Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Poranna rzeźnia

12346»

Komentarz

  • In Spe powiedział(a):
     Nie spodobalo mi sie co @beatak napisala o metodzie “jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie”  bo mnie by meczyly takie gierki, udawanie , wysilanie sie na jakas poze. Te energie ktora mialabym wydatkowac na jakies sztucznosci to wole uzyc na 
    1.zastanowienie sie,szybka analize sytuacji i rozwiazanie
    lub
    2.jak brak pomyslu to na jakiekolwiek dzialanie odwracajace na chwile uwage i po ogarnieciu mysli powrot do pkt 1

    pisze o takim dzialaniu impulsywnym,gdy emocje sie kotluja u obu stron


    dopisze jeszcze, ze skojarzylo mi sie, ze skoro mamy nasladowac Maryje,to Ona z pewnoscia takiego przykladu by nie dala
    Na szczęście nie musi Ci się podobać . Ja odpowiedziałam na pytanie osoby, która nie wiedziała co robić, gdy rozmowy i łagodne metody nie działają.  Wskazałem metodę, którą zastosowałam 2 razy i wiecej nie musiałam .

    Szczerze mówiąc,  to u mnie najbardziej działają rozmowy i wyjaśnianie,  na spokojnie. Ale to teraz, gdy dzieci są bardziej świadome.
    Podziękowali 1kasha
  • (Książkę kupiłam. Była zawieszka systemu i nie wpisywało danych do przelewu. Teraz ok.)
    Podziękowali 1Joannna
  •  @beatak ;
    mi sie nie musi podobac
    a Ty nie musisz sie tlumaczyc  :)

    moze reaguje alergicznie bo wypowiedzi przypominaja ton mojej mamy, taki nauczycielski (choc akurat miala inny zawod)
    a nie wspominam dobrze takich metod
    ja doszlam do tego, ze wiecej zdzialam dobrocia,szczeroscia i tym podobnymi metodami
    ale gotowe recepty  sa tylko w zarysie
    wiadomo ile sie trzeba czasem nameczyc,aby dopasowac  do wlasnej sytuacji
     
  • Nie jak Kuba  Bogu, tylko konsekwencja. W rodzinie wszyscy dajemy cos od siebie, w miarę możliwości wiecej lub mniej. Jeśli ktoś (dziecko) próbuje tylko brać musi poznać konsekwencje takiego działania. 
    Np starAmy się wstawac na czas i sie nie spóźniać. Po to by nie spóźniać się do szkoły/ pracy, ale też po to, by nie spóźnić się do kina, czy koleżanki na urodziny.
    Podziękowali 3beatak draconessa kasha
  • Aga85 powiedział(a):
    Nie jak Kuba  Bogu, tylko konsekwencja. W rodzinie wszyscy dajemy cos od siebie, w miarę możliwości wiecej lub mniej. Jeśli ktoś (dziecko) próbuje tylko brać musi poznać konsekwencje takiego działania. 
    Np starAmy się wstawac na czas i sie nie spóźniać. Po to by nie spóźniać się do szkoły/ pracy, ale też po to, by nie spóźnić się do kina, czy koleżanki na urodziny.
    O to mi chodziło.
  • edytowano grudzień 2018
    wyraznie bylo powiedziane,ze ta zagrywka polega na oddawaniu pieknym za nadobne 
    konsekwencja?
    ale w jakim znaczeniu?
    konsekwencja jako poniesienie konsekwencji zlego zachowania?
    czy jakas moja konsekwencja jako rodzica?
    jesli to pierwsze to sie nie zgadzam
    jesli drugie to nie rozumiem


