Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Zanim zdecydujesz...

1235»

Komentarz

  • mam nadzieję Tomaszu, że żadne z twoich dzieci nie okaże się chwastem :confused:
  • Nie wskazałeś miejsc, gdzie ktokolwiek broniłby aborcji, czekamy....
  • Czy twierdzenie, ze samosąd jest niedopuszczalny to twoim zdaniem obrona???

    A to co napisała Yenna? Jakis komentarz?
    Rzuciłes tekst o szwadronach smierci moim zdaniem, żeby cos napisac, a później próbowałes tak pokierowac dyskusją, aby zrobic z nas obrończynie aborterów i wszelkiej masci przestępców... Fakt, że nie każdy chce od razu wybic w pien każdego lekarza aborcjonistę nie oznacza, że ich broni. Zastanów się troszkę nad tym co piszesz.
  • Tomaszu, u mnie twoje dzieci nie byłyby chwastami i mogłyby miec szanse na wybaczenie, i odkupienie win, gdyby popełniły przestępstwo.

    Moje dzieci wg twojego widzimisię mogłyby zostac chwastami i wtedy byś mi je zabił...

    tu jest róznica między nami



    :cry:
  • [cite] Hanna:[/cite]dawanie klapsów przez osobe niekonsekwentna, która nie potrafi przywołac dziecka do porządku, i raptem, buch klaps, powoduje, że dziecko wcale takiej osoby nie zaczyna szanować, tylko ma niespójny obraz tej osoby i brak jest przewidywalności jej zachowań, przez co dziecko nie wie dokładnie gdzie przebiega granica i może ją dowolnie naginać, w zasadzie można powiedziec, że dziecko rządzi emocjami takiej osoby.
    Tak często w życiu bywa. Ale nadal uważam, że to lepsze niż gdyby taka osoba pozwalała dziecku na wszystko.
    [cite] Hanna:[/cite]z dzieci maltertowanych i niechcianych wyrastają potem złodzieje, mordercy i inni tacy...
    Nieprawda. Tym deterministycznym stwierdzeniem krzywdzisz dzieci z domów dziecka. Jako psychologowi z zacięciem naukowym przydałoby Ci się więcej dystansu i obiektywizmu. Z maltretowanych i niechcianych dzieci wyrastają przecież często uczciwi, choć poranieni ludzie. Z kolei z dzieci wychuchanych i zadbanych ale źle wychowanych mogą wyrosnąć zwyrodnialcy i przestępcy.
  • nie chce mi się już powtarzac tego po raz setny, co napisałam wczesniej...


    Dodam tylko, że ja osobiście jestem za ochroną życia poczętego, ale nie za wszelką cenę.

    Nie jestem wierząca, więc dla mnie zarodek nie jest siedzibą duszy, czy jakoś tak, uznaje po prostu, że jest to wartość życia, ale czasem trzeba wybrać, czy ważniejsze jest życie zarodka, czy już rozwiniętego człowieka (np matki), dla mnie człowiek, który jest już na świecie, jest rozwinięty, jest ważniejszy, niż człowiek w stadium początkowym, mam do tego biologiczne podejście. I nie chodzi mi tu o kryterium- przeżyje poza organizmem, czy nie. Po prostu, tak samo wartościują niektórzy całkiem nieświadomie, bo jeśli to życie zarodka jest tak ważne, że stawiamy je na równi z życiem osoby już rozwiniętej, to powiedzcie mi jakim prawem niektórzy dopuszczają możliwosc klapsów dla dzieci, a dorosłych już by nie uderzyli???

    To proste- jest wartościowanie- dziecko jest mniej rozwinięte niż dorosły i niektórzy uznają, że można mu klapsy dawać. Podobnie jest tutaj, wartościuje się zygota, zarodek, niemowlę... itd, to sa różne etapy rozwojowe i jeśli mam wybrać np życie matki, czy życie zarodka, to wybiore matkę.


    Dla mnie bardzo ważne jest tez, co temu poczętemu życiu jesteśmy w stanie zaoferować, własnie przez szacunek do niego.
    Nigdy nie będe za czyms takim, że ktos nie mając warunków, będąc np alkoholikiem itd... bedzie się rozmnażał bez pamięci, kompletnie niczego nie stosując.
    Albo niech sie postara o zapewnienie godnych warunków dla swojego potomstwa, albo jesli odrzuca używanie środków anty... to trudno- wstrzemięźliwość.
    Nasi przodkowie jak nie chcieli miec dzieci, to już nie współżyli i jakoś to było ok.

    ehhh, teraz ja jestem radykalna, co nie???

