Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Andrzejkowe wróżby"

12357

Komentarz

  • Dla mnie to dyskusja jak o tańcu, dla niiektórych taniec damsko-męski zawsze jest związany z seksem i unika i jak wierzy w zabawy andrzejkowe to też są onee grzechem. Ale dla niektórych to taka zabawa jakby wróżyć kto jutro będzie miał np. różowe, czerwone włosy i dzieci się cieszą, ja czerwone, ja niebieskie, ale doskonale wiedzą, że to zabawa. Może się zdażyć, że ktoś zrobi z zabawy wróżenie prawdziwe i ktoś zacznie w to wierzyć, ale to tak jakby pójść tańczyć z paniami lekkich obyczjów, też się może różnie skończyć i nigdy nie wiemy, czy mąż na imprezie nichcący na taką panią nie trafi, a my na uwodziciela. Czyli jak zero zabaw abrzejkowych to powinniśmy przyznać rację Bravario i zero tańca
  • Ależ ja nie wierzę, że cie zabijam, tak jak ty nie wierzysz, że lanie wosku to to samo co pójście do wróżki. Nie zmienia to jednak b. dużego prawdopodobieństwa, że sąd by mnie skazał za zabójstwo, choć wedle mnie żadnego nie było.
  • Z tym tańcem niezupełnie, za to wróżb i wróżbitów wprost się kazano wystrzegać w Biblii. Zatem,uważam nie podstaw do dyskusji.
  • Włodzimierz jesli pozwalam dziecku na zabawę we wróżby istnieje ryzyko że potem myśląc iż to zabawa zajmie się wieloma innymi okultystycznymi już sprawami. To trochę tak że jak pozwolisz na piwo to w końcu może dojść i do wódki, podobnież z napojami energetyzującymi które tez uzależniają a organizm potrzebuje coraz silniejszego bodzca.
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]
    [cite] Kresowianka:[/cite]
    Jeszcze gorzej, jeżeli "wyjdzie", że będzie cierpiała w życiu (wosk w kształcie łzy). Taki "znak" dopiero potrafi się zagnieździć w psychice małego dziecka..

    A co by było, gdyby w psychice dziecka zagnieździło się, nauczanie św. Wincentego a Paulo, bł. Henryka Suzona, św. Jana Vieany'a i stu innych świętych, że jeśli nie będzie cierpiało całe życie, to pójdzie do Piekła?
    Proszę odpowiedzieć na to pytanie.
    A co pójście do piekła jest praktycznie niemożliwe?
  • [cite] IDUSIA:[/cite]Z tym tańcem niezupełnie, za to wróżb i wróżbitów wprost się kazano wystrzegać w Biblii. Zatem,uważam nie podstaw do dyskusji.
    Tradycja Kościoła jednoznacznie wzywa do unikania tańców d-m.
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]Tradycja zawiera też ostrzeżenia przed używaniem seksu w małżeństwie.
    Używaniem czy nadużywaniem?
    [cite] Włodzimierz:[/cite]Pana Vianey napisał, że zbawienie się w małżeńskim stadle jest skrajnie nieprawdopodobne. Co Pan na to?
    Poproszę o cytat z podaniem źródła.
  • [cite] Kresowianka:[/cite]Ach, radosna podświadomość po przeczytaniu horoskopu zaczyna działać...


    I niekonsekwencja, którą uwielbiają wyłapywać dzieci:

    "Mamusiu, a mówiłaś, że to Pan Bóg zna naszą przyszłość i że do Niego należy... A dzisiaj w szkole wróżyliśmy... To jak to jest?"

    Kresowianko, wybacz, ale dajesz przykład dość głupawych dzieci, dodatkowo niemądrze prowadzonych. Nie wiem, na czym to polega, ale moje dzieci choć biorą udział w zabawach andrzejkowych nigdy takich tekstów nie rzucają. Ale u nas jest dość konsekwentnie, dzieci nigdy nie wierzyły w żadne fantastyczne stwory, zawsze na wszystko dostawały bardzo rzeczowe odpowiedzi na swoje pytania. Nigdy żadnych czarów, magicznych przedmiotów, wrozek zębuszek, czy innych krasnali.
  • [cite] Anka:[/cite]Tak czytając ten wątek, dochodzę do wniosku, że rzeczywiście w piekle to będzie prawdziwe przeludnienie... Nie umiem pojąć, jak ludowa zabawa, może służyć Diablu, jeżeli uczestnicy nie wierzą w jej sprawczą moc...
    A jeśli ktoś uczestniczy w seansie spirytystycznym w sposób aktywny (wypowiada zaklęcia wraz z innymi, chwyta się za dłonie z uczestnikami seansu, etc), ale wewnętrznie nie wierzy w możliwość wywołania w ten sposób ducha, tylko poszedł tam, gdyż mu za to np. zapłacono (jest dziennikarzem, który pisze tekst nt. seansów spirytystycznych), albo też bawi lub ciekawi go widok takowego seansu? Jego zachowanie jest tym samym dobre czy złe?
  • Anka, no widzisz.. przepraszam, ale nie wiem czy do konca konsekwentnie... bo z jednej strony nie ma fantasy a z drugiej strony sa zabawy andrzejkowe..

