Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Wierzący ojcowie najlepsi dla rodzin"

edytowano lipiec 2007 w Arkan Noego
image

Wierzący ojcowie najlepsi dla rodzin
Tomasz Terlikowski

Wiara i praktyki religijne mężczyzn mają kluczowe znaczenie w kształtowaniu się ich relacji z własnymi dziećmi - wynika z badań przeprowadzonych przez Loren Marks z School of Human Ecology na Uniwersytecie Stanowym Lousiany.

Z badań przeprowadzonych na 130 rodzinach mormońskich, chrześcijańskich, żydowskich i muzułmańskich jednoznacznie wynika, że wiara ojców ma niezwykle pozytywny wpływ na trwałość rodziny i jakość kontaktów między rodzicami a dziećmi. - Małżeństwa, które razem wyznają tę samą wiarę są trwalsze i szczęśliwsze, a to ma ogromne znaczenie dla jakości relacji między ojcami a dziećmi - podkreśla Marks.

Jego zdaniem wierzący ojcowie mają też o wiele rzadziej problemy z alkoholem czy narkotykami, niż ci niewierzący. - A 80 procent przypadków przemocy zachodzi w domach pod wpływem alkoholu - zaznacza Marks.

- Wiara sprawia także, że ojcowie mają poczucie odpowiedzialności przez Bogiem za swoje ojcostwo. To tworzy świętą motywację do bycia lepszym ojcem - powiedział Marks.

Komentarz

  • Kamilu, odpowiadam na Twoje główne pytanie: dla chrześcijan podstawowym wyznacznikiem dobra i zła jest oczywiście Dekalog oraz zasady głoszone przez Jezusa.

    Podane przez Ciebie przykłady ze Starego Testamentu są rzeczywiście drastyczne. Ale spróbuję je wyjaśnić.

    Po pierwsze, Stary Testament pisali ludzie w oparciu o Boże objawienie, ale ich wiedza i mentalność wpływały na to, w jaki sposób to objawienie zrozumieli i zapisali. Nie można więc traktować tych tekstów jako dosłowne wypowiedzi Boga.

    Po drugie, Pan Bóg powstrzymał zarówno Abrahama jak i Lota, nie dopuścił do śmierci Izaaka ani do zgwałcenia córek Lota.

    Po trzecie, często się słyszy, że Pan Bóg nie powinien się godzić na jakieś wielkie zło. W czasach opisywanych przez Stary Testament, Pan Bóg czasem rzeczywiście interweniował w takich sytuacjach, np. poprzez potop. Być może Madianici również byli tak złymi ludźmi, że Pan Bóg doszedł do wniosku, że "lepiej" było ich zabić niż pozwolić im żyć dalej.

    Druga wojna światowa też wydawała się niedopuszczalnym koszmarem. Ale w sumie "dzięki" niej narody Europy tak bardzo zabiegają o utrzymanie pokoju, że już przez ponad 60 lat żadna kolejna wojna światowa nie wybuchła.

    Być może moje argumenty nie trafią do Ciebie, bo nie da się naszych wszystkich wątpliwości rozumowo wyjaśnić. Ale ufam Bogu, bo wierzę w jego miłość do nas. Tylko on widzi życie nas wszystkich w szerszej perspektywie i potrafi ze zła wyprowadzić dobro, choć czasem trwa to bardzo długo.
  • a ja widzę to jeszcze inaczej.
    dla mnie ST jest po to,zeby pokazać nam,ośmielić nas, do tego zeby cały czas Bogu ufać,wracać do Niego,prosić o pomoc.
    w ST jest przecież opisanych wiele życiorysów ludzi -z obecnego punktu widzenia-postępujących kompletnie niemoralnie właśnie(np.król Dawid).a co na to Bóg?
    Bóg im wszystkim wybacza ,gdy tylko o to poproszą.owszem muszą ponieść konsekwencje swoich czynów -tak jest nasz świat urządzony,ale miłośći Bożej nie tracą NIGDY.
    a NT jest wypełnieniem ST.w NT Jezus przyszedł konkretnie pokazać na czym polega miłość Boga do nas.
    to nie jest nakaz,to jest wybór,dialog.Bóg nas woła ale my wcale nie musimy Mu odpowiadać.możemy się od Niego odwrócić,ale coraz ciszej będziemy słyszeli Jego głos,że nas kocha,że ciągle czeka aż łaskawie się do Niego zwrócimy.
    nawet w nasze wolne wybory nie ingeruje.stawia przed nami sytuacje ,które nam mogą otworzyć oczy ale tylko jeśli my tego chcemy.dał nam swoją miłość i największy jej obiaw-wolną wolę.
  • często wydaje mi się, że Bóg istnieje i że mam z nim kontakt, ale to jest jakis inny Bóg, niż ten o którym mówią niektórzy katolicy, dlatego nie chce nigdzie przynależć, bo uważam, że we wszelkich wspólnotach jest zawsze jakiś przywódca, który narzuca swoją wizję Boga innym...
    a każdy człoweik droge do Boga powinien odnajdowac sam, nie zaś pod presją innych
  • hi,hi Haneczko,ja właśnie szukam swojej drogi do Boga WBREW presji innych.czasem sama nawet nie wiem czemu,bo jak niektórzy twierdzą po co iść swoją ścieżką, kiedy obok jest jasny przetarty szlak.ale nie potrafię wielu spraw przyjmować za oczywiste ot tak po prostu.a Bóg to widzi i pomaga mi znajdować odpowiedzi ,które rozumiem.bo On istnieje.jestem tego pewna jak niczego innego.:bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.