Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dynie od AniD

1235718

Komentarz

  • Wzeszła Hokkaido przedszkolna! Na Sweet Dumpling jeszcze czekamy.
  • A ja, trzy Hokkaido posadziłam na pryzmie kompostowej. Mam nadzieję, że im to spasuje... Będę porównywać wzrost tych z kompostu i tych ze zwykłej grządki.
  • Raport 1

    Jest maly kiełek(tylko nie wiem,która-mam dwie odmiany)
  • U mnie trzy posadzone do gruntu , największa jest hokkaido.
  • Posadzilam w koncu dynie do gruntu - sa 3 hokkaido (+ wsadzilam jeszcze dwa nasionka, które mi zostaly), 5 Butternut i jedna jeszcze inna. Zrobilam wczesniej ten nawóz z pokrzyw - nazwa nader adekwatna, bo smierdzial straszliwie - wiec zgpdnie z instrukcja wlalam przed sadzeniem do dolków. I teraz mam pytanie - czy nastawiac kolejny, bo mozna nim np. potem polac z wierzchu pod roslinkami, czy nie? Czy mozna cos posiac miedzy sadzonkami, np. koperek (albo cos innego??), czy sobie darowac? I kolejne glupie pytanie - czy gdybym wysypala przestrzen miedzy nimi kora, to bedzie zle? mam kilka worków kory, czesc wysypie pod kwiatki, ale tak mi przyszlo do glowy, ze jakby cos zostalo.... Worki sobie leza na dworzu i mnie denerwuja ;)
  • Pozwolę sobie odpowiedzieć na pytanie Uli, a Ania D. ewentualnie mnie poprawi lub uzupełni :bigsmile:
    Oczywiście, gnojówką z pokrzywy trzeba podlewać, będą dobrze rosły i owocowały... Ania pisała, że dynia jest żarłoczna.
    Nie radzę nic siać miedzy nimi, bo bardzo się rozrastają i zagłuszą inne roślinki... tak jak np. cukinia.
    Nie wiem jaki wpływ miałaby kora na wzrost dyni, ale mnie byłoby szkoda wysypać jej na grządki...
    To takie moje przemyślenia...:wink:
  • Ula, z tą korą to nie wiem - ona może zmienić kwasowość gleby, więc dla mnie odpada. Owszem, bardzo porządane jest wyścielenia ziemi sianem, słomą, ściętą trawą (byle nie za grubą warstwą), ale nie spotkałam się, by ktoś polecał korę.
    Ja dynie zasilam ze dwa, trzy razy, raz jak wyraźnie zaczną rosnąć, potem po 2-3 tygodniach. Nie wlewam nawozu do dołka przy sadzeniu, bo to za wcześnie. Do dołka można dawać stały, przekompostowany nawóz (obornik, kompost), ale rośliny nie korzystają z niego od razu, tylko jak zaczną rosnąć im korzenie.
    Dynia szybko się rozrośnie, nie będzie miejsca dla innych roślin - tak, jak pisała Celinka.
  • Skiełkowały nasze dynie :cheer:
  • Tak myslalam, ze z kora moze byc cos nie tak. Na razie wyglada wszystko ladnie, ale prawde mówac tak w zeszlym roku zapuscilam ogródek (wcale nic nie posadzilam, bo w tygodniu pracowalam, w weekendy zawsze cos wypadalo, a potem w ciazy uznalam, ze sie bede oszczedzac), ze teraz usunelam tony perzu i chwastów i wiem, ze zaraz zacznie to odrastac :(
  • Ula, jeśli w ziemi są pędy perzu czy korzenie innych wieloletnich chwastów, to przykrywanie nic nie da, chwast zawsze się przebije, a plewienie będzie jeszcze trudniejsze. Najpierw ziemia musi być starannie odchwaszczona. Ściółka jest dobra, ale na chwasty jednoroczne, przykryta nią ziemia sprawia, że one nie kiełkują.
  • Odchwascilam jak najdokladniej dalam rade, ale wlasciwie robota byla taka, jakbym dopiero zakladala ten ogródek, a nie odnawiala stary :( I wiem, ze zaraz pewnie zaczna odrastac te chwasty, bo nie ma sily - cos tam musialo zostac :(
  • Aniu jak często podlewasz dynie?? Szczególnie w te upały??
  • Kasiu, do tej pory podlaliśmy raz, porządnie. Przy podlewaniu ważne jest, by nie robić tego często w małych ilościach. Dynie wtedy nie mają głębokich korzeni, bo nie muszą szukać głębiej wody - mają ją pod powierzchnią ziemi. Jeśli podlewamy, to co 3-6 dni, dając ok. 20-25 l wody na metr kwadratowy.
    Warto zadbać o ściółkę między dyniami (zresztą między innymi uprawami również). Można dać trawę, siano, słomę. Jeśli kładziemy swieżo skoszoną trawę, to stopniowo, niezbyt grubymi warstwami, by dobrze wysychała, za gruba warstwa powoduje, że trawa się sfilcuje i będzie tworzyć nieprzepuszczalną warstwę. Taka sciółka daje wiele korzyści, wzbogaca glebę, powoduje, że nie jest ona zbita i po deszczach nie trzeba jej spulchniać, nie wyrastają chwasty (jednoroczne, gleba musi być dobrze oczyszczona z perzy, powoju, pokrzywy i in. wieloletnich roślin). Co jest też ogromnie istotne - gleba tak nie wysycha, więc podlewanie nie jest tak ważne.
    My mamy bardzo lekko ziemię, już po 4 dniach od bardzo obfitego podlania, mamy popiół. W sumie teraz dbam o poziomki, córka je uwielbia, oraz o bób, który właśnie wytwarza owoce. Dynie, jeśli nie będzie padało, podlejemy w poniedziałek. Na razie rosną bardzo ładnie, pogrubiały, wzmocniły się i mają po kilka nowych, dużych liści.

