Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Tylko 18 - tki

13

Komentarz

  • edytowano czerwiec 2019
    Zależy co rozumiesz za niepelnoletnosc. Skoro w różnych krajach ta pełnoletność jest stopniowana albo jest wcześniej niż w Polsce. Dla mnie K była pełnoletnia wg jurysdykcji kraju w którym żyłam. 
  • No u nas na zebraniu szkolnym klasowym nauczycielka rodziców czestowala winem. Tam to normalna część życia.  A i alkoholików takich jak u nas mniej.
    Podziękowali 1Monika73
  • Nie wiem. U nas tata by pozwolił , mama do 18 taki nie.. ja pragnęłam być przyuczana w wieku 16 lat.. przywiozłam takie dobre coś z Grecji z chórem.dyskutowalam... koleżanki co niektóre snuły się po SM wiecznie z guma do żucia.. po piwku albo 2 albo 3.. nawet afera była pamietam niezła.. mamie to ze ja chce już pic się nie podobalo.. ja zawsze byłam z reszta ta grzeczna a tu nagle coś takiego.. wiec poza domem bez przyzwolenia.. byłam wkurzona wtedy ze dzieci się zmusza do tych deklaracji trzeźwości na komunii.. do 18stki.. i twierdziłam ze to ze kulturalnie se spróbuje czy piwo wypije to nie nietrzeźwość..ale mysle w sumie ze mama miała racje.. raczej..  nie wiem czy dobrze czy złe to było wszystko i tak czasy picia mam za sobą.. najwiecej właśnie między 16-17 rz. A ślubem i ciąża pierwsza czyli 24..
  • edytowano czerwiec 2019
    Patrząc na katolicką szkołę do której chodzi moja córka szesnastolatki sa mniej nieprzewidywalne niż w Szwajcarii. Serio. Nie twierdzę że z powodu wcześniejszej legalizacji picia alkoholu. To co mi K opowiada odnośnie młodzieży szkolnej i to w renomowanej szkole prywatnej i z zasady katolickiej to naprawdę jakiś horror.
    To samo jest w starszych eklasach SP. Naprawdę mam wrażenie że w Szwajcarii było normalniej. Może ze względu na wczesną segregacje dzieci które chciały się uczyć od tych co takich chęci nie wykazywaly.
  • miało być bardziej nieprzewidywalne. W sensie że mniej dojrzałe te polskie niż w Szwajcarii. ;)
  • Malgorzata powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    No u nas na zebraniu szkolnym klasowym nauczycielka rodziców czestowala winem. Tam to normalna część życia.  A i alkoholików takich jak u nas mniej.
    Dla mnie byloby to bez znaczenia.
    Biologia.

    Poza tym Szwajcarii nie uważam  za ideał.
    Pod żadnym względem.

