Papież apeluje do Polaków o "ewangeliczny radykalizm"
Benedykt XVI wezwał w środę Polaków, by uczyli się od świętego Franciszka "postawy ewangelicznego radykalizmu". Zwracając się do polskich pielgrzymów podczas audiencji generalnej w Watykanie papież nawiązał do obchodzonej w czwartek w Kościele uroczystości świętego z Asyżu.
"Jutro w liturgii przypada wspomnienie świętego Franciszka z Asyżu. Naśladując Chrystusa zrezygnował z dóbr doczesnych. Uczył, że mamy być prości, pokorni i czyści, wszak odchodząc z tego świata otrzymamy jedynie nagrodę za miłość. Uczmy się od niego postawy ewangelicznego radykalizmu. Wam tu obecnym i waszym bliskim serdecznie błogosławię" - powiedział Benedykt XVI.
Komentarz
nie walka-modlitwa i miłość i zufanie Bogu.
On mu odpowiedział:
Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem.
To jest największe i pierwsze przykazanie.
Drugie podobne jest do niego:
Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.
Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.
(Mt 22,36-40) a czemu mieli by to robić?:shocked:
przeciez Jezus umarł jak zwykły człowiek,zawiódł ich oczekiwania,nie zrobił >>czary mary<<,nie zwyciężył wg.ich rozumienia a właśnie przegrał.
przecież oni wtedy wcale nie wierzyli w Jego zmartwychwstanie.
nawet gdy kobiety opowiedziały uczniom co widziały i usłyszały po wizycie w grobie, w którym złożono Jezusa też im nic nie >>zaświtało<<.Piotr nawet pognał sprawdzić,czy aby na pewno Jezusa nie ma tam gdzie wg.niego być powinien-czyli leżeć jak grzeczny trupek w swoim grobie.
Ale mnie się nawet tańce po liturgii wielkosobotniej mało podobają. Może jakaś dziwna jestem;)
ale wcale nie wymagam od nikogo(od uczniów również)żeby sie wyzbył emocji i nie płakał jak mu smutno!
ale jak ma powód do radości,do świętowania to czemu nie ma sobie potańczyć?!
i wiesz ,nie rozumiem co znaczy >>chrześcijaństwo to tajemnica radosnego współcierpienia z Chrystusem w nadziei płynącej z Jego zmartwychwstania. <<
dla mnie cierpienie jest darem.bardzo trudnym do zrozumienia i zaakceptowania ale darem.a co z tym darem zrobimy to znów:tylko nasz wybór.
tańce wielkosobotnie:wiesz myślę,że ci którzy nie lubią opery nie myślą o sobie jak o dziwakach.
no faktycznie bardzo zawęziłam opis tego jak rozumiem Ewangelie.ale staram się pisać tylko o mnie.uczę się nie oceniać,nie generalizować mówić o sobie i swoim życiu.
wiem ,że przykazania miłości można rozumieć w szerszym kontekście ,ale najpierw trzeba dokonać czegoś co niewielu ludzi potrafi.właśnie pokochać siebie.bez obciążeń że kogoś zranię, bo spodziewa się po mnie czegoś innego.jak Jezus.kochał siebie-nie był >>skarzony<< grzechem pierworodnym- czystą nieskalaną miłością i taką mógł pokochać nas-ludzi. jeśli pokocham siębie tak po prostu nie za coś ,wtedy zyskuję wolność wyboru.nie mam pretensji do siebie ,że daję się wykorzystywać,że pomagam wbrew sobie.pomagam bezinteresownie,odpowiadam tylko na prośbę pomocy bez spodziewanej wdzięczności,czy nadziei na to ,że ktoś mi się odwzajemni.bo jak mogę dać innym miłość-jeśli jej nie mam nawet dla siebie?
mam nadzieję ,ze kiedyś będę mogła powiedzieć>>Ojcze nasz<< i nie zakrztuszę się,mówiąc właśnie->> odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.<<
a i z Twoimi słowami >>Oczywiście, zło i grzech we mnie może pokonać jedynie Jezus, dlatego wspomniana walka ma mnie w trudnych chwilach oderwać od mojego "ja chcę" i skłonić do "Panie, jeśli chcesz".<<nie mogę się do końca zgodzić.
myślę ,ze Jezus może mnie zmienić ale jeśli Mu łaskawie niestety na to pozwolę-wolna wola.bo to ja muszę wybrać czy chcę wypowiedzieć :>> nie moja, lecz Twoja Wola niech się stanie!<<