Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Atrakcyjna oferta koscielna

2

Komentarz

  • @mader ; Znakomite, ale to jest wlasnie to - ta postawa. A nie szukanie 'atrakcji' i usprawiedliwien dla pojscia gdzie indziej, bo tam latwiej/mniej wymagajaco/blizej etc...

    Podziękowali 1Katia
  • @mader co do zasady się zgadzam, tylko bym taki mały dopisek zrobiła, a propos tego szukania Jezusa. Ciężko szukać czegoś, o czym się nie ma pojęcia.

    Szukasz Jezusa jako takiego potem, jak już masz jakiś fundament.

    Co jest wpisane w naturę ludzką, to szukanie prawdy, albo raczej Prawdy (którą jest Jezus, wiem, ale to się czasem odkrywa dopiero później ;) ). 

    Nie podważam Twojego wpisu, ot taki niuans chciałam dodać.

    Jesteśmy powołani do szukania prawdy i gdy jej naprawdę głęboko pragniemy i szukamy, bez bajerowania samego siebie, prędzej czy później trafiamy tam, gdzie trzeba, nie ma innej opcji. Problem jest taki, że wiele osób wybiera rozwiązania łatwiejsze na krótką metę, unika prawdy w różnych aspektach życia i nie tyle jej nie szuka, co wije się jak piskorz, byle jej nie zobaczyć. Co komplikuje im życie, ale tego nie widzą, bo unikają prawdy, więc się sprawy komplikują jeszcze bardziej, i tak w koło Macieju...

    Zabawne jest tylko to, że szukając tej powierzchownej atrakcyjności i zamydlania oczu czasami rezygnuje się z tego, co najbardziej atrakcyjne ze wszystkich dóbr, jakie mogą istnieć, z życia wiecznego z Bogiem.

    W sumie Kościół Katolicki jest mega atrakcyjny, i żadne zawodzące babcie i nudne kazania tego nie przesłonią, jak już się raz a porządnie to meritum odkryje.




    Podziękowali 2Katia Rogalikowa
  • Kiedyś słyszałam takie zdanie, że nie ważne z jakiego powodu ktoś poszedł do zakonu, ważne, z jakiego zostaje (o ile, rzecz jasna, zostaje).
    To taka daleka analogia, ale mi się skojarzyła. W pewnym sensie nie ważne, z jakiego powodu ktoś do Kościoła przyjdzie, ważne. dla jakiego zostaje...

    Za Panem Jezusem, tak myślę, ludzie szli, bo im oferował: uzdrowienie, zrozumienie, czasem chleb za darmochę, ryby takoż. Myślę, że można to rozpatrywać pod kątem "atrakcji". Tyle że sympatycy Pana Jezusa nastawieni li tylko na atrakcje/sukcesy/władzę Go zdradzili, sprzedali albo uciekli spod Jego krzyża. (Ale potem w dużej mierze jednak do Niego wrócili!).

    Tak sobie na tej kanwie myślę, że nie jest czymś niewłaściwym przyciągać do Pana Boga atrakcjami/miłą atmosferą itp. ludzi, ale nie wolno ich na tym tylko etapie zostawiać. Bo Pan Bóg sam nie chce ich tak zostawiać... Sam serwuje noce ciemne swoim bliskim i najbliższym.

    Podziękowali 2Katanna In Spe
  • J2017 powiedział(a):
    @draconessa Przecież pisałam właśnie o sytuacjach wyjątkowych, np.gdy pracuje się za granicą i nie masz ani dojazdu ani wyboru, można iść gdzie coś wogòle jest , np. do protestantòw w niedzielę niż nie iść wcale nigdzie.
    Błąd. Wtedy odpalasz Mszę Św online i nie idziesz do protestantów TYM BARDZIEJ. 
    Podziękowali 2draconessa Karolinka
  • Otoz to. Sa transmisje katolickich Mszy Swietych na takie wypadki, mozna uczestniczyc w lacznosci duchowej. Pojscie do protestantow w niedziele nie jest spelnieniem obowiazku - to oszukiwanie samych siebie.
    Podziękowali 3E.milia Rogalikowa Katia
  • Ale po co iść do protestantów, jeśli pełnia Prawdy jest gdzie indziej? Jeśli u nich i tak nie ma najważniejszego, tj. przemienienia i sakramentów?

