@Lila: Żadna szczepionka nie daje 100% odporności, ale dzieci zazwyczaj łagodniej przechodzą chorobę.. czytaj szczepione dzieci (w mojej rodzinie) jeszcze nie wylądowały w szpitalu na rota, a nie szczepione owszem.. rekordziści kilka razy.
Osa, a jak Twoim zdaniem szczepionka MMR łagodzi przebieg rotawirusa?
Mam dużo znajomych matek, które szczepią na tzw. wszystko. Ich dzieci zaliczyły szpital przynajmniej raz (najczęściej przy rota, ale było i zapalenie płuc, i oskrzeli - a dziecko na wszelkie pneumo i meningo poszczepione). Moi, szczepieni tylko na obowiązkowe oprócz MMR, od czasu narodzin szpitala od środka nie oglądały.
Pytając w wątku o rota raczej nie pytam o MMR, tylko o szczepienie na rotawirusy. I podobnie z wizytą w szpitalu - w wątku o rotawirusy nie pytam o zapalenie oskrzeli.
Mam po prostu takie doświadczenie w rodzinie, że dzieci rodziców z uporem twierdzących, że szczepionki na rota nic nie dają i regularnie lądują w szpitalu. Pech?
[cite] Kasik:[/cite]Dzięki Bogu minęło u mnie i córeczki. Czas rodzić :bigsmile:
Tylko od wczoraj męża dopadło Więc czas rodzenia musi się odsunąć....
Przy dziewczynkach był podczas porodu. Synek też tego oczekuje... Ja bardziej .... niedobry wirus... niedobry!
Moje nie szczepione na rota, choroby nie zaliczyły (a kontakt z dziećmi maja przez starszego chodzącego codziennie na zajęcia). Osa, szczęście
Jak widzę, to teraz ulubiony slogan powtarzanie za koncernami, że szczepienia nie dają 100% odporności, ale chorobę przechodzą takie dzieci łatwiej. Tak, tak, szkoda tyko, że przy różnych epidemiach, typu krztusieć, te szczepione w tak dużej liczbie pojawiają się w szpitalu... Ciekawe dlaczego...
Moje nieszczepione. Dwulatka przeszła rota w domu zupełnie spokojnie, niemowlak potrzebował kroplówki, bo nie dało sie go przegłodzić przez dobę - choc wykazywał taką potrzebę:bigsmile:
Ale nikt go tam nie reanimował, ot wizyta. Skomplikowana przez lekarzy i tyle. Za to mamy naturalną dożywotnią odporność na jedną z czterech grup rota.
Kasik nie urodziła
sobie siedzi przed kompem i Was poczytuje
... niestety , jeszcze nie urodziłam. Dziś lekarz powiedział, że maluszek duży będzie a w czwartek mija tydzień po terminie. Od piątku mam się stawić na porodówce i będziemy wywoływać.
Mam nadzieję , że Janek będzie chciał lada moment wyjść, bo mama gotowa czeka :bigsmile:
Módlcie się proszę za mnie! A przede wszystkim za zdrowie i szczęśliwy przebieg porodu dla Maleństwa:surprised:
[cite] Kasik:[/cite]Kasik nie urodziła
sobie siedzi przed kompem i Was poczytuje
... niestety , jeszcze nie urodziłam. Dziś lekarz powiedział, że maluszek duży będzie a w czwartek mija tydzień po terminie. Od piątku mam się stawić na porodówce i będziemy wywoływać.
Mam nadzieję , że Janek będzie chciał lada moment wyjść, bo mama gotowa czeka :bigsmile:
Módlcie się proszę za mnie! A przede wszystkim za zdrowie i szczęśliwy przebieg porodu dla Maleństwa:surprised:
Tak, tylko czy ta oksytocyna sztuczna ruszy.... Z Kinią trzy dni mnie męczyli. Coś mi się wydaje, że do soboty bąbel poczeka... na 2 kwietnia :bigsmile: To w końcu Janek Paweł ma być :bigsmile:
Ja pierwszą dziewczynkę urodziłam dwa tygodnie po terminie, a właściwie już piętnastego dnia (po północy). Ale skurcze miałam trzy dni.
Może jednak poprosisz o zwłokę, a tylko zrobisz badanie wód płodowych i KTG?
A może przejdź kilka kilometrów, umyj okna... No i nie wiem, co jeszcze. Ja przeszłam przez dwa dni sporo kilometrów. No i następnego 12-tego dnia rozpoczęły się skurcze.
Hm, Jasiek rusza się bardzo energicznie od rana, więc postanowiliśmy jechać jutro rano na porodówkę jeśli skurcze same wcześniej się nie zaczną. Może jeden dzień pomoże... To czekanie jest nie do zniesienia.
