@Malgorzata miałam w domu rodzinnym takie co do wróżek chodziły, uzależnione od numerologii i innej magii. Zaczęło się naprawdę niewinnie, zwykłe życie w domu, wróżenie dla żartów... Mnie to nie chwyciło, nie miałam najwyraźniej predyspozycji, ale dwie osoby tak. I powstał z tego poważny problem, który uwidocznił się dopiero z końcem liceum.
To jak z pierwszymi papierosami. Jednego nie chwycą, a inny wdepnie. Po uszy.
Tam wrózby, tam lanie wosku...gdzie teraz świeczki z prawdziwego wosku? Same podróby stearynowe
Takie to wróżby, ze se dziewczyny igłą celują w papierowe serce z wypisanymi po drugiej stronie imionami chłopców, tak całkiem przypadkiem zawsze, albo prawie zawsze uceluje im się imię tego, który im miły
Albo dzieciaki dostają ciasteczko z "wróżbami" w stylu: Oddanych przyjaciół mieć będziesz, jeśli codziennie uśmiechem dzień zaczniesz.
W moim przypadku to głowa i pomyślunek moich nauczycielek, które traktują to po prostu jako okazję do integracji grupy, trochę śmiechu, luzu, zjedzenia ciastka w fajnej atmosferze.
A dzieciaki do wygłupów, zupełnie nie związanych z jakąkolwiek ideolo.
Starsze dzieciaki zaś do "usprawiedliwionych" temacików damsko-męskich, żartów o "miłości", "chodzeniu" itp.
Moim zdaniem taka nadgorliwość ośmiesza dobre intencje i spłyca problem prawdziwy.
Nie wiem, może w szkole Twoich dzieci dzieje się coś więcej. Tylko..skąd mozesz to wiedzieć, jak dzieci nie biorą w tym udziału
Tak mnie "podbudowała" , wczorajsza dyskusja w tym wątku, że aż zadzwoniłam do diecezjalnego ks. egzorcysty. Odradza wszelkie formy "andrzejkowego wróżenia na niby". Otwieranie furtek.
a ja sobie pomyślałam (bo wlała się w me serce wątpliwość), że jeśli nawet przesadzam to rezygnacja z czegoś dla Jezusa będzie heroizmem jak Krucjata więc tak czy inaczej wyda dobre owoce
Savia, popieram Twoje podejście, podejrzewam, że są osoby, którym jakieś tam rzeczy nie zaszkodzą, ale ja np. mam wrażliwy "żołądek duchowy" i byle duperele zaraz wielką aferą się u mnie kończą i wolę unikać wszystkiego co ma pozór zła, bo jestem cienka w uszach i mam słabe rozeznanie, ciągle komuś podpadam. Wolę czasem z czegoś zrezygnować niż mieć kłopoty, czasem strata to zysk. Jest tyle innych okazji do zabawy.
Ksiądz kiedyś na ogłoszeniach poprawił się z "wróżby" na "zabawy andrzejkowe". Wg niego pierwsze - zło , drugie - ok.
No dobrze, a co sądzicie o podejściu racjonalnym (nie-katolika): "to brednie są, te horoskopy i homeopatia, wyssane z palca, a wróżby to w w ogóle pic na wodę"? Czyli - ściema, więc nieszkodliwa.
Katechizm Kościoła Katolickiego nie stawia rozróżnień między wróżeniem na niby a na prawdę. Sprawa postawiona jest jasno :Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa.KKK 2116. Problem polega chyba na tym czy naukę Kościoła Katolickiego przyjmujemy w całości.
Dziwi fakt, że dla niektórych katolików gdy nauka Kościoła mówi jasno wszelkie oznacza to niektóre. Na ten temat znalazłam, np.
Ja, podobnie jak @joanna_91 pamiętam z mojej podstawówki (bo w gimnazjum to już były dyskoteki, inny level ) właśnie coś takiego- przebijanie serc z imionami płci przeciwnej szpilką, ustawianie butów w kolejce do drzwi, jakieś tańce , nawet już więcej nic mi nie przychodzi w tej chwili do głowy. Nawet wosku się nie lało, w obawie o bezpieczeństwo nasze.
I jeśli mam być szczera, jakbym się nie zastanawiała, nie widzę naprawdę zagrożenia duchowego w tym że przebiłam szpilką imię Mateusza, a but Oli pierwszy przekroczył próg klasy.
(Swoją drogą, faktycznie jak mówią niektóre z Was, to były początki "poważnych" rozmów na tematy damsko-męskie w 1 klasie szkoły podstawowowej )
Wielu nauczycieli i rodziców uważa, że to [wróżby andrzejkowe] tylko niewinne zabawy...