    ale generalnie uważam, że każdą sytuację nalezy oceniać indywidualnie, to przede wszystkim, bo co to znaczy sytuacja społeczna, w polsce jest inaczej, niż np w indiach
  • Sykreczko, masz racje napisałam to generalizując, ale dokładnie miałam na myśli
    z dzieci maltertowanych i niechcianych wyrastają często
    potem złodzieje, mordercy i inni tacy... mpoza tym to nie sa dzieci z domów dziecka, często gorsza sytuację mają dzieci, które mieszkają w domu z mamusia i tatusiem, co ci rodzice tak bardzo kochają swe dzieci, że potem lekaże w szpitalach składają te dzieci w całośc, po tym okazywaniu miłości

    a do domów dziecka trafiaja różne dzieci, także sieroty
    poza tym niestety badania pokazują, że większość wychowanków domów dziecka ma problemy społeczne, dlatego tak się walczy o rodzinne domy dziecka
  • W krajach arabskich aborcja jest zabroniona,
    ale UWAGA mezczyzna, który nie ma pieniędzy, by utrzymac żonę i dzieci, nigdy żony nie będzie miał, dlatego tam nie ma domów dziecka, nie ma dzieci niechcianych, to mi się bardzo tam podoba. Męzczyzna, który nie jest w stanie zapewnić rodzinie warunków na przeżycie, zostaje bezżenny i bezdzietny, nie utrzymuje tez kontaktów seksualnych, bo żadna kobieta przed ślubem mu nie da...a prostytucja jest tam prawie niespotykana.
    Kobieta ma dzieci z mężczyzną , który te dzieci utrzyma, więc się nie martwi i nie ma problemu zastanawiania się, czy chcę następne dziecko.
  • Oczywiście, że lepiej, żeby ludzie nieodpowiedzialni nie płodzili dzieci na okrągło. Antykoncepcja może liczbę dzieci ograniczyć, ale nie wykluczy możliwości poczęcia. A jeśli już spłodzą, to niech chociaż pozwolą dziecku się urodzić, bo wiele rodzin chętnie je adoptuje.

    Co do naszych przodków, uciekali się często do stosunku przerywanego. A w niektórych środowiskach seks pozamałżeński był na porządku dziennym.
  • Tak, taka sytuacja jak przytoczyłam z krajów arabskich, powoduje, że tych dzieci niechcianych jest tak mało...a rodziny sa własnie głównie wielodzietne, jedynacy są tam traktowani jako anomalia :bigsmile:

    a więc problem aborcji jest zminimalizowany do marginesu

    to jest właśnie przyczyna i skutek
  • Myślę, że szacunek dla religii i restrykcyjne prawo także sie do tego przyczyniają.

    Myślę, że finansowo wcale nie zawsze jest tam różowo. Paradoksalnie, jednak, biednej rodzinie wielodzietnej łatwiej przyjąć kolejne dziecko niż bogatej europejskiej rodzinie bez dzieci lub z jedynakiem. To chyba w dużej mierze kwestia mentalności.
  • Tak, zgadzam się, a jeszcze bym dodała od siebie, że mnie się wydaje, że łatwiej jest przyjąć dziecko, gdy ma się świadomośc, że nikt nas do przyjęcia nie zmusza, że sami o tym decydujemy i potem takie dziecko łatwiej jest pokochać, bo jest nieplanowane, ale chciane

    a jeśli wiemy, że nie mamy żadnego wyboru, tylko urodzić, to może powstać taki odruch anty..., że jestesmy zmuszani i już od początku myśli się o takim dziecku jako karze boskiej, że to przez nie wszystko jest źle, że mamy prawo sie na nim wyżywać "bo nikt cię tu nie zapraszał" itd...