    jednej rzeczy nie rozumiem-jezeli jest przykazanie zabraniajace wrozb, to dlaczego nie chcemy tego po prostu przyjac? dlaczego nie czerpiemy z doswiadczen egzorcystow, ktorzy przestrzegaja przed pewnymi gestami, zachowaniami, nawet jezeli deklarujemy lekkie do nich podejscie...?
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]
    [cite] Brawario:[/cite]
    [cite] Anka:[/cite]Tak czytając ten wątek, dochodzę do wniosku, że rzeczywiście w piekle to będzie prawdziwe przeludnienie... Nie umiem pojąć, jak ludowa zabawa, może służyć Diablu, jeżeli uczestnicy nie wierzą w jej sprawczą moc...
    A jeśli ktoś uczestniczy w seansie spirytystycznym w sposób aktywny (wypowiada zaklęcia wraz z innymi, chwyta się za dłonie z uczestnikami seansu, etc), ale wewnętrznie nie wierzy w możliwość wywołania w ten sposób ducha, tylko poszedł tam, gdyż mu za to np. zapłacono (jest dziennikarzem, który pisze tekst nt. seansów spirytystycznych), albo też bawi lub ciekawi go widok takowego seansu? Jego zachowanie jest tym samym dobre czy złe?

    Głupie, czyli złe.
    Dlaczego głupie? Skoro zabawa we wróżby nie jest głupia, to czemu zabawa w spirytyzm takową miałaby być? A może czysto zewnętrzne (a więc pozbawione wiary) uczestnictwo w seansach spirytystycznych motywowane chęcią napisania na ów temat demaskatorskiego tekstu jest bardziej racjonalne od uczestnictwa w andrzejkowych zabawach?
    [cite] Włodzimierz:[/cite] Dorosły nie jest dzieckiem.
    A zatem powinien mieć znacznie mniejszą tendencję do wierzenia w duchy, wróżby i czary. Ergo - czysto zewnętrzne uczestnictwo w seansie spirytystycznym jest dla niego mniejszym niebezpieczeństwem niż uczestnictwo małego dziecka w zabawie we wróżby.
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]Dobro dziecka jest uwarunkowane jego rozwojem mentalnym. Wiara dziecka jest spontaniczna a nie racjonalna a wolność woli ograniczona do naturalnych skłonności (patrz: wolność woli u św. Tomasza z Akwinu). Można zatem powiedzieć, że stan dziecięcości jako takiej wyklucza zarówno rozumowe poznanie prawdy jak i świadomy wybór dobra, czyli te dwie rzeczy, przeciwko którym grzeszy się wróżbiarstwem. U dorosłego, to co innego.
    Ok, założmy, że 7-letnie dziecko nie potrafi zgrzeszyć, a zatem zachęcanie go przez dorosłych do zabawy we wróżby nie jest grzechem. Czy zatem zachęcanie dziecka do zabawy w seks przez dorosłych też nie jest grzechem, gdyż dziecko nie potrafi zgrzeszyć w ten sposób?
  • No więc dlatego właśnie to nie dziecko jest odpowiedzialne tylko rodzice. (do Włodzimierza)
  • Uważam że zabawy andrzejkowe dla dzieci siedmioletnich są złe.
    Ja odróżniam zabawy andrzejkowe od wróżb, bo rozumując w taki sposób można dojść do absurdu i np uważać za wróżbiarstwo łapanie bukietu ślubnego od panny młodej na weselu.
    Jestem jednak przeciwna zabawom andrzejkowym dla dzieci w tej chwili.
    Świat bowiem zgłupiał doszczętnie, new age stałą się główną religią zachodu a na każdym kroku spotyka się horoskopy, wróżki, symbole i inne elementy okultyzmu.
    Kiedy ja byłam dzieckiem powiedzmy12 letnim nie było tego tyle. I nie było zabaw we wróżby nawet z butów i z wosku organizowanych dla dzieci siedmioletnich i młodszych.
    Dzisiaj dzieci od najmłodszych lat sa atakowane przez różne formy wróżbiarstwa. W dziecięcych gazetkach są horoskopy, poruszane są jakieś magiczne terminy, dodawane amulety. Wiele osób wierzy we wróżby. o wiele więcej niż w moich młodzieżowych czasach. Przyspiesza inicjacja do różnych aspektów dorosłości.
    Dlatego jestem przeciwna zabawom andrzejkowym. Aczkolwiek nie widzę w nich szatana.
    Faktycznie pan Włodzimierz ma rację twierdząc że Bóg zakazał nam wierzyć we wróżby.
    Nie łączyłabym też spirytyzmu z zabawami andrzejkowymi. To nie ten sam kaliber.
    W tej chwili jednak mam wrażenie że zabawy andrzejkowe w tak młodym wieku faktycznie źle mogą wpłynąć na dzieci i być swego rodzaju inicjacją. Zwłaszcza że rodzice tych dzieci tez niejednokrotnie uganiaja się za horoskopami i we wróżby wierzą. Postawa na nie może być dla nich jakimś świadectwem. Może zaciekawić.
    Jak byłam młodzieżą to nawet w ramach grupy apostolskiej robiliśmy andrzejki. I jakoś to nie przeszkadzało księżom, którzy te grupy prowadzili. Była to tradycja i zabawa. Nikt nie wierzył w te wróżby. No ale nie mieliśmy po siedem lat tylko nieco więcej
  • Myślę, że Odrobinka trafiła tu w sedno, zabawy andrzejkowe się zmieniają i nie przyominają tych dawnych i oddalają od ludowych, jak ustawianie butów, odobne do rzucania bukietu na ślubie
  • hmmm.. ślub.. koniecznie coś niebieskiego... i starego... koniecznie banknot w bucie, żeby było bogactwo... Tuż po wyjściu z kościoła rzucanie ryżem, aby zapewnić płodność i zbieranie pieniędzy, żeby żyć w dostatku... a kieliszki muszą się potłuc, bo toż to nieszczęście gotowe...!

