Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Edukacja religijna przez rodziców jest molestowaniem dzieci"

edytowano czerwiec 2007 w Polityka
Międzynarodowa pozarządowa organizacja o nazwie Center for Inquiry - CFI ('Centrum Śledcze'), twierdzi, że edukacja religijna dzieci, również ta przekazywana przez rodziców, jest formą molestowania dzieci i powinna być tak samo traktowana jak inne formy naruszania praw dziecka.

W dokumencie zaprezentowanym przez Innaiah Narisetti, przewodniczącego oddziału CFI w Indiach, czytamy, że "wpływ [jakiejkolwiek] religii jest wielką bolączką w globalnej kampanii mającej na celu ochronę dzieci. [...] W takiej czy innej formie, wszystkie religie naruszają prawa dziecka. [...] Takie nadużycie [w znaczeniu: "molestowanie dzieci"] zaczyna się od niedobrowolnego uczestnictwa w dziecięcych praktykach religijnych od samego początku urodzenia. Wszystkie religie, poprzez swoje rytuały, przekazy, teksty religijne, dążą do wprowadzenia dziecka w codzienną religijną praktykę." Narisetti nazywa wszystkie kościoły, szkoły biblijne, lecz także meczety, synagogi i świątynie hinduskie "centrami indoktrynacji".

Dokument ten można byłoby uznać delikatnie za efemeryczny wytwór wypaczonej grupki ateistycznych indoktrynerów, gdyby nie nadawany mu rozgłos medialny oraz fakt, iż organizacja Center for Inquiry uzyskała niedawno status doradcy przy Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Wykorzystując ten status, CFI pragnie zainicjować na forum ONZ debatę na temat wpływu religii na dzieci. "Nadszedł czas" - mówi Narisetti - "aby zacząć debatę o udziale dzieci w instytucjach religijnych. Jeśli niektórzy widzą w tym sprawę, która winna być pozostawiona rodzicom, to negatywny wpływ religii ze wszystkimi tego skutkami wynikającymi z wykorzystywania dzieci, wymusza od nas zadanie pytania czy zorganizowane, instytucjonalne religie nie potrzebują ustanowienia granic dotyczących ustalenia od jakiego wieku [religia] powinna mieć dostęp do dzieci."

"ONZ powinna się jasno zdeklarować w sprawie przymusowego uczestnictwa dzieci w praktykach religijnych; musi przemówić za prawami dzieci, a nie automatycznie za prawami rodziców i społeczeństw przekazujących wierzenia religijne; musi ponownie zbadać czy takie organizacje [sic!] jak Watykan, powinny należeć do ONZ".

Dokument ten ma być poddany pod dyskusję podczas międzynarodowego kongresu "humanistów" z Center for Inquiry, który ma odbyć się w październiku br. w Pekinie.

Źródło

Komentarz

  • a jak sobie zdobywał zwolenników wśród młodzieży ten pan,jak mu tam yyyy Hitler?jakoś mam wrażenie podobnie:confused:
  • Jest to tak głupie, że rzeczywiście może stać się faktem.
  • A mi się wydaje, ze to jakis marginalny problem i nie ma co się nim przejmowac
  • Oj, głupie to jest w istocie.
  • [cite] zuska:[/cite]a jak sobie zdobywał zwolenników wśród młodzieży ten pan,jak mu tam yyyy Hitler?jakoś mam wrażenie podobnie:confused:


    Hitler miał od tego Baldara von Schiracha, który wspaniale rozwinąl HJ.
    U nas zapatrzonym w BvS jest Pan R.G. ale brak mu charyzmy.
    Niektóre jego wypowiedzi czy mundurki są żywcem przeniesione z teorii BvS.
  • Polecam książkę "Ukryte oblicze ONZ" aut. ks. Michel Schoyans
  • Minister jest zmanipulowany przez lobbystów firm wydających bryki, skróty i opracowania. Wiadomo, że taraz książek się nie czyta, bo nie byłoby czasu na gry komputerowe i TV.

    Może się mylę, Quatromama wyprowadź mnie z błędu!
  • [cite] Maciek:[/cite]Czy możesz dać przykłady wypowiedzi Giertycha, które są "żywcem przeniesione" z teorii szefa hitlerowskiej młodzieżówki? Bądź łaskaw podać cytaty z Giertycha i von Schiracha, abym mógł ocenić, czy masz rację.

    Mam nadzieję, że nie okaże się, że pisząc powyżej zapatrzyłeś się w dra Goebbelsa. :confused:

    Niestety Romana znam nieco dłużej niż tylko od czasów gdy został wice premierem.
    Jeszcze z lat osiemdziesiatych, gdy bawiłem na wywczasach w wielkopolsce w Kórniku.
    Był to bardzo fajny chłopak ale silnie uzależniony od tradycji rodzinnej. Wszyscy w rodzinie byli wielcy i Roman też taki chciał być. Z tąd powstała idea reaktywacji Młodzieży Wszechpolskiej, która z czasem wymknęła się Romanowi i poszła na prawo a jej idea bardziej zbliżyła się do wzorców neofasztowskich niż katolickich. I tutaj nasze drogi rozeszly się. Roman czytał prace BvS i nie tylko. Idea stworzenia silnej organizacji młodzieży katolickiej był tak wielka, że Roman popełnił kilka błędów wziął pod swoje skrzydła kilka grup wyraźnie faszyzujacej młodzieży i aby temu sprostać robił się bardziej radykalny od nich ale i tak nie dał im rady i to oni stali się głównym motorem napędowym Młodzieży Wszechpolskiej.
    Szkoły specjalne, osobne szkoły dla dziewcząt i chłopców, tylko prawomyślne lektury
    jednakowe mundury, lekcje patriotyzmu i inne ciekawe pomysły wszystki to fajnie ale pachnie trochę tezami BvS. Ja nie napisałem, że Roman żywcem cytował BvS, ale że czerpał z jego założeń w organizowaniu młodzieży państwowej i nie tylko on - Pionierzy, FDJ nie wolne organizacje młodzieżowe ale silne i podporządkowane strukturalnie poprzez szkoły aktualnej władzy centralnej bezwolne manekiny.
    Poprostu rzeczywistość przerosła Romana i zbyt zachłysną się władzą.
    Polecam książki RG: "Kontrrewolucja młodych", "Pod walcem historii" i "Możemy wygrać Polskę"
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.