    A, przy podlewaniu dyniowatych ważne jest, by woda nie była zimna, dobrze, gdy jest odstana i letnia. Dynie nie lubią zimnej wody, choć jeszcze mocniej na zimną wodę reagują ogórki, które mogą zwiędnąć i nie odzyskać już turgoru. Nie podlewa się też w upał, w pełnym słońcu (wiem, że piszę rzeczy oczywiste, ale czasem ktoś o to pyta), można rano, ale jeszcze lepsza pora to popołudnie (ale też nie późny wieczór).
  • A kiedy można się spodziewać , że dynie zakwitną ? Ile zwykle jest dyniek z jednego egzemplarza ?
    U mnie początkowo najszybciej rosła hokkaido ale teraz jest najmniejsza , a największy jest green hobbart ( czy jakoś tak - cytuję z pamięci ).
  • Moniko, z ilością dyniek to jest różnie. Hokkaido może dać 4, 6 owoców - zależy od żyzności gleby, nasłonecznienia. Hokkaido nie należy do dyń mocno rozrastających się, Green Hubbard jest silniejsza. U mnie w zeszłym roku, jak była fatalna pogoda - maj, czerwiec i lipiec codziennie lało (nie padało, ale lało okronie) zawiązało się mało owoców, ten rok będzie lepszy, mam nadzieję. Do tej pory nie mieliśmy tak słabego roku.
    Trudno powiedzieć, kiedy dynie zakwitną, u mnie zawsze kwitły w czerwcu, ale nie pamiętam kiedy zaczynały. Obserwuj dynie, szybko można zobaczyć w kącikach liści małe pączki kwiatów. Niestety, na początku dynie tworzą z reguły kwiaty męskie, dopiero potem są żeńskie. Łatwo jest rozróżnić - męski są na długiej szypułce, poniżej żeńskiego jest maleńki owoc. Można sobie samemu zapewnić nasiona na kolejny rok, ale trzeba kwiaty samemu zapylić. Jeśli obok siebie rosną różne gatunki dyni, a kwiaty nie będą osłonięte, to nie warto zbierać nasiona do wysiania. Uzyskamy trudną do przewidzenia mieszankę - może będzie to coś wartościowego, a może będzie gniot. Jeśli chcemy mieć swoje nasiona w kolejnym roku, to musimy, jeszcze przed rozwinięciem, zabezpieczyć kwiat męski i żeński, można użyć do tego papierowej torebki. Jak kwiaty się rozwiną, to zdejmujemy torebkę, zrywamy kwiat męski, usuwamy płatki i pocieramy pręcikiem z kwiatu męskiego znamię kwiatu żeńskiego. Po tej czynności powtórnie kwiat zabezpieczamy torebką, myślę, że wystarczy na 2 dni.

    Jadwigo, to mnie ucieszyłaś z tą wodą. Tak czytałam właśnie o dyniowatych, że są wrażliwe na zimną wodę, a szczególnie nie lubią jej ogórki. U mnie też sucho, może nie tak, jak u Ciebie, ale po kilku dniach popiół straszny. Dobrze, że udało się nam dogadać z sąsiadem, możemy od niego kupować wodę, bo inaczej to nie wiem, jak by to wyglądało. Sami wody nie podłączymy, bo koszt podłączenia jest dla nas astronomiczny.

    Bea
    , pewnie można, tylko jak są bardzo delikatnie, to może je wiatr wywiewać.
  • Czyli jak pozostawię kwiaty własnemu losowi to z pestek nie będzie nowych dyniek ? Szkoda ...
  • Nowe będą, jak najbardziej, tylko zupełnie nie da się przewidzieć jakie. Jaki smak, wielkość, skórka etc etc. Ja nie mam mozliwości zapylania, za duzo odmian, brak czasu. Nie zbieram nasion, zawsze sprowadzam. Nie mam na tyle miejsca, by ryzykować nieudane zbiory - mogą być oczywiście udane, ale to jak w ruletce.
  • Donosze, ze dynie, które w koncu udalo mi sie posadzic wszystkie przetrwaly, rosna i mam wrazenie, ze niektóre maja juz zalazki kwiatkow :)))Niestety te hokkaido, ktore dosialam tez nie wyrosly, w zeszlym tygodniou dosialam jeszcze cukinie i widze, ze zaczely kielkowac. No i mam dylemat - posialam jeszcze dynie "sklepowa", jakas duza odmiana - w jednym miejscu wykielkowaly mi trzy, a w drugim zadna. Chyba spróbuje jednak jedna delikatnie wykopac i przesadzic, tak, zeby nie uszkodzic tej, która zostanie.
    A macie moze jakis sposób na mrowki? Strasznie mi sie panosza w ogródku :(
  • U mnie też mają już dobrze widoczne zalwiązki kwiatów. A Green Hubbard jest po prostu ogromna , ma wielkie liście , rozrasta się w górę i w boki i ma dużo wąsów czepnych . Uwielbiam ją co dzień oglądać :bigsmile:
  • Aniu, kilka moich dyń ma zżółcone liście, szczególnie tych mniejszych, wiesz od czego tak mogło się stac i czy to zły sygnał??
  • Kasiu, trudno tak przez net poradzić. Trzeba obejrzeć liście od dołu, czy nie ma skupisk zarodników. Może były podsuszone, a może schną tylko te pierwsze liście? Ważna jest gleba, na jakiej rosną - czy jest lekka (wtedy woda nie zalega), czy jest to glina, do tego nisko położona (wtedy może stać woda po obfitych opadach). Czy nie ma w pobliżu kretowisk, u mnie co roku są krety i czasami mam dyniowe straty. Czy liści żółtych przybywa, czy pozostałe są zielone. Jak jest z żyznością gleby - dynie są bardzo żarłoczne i potrzebują sporo pokarmu, w tym azotu, bo mają dużą ilość masy zielonej.
    Jesli liści żółtych nie przybyło, to bym się nie martwiła. Jeśli jest ich więcej, zaczynają zasychać, trzeba poszukać informacji, czy to nie mączniak (pojawia się zwłaszcza, gdy noce są wilgotne i zimne).
  • Moje dynie już pięknie kwitną :bigsmile: Na razie tylko hokkaido. Niestety nie mogę ich uwiecznić na zdjęciach, bo sprzęt zawiódł :devil:
  • U mnie kwitnie większość, a kilka ma owoce (Crioula Pataka, Hokkaido, Burgess Buttercup, Jumbo Pink Banana i Sweet Berry). Bardzo ładnie urosły, zaskoczyło mnie to, bo sadzonki miałam średniej wielkości - w kwietniu były dwa tygodni zimna i deszczu, wszystko wtedy przestało rosnąć. Zawsze miałam dużo większe sadzonki.
  • U was też tak leje?? U mnie od piątku pada praktycznie nonstop, martwię się czy mi dynie nie zgniją...
  • Kasiu, u mnie leje od tygodnia. Dziś wreszcie dzień bez deszczu, co prawda były przelotne, ale dało się wreszcie wyjść na cały dzień na działkę.
  • Bea, ja zostawiam. Dynia sama może odrzucić część owoców, gdy uzna, że jest ich za dużo. Poza tym jak jest mało owoców, to one mogą być większe, dla mnie nie jest to zaleta, bo duże owoce trudno szybko przerobić. Oczywiście trudno liczyc, by np. hokkaido, której się zostawi 2-3 owoce miała je wielkie, pewnej granicy nie przeskoczą, ale jesli tak odmiana ma dobre warunki, to może mieć spokojnie 6 owoców i więcej. Warto natomiast ok. 15 sierpnia przycinać wszystkie pędy, by dynia już nie kwitła i nie owocowała. Szkoda jej wysiłku, lepiej, by soki szły dla tych owoców, które już są. Te nowe nie zdążą przed zbiorem dojrzeć, a nie nadają się do dłuższego przechowywania. Ja sama nie przepadam też za takimi młodymi dyniami, jak dla mnie nie mają smaku.