    dlatego tez wolę dawać ten wybór, ale za to bardzo przyczyniać się do tego, by ten wybór był na "tak"
  • Haneczko!ale nawet jak urodzimy to możemy dziecko oddać do adopcji.
    męczy mnie to ,że dorośli ludzie przyjmują do wiadomości ,że jeśli się spozywa pokarmy to trzeba się też wypróżniać ,ale fakt o tym ,że w momencie podjęcia współżycia każdorazowo istnieje możliwość zajścia w ciążę(oczywiście o ile kobieta jeszcze w ciąży nie jest) ,już do nich nie dociera.
    przepraszam jeśli kogoś uraziłam tym porównaniem.
  • myślę Mario ,że może duży problem jest w nazewnictwie i podejściu społecznym do samej kobiety w ciąży.bo usunięcie ciąży to: usunięcie objawów zwanych ciążą,zabieg,skrobanka itd.kobiety nie idą zamordować dziecka one idą się pozbyć kłopotu.może czasem naprawdę nie widzą innej drogi nie ze złej woli tylko ze strachu,z powodu burzy hormonalnej,dlatego ,ze otoczenie-rodzice,mąż naciskają-zrób-Z TYM coś.myślę,że kobieta która dowiaduje się ,ze jest w ciąży powinna mieć pewność ,że jest to najwspanialsza nowina ,największe szczęście jakie ją mogło spotkać.to powinno być zagwarantowane konstytucyjnie.bo bardzo często kobieta w ciąży w Polsce,to: ta brzuchata,albo ta co se bachora zmajstrowała,albo ta co sie nie umie zabezpieczyc.
    dla wielu kobiet które z niedowierzając oglądają pozytywny wynik testu,pierwszą myślą jest:i co teraz będzie?co powie szef,mąż,sąsiedzi iitd.
    sama akcja ustępowania miejsca w komunikacji miejskiej kobietom w ciąży jest na to dowodem:nie szanuje sie kobiety w ciąży w Polsce.nawet o tak prostą sprawę jak ustąpienie miejsca ciężarnej trzeba walczyć.niestey,niestety.
  • Wsparcie i jeszcze raz wsparcie. Znam dwa przypadki kobiet, które usunęły ciąże. W obu przypadkach ich matki tez usunęły, jak dowiedziały się, że ich córki są w ciąży. Powiedziały jedynie, to twój wybór musisz zdecydowac sama. W jednym przypadku ojciec nienarodzonego dziecka, powiedział, że to załamie mu życie i co taka dziewczyna ma zrobic. Oczywiscie wiem, że na pewno są dziewczyny które pomimo braku wsparcia decydują się urodzic, ale to musi byc naprawde trudne. Gdybym ja zaszła w ciąże jako młoda dziewczyna, to moja mama stanęła by na głowie żebym urodziła, nie wyobrażam sobie, żeby powiedział, rób co chcesz, to twój wybór.

    A najważniejsze - zuska to juz napisała - każde współzycie, niezależnie od zabezpieczen niesie ze sobą ryzyko zajścia w ciąże. I tu jest czas na podejmowanie wyborów, nie poźniej.
  • No własnie Zusko,

    Powiem tak, społeczeństwo głęboko religijne jest samo sobie winne, że tyle kobiet usuwa ciąże, bo zamiast każda ciażę przyjmowac z radością, gratulować kobiecie, nawet jeśli to ciąża pozamałżeńska, czy panieńska, czy nawet dziecko prostytutki, to powinno byc absolutnie nieważne, bo najważniejsze jest przeciez życie poczęte, prawda???

    a widzi sie zgoła inne przykłady, panowie głośno wołający "nie dla aborcji" jednoczesnie na kobiete, która jest w ciąży np z nieznanym ojcem, lub na wsi młodą dziewczynę, która wpada z chłopakiem... spoglądają z pogardą i syczą "dziwka", a przeciez ta "dziwka" nosi życie poczęte... czy można się dziwić, że pierwsza myślą "dziwki" jest usunąć ciążę, żeby nie narazic się na piętno "dziwki"

    To w końcu życie poczęte w "dziwce" jest świętym darem boga, czy bękartem?
    A jeśli to drugie to znaczy, że sa lepsze i gorsze życia poczęte???
    a jeśli to pierwsze, to dlaczego kobietę taka traktuje się jakby nosiła to drugie???


    czy nie powinno byc tak, że jakakolwiek kobieta nie była wczesniej, to jeśli zajdzie w ciążę i nosi to święte życie i chce je nosic, przyjmuje je, - jest zrehabilitowana i robi sie wszystko, żeby ona była szczęśliwa, że to życie nosi, i dziecko stało się dla niej przepustką do prawego życia, żeby została dobrą matką???

    przemyślcie to sobie Ci, którzy tak chętnie oskarżacie, szczególnie Tomaszu, być może sami jesteście współwinni ??? :devil:

    Jesli traktuje się kobiete pogardliwie, to ona będzie traktowała, życie, które nosi w sobie równiez z pogardą, jako coś co nie może być darem bożym, tylko sprawką diabła
    :confused:
  • gwoli ścisłości, żeby dopełnić obrazu różnych postaw w stosunku do aborcji, cytat jak do kobiet po niej zwracał się Jan Paweł II:
    Encyklika Evangelium Vitae
    r.IV,wers 99
    "Szczególną uwagę pragnę poświęcić wam, kobiety, które dopuściłyście się przerwania ciąży. Kościół wie, jak wiele czynników mogło wpłynąć na waszą decyzję, i nie wątpi, że w wielu przypadkach była to decyzja bolesna, może nawet dramatyczna. Zapewne rana w waszych sercach jeszcze się nie zabliźniła. W istocie bowiem to, co się stało, było i jest głęboko niegodziwe. Nie ulegajcie jednak zniechęceniu i nie traćcie nadziei. Starajcie się raczej zrozumieć to doświadczenie i zinterpretować je w prawdzie. Z pokorą i ufnością otwórzcie się â?? jeśli tego jeszcze nie uczyniłyście â?? na pokutę: Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na was, by ofiarować wam swoje przebaczenie i pokój w Sakramencie Pojednania. Odkryjecie, że nic jeszcze nie jest stracone, i będziecie mogły poprosić o przebaczenie także swoje dziecko: ono teraz żyje w Bogu. Wsparte radą i pomocą życzliwych wam i kompetentnych osób, będziecie mogły uczynić swoje bolesne świadectwo jednym z najbardziej wymownych argumentów w obronie prawa wszystkich do życia. Poprzez wasze oddanie sprawie życia, uwieńczone być może narodzinami nowych istot ludzkich i poświadczone przyjęciem i troską o tych, którzy najbardziej potrzebują waszej bliskości, ukształtujecie nowy sposób patrzenia na życie człowieka."
    www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/encykliki/evangelium_4.html#m30

    przepraszam nie mam czasu wgłębiac się w dyskusje, ale przemkneło mi co pisał Zibi. Nie dość, że na zewnątrz mozna wyjechac, to i w Polsce nie jest żadnym problemem dokonanie zabiegu.
    Hania:
    "łatwiej jest przyjąć dziecko, gdy ma się świadomośc, że nikt nas do przyjęcia nie zmusza, że sami o tym decydujemy i potem takie dziecko łatwiej jest pokochać, bo jest nieplanowane, ale chciane
    a jeśli wiemy, że nie mamy żadnego wyboru, tylko urodzić, to może powstać taki odruch anty..."
    oj nie sadzę, szczególnie po lekturze gazetowego forum "aborcja". Tam gdzie totalnie prawo pozwala, rodzi się przyzwolenie społeczne. tak wiec, gdy pojawia się jakikolwiek problem, np finansowy, czy psychiczny, nie ten moment na ciążę, pierwszą odpowiedzią jest aborcja. A kobieta, która ma opory jest wtedy jeszcze bardziej samotna niż wtedy, gdy zabrania prawo.
    Ale odruch o którym piszesz Haniu mam wrażenie, że wystąpił u srodowisk proaborcyjnych, kiedy kilka miesięcy temu owe wymienione głosowania za zmiana konstytucji miały miejsce. Po burzliwych dyskusjach lat 90 byl spokój, bo ustawa jaką przegłosowano była wyrazem kompromisu. Teraz, gdy naruszono ten kompromis otwarto drzwi do roszczeń proaborcyjnych, kiedy tylko nastyąpi dające temu mozliwość wahnięcie w wyborach i jakas lewicowa partia dojdzie do głosu. Dlatego uważam, że owe głosowanie za zmianą konstytucji wcale nie przysłuzyło się ruchowi antyaborcyjnemu.
    (To tylko mały wtret i nie sadze, żebym czasowo dała radę pisac teraz więcej, usprawiedliwiam więc brak odpowiedzi na ewentualne kontrargumenty, nie dam rady pisać tyle ile Wy piszecie:)

    ---
    :bigsmile:
  • ja uważam, że ten kompromis jest ok.
    Nikt z nas nie jest za aborcją z błahych powodów, a też badania i z doświadczenia widzę, że matki są ostatnimi osobami, które chcą usunąc swoje dziecko, najczęściej to otoczenie i sytuacja społeczno- materialna zmusza do tego kobietę.

    a więc jak pisałam wcześniej, niech każdy zacznie od siebie, od szacunku dla kobiety w ciąży i kobiety w ogóle, od wsparcia społecznego i materialnego
    z praktycznego punktu widzenia, ci którzy tylko wołają "nie dla aborcji" nie robią nic, by jej przeciwdziałać. Od wielu wieków jest zakaz zabijania, mordowania, i co, czy to powstrzymuje ludzi, NIE, bo nie ma społecznych działań trafiających w przyczynę, wszyscy tylko po próźnicy zaostrzają kary. To jest jak wąż zjadający swój ogon.


    przeciwnicy powinni być zadowoleni, bo zakaz jest, czyli ogólnie jest pokazane, że jest to niemoralne.