  • Ania D. powiedział(a):
    Małgorzata, tak myślę. Nie chodzi o to , że rodzic zakłada, że "wyprodukuje" idealnego człowieka do życia. Bo nie zmusimy kogoś, by się czymś fascynował. Ale jednak - codzienność domowa to codzienność. Jeśli ja robię w domu dziesiątki rzeczy każdego dnia, czy mi się chce czy nie chce (i się nie wgłębiałam nigdy w idiotyzmy, czy mycie naczyń, podłóg lubię i czy mnie to uszlachetnia, tylko wstaję i zasuwam), to na zasadzie dostajecie i też musicie coś dać będę wymagać od każdego dziecka pracy w domu. Podobnie z różnymi rzeczami, jak czytanie, jak pewne zajęcia i jednak rozwijanie swoich zdolności. Czy chcą czy nie chcą. Oni nie muszą tego chcieć robić kiedyś w przyszłości, oni nie muszą tego kochać (zresztą bardzo mnie bawi opowiadanie np. singla jak lub gotować raz w tygodniu, jak lubi zmywać naczynia, prać i sprzątać). Oni to po prostu mają robić. Ponieważ ich kocham, więc muszą umieć jak wyjdą z domu robić wszystko co się w domu robi. Moje doświadczenie jest też takie, że wszystko, czego się nauczyłam w okresie szkolnym, będąc w domu rodziców, wszystko mi się mocno w życiu przydało. I dzięki temu nie byłam sierotką, która czeka aż pomoc przyjdzie, bo ja nie mam pracy, bo ja nic nie potrafię, bo jestem taaaka biedna, a inni mają i to niesprawiedliwie. I to wbijam dzieciom do głów. Muszą potrafić robić różne rzeczy, muszą starać się być operatywne. Bo wszystko się potem może przydać.
    Bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie książka Rosy. Ona właśnie wszystko prosto opisuje. Nie ma lęku rodzica, że duże dziecko, że rodzic nie powinien, nie ma zupełnie poddawania się tej presji, jaką teraz poddaje się rodziców. A ta presja pochodzi od bezdzietnych albo super mało dzietnych  (mających w młodym wieku dzieci) na dodatek. Po prostu - jeśli dziecko jest na utrzymaniu rodzica, to się stosuje do tego, co rodzice ustalają. Normalna hierarchia wynikająca z wielkiej mądrości i miłości rodziców. Rosa i jej mąż nie poddawali się otoczeniu, żyli tak, jak oboje uważali za właściwe mając przed oczami Prawo Boże. I ona zawsze im mówiła, że mają się uczyć, mają robić różne rzeczy, bo bezrobocie w Hiszpanii jest duże i nie dla każdego praca jest obecnie, a w przyszłości będzie jeszcze gorzej. Rodzic ma być silny, a nie słaby. A że to wysiłek ogromny, to inna sprawa.
    Motywację mam zupełnie inną ale finalnie chodzi mi o dokładnie taki sam efekt.
    Mi zależy na tym,żeby moje dzieci miały wysokie poczucie własnej wartości.
    A tego,bez żadnych umiejętności,osiągnąć się nie da.
    A bez wypracowanej (bo to trzeba jednak wypracować),przynajmniej minimalnej samodyscypliny też wiele osiągnąć się nie da.
    To jest konieczność ponadczasowa-jeśli chcesz przetrwać,musisz się nauczyć podstawowych umiejętności obowiązujących w twojej kulturze.
    Jeśli do tego chcesz osiągnąć coś więcej-musisz też się bardziej wysilić i nauczyć
    się czegoś więcej.
    W skrócie-bez pracy nie ma kołaczy :wink: 



    In Spe powiedział(a):
    wyraznie bylo powiedziane,ze ta zagrywka polega na oddawaniu pieknym za nadobne 
    konsekwencja?
    ale w jakim znaczeniu?
    konsekwencja jako poniesienie konsekwencji zlego zachowania?
    czy jakas moja konsekwencja jako rodzica?
    jesli to pierwsze to sie nie zgadzam
    jesli drugie to nie rozumiem


    @In Spe to jest bardzo proste :każda akcja wywołuje reakcję.
    A dzieci często tego nie rozumieją,zapominają o tym.
    I dlatego czasem trzeba im to uświadomić/przypomnieć.
    Bo koledzy/koleżanki,nauczyciele,szef w pracy  nie będą zastawiali się,
    szybko analizowali  sytuacji i szukali rozwiązania ,
    ani też odwracali uwagi ,
    tylko od razu zareagują dokładnie tak: jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.
    Rolą rodzica jest przygotowanie dziecka do życia również poza rodziną.
    Oczywiście adekwatnie do wieku,bo inaczej rozmawia się z kilkulatkiem,
    a inaczej z nastolatkiem.


    Podziękowali 1Aga85
  • draconessa powiedział(a):
    Prayboy - troche poplatales - jeden 90-minutowy cykl obejmuje zarowno faze plytka, jak i gleboka. Wedle naukowcow do wyspania sie  potrzeba jest przecietnie pieciu takich cykli. Czyli okolo 7.5 godziny snu. Tutaj masz to lopatologicznie https://michalpasterski.pl/2008/09/wstawanie-a-fazy-snu/
    no nie wiem,u mnie działaco1.5
    swoją drogąjakieśnewageowe linki zapodajeszfuj
  • @Kasha, ale poczucie wartości to też dla mnie oczywistość. Nie chcę wychować dzieci na niewolników, zgarbionych, niepewnych siebie, tylko na ludzi, którzy będą szli z podniesioną głową.
    Podziękowali 1kasha
  • edytowano grudzień 2018
    Trochę czytam ten wątek,
    i dla mnie te perypetie Prayboya, to są trochę bajki z innego świata.
    Tzn. coś tam sobie przypominam, że potrafiłem być niedobry dla Mamy, nieposłuszny.
    Ale pamiętam też (i bardzo dobrze pamiętałem wychowując? dzieci), że jak przyjeżdżałem na wakacje do Babci, coś się we mnie odwracało - Babcia niczego ode mnie nie wymagała, a ja starałem się z całych sił by wszystko było dobrze.
    Czemu ?
    Myślę, że byłto efekt mojej pewności, że jestem bezwarunkowo kochany, że Babcia mi ufa.

    Pewnie to, że nie miałem kłopotów z dziećmi, to także efekt temperamentu, z jakim się urodziły,
    ale zawsze, od samego ich urodzenia, starałem się zapracować na ich zaufanie, co czasami może być uciążliwe, bo maluśkie dziecko cząsto sprawdza, czy może na nas liczyć,
    ale opłaca się, bo dziecko, pewne bezpieczeństwa, może cały czas poświęcić na naukę.

