Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rozeznawanie woli Bożej w kwestii liczby potomstwa

1568101163

Komentarz

  • @ProMama dziekuję za świadectwo i zazdroszczę spotkania z prof. Pułtawską :)
    Podziękowali 1ProMama
  • @Paprotka nie porownuj gumki do pierwszej fazy. Jesli stosuje gumki to abaolutnie z mysla ze nie zamierzam miec dzieci - jesli takie podejscie mam przy npr to wspolzylabym tylko w drugiej fazie czyli tzw poowulacyjnej (wtedy moglabym co najwyzej liczyc sie z mozliwoscia wlasnej pomylki przy wyznaczaniu faz) 
  • Nie wiem. Osobiście nigdy nie współżyłam planując dziecko, otwierając się na nie czy zamykając na nie. Takie myślenie jest mi całkowicie obce. Jak było ciężko z ogarnięciem finansowym czy metrażowym to zazwyczaj próbowaliśmy zmienić te okoliczności najczęściej udawało się wybrnąć z trudnej sytuacji. Dzieci to dar, nie plan. Zawsze z tyłu głowy mam że może Bóg nas obdarować kolejnym. Może to jest głupie podejście według wielu osób, ale metraż i finanse nigdy nie były u mnie powodem do odłożenia poczęcia. Jedyne co mnie osobiście wstrzymuje to stan zdrowia.
  • J2017 powiedział(a):
    @ProMama Jak stosowałaś metodę tzw."na oko"  to nie był to NPR . Piszesz, że zaszłaś w 3 fazie i to nie jeden raz ... Żeby stwierdzić,że to na pewno już była  3 faza to trzeba prowadzić bardzo regularne i dokładne pomiary temperatury. Zapewne przesunęła Ci się owulacja i była to jeszcze 2 faza, na pewno nie trzecia. W dobrze wyznaczonej 3 fazie to medycyna jeszcze poczęć nie odnotowała więc byłabyś ewenementem na skalę światową opisywaną w podręcznikach do npr.
    To gdzie sie trzeba zgłosić? Regularne pomiary, mierzona temp badane co trzeba a Nelusia wlasnie 2 msc skonczyla?
    Podziękowali 3Aga85 kasha ProMama
  • @uJa w trzeciej fazie taki bonus dostaliscie? :)
  • @uJa do instruktora npr :) jesli tak jest jak mowisz to oni to kieruja dalej do odpowiednich osob :) 
  • uJauJa
    edytowano listopad 2017
    Juz mi sie nie chce o tym myslec. 
    Tak byla 3 faza 4 wyzsze temperatury, itd itd. Wszystko według metody. A Nelusia jest;) 
    Przez 6 lat bylam pewna ze npr jest skuteczny ale nie jest no i co niech se nie bedzie;) jest slodki (aczkolwiek ciezki i glosny) prezent to przyjelam kocham i  wychowuje.

