Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Z Forum "First Things" o eugenice

edytowano czerwiec 2007 w Ogólna
The National Bureau of Economic Research (Narodowe Biuro Badań Ekonomicznych) to ciesząca się poważaniem establishmentu organizacja pro-biznesowa. Opublikowała ona ostatnio studium wykazujące ekonomiczne korzyści płynące z aborcji na życzenie. "W połączeniu z wynikami wcześniejszych badań, uzyskane przez autorów rezultaty sugerują, że lepsze warunki życia, jakimi cieszą się dzieci urodzone po legalizacji aborcji, w trwały sposób wpływają na ich szanse życiowe. Dzieci, które urodziły się jako Â?niechcianeÂ? w czasach poprzedzających legalizację aborcji, nie tylko dorastały w gorzej usytuowanych gospodarstwach domowych, lecz również w dorosłym życiu znajdowały się w mniej korzystnej sytuacji". Dalej w raporcie czytamy: "Wnioski te pozostają w zgodzie z licznymi publikacjami z dziedziny, wykazującymi międzypokoleniową korelację w wysokości dochodów oraz wskazującymi na fakt, że niekorzystne warunki bytowe w dzieciństwie wiążą się ze słabymi osiągnięciami w wieku dorosłym". Dzięki szeroko zakrojonym badaniom NBER wydaje się zatem udowodnione, że lepiej urodzić się bogatym, niż biednym. Kto by pomyślał? Zdecydowana większość z trzydziestu pięciu milionów dzieci zabitych wskutek aborcji od roku 1973 przyszłaby na świat w ubogich rodzinach; to, że się nie urodziły, to, w wymiarze ekonomicznym, po prostu czysty zysk. W raporcie w odniesieniu do aborcji stwierdza się, że "to zjawisko określamy mianem Â?selekcjiÂ?". Można tylko dodać, że twierdzenie, jakoby znało się ewentualne losy tych wszystkich zabitych dzieci, określamy mianem wróżenia. A zestaw poglądów, jaki w gruncie rzeczy popiera NBER, określamy mianem eugeniki.

W ostatnim numerze przytoczyłem bardzo mocny artykuł Elizabeth Schiltz opisujący presję, jaką pracownicy opieki zdrowotnej wywierają na kobiety, by usunęły "niedoskonałe" dzieci. Podałem wówczas, że jest ona autorem książki Defiant Birth: Women Who Resists Medical Eugenics. Pomyliłem się â?? w tej bezcennej książce zamieszony został jej artykuł, redaktorem tomu jest zaś Melinda Tankard. (Książkę wydano w Australii, można ją nabyć na www.amazon.com.) Książka szczególnie zainteresuje spodziewających się dziecka rodziców. "Coraz rzadziej pozwala się, by ciąża przebiegała bez badań przesiewowych i wiążących się z nimi zabiegów" â?? pisze Reist. "Wyjątkowe są sytuacje, by kobiety oczekujące dziecka nie musiały się poddać takiej czy innej formie diagnostyki genetycznej. Za nasilającą się tendencją do nadmiernego mnożenia badań stoi m.in. chęć zabezpieczenia się przed pozwami z tytułu niedochowania należytej staranności. Zarówno lekarze, jak i ubezpieczyciele naciskają na rutynowe badania przesiewowe, aby zminimalizować ryzyko odpowiedzialności cywilnej". I dalej: "Defiant Birth to książka o kobietach, które oparły sie współczesnym praktykom eugeniki medycznej. Kobiety te usłyszały, że nie powinny urodzić dzieci z powodu niepełnosprawności zidentyfikowanych u dziecka lub u nich samych. Musiały się skonfrontować ze społeczeństwem, w którym niepełnosprawność i wszelkie jej znamiona budzą głęboki lęk. Kiedy, wierząc że ich dzieci zasługują na życie na równi z innymi, zdecydowały się urodzić dziecko mimo wszystko, spotkały się z milczącą niechęcią, a nawet otwartą wrogością. To książka o kobietach, które oparły się ideologii kontroli jakości i paradygmatowi doskonałości. O tych, które odważyły się sprzeciwić mentalności dominującej w środowisku medycznym i całym społeczeństwie. Autorki zamieszczonych w tomie artykułów odmówiły udziału w systemie Â?eliminacji niepełnosprawnościÂ?, który klasyfikuje określone grupy ludzi jako Â?biologicznie niewydolnychÂ?. Może to już ostatnie przypadki, gdy kobiety decydują się urodzić dziecko bez genetycznego zezwolenia, stając się w pewnym sensie Â?genetycznymi przestępcamiÂ?". Owe dziewiętnaście kobiet, opisujących swój opór wobec tego, co słusznie nazywane jest eugeniką medyczną, uznać należy za bohaterki, które dały życiu szansę. Poruszająco opisują radość, jaką przyniosła im odmowa dokonania "wyboru", który próbowano na nich i ich dzieciach wymusić. Defiant Birth. Polecajcie tę książkę.

