Ja mialam przy czworaczkach dwie wolontariuszki z kościoła i na weekend teściową i mamę. Poza tym mąż zawiesił pracę w swojej firmie i pomagał codziennie a i tak deficyty w spaniu były ogromne jak codziennie od 1- 8 rano karmienie było - niestety nie naturalne z piersi .
A jeśli chodzi o korzyści z bycia mamą czworaczków - ogromne !!! Jedna Komunia - czyli jedna impreza dla czwórki !!! Hihi Jedna klasa - czyli wspólne odrabianie lekcji i jej tłumaczenie .i czwórka zgrana i sama się sobą zajmuje - nie trzeba zabawiać .
Pomocy doświadczamy cały czas rożnej ale niebsystemowej. Przede wszystkim mija mama zamieszkała z nami na pierwsze pół roku. Bo akurat miała urlop na poratowanie zdrowia. Twierdzi ze psychicznie się podreperowała.. pomagają bracia ze wspólnoty , znajomi. Jak piszemy gdzieś to odzew bywa ze jest. No ostatnio docieplono nam dwie ściany ( nie będę pisać kto bo nas proszono o to) albo pieluchy na pierwsze 2-3 miesiące od belli.. także na początku zapomogi z mopru przez pierwsze chyba 3 miesiace..
Jeśli w żłobku nie ma jedzenia , to rodzice przynoszą, pierwsze słyszę, żeby opiekunka przy dzieciach jedzenie szykować miała.... Sprząta owszem, syfu nie zostawia, ale przy dzieciach na pewno nie odkurza, ani nie myje toalet... Nawet jak ma to w obowiązkach, to w czasie, kiedy kto inny jest z dziećmi.
Jeśli w żłobku nie ma jedzenia , to rodzice przynoszą, pierwsze
słyszę, żeby opiekunka przy dzieciach jedzenie szykować miała....
Sprząta owszem, syfu nie zostawia, ale przy dzieciach na pewno nie
odkurza, ani nie myje toalet... Nawet jak ma to w obowiązkach, to w
czasie, kiedy kto inny jest z dziećmi.
@Zuzapola zadzwoń do kilku żłobków i zapytaj jak to wygląda a bardzo się zdziwisz.
Ja dzis jedyne czym się pocieszałam ( duszny dzień burza wisiała w powietrzu ale przeszła bokiem , dzieci dały mi tak w kość ze ledwo żyje , siku poszłam jak przyszła mama ok.16) to to se ktoś taka 6stke będzie miał za 2 lata.. modliłam się za nich dzis na liturgii
Ja dzis jedyne czym się pocieszałam ( duszny dzień burza wisiała w powietrzu ale przeszła bokiem , dzieci dały mi tak w kość ze ledwo żyje , siku poszłam jak przyszła mama ok.16) to to se ktoś taka 6stke będzie miał za 2 lata.. modliłam się za nich dzis na liturgii
Ja wieczorem, trzymając na rękach wyjącego niemowlaka, jedną ręką myłam zęby niepełnosprawnemu 10-latkowi i też o nich pomyślałam. Mija właśnie 14 godzin odkąd jestem na nogach, padam i marzę o przespaniu nocy. Jak dla mnie, nie ma opcji, choćby byli młodzi, zdrowi i silni, pomoc z zewnątrz musi być.
6 niemowlaków jakoś umiem sobie wyobrazić (o ile są normalne a nie takie wyjce jak moje) ale 6 roczniakow na raz OMG.)
A jak karmić 6 na raz w pojedynkę?
a nie wiem ale wyobrażam sobie że można karmić po 2 a potem następne 2 a potem jeszcze jedne 2 ale musiałyby chodzić jak w zegarku i tylko jeść i spać i nie mieć żadnych kolek i innych niemowlecych dolegliwości (ponoć takie dzieci istnieją, nie wiem nie widziałam )
no nie łatwa sprawa to będzie oj nie łatwa
mam nadzieję ze i państwo i gmina i rodzina i cała wieś staną na wysokości zadania i pomogą nie tylko przez pierwszych pare miesiący ale dłużej, bo teraz fajnie szum, media, sponsorzy a potem to może ucichnąć i bedzie trudniej
W naszym szpitalu noworodki leżące w takich cieplarniach w pokoju pielęgniarek same jadły. Pielęgniarki robiły im takie rulonu z kołdry czy z czegoś butelką w paszczę i ssały. Jak to zobaczyłam to omal nie padłam na zawał. Zabrałam natychmiast swoje dziecko ztamdtad a zanim mi pozwolili zabrać to siedziałam z nim. No ale jednak da się;/
Oj tam ruloniki. Gdzieś w internetach widziałam reklamę urządzenia do karmienia. Coś w wyglądzie między karuzelą do łóżeczka a wyciągiem ortopedycxnym z podwieszoną butelką.