    A jak się coś powie to koniecznie odpukać... i to w niemalowane...




    Ech.... pomijając już wszystkie zagrożenia i łamanie I przykazania, to odrzucenie przesądów po prostu przywraca ogromny pokój....



    Byłam kiedyś na ślubie, gdzie państwo młodzi poprosili przed Mszą, żeby nie rzucać ryżem i pieniędzmi. Bardzo wierzący. Zaimponowała mi ich postawa. Ale to powinno być takie... oczywiste...
  • No ja nie miałam ani nic nowego ani starego ani pożyczanego ani niebieskiego:) nie miałam ryżu, ani kieliszków bo nie było na weselu alkoholu:), ani obrzucania banknotami. W sumie Panien na weselu było 4 więc sensu nie miało rzucanie bukietem...zwłaszcza że dwie były nieletnie... Pan młody mnie w sukni przed weselem widział... Właściwie nie było wyprowadzania z domu...
    U mojej siostry było tak samo.
    Tylko panien mniej bo tylko dwie i to nieletnie:)
    No i było co nieco alkoholu, ale symbolicznie.
    I wynikło samo z siebie. Wcale nie wynikło z tego że jakies takie tradycje są złe. Nie słyszałam w żadnym kościele, na żadnym ślubie potępiania przez jakiegokolwiek księdza takich zwyczajów.
    W sumie nie wpadłabym na to żeby zabraniać ludziom sypania ryżem czy pieniędzmi. Po co? Ale z pewnością bym nie zbierała tych drobniaków. Bo mnie nie bawią takie zabawy.
    Mnie takie postawy trochę zniechęcają. I w sumie nie tym się ludzi przyciąga do Boga. U nas nie było alkoholu bo mój mąż nie pije w ogóle i wszyscy o tym wiedzieli. Nie robiliśmy tego po to żeby być świadectwem. Odpycha mnie to od niektórych katolików takie demonstrowanie i bycie świadectwem na siłę. Nie przez to się jest świadectwem że się nie napijemy na weselu, tylko w zupełnie inny sposób.
  • Nie jest wstanie odróżnić wiary od magii.
    ---
    To po ciula posyłasz dzieci do kościoła?

    BTW naucz się czytać ze zrozumieniem.
  • Nie wiem, ja tam lubię ludycznosc i pewne zwyczaje, ale w umiarkowanym wymiarze. Rzucanie bukietem, kieliszkami, groszami po wyjściu z kościoła. U moich dzieci w szkole, była prezentacja o zwyczajach andrzejkowych (chyba od XVI) lanie wosku i chyba tylko to. Acha i tylko dla klas 4-6.
  • Też nie lubię takich cyrków. Z tego to mieliśmy tylko rzucanie pieniążków przez dzieci znajomych i zbieranie tego złota z płyt chodnikowych przed kościołem...
    to była dobra okazja, by się rozgrzać, bo ogólnie chłodno było (2 kwietnia).