– Traktowanie wróżbiarstwa jako zabawy jest bagatelizowaniem niebezpieczeństwa, jakie ono w sobie kryje. Św. Tomasz z Akwinu w „Summie teologicznej” potępia czynności wróżbiarskie, m.in. wróżenie z kształtów roztopionego ołowiu wlanego do wody. Analogicznie czyni się z płynnym woskiem, dość podobnie jest odnośnie do wróżenia z fusów, dłoni itp. Natomiast przebijanie papierowego serca naśladuje wbijanie szpilek w lalkę voodoo – symboliczną postać jakieś osoby.To stary okultystyczny zabieg stosowany przez czarowników afrykańskich w celu zaszkodzenia danej osobie.
Wróżbiarstwo w szkole jest zatem szerzeniem zachowań irracjonalnych, niedających się pogodzić z misją nauczyciela i niewątpliwie obniżających jego autorytet. Część uczniów w sumieniu się temu sprzeciwia, bo uznaje wróżbiarstwo za grzech, i dla nich nie jest ono żadną zabawą. Nauczyciel powinien proponować rzeczy pożyteczne, kształcące, wychowywać ku wartościom. Na pewno nie powinien publicznie przeprowadzać praktyk, które dla części uczniów są rozumiane jako grzech.
– Na jakiej podstawie możemy mówić, że wróżby są czynem moralnie złym?
– Wróżbiarstwo kwestionuje Opatrzność Bożą. Jest to forma odwrócenia się od Boga, dlatego Pismo Święte zakazuje praktyk wróżbiarskich (por. Pwt 18; Kpł 19). W Katechizmie czytamy: „Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb (…) Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie Bogu” (nr 2116).
– Co jest złego we wróżbiarstwie, pomijając kwestie religijne?
– Wróżbiarstwo zakłada determinizm, jakby już wszystko zostało ułożone. Człowiek ma się tylko dostosować i czekać na określone rozwiązanie. Jest to też kwestionowanie ludzkiej wolności, a więc możliwości twórczego kształtowania swojej przyszłości. W światopoglądzie okultystycznym wszystko wygląda ponuro.
– Jakie mogą być konsekwencje wróżbiarstwa?
– Instruktaż technik wróżbiarskich grozi w przyszłości uwikłaniem niektórych uczniów w praktyki okultystyczne (bo nauczyciel mówił, że to zabawa). W obszarze wróżbiarstwa, spirytyzmu pojęcie zabawy jest mylne. Ludzie mają czasami po takich praktykach dość poważne problemy psychiczne i duchowe, znane z doświadczenia duszpasterskiego i opisane w literaturze.[...]
– Jak zatem należy postępować?
– Znam przypadek, w którym uczeń nie poszedł do szkoły na wieczór andrzejkowy, gdyż planowano wróżenie. Mama interweniowała w tej sprawie. Rodzice, powierzając swoje dzieci opiece nauczycieli, mają prawo do uszanowania wyznawanych przez nich wartości, co gwarantuje Konstytucja RP: „Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje” (art. 31, u. 2). „Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami” (art. 53, u. 3). Widzimy więc, że wywieranie presji, aby ktoś wziął udział w czynnościach wróżbiarskich w szkole, może zrodzić problem natury prawnej... Sądzę, że jeżeli dorośli zrozumieją, na czym polega problem wróżb w szkole, to zjawisko powinno słabnąć. Księża i katecheci, którzy studiowali teologię, powinni życzliwie podać nauczycielom rzeczowe argumenty, wtedy unikniemy zbędnych problemów. Jesteśmy przecież ludźmi myślącymi racjonalnie. Boże prawo nas nie ogranicza, ale chroni i zachęca do mądrego postępowania.
W swoich wypowiedziach staram się pokazać jakie jest stanowisko Kościoła Katolickiego na temat wróżb andrzejkowych. Zastanawiam się także dlaczego wielu katolickich rodziców tę sprawę ignoruje. Wypowiedzi w stylu "mnie się wydaje..." mogłyby równie dobrze usprawiedliwiać wiele innych czynów uznanych przez Kościół Katolicki jako grzech. Komuś wydaje się, np. że antykoncepcja czy rozwód w pewnej sytuacji są usprawiedliwione. Z przytoczonych przeze mnie wcześniej wypowiedzi dość jasno wynika,że Kościół traktuje wszelkie wróżby jako grzech. Odpowiedzialność za grzech dzieci spada w takiej sytuacji na osoby dorosłe.