Powszechne poddawanie nienarodzonych dzieci testom w kierunku zespołu Downa należałoby uznać za obowiązek społeczny, wynika z artykułu opublikowanego na łamach "The New York Times". Oczywiście nie po to, by dzieci te leczyć, ale by je eliminować. Artykuł nie stwierdza tego wprost. Nie wspomina nawet o aborcji. To po prostu oczywiste rozwiązanie problemu, jaki dzieci te stwarzają. A oto inna historia, która, wedle "The Times", stanowi powód do lamentu nad stanem naszej moralności. Jak wynika z obserwacji, jedna owca na osiem ma orientację homoseksualną. Dr Charles Rosetti z Health and Science University w stanie Oregon próbuje znaleźć powód takiego stanu rzeczy. Jego badania wypływają z przesłanek ekonomicznych, ponieważ hodowcy owiec zainteresowani są owcami, które powiększają hodowlę. Gdy wieść o projekcie doktora Rosetti się rozniosła, natychmiast podniósł się alarm; zaprotestowała organizacja People for Ethical Treatment of Animals (Ludzie na rzecz etycznego traktowania zwierząt) oraz niektórzy zwolennicy ruchów na rzecz gejów, lesbijek, biseksualistów i osób transgenderycznych. Argumentowali oni, że owce mają prawo do swojej orientacji seksualnej, a homoseksualne owce mają takie samo prawo do życia, jak pozostałe. "The Times" cytuje wypowiedź eksperta z dziedziny, który broni badań Rosettiego: "Perspektywa sytuacji, w której rodzice będą mogli decydować się na nieurodzenie dziecka, które w przyszłości stanie się gejem, to rzeczywiście problem, który może pojawić się w przyszłości". Dodaje jednak zaraz: "Najlepszym sposobem uporania się z tym problemem są jednak wysiłki na rzecz zmiany stosunku społeczeństwa do homoseksualizmu, a nie zaprzestanie badań naukowych nad seksualnością". Nie mam wyrobionego zdania na temat moralności homoseksualnych owiec, ale trudno nie dziwić się takiemu rozumowaniu. Aborcja dziecka, które może mieć zespół Downa, to społeczny obowiązek, i możliwość wczesnego wykrycia problemu uznawana jest za postęp medycyny. Usunięcie dziecka z powodu zajęczej wargi, albo dlatego, że jest dziewczynką, może i niektórym wydaje się niesmaczne, ale to przecież konstytucyjnie zagwarantowane prawo. Gdy jednak chodzi o usunięcie dziecka z powodu jego domniemanych genetycznie uwarunkowanych skłonności homoseksualnych, to trzeba to uznać za przejaw rażącej dyskryminacji. Jeśli moralność polega ostatecznie na wytyczaniu pewnych granic, to najwyraźniej granicę dla nieograniczonego prawa do aborcji stanowi homoseksualizm. Jak zauważył Orwell, wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze.

Źródło

Komentarz

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.