Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Odkrywanie liturgii"

edytowano wrzesień 2007 w Arkan Noego
przewkatolicki.gif

Odkrywanie liturgii
Z Agnieszką i Piotrem Łysakowskimi, uczestniczącymi we Mszy św. w rycie trydenckim, rozmawia Błażej Tobolski

Jesteście młodym małżeństwem, a tymczasem spodziewałem się, że chcąc rozmawiać o Mszy trydenckiej, spotkam raczej ludzi sporo starszych, pamiętających jeszcze czasy sprzed Soboru Watykańskiego II.

Piotr Łysakowski: Większość osób, razem z którymi uczestniczymy w Mszach w rycie trydenckim, to ludzie młodzi. Wbrew spotykanym niekiedy opiniom nie stanowimy takiego "kółka przyjaciół łaciny". Nie jesteśmy też kontestatorami Soboru Watykańskiego II. Sobór należy jednak odczytywać w ciągłości z przeszłością, a nieraz stawia się go w opozycji do tego, co było w Kościele wcześniej. Tak więc choć jesteśmy nazywani także "tradycjonalistami", najpierw i przede wszystkim czujemy się katolikami, świadomymi swojej wiary.

Agnieszka Łysakowska: Myślę, że katolikom często brakuje wiedzy dotyczącej historii i tradycji własnego Kościoła. To wykrzywia spojrzenie m.in. na kwestię Mszy trydenckiej. Niejednokrotnie spotykamy się z wielkim zdziwieniem i nieufnością, kiedy ktoś się dowiaduje, że chodzimy na "starą" Mszę. Sama zresztą byłam tego przykładem, bo kiedy poznałam mojego obecnego męża i dowiedziałam się, że sam w takiej Mszy uczestniczy, zaraz pomyślałam, czy nie jest przypadkiem lefebrystą, schizmatykiem.

Skąd więc zainteresowanie i zafascynowanie tą liturgią?

PŁ: Pewnych pozostałości "starego" rytu doświadczyłem jeszcze jako ministrant (ksiądz proboszcz był wiekowym człowiekiem, przywiązanym do dawnej liturgii). Pamiętam z tego czasu jakieś głębokie doświadczenie sacrum. Dużo później podobnej fascynacji, wyciszenia i skupienia na Bogu doznałem uczestnicząc we Mszy trydenckiej. Zacząłem też interesować się tą tematyką, czytać o historii liturgii, o jej znaczeniu, obrzędach, symbolice, tych dawnych i obecnie stosowanych. Poznawałem książki kard. Ratzingera, widzącego m.in. potrzebę pewnych poprawek tej reformy, która dokonała się na Soborze Watykańskim II. Nie skończyło się więc jedynie na zafascynowaniu pięknem celebracji â?? zacząłem odkrywać tę liturgię i jej miejsce w tradycji Kościoła. W "starej" liturgii znalazłem w końcu, oprócz wspomnianego sacrum, jakieś poczucie kompletności, możliwość nawiązania relacji z Bogiem.

AŁ: Msza trydencka nie była naszą drogą do Kościoła, bo oboje byliśmy już wcześniej zaangażowani w duszpasterstwo w parafiach. Do "starej" Mszy przyprowadziła nas "nowa" Msza, z której wciąż czegoś ubywało, podczas celebracji której coraz bardziej widoczna była niestaranność, pośpiech, "udziwnienia" stosowane według "widzimisię" księży. We Mszy trydenckiej zachowane są pewne formy, rytuał, który, choć nie jest najważniejszy, kształtuje naszą pobożność i stosunek do tego, co święte. One podkreślają wagę, wielkość chwili, ukierunkowują nas na Boga. Oczywiście Bogu to wszystko nie jest potrzebne â?? On i tak ofiarowuje nam siebie; potrzebujemy tego my, by godnie przyjąć Jego dar. Do ślubu też nie idzie się w dżinsach, "z marszu", ale dba się o oprawę tego ważnego momentu.

Dekret papieski dotyczący sprawowania liturgii trydenckiej na pewno jest, również dla Was, potwierdzeniem tego, iż wciąż ma ona należne sobie miejsce w Kościele?

PŁ: Cieszę się, że Benedykt XVI dostrzegł i uznał te nasze potrzeby i oczekiwania (dla niektórych dziwne), i że Msza trydencka uzyskała jakby na nowo prawo obywatelstwa w Kościele. Bardzo sobie cenię to, że mogę w niej uczestniczyć. Z pewnością gdybym stanął wobec takiego wyboru: być w Kościele czy pozostać przy "starej" liturgii, to oczywiście wybrałbym Kościół. Zwolennicy Trydentu byli już nieraz stawiani przed takim właśnie wyborem, co nie jest na pewno łatwym doświadczeniem, jeśli ma się przekonanie do swoich racji. Z jednej strony mam poczucie, że nie uczestniczę w niczym złym, chcę nadal robić to, co Kościół uznawał za święte, a z drugiej pojawiają się pewne obostrzenia czy zakazy. To poważna próba lojalności, czy nawet wiary. Mam nadzieję, że teraz nie będzie już dochodziło do takich sytuacji. Ufam też, że "stara" Msza wpłynie na "nową", i że dzięki temu liturgia sprawowana w naszych parafiach nabierze bardziej nabożnego wymiaru.