    I nie, nie jestem ksenofobem, nie mam problemu z kontaktem z protestantami, miałam latem w gościach protestanckiego pastora na niedzielnym podwieczorku, gadaliśmy o wierze, nie dogadaliśmy się co do meritum, ale rozmowa była pełna szacunku i nawet śmiechu. 

    Próbowałam mu na klockach duplo leżących obok w ogródki pokazać różne rzeczy z doktryny katolickiej, nie zrozumiał ;) Myślałam, że może wizualne zobrazowanie coś da, nie dało, dalej wierzy w tą swoją predestynację.

    Anyway, każdy robi, co chce, ale tak jak pisze @draconessa, po co oszukiwać samego siebie...
    Podziękowali 3maliwiju draconessa Katia
  • I jeszcze rozwinę, metaforycznie. Nie idziesz tym bardziej, bo to jak z pracą za granicą. Jeśli pracujesz tam i mieszkasz bez żony, to po pracy tym bardziej nie powinieneś wyskakiwać z atrakcyjną koleżanką na drinka. Można się oszukiwać, tylko po co? 
  • Ciekawa jestem tłumaczenia prawd wiary za pomocą LEGO Duplo..? Pastor nie zrozumiał, ale może moje dzieci pojmą co nieco... @pustynny_wiatr podzielisz się tym nowatorskim pomysłem ewangelizacyjnym?
  • edytowano listopad 2018
    Haha @Rogalikowa ;) To była potrzeba chwili, a duplo akurat leżało obok. A konkretnie to ludziki duplowe.

    Niech ja sobie przypomnę, o co tam chodziło. On nam próbował udowodnić, sypiąc wygodnymi cytatami z Biblii, że Bóg wymyślił predestynację i że to jedyna słuszna interpretacja itp.

    Po dłuższej rozmowie skapnęłam się, że w jego rozumowaniu i argumentacji jest błąd logiczny i próbowałam mu to wytłumaczyć, ale nie rozumiał zupełnie, ale to zupełnie, o co mi chodzi.

    Więc użyłam ludzików z duplo, żeby mu to zilustrować, ale to był człowiek zupełnie nieobyty z koncepcją uporządkowanego rozumowania i operacjami na zbiorach i nijak nie mógł zakumać, o co chodzi.

    Muszę sobie znaleźć cytat, którym nas „atakował”, żeby to wytłumaczyć, zaraz wrócę.

    edit:lit.
  • J2017 powiedział(a):
    @draconessa Przecież pisałam właśnie o sytuacjach wyjątkowych, np.gdy pracuje się za granicą i nie masz ani dojazdu ani wyboru, można iść gdzie coś wogòle jest , np. do protestantòw w niedzielę niż nie iść wcale nigdzie.
    Mieszkam za granicą i Mszę św mam raz w miesiącu. 
    Podziękowali 2E.milia draconessa
  • Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. (J 6, 44)

    To był jeden z jego cytatów. Było coś jeszcze, ale jestem dzisiaj lekko rozkojarzona i nie umiem sobie przypomnieć, a ulotki imć pastora wywaliłam ;)

    On: Zbawieni będą Ci, których Bóg wybrał i pociągnął w stronę Chrystusa, por. J 6,44. Czyli Bóg zdecydował, kto zostanie zbawiony.
    Ja (czytając powyższy fragment): no OK, ale z tego nie wynika, że wszyscy, którzy przychodzą do Chrystusa to JEDYNI, których Bóg próbował przyciagnąć.
    On: (powtarza wyuczone formułki, nie odnosząc się do moich słów, i tak przez następną godzinę był typowy ping-pong).