    Obostrzanie tego do stawiania wyższości życia poczętego, nad życiem matk jest dla mnie osobiśćie nie do zaakceptowania.

    Zauważyliście, wątek obok, gdzie jest artykuł o 10 letniej mamie??? I co, zamiast pochwalic dziewczynkę, że urodziła, że przeciez w tak trudnej sytuacji, również jej matka postanowiła, że przejmie opiekę nad tym dzieckiem... niektórzy tam robią sobie śmichy chichy z tej dziewczynki i jej matki

    Czy to świadczy o szacunku dla rodzin, które postanowiły urodzić??? NIE.

    Daltego niektórzy powinni zacząć od siebie,
    swojej postawy wobec kobiet będących w ciąży,
    bo dopóki tego nie robią, dopóki pozwalają sobie na głupie komentarze w sytuacji, gdzie ja uważam tą dziewczynkę za małą bohaterkę...
    nie mają prawa oceniac tych kobiet i tyle, będa mogli wtedy, gdy zaczna sie odnosić z szacunkiem do KAŻDEJ matki noszącej życie, bo tak to zwykła hipokryzja i podwójne standardy...:devil:
  • Cieszę się, że odezwały się dziewczyny, :bigsmile:
    bo chociaz nie zgadzamy się w wielu punktach, to jednak zauważyłam - dyskusja przybrała jakiś taki ładny, kulturalny ton, a jak pojawiają sie faceci, to jest obrzucanie się błotem. I tak jak Maciek napisał- strata czasu- dyskutować z niektórymi facetami się nie da na poziomie.
  • Tak, Hanno masz rację kobiet w ciąży w Polsce się nie szanuje! Ponadto nasze społeczeństwo nie jest głęboko religijne - to mit wynikający z faktu liczniejszego niż w Europie uczestnictwa w praktykach/obrzędach).

    Dziecka nie uważa się za skarb. Nieważne w jaki sposób zostało poczęte: w kochającej się rodzinie, po pijaku w krzakach koło dyskoteki czy w wyniku gwałtu ojca na małoletniej córce. Dziecko w powszechnej opinii to ciężar.
    Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Nie przez przypadek mamy najmniejszy przyrost naturalny w Europie, najbardziej restrykcyjne w stosunku do posiadajacych dzieci prawo podatkowe. W szaleństwie przemian lat 90-tych gdzieś Polacy się pogubili.
    :sad:

    Z drugiej strony nie można przechodzić do porządku dziennego nad niemoralnym prowadzeniem się niektórych osób. Nie można powiedzieć nastolatce, która idzie do łóżka z pierwszym lepszym chłopakiem albo dorosłej kobiecie puszczającej się z żonatym, mężczyzną na firmowym "szkoleniu", że nic złego się nie robią a jak się przytrafi dziecko to nawet fajnie bo to "nowe życie".

    Prawda jest taka: aborcję toleruje się (lub popiera) w tych społeczeństwach gdzie niemoralność w życiu seksualnym jest traktowana jak normalność.
    Nie można byc jednocześnie zwolennikiem "seksu bez zobowiązań" i przeciwnikiem aborcji.
  • cyt. "Z drugiej strony nie można przechodzić do porządku dziennego nad niemoralnym prowadzeniem się niektórych osób. Nie można powiedzieć nastolatce, która idzie do łóżka z pierwszym lepszym chłopakiem albo dorosłej kobiecie puszczającej się z żonatym, mężczyzną na firmowym "szkoleniu", że nic złego się nie robią a jak się przytrafi dziecko to nawet fajnie bo to "nowe życie". "


    To prawda, ale nie chodzi o to, by przed faktem głaskac kogos i mówić, że super... tylko, żeby jesli już niestety fakt się dokonał, to decyzja o urodzeniu była uznawana za oznakę, że ktoś chce się poprawić.

    A jak na razie dziecko często jest uznawane za dowód "przestępstwa złego prowadzenia się"

    no to co jest wazniejsze- napiętnowanie kobiety, (bo jakoś nikt nie napiętnuje faceta, tego żonatego, który jest ojcem dziecka spoza małżeństwa)
    czy postawienie na to nowe życie???


    mnie sie podoba najbardziej ten model arabski, o którym pisałam wyżej, ale popatrzcie, w Polsce, jesli kobieta mówi, że szuka męża dobrze sytuoawnego , to się uważa ją za "dziwkę" lecącą na kasę...

    a jednocześnie się mówi o kobiecie, z mężem alkoholikiem, że głupia, że takiego wybrała...

    same podójne standardy, nie jest łatwo kobietom w Polsce...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.