Komentarz

  • Wygląda trochę jak tłumaczenie się typu "nie jesteśmy wielbłądami"...
  • Pamietam jako ministrant: Ksiądz przodem do Ołtarza celebruje Mszę po cichu i poniżej skupieni ministranci czuli na każdy gest aby tylko wykonać wszystkie czynności bez wpadki. (Znajomość obrzędów Mszy musiała być znana na blachę, każdy gest i skinienie) Najciekawiej było z dzwonkami rzadko dzwoniły idealnie wtedy kiedy miały dzwonić ale o tym wiedział tylko ksiądz i my. Ale najwięcej wpadek było podczas Mszy porannych szczególnie, gdy przeważnie był jeden ministrant i to zmłodszej grupy, musiał nieźle się zwijać ale i tak się wykładał.
    Korupcja i przekupstwo szerzyła się wśród ministrantów okrutnie, lizaki, cukierki, batony to była cena, za którą starszy lub młodszy kolega zgodził się wstać i przyjść na 6 rano do kościoła. :bigsmile:
    Teraz ministranci mają wszystko podane na tacy, wszystko widzą i słyszą. :bigsmile::bigsmile:
  • www.tradycja.koc.pl/porownanie.htm


    Drobna pomoc dla nas i nie tylko
  • Ja myślę, że jednak po wstępnej eufori wzystko będzie jak do tej pory.
    I rybak nic nie złowi gdy nie będzie narybku a z tym jest coraz gorzej niezależnie od form i rytów. :sad::confused:
  • chciałabym zapytać Ciebie Maćku oraz Wszystkich Zwolenników starego rytu,czemu uważacie ,ze jest lepszy od nowego?
    uprzedzam:nie szukam zaczepki,po prostu chciałabym wiedzieć ,jak Wy myślicie,bo ja tego zwyczajnie nie rozumiem(a chciałabym zrozumieć- Was).i jeśli można odpowiedzcie swoimi słowami,nie cytatami,nie obrazami tylko tak jak Wy czujecie.:smile:
  • MAĆKU!słowa papież mogę przyjąć od kogoś mniej elokwentnego:wink:
    wolałabym nie słuchać wykładu a wypowiedzi trochę bardziej nasyconej emocjami.:bigsmile:
    żeby jeden z albojeszcze lepiej wszyscy zwolennicy starego rytu po prostu opowiedzieli czemu go wybierają.bo to jest chyb wasz świadomy wybór ,prawda?
  • Czy woda święcona wg. nowych rytów ma mniejszą moc niż wg. starych. Zakręciłem się lekko.

    # zuska - chodzi o poczucie sacrum i poczucie obecności Boga podczas liturgii. Może pokażę przez pewien przykład. Przez lata chodziłem w tygodniu na Mszę w pewnym znanym kościele akademickim w Warszawie - Msza Św. wg nowego rytu, szybka, odmówiona (ok. 20 minut). Po latach przez przypadek poszedłem do innego kościoła - Wszystkich Świętych w Warszawie. Okazało się, że można celebrować nową Mszę z powagą, można zatrudnić organistę, można śpiewać psalm, można powiedzieć 2 minutowe kazanie, które zostaje w myślach na cały dzień. Zupełnie inne poczucie sacrum, choć Msza święta ta sama. Ale w porównaniu z nią liturgia trydencka u Benona z chorałem, łaciną, ciszą jest jeszcze wyższym poczuciem sacrum.

    Jak mówi o. Tomasz Kwiecień, liturgista od dominikanów, w liturgii nie chodzi o to, żeby "zrobić Pana Jezusa".
  • zuska: chciałabym zapytać Ciebie Maćku oraz Wszystkich Zwolenników starego rytu,czemu uważacie ,ze jest lepszy od nowego?

    Zobacz sama. Obejrzyj ten film:

    R6AOvStZS64

    Jak go włączyłem rok temu, to mój starszy syn (wtedy 6 letni) sam się przysiadł i oglądał przez godzinę z rozdziawioną gębą, i to nie wiercąc się :-)
  • Dominikanie zmarnowali swój ryt dominikański, ale przynajmniej starają się aby NOM był przepełniony sacrum. Krakowski ośrodek liturgicznyjest tutaj nieoceniony.
  • [cite] Michael:[/cite] Teofilu... na czym polega specjalnosc rytu dominikanskiego ??? nie widze roznicy...