    Czego i Wam wszystkim życzę. :)


    (oczywiście, Rodzicom jest dużo trudniej, niż Dziadkom kochać bezwarunkowo, przecież musimy je wychować)
    :)

    (a spróbujcie zamienić wychować na pomóc ?)
    Podziękowali 3Monika73 Malena Nika76
  • To piękne, @Pioszo54 .
    Podziękowali 1Nika76
  • edytowano grudzień 2018
    @Pioszo54 ależ i beatak i AniaD. i ja dokładnie to robimy POMAGAMY naszym dzieciom.
    Pomagamy im się nauczyć  tego co konieczne,
    żeby ich żaden zły wilk nie zjadł i jednocześnie,
    żeby i one z głodu,chłodu i samotności nie pomarły.

    I dobrze, że zauważyłeś różnicę miedzy byciem rodzicem, a babcią/dziadkiem,
    bo ona jest kolosalna.
    Tak ,rodzicowi jest o niebo trudniej niż babci i dziadkowi.
    Bo żebyś się mógł postarać,żeby wszystko było dobrze pomimo,
    że babcia niczego nie wymagała,
    to jednak to był rodziców trud ,że nauczyli cię tego,
    żebyś wiedział co i jak zrobić ,żeby było dobrze.
    Do babci jechałeś już "wychowany".
    Dobrze też że zauważyłeś różnicę między charakterami dzieci,
    bo niejednokrotnie tu na forum było to poruszane,
    że dzieci w tej samej rodzinie mogą mieć tak różne charaktery,
    że nawet dla doświadczonego rodzica stają się wyzwaniem.
  • Elunia powiedział(a):
    A z drugiej strony jaki to niby wielki problem wychowawczy, że towarzystwo ma rano powolny rozruch. No ma, przyjdzie czas to się ogarnie albo i nie. Zazwyczaj się ogarniają.
    A zanim się ogarna to matka osiwieje ;)
    Ja tam problem rozumiem, bo u nas tak wyglądał wrzesień. Po samym poranku czułam sie zajechana, jak po ciężkim dniu. Pośpiech, nerwy, krzyki i płacze. Po co to komu? 
    Podziękowali 2Bagata Monika73
  • edytowano grudzień 2018
    @Aga85 ; Po samym poranku czułam sie zajechana, jak po ciężkim dniu. Pośpiech, nerwy, krzyki i płacze. Po co to komu? 

    --------------
    Tez miewam to samo.

    Po co?... Żeby któregoś dnia spojrzeć na to z boku i powiedzieć sobie że warto było. 
    Warto iść na szczyt nawet jak leje cały dzień. 
    Warto machać łopatą bez większego skutku żeby znaleźć po wielu tygodniach skarb
    Warto 

    Czasem trzeba długo czekać na owoce a rzadziej są widoczne od razu, ale wtedy bywają pozorne. Kwestia czasu

    Podziękowali 2Aga85 kasha
  • To miało być pytanie retoryczne  ;)
    Chodziło mi o to, że jeśli pozornie mały problem, ma duży wpływ na wszystkich członków rodziny, to warto dołożyć sil, by go rozwiązać, a nie przeczekac.
    Podziękowali 2asiao kasha
  • Nie wiem jak to jest ale u nas się obywa bez krzyku i nerwów. Ja mam delikatnie mówiąc gdzieś czy moje pociechy się spóźnią. Dla mnie priorytetem jest żebym ja się do pracy nie spóźniła. I o dziwo się nie spóźniamy. Tzn ja się nie spóźniam bo jak moje dziewczyny się wyrobia w ostatniej chwili to się zmienia kolejność rozwozenia i najpierw jedziemy do Karoliny potem do mnie a na końcu do szkoły dziewczyn dokładnie na spóźnienie żeby im wstyd było. Przez kolejne dni pilnują się bardziej. Bo co poniektórym zależy żeby być na czas. I to zwalnia nas z kontrolowania reszty bo akurat tym się wówczas zajmuje Klara, bo jej najbardziej zależy na punktualnosci.
    Podziękowali 2Nika76 Prayboy
  • edytowano grudzień 2018
    Ja też do pracy się nie spóźniam i to najważniejsze. .. najwyżej gary myję rano i mam pomyte ;) albo leżę z komórką.
    Staram się już nie wsciekac a na corke tylko w chwilach zastoju mowie słowo SZKOŁA i się dziewczyna ogarnia. Jak coś ode mnie chce to tez słyszy słowo SZKOŁA. 
    Wiedzą już że żeby coś ze mną załatwić rano to musi być zrobione wszystko z listy (napisałam w punktach)  i musi być na to czas...

    Starsza nie chce się spóźniac i się ani razu nie spóźnila w tym roku - woli iść pieszo lub autobusem kiedy młodsza się grzebie...

    A młodsza wydaje się zmobilizowana jak na swój wiek tylko jej nie idzie
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.