@ uJa - ja tak karmiłam calą czworke od początku bo karmione byly w tym samym czasie .... nic w tym strasznego kazdy byl na takiej podkowie a potem ręcznik pod butelkę i same jadły. Potem odbijanie . Dzieci byly do mnie przodem ustawione jedno obok drugiego . Ja na fotelu monitorowałam jak jedzą . Inaczej sue nie dało a szczególnie nocą . Tylko trzeba bylo niektore szturchac lekko jak zasypiało podczas zbiorowego karmienia . Po tygodniu juz wszystkie jak w zegarku jadly co 3 godziny
My byliśmy specjalnie szkoleni do karmienia z butelki . Krasnoludek siedział tak prawie na siedząco butelka odpowiednio smoczek odpowiednio.. jak miały kilka miesięcy to tez pozwalałam jeść na leżaczku . Ale u nas z butelki jadło tylko jedno rotacyjnie( na początek tylko zdazalo się ze wszystkie.. po godzinie nawet)
Sposób karmienia, to chyba jest teraz najmniejszy problem tych rodziców... Mafja, dla mnie jesteś bohaterka i pewnie mogłabyś pomoc tej matce bardzo chociaż doradzając,j chociaż dokarmiać cyckiem maluchy, ale wydaje mi się, że jednak mogą mieć większe problemy, dzieci jeszcze kupę tygodni spędza w szpitalu... Znam matkę, która urodziła córkę w 29tc 850g. Rok temu. Jedna dziewczynkę.a od roku nie robi nic innego tylko jeździ po lekarzach, załatwia rehabilitację, ćwiczy z nią, martwi się kazdym tikiem, kwileniem, nowa umiejętnością lub jej brakiem. A tutaj opieka i wydatki x 6. :O to już nawet nie chodzi o to że matka musi spać i jeść. To chodzi o zwykle przetrwanie rodziny. Miłością do dzieci się nie utrzymają i nie naładują baterii, a małżeństwo nie opiera się na ciągłym przekazywaniu sobie z rąk do rąk jednego z sześciu niemowlaków z kolką... Nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Mogę się jedynie modlić, żeby przetrwali...
Te terminy przy wieloraczkach tez są inne trochę . Niby 11 przed terminem, niby nasze w 34 były 6 przed terminem. Ale pamietam informacje ze trojaczki w 36 uznawałoby się za donoszone.. nie wiem czy jakoś naturalnie coś się szybciej rozwija bo jednak natura bierze pod uwagę zmniejszony czas takiej ciąży, czy o ci chodziło..
Ja bym chętnie pomogła a szczególnie wezwała do jakiejś pomocy realnej samorząd czy wręcz wyżej kogoś.. krew się we mnie burzy jak czytam nagłówki ze dostaną ogromne wsparcie państwa , mysle se Bogu dzięki, a w środku ze 500+ i zwrot podatku , 50 tys rocznie.. oczywiście ze super ze to jest.. ale tu trzeba więcej. Ja nie wiem co bym zrobiła gdybym teraz ogródka nie miała z tym placem zabaw i brudnym piachem.. a i tak jak wyjdę to lekka nerwice mam nawet jak niko nie ryczy a chłopcy w miarę grzeczni.. grzeczni grzeczni as jeden uciekł do domu i na klucz się zamknął.. przez okno wchodziliśmy.takze komfort psychiczny w ogródku jak jest drugi dorosły..w domu jak jest ciepło nie da się wytrzymac Wogole z nimi . A tu będzie 6 . . 6 naraz niemowląt, roczniakiw , dwulatkow.. o rodzeństwie już nie wspominam..po co im wózek 6 osobowy- jeśli żeby wyjść na spacer ze wszystkimi musza mieć2 a raczej 3 dorosłych.a będą mieli okazjonalnie- chyba ze tak są zaradni i maja to szczęście ze będą mieli..a jak jest tyle osób to poręczniejszy raczej 2xpo3 . nasz serio tak rzadko używaliśmy..choć zdarzało mi się samej wyjść ale okupowała to dużym wysiłkiem u stresem.. znajome trojaczki z Torunia trojaczego używali jako podwójny bo zgrabniejszy i zwrotniejszy był a trzecie osobno wozili
Te terminy przy wieloraczkach tez są inne trochę . Niby 11 przed terminem, niby nasze w 34 były 6 przed terminem. Ale pamietam informacje ze trojaczki w 36 uznawałoby się za donoszone.. nie wiem czy jakoś naturalnie coś się szybciej rozwija bo jednak natura bierze pod uwagę zmniejszony czas takiej ciąży, czy o ci chodziło..
Kiedyś jedna lekarka mówiła, że dzieci z trudnych ciąż dojrzewają szybciej.
Komentarz
Jedna klasa - czyli wspólne odrabianie lekcji i jej tłumaczenie .i czwórka zgrana i sama się sobą zajmuje - nie trzeba zabawiać .
I wiele , wiele innych
No ale jednak da się;/
kazdy byl
na takiej podkowie a potem ręcznik pod butelkę i same jadły. Potem odbijanie . Dzieci byly do mnie przodem ustawione jedno obok drugiego . Ja na fotelu monitorowałam jak jedzą . Inaczej sue nie dało a szczególnie nocą . Tylko trzeba bylo niektore szturchac lekko jak zasypiało podczas zbiorowego karmienia . Po tygodniu juz wszystkie jak w zegarku jadly co 3 godziny
Znam matkę, która urodziła córkę w 29tc 850g. Rok temu. Jedna dziewczynkę.a od roku nie robi nic innego tylko jeździ po lekarzach, załatwia rehabilitację, ćwiczy z nią, martwi się kazdym tikiem, kwileniem, nowa umiejętnością lub jej brakiem. A tutaj opieka i wydatki x 6. :O to już nawet nie chodzi o to że matka musi spać i jeść. To chodzi o zwykle przetrwanie rodziny. Miłością do dzieci się nie utrzymają i nie naładują baterii, a małżeństwo nie opiera się na ciągłym przekazywaniu sobie z rąk do rąk jednego z sześciu niemowlaków z kolką... Nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Mogę się jedynie modlić, żeby przetrwali...