    Porównanie rytów łacińskich znajdziesz tutaj

    Różnic jest sporo, największą z nich jest offertorium przed mszą, a nie po credo. Do tego dochodzą nie opisane w tekście różnice w gestach.

    Ale przyznać trzeba, że od Sanctus do końca kanonu wszystkie ryty łacińskie były prawie identyczne.
  • Mozarabski - szczątkowo (nie wiem na ile go zreformowano). Ambrozjański - zachował się, ale po zreformowaniu (msze w wersji zniezreformowanej odprawiane są ponoć tylko w jednym kościele). Kartuski - zreformowany. Dominikański - skasowany przez samych domininanów (jak Maciek pisał - nielegalnie). Pozostałe - nie wiem.
  • [cite] Maciek:[/cite]Ciekawe, że dominikanie skasowali swój własny ryt w ataku nadgorliwości, nikt ich przecież o to nie prosił. Co więcej, wbrew demokratycznym regułom podejmowania decyzji w zakonie zadecydował o tym jednoosobowo ojciec generał.

    Olek Kopiński z Frondy starał się namówić dominikanów z Freta, aby przywrócili starą liturgię, ale bezskutecznie. Zresztą po zaangażowaniu tamtejszych ojców w ostatnią nagonkę na o. Rydzyka przestaje mnie to dziwić.


    No tak Dominikanie są be bo zrobili coś co Suer teologowi Maciuśiowi I sie niepodoba.
    Papież nie krytykujemy ale Dominikanów i ich autonomiuczne decyzje to można.
    Rydzyk z bryką za 250 tysiączków jest cacy a biedni Dominikanie BE.
  • Chodzi o to że ja nie krytykuję i nie dzielę na złych i dobrych. Chodzi o prostą rzecz, którą ostatno zauważyłem ( po przejrzeniu jeszcze raz paru dyskusji) w Twoich wypowiedziach a z zbiega się ona do prostej sprawy kto nie podziela moich i tylko moich poglądów jest moim wrogiem a tych którzy popierają łaskawie toleruję.
    Przejrzyj Maćku swoje wypowiedzi to się rzuca w oczy. A wiele cytatów z encyklik, które załączasz na potwierdzenie swoich tez często są wyrwane z całego szerszego kontekstu.
    A O. Rydzyk ma Audi A6 super bryka i ja twierdzi jego brat słusznie mu sie należy.
    Samolot to miał kupić prałat Jankowski. Tv Trwam helikopter ale ubiegło ich TVN.
    Łódź podwodną miała dostać stocznia Gdańska z cegiełek.

    Ja odpadam robi się zbyt radykalnie i zbyt "Kaczo" Tylko ja wódz mam rację.
  • Ryt dominikański jest kultywowany przez ojców z Bractwa Św. Wicentego Fereriusza z Ch??mer??-le-Roi we Francji. Zob. tutaj.

    Trzy lata temu miałem przyjemność poznać ojca de Bligni?¨res, założyciela tej wspólnoty.
  • ryt mozarabski jest wbrew pozorom rytem łacińskim :-)
  • Przykro mi ale to FAKT zrobił przedruk z lokalnej gazety.
    Nie pamiętam już czy z Częstochowy czy Krakowa coś jak nasze Echo Białołęckie.
    Niestety bezpłatne lokalne gazety żyjące tylko z reklam nic nie mogą zrobić takim potentatom. Proces byłby długi i kosztowny.:cry:
  • Myślałem, że chodziło ci o wypowiedź jego brata.
    FAKTU nie czytam i myślałem, że to on zamieścił przedruk wypowiedźi brata o. Rydzyka.
    Jeżeli to inny tabloid, no cóż lapsus.
    Jeżeli chodzi o AUDI A6 było pokazane w TV.

    Osobiście marzy mi się Warszawa 223/224 z oryginalnym silnikiem górnozaworowym z ładnymi chromami na listwach i zderzakach.
  • Na AUDI czeka się parę tygodni lub miesięcy, z konekstu audycji wynikało, że takie zamówienie zostało złożone a miły Pan prawdopodobnie jakiś inny dealer pokazywał podobny model i jego zalety. :confused:


    Osobiście marzy mi się Warszawa 223/224 z oryginalnym silnikiem górnozaworowym z ładnymi chromami na listwach i zderzakach.
  • Tak można dostać samochód od ręk ale taki akurat jaki jest aktualnie lub z jakiego zrezygnował klient bez możliwości przerobienia. Natomiast na własną wersję fuul opcja lub wyposażenie dodatkowe czeka się w zależności od złożoności zamówienia od paru tygodni do kilku miesięcy.