    Też nie uważam Szwajcarii za ideał. Niemniej wiem o niej więcej niż Ty, przynajmniej o części francuskojęzycznej. I powiem tak, że jeśli chodzi o sposób wychowywania dzieci do samodzielności i odpowiedzialności to jesteśmy daleko do tyłu.
    Zresztą wiele propozycji które wymienialiście w wątku o reformie edukacji działa w Szwajcarii od dawna. I można sobie pooglądać efekty na żywo. 
    Tak naprawdę to jedynym zaburzeniem które tam widzę w tym wszystkim to brak spójnego systemu wartości i konsumpcjonizm, aczkolwiek nawet ten konsumpcjonizm nie jest tam tak zauważalny jak w Polsce. 
    Jak ja słyszę tutaj że ważny jest prestiż w szkole i ten prestiż przejawia się w noszeniu markowych ciuchów, posiadaniu komóry, uczestniczeniu w pierdylionie zajęć dodatkowych to tam nigdy nie było z tym problemu. Żadne z moich dzieci nie było wyśmiewane za brak markowych butów, czy komórki w szkole a tu z tego powodu moja druga córka nie ma koleżanek w klasie bo prestiżu nie ma, co się przejawia brakiem komóry.
    Owszem jest tam pustka duchowa, trudna do wypełnienia, bo o wartościach i moralności mało się mówi, stąd tyle samobójstw tam. Tylko że w Polsce też nie widzę żadnej głębi duchowej tylko życie w dużej mierze na pokaz. Tyle off topem.
  • edytowano czerwiec 2019
    Nie uważam tak @Agnieszka że mam zaburzony obraz. Nie musze zyc wewnatrz. Wystarczy że moja K zyła wewnątrz społeczności uczniowskiej  takich własnie 16 latków i zyje obecnie. I opowiadała o swoich rówieśnikach tam i tu też opowiada. Jest spora róznica na korzyśc Szwajcarów niestety. Przy czym to nie tylko rdzenni Szwajcarzy byli bo tam jest tygiel kulturowy.
    Snuję domysły z czego to wynikało.
    Tu też chodzi do renomowanego liceum, podobnie jak tam. I jest rozczarowana młodzieżą. To co opowiada to się włos na głowie jeży. O tym co się dzieje tutaj. A jest lubiana i zapraszana na imprezy itp. W Szwajcarii też była. Oczywiście nie wiedzą o tym ani rodzice ani nauczyciele. W sumie stąd jej decyzja o przejściu na ED. 
    A w tej szkole przecież sporo elity katolickiej się uczy. 
  • I nie uważam katolickości za jakąś ochronę. Ale od samego początku o pewnych rzeczach mówi i porównuje. Np ze gdyby w Szwajcarii któryś uczeń zachował sie do nauczycieli jak tutaj to dostałby naganę. A tu brak szacunku przejawia większość uczniów. Od samego początku brak dyscypliny ją uderzył.
    Podziękowali 1joanna_1991
  • Polska była tyle lat w karbach przymusowej biedy, załatwiania zamiast kupowania i wielu innych, delikatnie mówiąc, niedogodności, że ludzie rzucili się na to - często bez opamiętania - , co na zachodzie przez lata stawało się normą. Niestety, przenoszą to na swoje dzieci. Stąd wiele dziwacznych zachowań typu markowe ciuchy czy buty. Wydaje mi się, że to raczej starsze pokolenie kształtuje ten model. U dorosłych prestiżem jest stanowisko i znajomości. 
    Mam ciągle nadzieję, że ochłoniemy po jakimś czasie. Albo młodzież zacznie wypełniać pustkę duchową nie rzeczami, ale prawdziwymi wartościami. 
    Podziękowali 3Ania D. Rogalikowa Barbasia
  • Nie chodzi o dobre tylko firmowe. Na pierwszym miejscu. 
    Podziękowali 1Odrobinka
  • edytowano czerwiec 2019
    Będąc babcią każde założone buty stają się babciowe, nawet najfirmowsze z firmowszych :D


    Edit: no dobra, może babcine, a nie babciowe.


  • W sumie nie bardzo rozumiem dramatu skosztowania alkoholu przez dziecko czy nastolatka...
    Może nie jestem z czymś na bieżąco, nie wiem... jakieś badania, płaty czołowe, itp.
    Szczerze -  pierwsze słyszę. Myślałam, że to bez znaczenia, takie skosztowanie od czasu do czasu (raz na parę lat, powiedzmy) odrobinki piwa czy wina.

    Sporo naooglądałam się we Włoszech, tam dzieci piją do obiadu wino rozcieńczone z wodą. Włosi chyba jakoś specjalnie głupsi i niedorozwinięci nie są , w stosunku do reszty Europejczyków...

    Moja ciocia była w ciąży w latach 80-tych i miała anemię. Dostała zalecenie od lekarza, że ma pić Martini czerwone, codziennie po malutkim kieliszeczku. W zaawansowanej ciąży była. Kupiła więc w Peweksie rzeczone Martini i popijała, zgodnie z zaleceniami medyka. Ma zdrowe dzieci.
    Nie wiem co o tym wszystkim myśleć...
    Podziękowali 1MAFJa
  • Ida powiedział(a):

    W sumie nie bardzo rozumiem dramatu skosztowania alkoholu przez dziecko czy nastolatka...
    Może nie jestem z czymś na bieżąco, nie wiem... jakieś badania, płaty czołowe, itp.
    Szczerze -  pierwsze słyszę. Myślałam, że to bez znaczenia, takie skosztowanie od czasu do czasu (raz na parę lat, powiedzmy) odrobinki piwa czy wina.

    Sporo naooglądałam się we Włoszech, tam dzieci piją do obiadu wino rozcieńczone z wodą. Włosi chyba jakoś specjalnie głupsi i niedorozwinięci nie są , w stosunku do reszty Europejczyków...

    Moja ciocia była w ciąży w latach 80-tych i miała anemię. Dostała zalecenie od lekarza, że ma pić Martini czerwone, codziennie po malutkim kieliszeczku. W zaawansowanej ciąży była. Kupiła więc w Peweksie rzeczone Martini i popijała, zgodnie z zaleceniami medyka. Ma zdrowe dzieci.
    Nie wiem co o tym wszystkim myśleć...
    Poczytać sobie o FAS, na początek. Oraz przyswoić, że kiedyś na przykład radioaktywne kremy uważało się za korzystanie wpływające na cerę. Dopóki kobiety nie zaczęły w męczarniach umierać od choroby popromiennej. 