    Edit.i choćby.nie wiem co to i tak beda mo udowaniac ze to moze termometr sie zepsul albo goraczkr mialam albo zle zinterpretowalam albo co. A ja i tak wiem swoje Pan Bóg.nam ja zeslal w najmniej odpowiednim dla mas momencie (tak nam sie wtedy wydawało bo mielismy wszystko zaplanowane) a jest i jesteśmy szczesliwi ze jest z nami cala i zdrowa, lepszego momemtu nie moglo byc (patrząc z perspektywy czasu)
  • jeżeli ktoś nie planuje mieć takiego słodkiego maleństwa to jest tylko jedna skuteczna metoda, nigdy nie zawiedzie a wszystkie npr,gumki kalendarzyki itd zawodzą czasem rzadko ale zawodzą 
  • Zdrowa bylam jak nigdy. No.nic nie wazne.
    Podziękowali 1ewaklara
  • Ważne, ważne, ja bym skonsultować dla własnej wiedzy z kimś, kto to dobrze zna, bo nie na forum chyba dokładne analizowanie przypadku. Fajnie wiedzieć, czy cud, czy co innego. Bardzo, bardzo rzadko podobno druga owulacja się zdarza. Ostatnio czytałam o przypadku surogatki, która miała urodzić dziecko parze, okazało się, że urodzi bliźniaki. Rodzice się ucieszył, a po jakimś czasie po porodzie okazało się, że już w ciąży surogatka zaszła w drugą ciążę i to drugie, to jej dziecko. Rodzice składali reklamację i wystąpili o zwrot nakładów i odszkodowanie. Paranoja. 
  • Czytając Wasze wypowiedzi nasuwają mi się pewne przemyślenia, bazuję też na własnym doświadczeniu. W pierwszych dwóch ciążach niewiele myśleliśmy o kwestii planowania potomstwa, byliśmy małżeństwem i chcieliśmy dzieci. Ale nie było obciążenia, że mamy już potomstwo i może już wystarczy. Było łatwiej. Gdy wystąpiło pierwsze poronienie pragnienie dziecka było jeszcze większe, później kolejne i pojawił się strach czy w ogóle będziemy mogli mieć dzieci. Następnie stosowaliśmy testy owulacyjne aby wiedzieć kiedy doszło do poczęcia, było to ważne ze względów medycznych.  I sukces, mamy chłopca i dziewczynkę. Niejako przy okazji planowaliśmy miesiąc porodu. I pomimo, że nie odkładaliśmy poczęcia w nieskończoność, była to kwestia kilku miesięcy było w tym coś nie tak. Wszystko trzeba robić na czas, te pomiary choć nie uciążliwe, ale jednak. Za dużo w tym biologii, wkraczało to w sferę intymności małżeńskiej, pomiędzy nas. Myślę, że podobnie może być z NPR. Ale każdy jest inny, nigdy tej metody nie stosowaliśmy. Po urodzeniu się drugiego dziecka jak to się mówi byliśmy otwarci, bez uzgadniania tego, było to lepsze dla nas. Już nie planowaliśmy, tym bardziej że lekarz przy drugiej ciąży uspokajał, że kolejna ciąża obędzie się bez wspomagania. Trochę się miotaliśmy bo jesteśmy z tych co wszystko planują ale okazało się, że była to bardzo dobra decyzja. No i ta niespodzianka, że kolejne w drodze, radocha niesamowita. Jak pisałem jest to też jest kwestia podejścia, my chcieliśmy i chcemy tych dzieci, bardzo. Żona właśnie jest w pierwszym trymestrze i czuje się fatalnie ale w kontekście tego tematu postanowiłem porozmawiać z nią na temat otwartości na dziecko. Było to ryzykowne przyznaję. Mój skarb udzielił mi odpowiedzi ze spokojem, że jeżeli ja nie oponuję to ona też nie zaznaczając że trzymamy się otwartości bez planowania. Tak więc pełna otwartość, okazała się dla nas dużo lepsza, zbliżyliśmy się do siebie jeszcze mocniej. Dało to nam bardzo dużo. Rozumiem potrzebę kontroli sam ją mam, ale realizacja tej potrzeby negatywnie odbiła się na nas temu z niej zrezygnowaliśmy. Ale życie meandruje i nie wykluczam, że wymusić może ma nas inny schemat postępowania. Życie po prostu.
    Podziękowali 1Tusia
  • Ale na tym polega między innymi npr. Pomimo tego, że teraz nie planowaliśmy to przyjmiemy z radością i miłościa. 

  • edytowano listopad 2017
    A jak się otwiera na kolejne dzieci? Może mi ktoś wytłumaczyć? 
    Bo ja mam tak że albo się je przyjmuje albo nie przyjmuje ale żeby się specjalnie jakoś otwierać? Zupełnie nie wiem. To się taki klik robi w myśleniu? Czy się pragnienie jakies wzbudza? Bóg chce nas obdarowywać a my się zamykamy na dary Boże? 
    @J2017 dlaczego kosmos? Wg mnie to powinna być norma. Ułatwia wiele, zbliża, życie jest ciekawe... Nie wiem ja jestem kiepska w planowaniu czegokolwiek ale zazwyczaj dobrze na tym wychodziliśmy. Nigdy nasza sytuacja nie zmieniła się na gorszą. To że własnego domu nie mamy jest w wielu sytuacjach tylko plusem bo nas nie uzależnia od miejsca. Zawsze jedziemy wszędzie bez planu. Mąż ma taki zawód że dla niego zawsze jest praca. Ja się do pracy nie przywiązuję. W ciągu 11 lat małżeństwa przeprowadzaliśmy się sześć razy, teraz to będzie siódmy raz. Zawsze na lepsze. Może to te geny cygańskie moje :P Edit a i zawsze był nowy dzidziuś przy przeprowadzce najczęściej jeszcze w brzuchu. Teraz jak na razie nie ma ale kto wie. Jeszcze jest dwa tygodnie do przeprowadzki...
    Podziękowali 3aga---p Katia Agnieszka82
  • Odrobinka
    Jak ja bym chciała mieć takie pozytywne nastawienie i spokój w sobie co ty ....
    Mój szacun!!!
    Niestety ostatnio jakoś spokoju i pozytywnego myślenia u mnie jak na lekarstwo to i myśl o ciąży mnie przeraża ( jak nigdy wcześniej)
    I co tu począć
  • @aga---p mnie przerażają różne inne rzeczy. To też jest tak że się boję, ale akurat dzieci się nie boję. I zmian się nie boję. Starości sie boję, stanu kasy na starośc się boję, czy dzieci wychowamy właściwie się obawiam, chorób się obawiam. W sumie trudną sytuację finansowa mielismy od samego początku, więc to mi nie straszne. Boję się że się z mężem nie dogadamy czasem. Że jego zabraknie też sie boję. A dzieci dają tylko szczęście i poczucie sensu istnienia. Jakby ich nie było to byłoby nudno, nic bym nie miała do roboty, chodziłabym pewnie do jakiejś pracy, w domu by nie trzeba było tyle sprzątać... Ja widzę tylko plusy w dzieciach. Zmuszają do pracy nad sobą głównie. I nad małżeństwem, bo dla dzieci warto być razem tym bardziej niż tylko dla siebie.
    Podziękowali 4Katia aga---p kluska ewaklara
  • Ja nie mówiłam, że to akurat cud, tylko, że różne rzeczy się zdarzają. Czy in vitro, czy prawdziwa ciąża, jest wtedy tak wysoki poziom progesteronu, że zajście w drugą ciążę jest teoretycznie niemożliwe. 
  • Właśnie w naszym przypadku strach minął gdy zdecydowaliśmy, że będziemy mieć więcej dzieci niż przepisowa dwójka. Ja wiem, że każdy ma swoje problemy i każda rodzina musi sama je rozwiązać. Ale teraz jak je analizuję to w naszym przypadku wiele było czystą imaginacją. Nawet teraz gdy moja żona jest w ciąży opieka nad dwójką małych  dzieci okazała się nie być taka problematyczna jak się wydawała, trochę więcej spadło na mnie ale to nie problem. Co do otwartości na dzieci to myślę, że temat nie dotyczy tylko kwestii ich poczęcia. Dotyczy on również ich przyjęcia, jeżeli cieszymy się z ich pojawiania się na świecie zarówno na zewnątrz jak i w sercu to ok. Gorzej jak wyrażamy radość innym a wewnątrz tego nie czujemy. Strach nie wywołuje dobrych emocji. Zgodzę się z Odrobinką, że dzieci to rozwój rodziców. Każde dziecko daje coś od siebie, wiele nas nauczyły. Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci, kim bym był bez nich. Jakim człowiekiem, na pewno nie takim jak teraz. Myślę, że należy słuchać też dzieci, nasza córka od jakiegoś czasu prosiła nas o kolejnego brata czy siostrę a ma dopiero 4 lata.
  • Danny.....
    Odrobinka ma 6 a ja 7 dzieci...