1. Bóg zna cały przebieg historii. Tylko Bóg. Z tej perspektywy wszystko, co się wydarzy, koniecznie wydarzy się tak, jak Bóg wie.
2. Ale wszystko, co się wydarzy, ma swoje przyczyny. Niektóre przyczyny w sposób konieczny wywołują swoje skutki, inne nie. Z tej perspektywy, nie wszystkie wydarzenia są konieczne.
Stworzeniom jest dane wnioskować o przyszłości tylko z przyczyn. Stąd nie jest możliwe przewidywanie wydarzeń, które nie są konieczne (w drugim znaczeniu). Dlatego wróżenie jest grzechem - bo przypisujemy stworzeniom Bożą wiedzę. Może też być zła, bo szukamy zależności tam, gdzie ich nie ma (np. między ustawieniem gwiazd a losami ludzkimi).
Przyznam się, że kiedyś sama uczestniczyłam w andrzejkowym wróżeniu, ale w pewnym czasie sumienie zaczęło coś zauważać. Gdy córka świeżo po pierwszej Komunii Św. zetknęła się w szkole z problemem zaczęłam się bardziej wgłębiać w temat. Postanowiliśmy z mężem, że dzieci nie będą w tych praktykach uczestniczyć, bo nie są one zgodne z nauczaniem KK. Sama nawrócona staram się trochę apostołować w tej materii. Co do innych wróżb i zabobonów - wszystkie to wszystkie. A propos rzucania wiankiem tam chodzi chyba o symboliczny gest pożegnania z panieństwem, ale nie czuję ekspertką do wypowiedzi w tej kwestii.
Po świadectwie Patrycji Hurlak widzę, że granica jest bardzo cienka. Były pytania o tatuaże, przekleństwa, wróżby, horoskopy,pornografia. Odpowiedź zawsze taka sama otwierają furtki złu.
Ale dla mnie cenny był przekaz do dorosłych, byśmy my nie byli obojętni gdy młodzież robi coś złego. O taką mądrość. Byśmy byli rozważni, gdy przekraczane są granice. Mam też takie wrażenie, że nie możemy naszych doświadczeń lęków narzucać dzieciom.
Młodsze bawiły się na andrzejkach klasowych. Nie było lania wosku, ale losowanie karteczek, konkurencje sportowe U starszych w szkole nie było zabaw ale oni zastali zaproszeni przez księdza na zabawy andrzejkowe, oglądali filmy. Przed adwentem muszą się wyszumieć. Prawo młodości.
Komentarz
To jak z pierwszymi papierosami. Jednego nie chwycą, a inny wdepnie. Po uszy.
-----------
czas spać
przeczytałam:
każde dziecko chce mieć z nim zdjęcie, SIUSIAĆ mu na kolanach )
rób sobie co chcesz
mnie to nie przeszkadza
ja wiem swoje :-)
i dobrze nam z tym
Odradza wszelkie formy "andrzejkowego wróżenia na niby". Otwieranie furtek.
a ja sobie pomyślałam (bo wlała się w me serce wątpliwość),
że jeśli nawet przesadzam
to rezygnacja z czegoś dla Jezusa będzie heroizmem
jak Krucjata
więc tak czy inaczej wyda dobre owoce
przecież dziecko nie wierzy, że to naprawdę
Taki nie-katolik również patrzy na nas jak na oszołomów gdy klękamy przed Monstrancją, bo przecież to absurd by ten biały opłatek był Ciałem Jezusa
Dziwi fakt, że dla niektórych katolików gdy nauka Kościoła mówi jasno wszelkie oznacza to niektóre. Na ten temat znalazłam, np.
http://www.katolik.pl/mlodzi-pytaja-o-andrzejki,2214,416,cz.html
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/echo-2011-47-andrzejki.html#
http://www.fronda.pl/blogi/miroslaw-salwowski/halloween-andrzejki-zarty-i-pozory-zla-219r09h4,36031.html
polegają na losowaniu karteczek, pogaduchach, laniu wosku
jedzeniu ciastek
Nie mam nic przeciwko
Bez przesady
http://www.niedziela.pl/artykul/3435/Wrozby-andrzejkowe-–-to-nie-zabawa
Wielu nauczycieli i rodziców uważa, że to [wróżby andrzejkowe] tylko niewinne zabawy...