    Później ciocia jedna zapytała, ile uzbieraliśmy (chodziło jej oczywiście o kwotę prezentów pieniężnych), powiedziałam z niewinną miną, że z pół kilo :wink:

    takich bzdur jak pożyczana bielizna, niebieskie rzeczy itp nie
    jedyny przesąd ale ładny taki wprowadzający element niespodzianki, to to, iż narzeczony nie widział mojej sukni przed tym dniem :tongue:
  • [cite] Anka:[/cite]Tak czytając ten wątek, dochodzę do wniosku, że rzeczywiście w piekle to będzie prawdziwe przeludnienie... Nie umiem pojąć, jak ludowa zabawa, może służyć Diablu, jeżeli uczestnicy nie wierzą w jej sprawczą moc...
    Ludzie sie ze świństwem oswajają, dalej - bawią tym przednio, dzielą się opowieściami w temacie, zabijają czas, ciekawość, nudę..... a co wrażliwsze na wpływy osobniki wtapiają się "na całość" w temat, pod wpływem tej pantofelkowej reklamy o nieszkodliwości i dobrodziejstwach procederu.....

    Takim ciągiem odbywaja się łowy :devil:
  • "Jak ktoś jest w stanie w to uwierzyć to znaczy, że nie ma rozumu."



    Po raz en-ty: wiara w działanie pewnych znaków nie jest potrzebna, a jej brak nie niszczy ich szkodliwości.



    Otóż teologia katolicka od jakiegoś XV-XVI wieku wykazuje dziwnie zabobonny strach przed matematyką.


    Jak to dobrze, że przed fizyką już nie...



    I polecam Zwłaszcza drugi akapit.


    Objawienie chrześcijańskie nazywa grzech wróżbiarstwa grzechem bałwochwalstwa, określanym także jako grzech duchowego cudzołóstwa, to mamy tu "zabawę w cudzołóstwo" ze wszystkimi tego konsekwencjami. Dlaczego jednak "zabawa w cudzołóstwo" w świecie ludzkim jest zasadniczo odrzucana, a w obszarze wiary, religii tolerowana, a nawet afirmowana?" - pyta.
  • [cite] W???odzimierz:[/cite]Jak ktoś jest w stanie w to uwierzyć to znaczy, że nie ma rozumu.
    Argument na poziomie człowieka rozumnego :tongue:
  • Mój brak rozumu uniemożliwia percepcję tak ambitnego dzieła :gn:

    :bm:
  • [cite] Włodzimierz:
    Myślałem, że to dosyć oczywiste. Religia też opiera się na znakach, objawieniach, symbolach, proroctwach. Miedzy religią a magią zachodzi zatem normalna konkurencja bo to jest ta sama branża.


    Ale tam jest konkretne pytanie:

    dlaczego zabawę w zdradę współmałżonka intuicyjnie wyczuwamy jako złą, a zabawę w zdradę Boga już nie?
  • a co sądzisz o świadectwach egzorcystów?
  • na opętania podatne są osoby nie korzystające z sakramentów, szczególnie emocjonalnie rozchwiane. Opętania u osób regularnie korzystających z sakramentów są zupełnymi wyjątkami.
    ______________________________________________________

    Czyli wróżyć mogę pod warunkiem przyjmowania sakramentów? Ciekawa teoria. NO ale po odcinku wczorajszym serialu "Plebania" nic mnie nie zdziwi, w sensie że najpierw się ludzie naoglądają głupot a potem bezkrytycznie przyjmują. :devil:
  • Idusia - czytalam jedno swiadectwo kiedys.... Kobieta miala jechac do znachora, "zeby Bog ją uzdrowił" - poszla najpierw na Msze, wyspowiadala sie, wziela Komunie, odmowila Rozaniec po drodze (żeby lepiej poszło uzdrawianie).... i facet nie wiedzial jak ją "ugryźć"....
    W końcu ją wyprosił mówiąc coś w stylu: "nie umiem pani pomóc, wyczuwam jakąś blokadę energetyczną" :tooth:
  • Włodzimierzu - wróżby odwołują się do sił niebędących Bogiem. Te w zabawach też. Bo kogo się pytamy o imię męża, czy kolejność zamążpójścia? Pana Boga? Nie. Dlatego są niebezpieczne, nawet jeżeli ubrane w formę zabawy.
  • Ciekawa dyskusja na ten temat:

    https://plus.google.com/u/0/115666585181134319116/posts/FPHZz6ebMHL
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.