    A co do dealerów to uwaga jest to jedno z ogniw skomplikowanej maszynerii.
    On obsługuje i spisuje wszystkie życzenia klienta i wysyła do centrali w Polsce ta z kolei do centrali za granicą i dalej do producenta. Zamówienie przechodzi bardzo skomplikowaną drogę i niestety jest widoczne na wielu komputerach a nie każdy umie trzymać język za zębami. :confused::confused:


    Osobiście marzy mi się Warszawa 223/224 z oryginalnym silnikiem górnozaworowym z ładnymi chromami na listwach i zderzakach.
  • [cite] Maciek:[/cite]A ja pozostanę przy swoim zdaniu, że niechęć do o. Rydzyka - także u części kleru, niestety - wynika z jego zaangażowania w propagowanie kultu maryjnego. Różaniec, godzinki - to są prawdziwe cele ataku, a nie jakiś tam samochód.

    Chyba w ogóle chodzi o zaangażowanie w kult katolicki. Nieustanne pielgrzymki, Msze Św., różaniec, godzinki, koronka, a na dodatek propagują wśród cywili brewiarz.

    Co innego jakby jego media z założenia nie ewagelizowały i "były otwarte na inne światopoglądy i religie". Wtedy byłby witany na salonach jak X.Sowa
  • [cite] Maciek:[/cite]A ja pozostanę przy swoim zdaniu, że niechęć do o. Rydzyka - także u części kleru, niestety - wynika z jego zaangażowania w propagowanie kultu maryjnego. Różaniec, godzinki - to są prawdziwe cele ataku, a nie jakiś tam samochód.

    Niestety znowu mam odmienne zdanie, nie chodzi o kult maryjny, różaniec, godzinki.
    One były są i bedą niezależnie od o. Rydzyka.
    Tu chodzi o samego o. Rydzyka i jego popularność i stąd niechęć części kleru do niego.
    Podobnie było z księdzem Eugeniuszem Makulskim MIC. Oskarżano go o malwersacje, kradzieże itp. jak oodszedł :confused: wszystko ustało i teraz jest wielkim budowniczym. Odszedł ale wielkie dzieło pozostało po nim i na twałe wpisało się w krajobraz Polski wraz z jego budowniczym - Licheń.
    :bigsmile:



    Osobiście marzy mi się Warszawa 223/224 z oryginalnym silnikiem górnozaworowym z ładnymi chromami na listwach i zderzakach.
  • A wiesz ty Maćku dlaczego bedą, bo są tacy ludzie jak wy.
    Wkurzający swoim radykalizmem i brakiem kompromisu ale przekazujący swoim dzieciom, których jest niemało to co sami otrzymali od swoich rodziców a oni z kolei od swoich < wiarę naszych ojców, którzy uznali Maryję za Królową Polski > i wielowiekową tradycję a to podobno jest niezniszczalne.:bigsmile:



    Osobiście marzy mi się Warszawa 223/224 z oryginalnym silnikiem górnozaworowym z ładnymi chromami na listwach i zderzakach.
  • A dlatego, że poprzez Maćka było to skierowane także do innych o bliskich mu poglądach a nie będę tu wymieniał całej listy . Ci co chcą to zrozumieją a inni bedą pytać.
  • a ja się nie chcę czepiać ale na każdej pielgrzymce na której byłam(a byłam kilkukrotnie w tym na 3 róznych) i które odbywają się zwyczajowo corocznie,i odbywały się zanim nastał o.Dyrektor,odmawiane są i Godzinki i Różaniec(do odmawiania Różańca zachęcani są wierni KK szczególnie w pażdzierniku)i pieśni Maryjne się śpiewa. a i Nabożeństwo Majowe ma się dobrze...
  • Maćku misjonarze holenderscy to jedno a kult Maryjny w Polsce to drugie.
    nie wiem czemu księża decydują się podjąć decyzję o wyjeżdzie na misje ale widocznie niewielu wśród nich było takich ojców Cichorów.jak widać to wcale nie jest łatwe nieść ludziom Boga ,a nie swoje pomysły na ich życie.
    a kult Maryjny istniał w Polsce parę setek lat przed o.Dyrektorem i zgadzam się z ZIBIM ,spokojnie przetrwa dalej czy to z czy bez udziału o.Rydzyka.po mojemu najłatwiej jest zdobyć popularność używając do tego sprawdzonych sposobów.
    mnie zastanawia inna sprawa.czy to dobrze czy żle ,że się nam ta Boża Matka tak jakoś rozmnożyła.jest Częstochowska,Makowska,Wyszyńska,Kodeńska i wiele wiele innych jeszcze.odnoszę wrażenie jak gdyby nie była to jedna i ta sama osoba a wiele różnych świętych.:confused:
  • nie,nie, wiem skąd odmiany, zastanawia mnie czy to dobrze czy niedobrze ,że tak się dzieje,ze każda nowa nazwa dla Matki Bozej czyni z niej jak gdyby odrębną świętą.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.