    Wspaniale słyszeć, że u Ciebie jest tyle owoców, dobra ziemia, dobry czas. U mnie, jesli będzie taka słaba pogoda, czyli ciągłe opady, to zbiory mogą nie być najlepsze, tak, jak rok temu, gdy lało codziennie od maja do sierpnia, a potem we wrześniu.
  • u mnie dynie maja już owoce sa wielkości pomarańczy
  • Wsadzone mialam tylko /aż/ 3 sadzonki dyni.Obecnie jest tak bardzo obrośnięta ,ze zaczyna mi wrastać w marchew .Ma mnostwo owoców ale to przecinanie po 15 08 to czy aby nie za póżno bo mi miejsca zabraknie ??
  • Bea, ja przycinałam za drugim liściem za ostatnim owocem, nie od razu za owocem, lub tak, jak mi się udało.
    Kristi, możesz sobie regulowac i przycinać wcześniej. Dynie ogólnie potrzebują sporo miejsca i bardzo się rozrastają. Są odmiany, kórych pędy mogą mieć np. 10 m. Sama oceń ile jest zawiązanych owoców, jesli ci wystarcza, to w każdym momencie można zacząć cięcie. Ja zwykle pędy układam tak, by nie wchodziły mi na całą działkę, zawracam je lub układam na ścieżce. Zawsze brakuje mi miejsca, więc muszę mocno kombinować jak pomieścić na za małej powierzchni rozrastające się dynie.
  • Moje dynie już też mają owoce. Teraz muszę szukać przepisów na dobre dania. :bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.