    Tak, nie jesteś na bieżąco. Warto się dokształcać, wiedza o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu to nie wiedza tajemna i zakazana tylko podstawy biologii. 
    Podziękowali 2formatka joanna_1991

  • No dobrze @E.milia, dziękuję z odpowiedź, ale ... nie można trochę innym tonem?  :)
    Właśnie się dokształcam.
    Z ciekawości pytam, może akurat ktoś mnie naprowadzi na jakieś cenne źródła.

    Temat FAS znam pobieżnie, dotyczy ciąży i raczej większych ilości alkoholu.
    Ponoć nie wiadomo jaka najmniejsza dawka alkoholu może zaszkodzić w ciąży.
    Ciocia piła po troszeczce bo lekarz kazał. Ma zdrowe dzieci. Ale to było dawno, dziś pewnie lekarze nie "zapisują" takich "lekarstw".

    Natomiast te włoskie dzieci nie dają mi spokoju. No bo de facto nic im nie jest, choć piją.
    Nie chcę powiedzieć, że dzieciom można czy należy podawać alkohol, tylko chciałabym zrozumieć w czym problem, skoro małym Włochom nic nie jest...

    A może jednak Włosi gorzej rozwijają się niż by mogli?

    Kolega mego syna porwał ojcu ze stołu piwo i wyżłopał pół szklanki ponoć. Miał bodajże 7 czy 8 lat wtedy. Będzie głupszy, czy jak?

  • Włosi są malutcy, to fakt.
    Ale też ich dieta, ta śródziemnomorska polecana jest jako dieta na długowieczność, a wina ci tam dostatek...



  • Matko kochana, Wy jeszcze nie śpicie...
    Tyle osób (!???)

    Ja nie mogę zasnąć, bo się nażłopałam nie wina tylko kawy
    Tragedia, muszę wstać o 4.30, to już niebawem ;)
  • Ton mój, droga Ido, wynika z faktu, że widziałam kilkoro dzieci z FAS. I uważam, że niefrasobliwe głoszenie bzdur o nieszkodliwych lampkach wina jest przykładaniem ręki do tragedii tych ludzi. 
  • Nie chce tu wywrotowych teorii głosić gdyż albowiem nie czytałam o płatach czołowych ale czy te dzieci z fasem to właśnie po lampce czy pół wina? A ich niespatologizowana ani trochę matka rwac włosy z głowy krzyczy" żebym wiedziała ze jak ten jeden kieliszek wypije to nigdy przenigdy bym nie wypiła.."
    Podziękowali 1apolonia
  • Faktycznie nie wiemy jaka ilość alkoholu i w którym momencie ciąży  może być najbardziej szkodliwa. Oraz dlaczego, przy podobnej ekspozycji dziecka na alkohol, jedne wychodzą prawie bez szwanku, inne mają pelnoobjawowy Fas. Ale wnioski nie budzą wątpliwości. Alkohol przenika do płodu i jest szkodliwy dla rozwijającego się dziecka. 
    Podziękowali 2joanna_1991 Odrobinka
  • Aga85 powiedział(a):
    Faktycznie nie wiemy jaka ilość alkoholu i w którym momencie ciąży  może być najbardziej szkodliwa. Oraz dlaczego, przy podobnej ekspozycji dziecka na alkohol, jedne wychodzą prawie bez szwanku, inne mają pelnoobjawowy Fas. Ale wnioski nie budzą wątpliwości. Alkohol przenika do płodu i jest szkodliwy dla rozwijającego się dziecka. 
     <3 
  • edytowano czerwiec 2019
    MAFJa powiedział(a):
    Nie chce tu wywrotowych teorii głosić gdyż albowiem nie czytałam o płatach czołowych ale czy te dzieci z fasem to właśnie po lampce czy pół wina? A ich niespatologizowana ani trochę matka rwac włosy z głowy krzyczy" żebym wiedziała ze jak ten jeden kieliszek wypije to nigdy przenigdy bym nie wypiła.."
    To moze tak. Wiesz, że istnieje ryzyko nieodwracalengo uszkodzenia mózgu. Nie wiesz, jakie to ryzyko - promil, dwa procent, dwadzieścia, osiemdziesiąt? Nie wiesz w jakim stopniu będzie uszkodzony mózg, w minimalnym i się zregeneruje, czy w takim który uniemożliwi dziecku nauczenie się czytania. 

