnych problemów. Oczywiście, że nie jest tak, że większość księży to pedofile, złodzieje itp. Moim zdaniem istnieją jednak w Kościele (jako instytucji) pewne mechanizmy, które sprawiają, że gdy taka jednostka się pojawi, może mieć "ułatwione" działanie.
- Nieprzejrzysta struktura prawna i organizacyjna
To działa na wielu poziomach. W Kościele nie są stosowane rozwiązania np. prawne, które dzisiaj są oczywistością właściwie we wszystkich sferach życia. Przykładowo, moja przyjaciółka ostatnio była misjonarką w Zambii. Przed wyjazdem miała obiecane, że będzie miała pokryte koszty biletu lotniczego w dwie strony, noclegi, dostanie kieszonkowe i będzie miała odprowadzane składki emerytalne. Tylko, że Kościół w takich sytuacjach nie podpisuje żadnych umów, to wszystko jest "na gębę". W między czasie zmieniła się siostra przełożona. Dziewczyna w praktyce dostała bilet w jedną stronę, noclegi i 50 dolarów kieszonkowego. Z dnia na dzień właściwie, już na miejscu dowiedziała się, że bilet powrotny ma sobie sama kupować. O składkach emerytalnych nie było mowy. Nie wiem, jak ta sprawa się zakończyła, moja przyjaciółka pracuje w IT i na szczęście nie ma problemów finansowych, ale nagle dowiedzieć się, że masz dać trzy tysiące złotych na bilet to dziękuję. Oczywiście, to jest sprawa zupełnie innego kalibru niż pedofilia, ale chcę pokazać, że taka nieprzejrzysta sytuacja prawna i chaos organizacyjny mogą sprzyjać przekrętom także na dużą skalę.
- Kryzys powołań i zła kondycja intelektualna części duchowieństwa
Kiedyś duchowni byli najlepiej wykształconą warstwą społeczeństwa. Dzisiaj, w obliczu kryzysu powołań, często jest zupełnie inaczej. (Choć znam genialnych i bardzo wykształconych księży, pewnie, że tak). Oczywiście, wykształcenie nie świadczy o wierze ani moralności, jednak uważam, że jest to jednak problem, który powoduje, że duchowni tracą autorytet, nie są w stanie sensownie odpowiadać na wątpliwości wiernych i problemy w swoim otoczeniu (np. dość długo przyzwalano na działalność Międlara).
Ktoś wcześniej opisywał, że księdzem został ktoś, kto klnie. Ja raczej dosyć często widzę inny problem: młodzi mężczyźni w seminariach trochę budują sobie jakąś taką "złotą wieżę", palą się do tego, by pouczać, zbawiać świat, pokazywać drogę innym. Ale ciężko jest radzić coś osobom z bardzo trudnymi, skomplikowanymi sytuacjami, gdy jest się jeszcze młodym człowiekiem, w pewnym stopniu odciętym od takiej codzienności. Z tego względu ja bardzo cenię tych księży, którzy zamiast zamykać się w "złotej wieży" stawiają na aktywność, pracę na rzecz wspólnoty i potrafią codziennie być blisko ludzi.
I inne tez
Specjalne fundusze na ewentualne ugody, na zamykanie ust. Nawet nasz święty JPII też nic z tym nie zrobił. A wiedział,jaki jest problem,jaki ma zasięg
Polecam dokument " Mea maxima culpa".