    No to w końcu wzięłam te ludziki z duplo, bardzo dużo ludzików, i ustawiłam je na planszy, i mówię do pastora:

    -Umówmy się, że ta plansza to cała ludzkość z całej historii świata, tego co było i tego co jest, wszyscy ludzie, którzy kiedykolwiek zaistnieli i zaistnieją, OK? KK uczy, że Bóg ich umiłował wszystkich i wszystkich próbował do siebie przyciągnąć.

    I wzięłam inną planszę i przeniosłam na tę planszę część ludzików, i mówię dalej:

    - A to są wszyscy, którzy na Boże wezwanie odpowiedzieli. O wszystkich z tego zbioru można powiedzieć to z Twojego cytatu: Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociagnie Ojciec. Wszyscy zbawieni zostali wezwani. Ale to nie znaczy, że to byli jedyni, których Bóg wzywał, to po prostu nie wynika logicznie z tego cytatu.


    I tak próbowałam wielokrotnie, trochę zmieniając tłumaczenie, inaczej rozkładając akcenty, wędrując tymi ludzikami to tu, to tam itd. Diagramy Venna w wersji duplo :) 

    Ale nie dotarło ;) Chociaż kto wie, może cos tam kiedyś zakiełkuje ;)


  • @mader ten pastor też był takim „wyłomkiem”, budował jakąś kolejną odnogę i ubolewał, że tylu protestantów nie rozumie jego nauczania o tej predestynacji.

    Trochę to zajeżdżało zbieraniem członków ekskluzywnego klubu: dołącz do nas, a odkryjesz, że zostałes predestynowany do nieba! ;)

    A skąd wiesz, że zostałeś? No bo na nas trafiłeś i odpowiedziałeś pozytywnie na nasze nauczanie, to wystarczający dowód.

    Oni są aż czasem rozczulający z tą argumentacją :D
    Podziękowali 2E.milia draconessa
  • @makodorzyk no, to był mój debiut z takim wykładaniem nauczania KK ;) Co desperacja robi z człowiekiem ;) Serio, po paru godzinach tłumaczenia rzeczy oczywistych sięga się po coraz prostsze metody wizualne, ale czasem i one jak grochem o ścianę.
  • Taki wyidealizowany obraz Lutra to i przeciętni katolicy mają, bo tak się ich uczy w szkole: jak to prosty mnich walczył z nadużyciami w Kościele, który tylko odpustami handlował.
    Podziękowali 2MAFJa draconessa
  • Nie wiem, czy znacie siostrę Marię Franciszkę Kozłowską (1862-1921)? Jeśli nie, to polecam porównać sobie jej życiorys i postawę z życiorysem i postawą siostry Faustyny Kowalskiej (1095-1938). Obie otrzymały orędzie o Bożym Miłosierdziu. Dla mnie to było bardzo inspirujące do przemyśleń.
    Podziękowali 3E.milia draconessa Katia
  • Pamiętam, jak kilka lat temu po raz pierwszy czytałam coś o Kozłowskiej. Byłam wstrząśnięta. W jakimś sensie wychowałam się na św. Teresce od Dzieciątka Jezus i św. Faustynie, więc rozdźwięk postaw był oszałamiający. 
    Ale zrozumiałam głęboką zasadność przestrogi: kto stoi, niech baczy...
    I prawdę o tym, że żadna pobożność nie chroni przed błędem. Tylko posłuszeństwo...
    Podziękowali 2Katarzyna Katia
  • Nie łatwo mi to przyznać, ale zgadzam się z @Agnicha. Buntując się jawnie przeciw zwierzchnościom kościelnym nic dobrego nie osiągniemy. Podporządkowując się mamy okazję walczyć z własną pychą. A odpowiedzialność za nasze podporządkowanie przed Bogiem i tak spada na zwierzchników. W końcu na to dostali władzę, żeby używać jej mądrze, a jeśli nie używają jej mądrze, to sami za to odpowiedzą - wiele dostali i z tego będą rozliczeni.
    Czytałam ostatnio historię św. Katarzyny Laboure i Cudownego Medalika. Zrobiła na mnie wrażenie pokora z jaką ona się odnosiła do zaleceń swojego kierownika duchowego, który ją traktował, jak wariatkę.
  • https://m.youtube.com/watch?v=PaVfyIfi3O4

    Ostatnio tego słuchałam. Nic nowego o Lutrze sie nie dowiedziałem, ale lubie sluchac ks. Hesse. 
    Podziękowali 1draconessa
  • edytowano listopad 2018
    @PaniWiosna, z historią Jana od Krzyża nie do końca się zgodzę czy raczej nieco dopowiem. Jan od Krzyża odszedł ze swojego zgromadzenia zakonnego (karmelici trzewiczkowi), by rozpocząć reformę Karmelu (bosi). Miał na to zgodę Kościoła wyrażoną nie pamiętam już czym. Na pewno jednak zgoda ta była, bo miała ją też św. Teresa od Jezusa.

    Św. Jana uwięzili BYLI współbracia - karmelici trzewiczkowi. w sytuacji, gdy im już nie podlegał. Jego ucieczka NIE BYŁA więc aktem nieposłuszeństwa prawowitej władzy kościelnej.

    I istotna kwestia (moim zdaniem) - czym innym jest krytykować władzę, czym innym być jej nieposłusznym.
    Podziękowali 2draconessa E.milia
  • @Katarzyna moja corka ma to jako lekturę szkolną, i też zrobiła na nas ta historia wrażenie. Nie tylko spowiednik jej nie wierzył, ale też wszystkie inne siostry, jak już wiadomo było, że któraś z nich ma te objawienia, ale nie wiadomo było, która, nigdy jej nie brały pod uwagę, bo przecież ona taka młoda, zwykła, dużo w kuchni posługuje, to na pewno jakaś „ważniejsza” siostra...

    A ona dzielnie i cierpliwie (choć wiele ją to kosztowało) czekała, aż spowiednik da jej zielone światło.
    Podziękowali 2Katarzyna E.milia
  • edytowano listopad 2018
    @PaniWiosna - trudno się nie zgodzić z mądrością przytoczonych przez Ciebie cytatów. Jednak czym innym jest nie słuchać przełożonego, gdy on nakazuje człowiekowi robić coś grzesznego, a czym innym nie słuchać, gdy jego nakaz po prostu nam się nie podoba, bo uważamy, że my wiemy lepiej. Jeśli np. kierownik duchowy zaleca, by penitent zatrzymał dla siebie treść wizji, które ma, to przecież nie jest to zalecenie wynikające z zepsucia kierownika i nakłaniające penitenta do grzechu. Oczywiście, może być tak, że po jakimś czasie okaże się, że kierownik duchowy nie miał racji - jak w przypadku Katarzyny Leboure. Mam jednak poczucie, że mistyczka ani jej otoczenie nic istotnego nie stracili w związku z jej posłuszeństwem kierownikowi duchowemu, mimo, że jego ostrożność okazała się w końcu bezpodstawna.
    Podziękowali 3E.milia Katia Rogalikowa
  • Mam wątpliwości, czy przyjmowanie Komunii Św. na stojąco jest grzechem ;) Niezależnie od moich wątpliwości, nie widzę racjonalnych przesłanek do tego, by ksiądz zmuszał wiernych do przyjmowania Komunii w takiej postawie.
    Jednakowoż, może nie potrafię docenić wagi problemu, bo sama w tej kwestii dostosowuję się do zwyczaju przyjętego w danej parafii - gdzie jest Komunia przy balaskach udzielana tam klękam (i bardzo mi taka postawa pasuje), jak jest procesjonalnie, to stoję, żeby nie wprowadzać zamętu. Nie mam poczucia, że tym Panu Jezusowi uwłaczam.
    W naszej parafii Komunia jest udzielana procesjanalnie i większość przyjmuje ją stojąc (niektórzy „na rękę”), ale kilka osób konsekwentnie klęka i żaden z księży czy szafarzy nigdy nie robił z tego problemu.
    Podziękowali 3OlaN. Rien Milagro
  • Z tego wynika, że kapłan zabraniający przyjęcia Komunii w pozycji klęczącej postępuje niegodziwie. Zgodzę się. Nie wynika jednak, że wierny przyjmujący Komunię na stojąco grzeszy. Choć nie wątpię, że to może być dla niego przykre, że nie może wyrazić szacunku dla Ciała Pańskiego tak, jak by chciał. Może jednak można to przyjąć z pokorą i potraktować jak przyczynek do tego, by się za takiego, niegodziwie postępującego, kapłana i innych jemu podobnych pomodlić i w tej intencji ofiarować swoje cierpienie związane z tą przykrą sytuacją?
    Podziękowali 1Rien
  • Można i tak. KK nie zabrania churchingu. Chyba...
  • Nie każdy ma zasoby, by mierzyć się z wyzwaniem reformowania parafii. Ja tam trochę rozumiem tych churchingujących. Nie, że pochwalam. 
    Podziękowali 1Hope
  • draconessa powiedział(a):
    @J2017 http://niedziela.pl/artykul/121569/nd/Polsko-czy-rzymskokatolicki to, co wypisujesz to...gleboka niewiedza i pomieszanie pojec. Miedzy kosciolem polsko-katolickim a Rzymsko-Katolickim nie ma lacznosci eucharystycznej, a wiec zarowno Msza Swieta , jak i Komunia Swieta nie sa wazne i godne. To, ze w USA cos im sie pomieszalo to nie znaczy, ze tak jest w porzadku. jeszcze raz - kosciol polsko-katolicki jest poza  Kosciolem Rzymsko-Katolickim i  nalezy ich traktowac jako schizmatykow i heretykow.
    To, że nie ma interkomunii z określoną wspólnotą nie znaczy, ze przyjęcie sakramentów jest każdorazowo nieważne czy choćby niegodne. Sprawy te reguluje KPK.

     Kan. 844 § 2. Ilekroć domaga się tego konieczność lub zaleca prawdziwy pożytek duchowy i jeśli nie zachodzi niebezpieczeństwo błędu lub indyferentyzmu, wolno wiernym, dla których fizycznie lub moralnie jest niemożliwe udanie się do szafarza katolickiego, przyjąć sakramenty pokuty, Eucharystii i namaszczenia chorych od szafarzy niekatolickich tego Kościoła, w którym są ważne wymienione sakramenty.

  • a sedeków w pobliżu nie było?
    Podziękowali 2MAFJa draconessa
  • PaniWiosna powiedział(a):
    No ja się nie dziwię, że księża parafialni nie pochwalają churchingu... Wszak jak owieczki odejdą to wiecie co będzie  :)
    Z jednej strony, może i parafia to wspólnota, z drugiej strony - są to jacyś przypadkowi ludzie z którymi łączy nas jedynie to, że tu się akurat zamieszkało.
    Nie zgodzę się też że łatwiej jest jechać przez całe miasto do tego jednego, wybranego duszpasterstwa... Serio łatwiej jest wyskoczyć z mieszkania w dowolnej chwili i w ciągu 5 minut znaleźć się w kościele parafialnym.
    Ja widzę to inaczej. Można mieszkać na jednym osiedlu, w jednej wsi i być sobie obcym, ale właśnie przynależna parafia skupia ludzi nieprzypadkowych, bo tych co przychodzą tu w określonym celu.
    Podziękowali 2Odrobinka Katia
  • Jak nie ma Mszy katolickiej to sie nie chodzi. Paan Bog nie wymaga rzeczy niemożliwych.Przykazanie mowi zeby "swiecic dzien święty" , to dopiero przykazanie kościelne precyzuje jak. A wiadomo ze nie zawsze jest taka możliwość, bo choroba, odleglosc, wojna itp.
  • @J2017, no i potem się ma, niestety, takie poglądy, jak Twoje...

    (Pozwalam sobie na złośliwość, bo nadal uważam, że jest was kilka albo może i jedna, ale celowo pisząca głupoty.). 
    Podziękowali 1draconessa
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.