    Podziękowali 2E.milia Monika73
  • No i super. Ja mam dwójkę w niebie, dwójkę przy nas i jednego w brzuchu. Ale wiem co chcesz powiedzieć he he. Ale różne są poziomy trudności życia Na drugie się zdecydowaliśmy bo mała by nas wykończyła, było wtedy najtrudniej wszystko ogarnąć teraz jest lżej. No ale szacun.  

  • Każdy jest inny. Każdy ma inną sytuację. Trudno przykładać swoją miarkę do każdego i mówić, że taka jest norma.
    Ja jestem w takim stanie psychicznym, że gdyby pojawiło się kolejne dziecko strzeliłabym sobie w łeb.
    Może jestem egoistyczna, za mało zaradna, mam za małą wiarę, nie jestem otwarta na Wolę Bożą itd itp
    Trudno.
    Dla mnie piątka to max moich możliwości, a czasem nawet ponad moje możliwości.


  • Koleżanka zaszła dzień przed okresem. Przeoowiedzianym przez dr. I dr mówił że szans nie ma. Na ciąże teraz. Ona z dużymi obciążenia i i bezpośrednio po poronienia. Mało tego ten"okres"dostala... A po nim się okazało że w ciazy
  • MAFJa to niemoźliwe. Na pewno to nie był okres. Przecież jak sobie dobrze wyliczysz i zrobisz wykresiki to masz pewność że dziecka nie będzie.

    Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać
    ;)
  • edytowano listopad 2017
    @Barbasia to akurat chyba faktycznie nie mógł być okres. Nie chodzi mi tylko o owulacje, ale problem z zagniezdzeniem byłby. Chyba że masz pomysł na biologiczne wyjasnienie.
    Podziękowali 2antonina Malena
  • Żywy organizm jest żywym organizmem. Nie działa jak maszyna. Jak chce się mieć 100% pewność że dziecka nie będzie, to wyłącznie metoda " szklanka zimnej wody zamiast" daje taką gwarancję. Nie wykresy i temperatury. O to mi chodzi. 
  • No wiedzą że niemożliwe. A jednak. Wykresie jak malowanie mieli. I spadek temperatury na okres. 
  • Niespodziewanym dzieckiem łatwo się cieszyć, z tego co obserwuję, najtrudniej jest tam gdzie od lat małżeństwo czeka na dzieci i nic.. To ogromny ból. 
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Dobrze że oddala a nie usunęła ciążę
  • Nie do pomyślenia dla mnie, no ale się zdarza, nawet z pierwszym w młodym wieku niektórzy się nie godzą. Mi bardziej chodziło o ludzi bardzo wierzących, tak w temacie wątku. 
  • Mocna historia @J2017 ale jak czytam książki z dalszej historii, to nie jakiś niezwykły przypadek. Dała mu życie i to ważne. 
    Podziękowali 2Milagro Katia
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.