– Traktowanie wróżbiarstwa jako zabawy jest bagatelizowaniem
niebezpieczeństwa, jakie ono w sobie kryje. Św. Tomasz z Akwinu w
„Summie teologicznej” potępia czynności wróżbiarskie, m.in. wróżenie z
kształtów roztopionego ołowiu wlanego do wody. Analogicznie czyni się z
płynnym woskiem, dość podobnie jest odnośnie do wróżenia z fusów, dłoni
itp. Natomiast przebijanie papierowego serca naśladuje wbijanie szpilek w
lalkę voodoo – symboliczną postać jakieś osoby. To stary okultystyczny
zabieg stosowany przez czarowników afrykańskich w celu zaszkodzenia
danej osobie.
Wróżbiarstwo w szkole jest zatem szerzeniem zachowań irracjonalnych,
niedających się pogodzić z misją nauczyciela i niewątpliwie obniżających
jego autorytet. Część uczniów w sumieniu się temu sprzeciwia, bo uznaje
wróżbiarstwo za grzech, i dla nich nie jest ono żadną zabawą.
Nauczyciel powinien proponować rzeczy pożyteczne, kształcące, wychowywać
ku wartościom. Na pewno nie powinien publicznie przeprowadzać praktyk,
które dla części uczniów są rozumiane jako grzech.
– Na jakiej podstawie możemy mówić, że wróżby są czynem moralnie złym?
– Jak zatem należy postępować?– Wróżbiarstwo kwestionuje Opatrzność Bożą. Jest to forma odwrócenia
się od Boga, dlatego Pismo Święte zakazuje praktyk wróżbiarskich (por.
Pwt 18; Kpł 19). W Katechizmie czytamy: „Należy odrzucić wszystkie formy
wróżbiarstwa: Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja,
wyjaśnianie przepowiedni i wróżb (…) Praktyki te są sprzeczne ze czcią i
szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie
Bogu” (nr 2116).
– Co jest złego we wróżbiarstwie, pomijając kwestie religijne?
– Wróżbiarstwo zakłada determinizm, jakby już wszystko zostało
ułożone. Człowiek ma się tylko dostosować i czekać na określone
rozwiązanie. Jest to też kwestionowanie ludzkiej wolności, a więc
możliwości twórczego kształtowania swojej przyszłości. W światopoglądzie
okultystycznym wszystko wygląda ponuro.
– Jakie mogą być konsekwencje wróżbiarstwa?
– Instruktaż technik wróżbiarskich grozi w przyszłości uwikłaniem
niektórych uczniów w praktyki okultystyczne (bo nauczyciel mówił, że to
zabawa). W obszarze wróżbiarstwa, spirytyzmu pojęcie zabawy jest mylne.
Ludzie mają czasami po takich praktykach dość poważne problemy
psychiczne i duchowe, znane z doświadczenia duszpasterskiego i opisane w
literaturze.[...]
– Znam przypadek, w którym uczeń nie poszedł do szkoły na wieczór
andrzejkowy, gdyż planowano wróżenie. Mama interweniowała w tej sprawie.
Rodzice, powierzając swoje dzieci opiece nauczycieli, mają prawo do
uszanowania wyznawanych przez nich wartości, co gwarantuje Konstytucja
RP: „Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie
wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje” (art. 31,
u. 2). „Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i
nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami” (art.
53, u. 3). Widzimy więc, że wywieranie presji, aby ktoś wziął udział w
czynnościach wróżbiarskich w szkole, może zrodzić problem natury
prawnej... Sądzę, że jeżeli dorośli zrozumieją, na czym polega problem
wróżb w szkole, to zjawisko powinno słabnąć. Księża i katecheci, którzy
studiowali teologię, powinni życzliwie podać nauczycielom rzeczowe
argumenty, wtedy unikniemy zbędnych problemów. Jesteśmy przecież ludźmi
myślącymi racjonalnie. Boże prawo nas nie ogranicza, ale chroni i
zachęca do mądrego postępowania.
Wypowiedzi w stylu "mnie się wydaje..." mogłyby równie dobrze usprawiedliwiać wiele innych czynów uznanych przez Kościół Katolicki jako grzech. Komuś wydaje się, np. że antykoncepcja czy rozwód w pewnej sytuacji są usprawiedliwione.
Z przytoczonych przeze mnie wcześniej wypowiedzi dość jasno wynika,że Kościół traktuje wszelkie wróżby jako grzech. Odpowiedzialność za grzech dzieci spada w takiej sytuacji na osoby dorosłe.
Co do innych wróżb i zabobonów - wszystkie to wszystkie. A propos rzucania wiankiem tam chodzi chyba o symboliczny gest pożegnania z panieństwem, ale nie czuję ekspertką do wypowiedzi w tej kwestii.