    To ryzyko możesz w banalny sposób wyeliminować. Bez szkody dla siebie, otoczenia, bez żadnych negatywnych skutków- finansowych, zdrowotnych, społecznych. Nie ma złych stron NIE NAPICIA się alkoholu. Jednocześnie istnieje ryzyko - nie do oszacowania pod względem skutków- NAPICIA się. 

    To co, zdrówko. Lampeczka nie zaszkodzi. 
  • edytowano czerwiec 2019
    Pierdolety koronkowe ;)

    https://www.telegraph.co.uk/news/2018/09/26/british-teenage-girls-among-heaviest-drinkers-europe-have/

    Polska jest na 12 miejscu jeśli chodzi o pijące 15-latki i na 17 miejscu jeśli chodzi o pijących 15-latków. 
    Podziękowali 2Monika73 Odrobinka
  • I statystyka na totalu dot. "ciężkiego picia" co najmniej raz w miesiącu, dane z 2014.
    https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php?title=File:Prevalence_of_heavy_episodic_drinking_at_least_once_a_month_among_drinkers,_by_sex,_2014_or_nearest_year_(%25).png

    Polska w połówce dolnej, lekko poniżej średniej EU (gdyby wliczyć Norwegię i Islandię, to jeszcze "bardziej poniżej średniej"). Jesteśmy spora za tuzami tematu w stylu. Przed nami są kraje skandynawskie, GB, Niemcy, kraje bałtyckie... a nie ma danych dla Francji i Holandii. ;) 

    Podziękowali 2Monika73 Odrobinka
  • Natomiast racja co do struktury trunków (wg WHO za 2016)

    W Polsce:
    56% piwo
    36% spiryt ;)
    8% wino

    We Francji:
    59% wino
    20% spiryt
    19% piwo
    2% pozostałe


    i jeszcze inne statystyki:
    Polska
    spożycie 17,1
    abstynenci 13,5
    uzależnieni 2,2
    nadużywający 12,8

    Francja
    spożycie 16,7
    abstynenci 9,8
    uzależnieni 3,3
    nadużywający 7,0
  • edytowano czerwiec 2019
    Jeszcze bym poszukał, czy to tylko koincydencja czy jednak łatwiej się uzależnić w kulturze picia wina czy wódki. ;) może statystyki zaniżone dla Polski czy jak
  • Dobra wiedziałam ze na patole zaraz wyjdę.. ;-) może zgodnie ze stanem faktycznym. Pytałam serio czy ktoś zna przypadek fasu po pół lampce wina czy po pół radlera 2%..  nie żeby coś udowodnić , bo nie zamierzam, nie dlatego ze jestem orędowniczka picia, tym bardziej łojenia w ciąży, tylko może właśnie dokształcić się i przekonać.. bo ja te dzieci z fasem, o których słyszałam to raczej z innych sytuacji alkoholowo - domowych pochodziły..ale fakt ze osobiście chyba żadnego nie znałam tylko raczej ze słyszenia .. 
    Podziękowali 2Monika73 Odrobinka
  • No ok ale jednak to ze nie są uzależnione jeszcze nic nie znaczy .. 
  • Na studiach dziewczyny ze specjalniści logopedycznej odbywające praktyki w poradniach mówiły o ryzyku mikrouszkodzeń mózgu, które pozostają niezauważone zazwyvzaj do wieku zerówkowego/szkolnego, objawiając się pierwszymi problemami w nauce. 

    Źródło informacji słebe, wiem, ale może ktoś bardziej ogarnięty coś słyszał na ten temat. 

    Prywatnie nigdy bym się nie zdecydowała podjąć takie ryzyko.



  • MAFJa , ja chyba rozumiem , o co Ci chodzi . Sama jestem dzieckiem matki , której lekarz w ciąży zalecał to czerwone wino. Jeśli zadaje pytanie , to nie po to , żeby coś obśmiać , naprawdę interesujący temat. A podejście świata medycznego bardzo się zmieniło w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat , więc nie ma się co obrażać.

    Podziękowali 1Odrobinka
  • edytowano czerwiec 2019
    A otyłości, nadwagi, cukrzycy typu 2 itd. można całkowicie uniknąć nie żrąc słodyczy i zatrzymując się w żarciu reszty w stosownym momencie. Bez szkody dla siebie, otoczenia, bez żadnych negatywnych skutków- finansowych, zdrowotnych, społecznych. ;) 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.