Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

W Warszawie trudno urodzić

edytowano lipiec 2007 w Ogólna
image

Agata Balak ma rodzić za dwa tygodnie. Zaczęła rozglądać się za wolnym miejscem w szpitalu. Przeraziła się, gdy się okazało, że trzy duże oddziały położnictwa i ginekologii w Warszawie są zamknięte z powodu remontów lub czyszczenia. Żeby urodzić w spokoju, jedzie do Olsztyna.

- Nie chcę rodzić w Warszawie, bo nie wiem, czy znajdzie się dla mnie miejsce w szpitalu. To ogromny stres. Gdybym tu została, bałabym się, że przyjdzie mi urodzić, jeżdżąc między szpitalami - mówi. Dodaje, że brak miejsc na porodówkach spędza sen z powiek wielu jej ciężarnym koleżankom z Warszawy. - O niczym innym się nie mówi w szkołach rodzenia i czekając na wizytę u ginekologa - opowiada.

Szpitale jak fabryki

Zamknięte są porodówki w szpitalu MSWiA przy Wołoskiej, przy pl. Starynkiewicza i w szpitalu Bielańskim. To ok. 60 łóżek mniej.

Problem jednoczesnego zamykania oddziałów położniczych pojawia się od lat. Gdy jedne nie działają, inne są przeciążone, zdarza się, że kobiety są odsyłane do szpitali pod Warszawą. "Gazeta" pisała o tym już nie raz.

Ratusz obiecywał, że w tym roku będzie inaczej. Biuro Polityki Zdrowotnej prowadzi grafik zamykania oddziałów. Miało koordynować remonty i nie dopuścić do tego, żeby naraz nieczynnych było kilka oddziałów.

Zgodziło się jednak na jednoczesne zamknięcie aż czterech oddziałów! W lipcu miała być nieczynna także ginekologia na Solcu. Szpital nie załatwił jednak w terminie dokumentacji i przesunął remont na koniec sierpnia. Teraz, gdy zamknęły się inne porodówki, przeżywa oblężenie. - Działamy jak fabryka. Rodzi wyż. Porodów jest mnóstwo, łóżek mniej, nie mamy oddechu - mówi Anna Dłużniewska, p.o. dyr. szpitala. - Na położnictwie na okrągło nie mamy miejsc. Rodzące kobiety, żeby ich nie odsyłać, kładziemy na ginekologii.

Prof. Bogusław Chazan, dyr. szpitala przy Madalińskiego, twierdzi, że sytuacja jest dramatyczna. - Wszystkie łóżka na oddziale położniczym są zajęte. Przez to nie mamy miejsca dla nowych pacjentek - mówi.


A w IKEI zabrakło wanienek dla niemowląt :sad:

Komentarz

  • Sprawdzono organoleptycznie.

    Przesada - szpital na Bródnie luz blus i swoboda.
    Szybko, płynnie i bez oporów mimo strajku. Noworodek na sali z matką od początku.
    No chyba, że wcześniak i musi leżeć w inkubatorze.
    Są też sale rodzinne odpłatne.

    Już trzecie się mnie urodziło na Bródnie i nie jest tak źle.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.