Kasik, podstawowy sposób w porodach domowych na ożywienie, wywołanie akcji to SCHODZENIE po schodach. Znajdź sobie wieżowiec, windą na górę i schodzisz:bigsmile:
[cite] Kasik:[/cite]Hm, Jasiek rusza się bardzo energicznie od rana, więc postanowiliśmy jechać jutro rano na porodówkę jeśli skurcze same wcześniej się nie zaczną. Może jeden dzień pomoże... To czekanie jest nie do zniesienia.
[cite] Kasik:[/cite]Hm, Jasiek rusza się bardzo energicznie od rana, więc postanowiliśmy jechać jutro rano na porodówkę jeśli skurcze same wcześniej się nie zaczną. Może jeden dzień pomoże... To czekanie jest nie do zniesienia.
No właśnie Bogusia, ok. 22 napisałam ci sms-a , że z tego powodu jednak nie przyjedziemy, nie chcę ci sprzedać tego badziewia. Tereska śpi, ale jakoś tak stęka przez sen, nie wiem, czym nas jeszcze zaskoczy :sad:
Jan Paweł urodził się 3 kwietnia , pół godziny po północy :-)
3750 g, 58 dłg, 10 pkt. Wszystkim za modlitwę dziękujemy. Maluszek zdrowy, mama też już powraca do sił :bigsmile:
Komentarz
Mam dużo znajomych matek, które szczepią na tzw. wszystko. Ich dzieci zaliczyły szpital przynajmniej raz (najczęściej przy rota, ale było i zapalenie płuc, i oskrzeli - a dziecko na wszelkie pneumo i meningo poszczepione). Moi, szczepieni tylko na obowiązkowe oprócz MMR, od czasu narodzin szpitala od środka nie oglądały.
Mam po prostu takie doświadczenie w rodzinie, że dzieci rodziców z uporem twierdzących, że szczepionki na rota nic nie dają i regularnie lądują w szpitalu. Pech?
Jak widzę, to teraz ulubiony slogan powtarzanie za koncernami, że szczepienia nie dają 100% odporności, ale chorobę przechodzą takie dzieci łatwiej. Tak, tak, szkoda tyko, że przy różnych epidemiach, typu krztusieć, te szczepione w tak dużej liczbie pojawiają się w szpitalu... Ciekawe dlaczego...
Ale nikt go tam nie reanimował, ot wizyta. Skomplikowana przez lekarzy i tyle. Za to mamy naturalną dożywotnią odporność na jedną z czterech grup rota.
Jak dla mnie, wyszliśmy na plus.
sobie siedzi przed kompem i Was poczytuje
... niestety , jeszcze nie urodziłam. Dziś lekarz powiedział, że maluszek duży będzie a w czwartek mija tydzień po terminie. Od piątku mam się stawić na porodówce i będziemy wywoływać.
Mam nadzieję , że Janek będzie chciał lada moment wyjść, bo mama gotowa czeka :bigsmile:
Módlcie się proszę za mnie! A przede wszystkim za zdrowie i szczęśliwy przebieg porodu dla Maleństwa:surprised:
przed chwilą Miśka dostała biegunki i wymiotów
Będę pamiętać patrząc na mojego Janka.
u nas choroba rotacyjnie - pon-wt - ja, wt-sr - Misia, śr-czw - mąż - i mam nadzieję że to już koniec
Ja pierwszą dziewczynkę urodziłam dwa tygodnie po terminie, a właściwie już piętnastego dnia (po północy). Ale skurcze miałam trzy dni.
Może jednak poprosisz o zwłokę, a tylko zrobisz badanie wód płodowych i KTG?
A może przejdź kilka kilometrów, umyj okna... No i nie wiem, co jeszcze. Ja przeszłam przez dwa dni sporo kilometrów. No i następnego 12-tego dnia rozpoczęły się skurcze.
:shocked: Jakie badanie wód?:shocked:
No i seks seks seks:bigsmile:
Pierwsza fala była przed spaniem, kolejne dwie na śpiąco, zdążyłam złapać do miski, tylko niewielki rykoszyt trafił na fotel
Szkoda:sad: Zapraszamy wkrotce! Daj reszcie jakis probiotyk, to może lżej przejdą, albo wcale.
3750 g, 58 dłg, 10 pkt. Wszystkim za modlitwę dziękujemy. Maluszek zdrowy, mama też już powraca do sił :bigsmile:
witaj Jasiu, gratulacje Kasik i rodzinko :flowers::flowers::flowers: