Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

SZCZEPIENIA czyli rosyjska ruletka

1115116118120121222

Komentarz

  • He he... Ja też bym nie szczepila... Ale tam jest jednak słabo z tym rodzica zdaniem.. To że rodzeństwo chore też nie argument "bo w sezonie wogole byśmy nie szczepili" tam sporo wielodzietnych.. Dla mnie to ok by było no ale :-) 
  • To może nie dyskutuj tylko poinformuj? Za odroczenie o kilka miesięcy chyba jeszcze grzywny nie nakładają?
    Podziękowali 3tymka Milamama Agnieszka82
  • Mafia. Przychodnia chce miec porzadek w papierach , ty zdrowe dzieci. To naprawde nie jest dobry pomysł szczepić teraz w okresie chorób. Poczekaj kilka miesięcy. Dopóki nie podpiszesz swistka że nie zgadzsz się na szczepienia to masz jakis czas spokoju. Mozesz iśc na wizytę w terminie szczepien i poporosić lekarza o charakterystykę produktu leczniczego zapoznać się z nim.
    powiedzieć że zaszczepisz jak tylko nie bedzie żadnych przeciwskazan, gorączek jak dziecko osiągnie wagę itd itp Jezeli cię podadza do sanepidu to na spokojnie im odpiszesz że nie jesteś osobą uchylająca się od szczepien i zaszczepisz dzieci najszybciej jak to bedzie to mozliwe po wykluczeniu przeciwskazan. Ludzie nie dajcie się zastraszyć. To już nawet moja była bardzo proszczepionkowa pani doktor według którj mogłam szczepić córkę wszystkim naraz i dwa tygodnie po zapaleniu płuc zawsze przeprowadzała wywiad czy w domu wszyscy zdrowi. 
  • A czemu nie zmienicie lekarza?
    Podziękowali 2Rejczel annabe
  • @katarzynamarta ; - do mnie jedna pani doktor pediatra też miała kiedyś pretensje wielkie, że przez 2 lata jej przedszkolaka nie pokazywałam. Pytała podejrzliwie, czy prywatnie się leczymy, bo przecież nie możliwe, że przez 2 lata dzieciak nie chorował wcale. Jak jej powiedziałam, że poważnie nie chorował, a z katarem, to sobie sama w domu radzę, to mi konfidencjonalnym szeptem powiedziała: "Przyznam się pani, że ja z moimi dziećmi robię tak samo!" No, poczułam się, jak w jakimś matrixie - samodzielne leczenie kataru u własnego dziecka niedługo będzie nielegalne... :-? To była prywatna przychodnia. Nie ma reguły, że w prywatnej to zawsze milej albo kompetentniej.
  • może taki żarcik ;)? Bo ludzie z dziećmi naprawdę z kichnięciem potrafią przyjść. Albo w pierwszej dobie gorączki.

    W ramach śmiesznostki, telefon do nplu (coś koło 2 w nocy):
     - poproszę wizytę domową do taty
     - a co tacie jest?
     - ma gorączkę, 72 lata
     - no i?
     - no proszę przyjechać i go leczyć
     - a jak wysoka jest ta gorączka?
     - 38
     - a jakie leki ojciec przyjął?
     - jak to leki
     - no leki, przeciwgorączkowe, paracetamol czy ibuprom Państwo teraz dali
     - no nic mu nie daliśmy
     - a dlaczego?
     - bo on ma SIEDEMDZIESIĄT DWA LATA!
    Podziękowali 2madzikg Agnieszka88
  • @tymka dużo racji jest w tym co piszesz, jednak sama ostatnio wybrałam się z córką do pediatry, bo biegunka nie chciała ustąpić. Przy okazji osłuchała i co? Zapalenie oskrzeli (dziecko bez gorączki, kaszlu, jedynie delikatny katar). Byłam w szoku.
  • To prawda, ogólnie, staram się mieć dystans i zrozumienie dla tych rodziców, szczególnie, jeśli mają pierwsze dziecko - można się nasłuchać różnych historii i naprawdę spanikować.
    A tak z ciekawości, coś wyniknęło więcej z tej wiedzy, że oprócz biegunki jest też zapalenie oskrzeli?
  • Przepraszam Cię @Mafja ale mam wrażenie ze piszesz o swoich dylematach tylko dla pisania. Bardzo Cię lubię i śledzę poczynania chłopaków ale nie rozumiem jednego- piszesz o watpliwościach ws szczepień- dziewczyny rozsądnie radzą- jeśli jakieś wirusy mieliście, chłopcy tracą na wadze, intuicja coś Ci podpowiada ale i tak posłuchasz lekarza. Po co wiec rady innych na forum? 
    Mysle ze Ty szczepiąc chłopaków nie będziesz podejrzana o bycie antydzczepionkowcem. Naprawdę chyba nie grozi Wam grzywna. Idzie zima, dziewczyny chodzą do p-kola, jak poprosisz o przesunięcie to świat się nie zawali. 
    Chyba ze od razu wiesz ze i tak posłuchasz lekarza, który wie co najlepsze dla Twoich dzieci- to po co tu zaczynać. 
    Niestety tak odbieram Twoje wpisy- ze Ty już wiesz co zrobisz ale napiszesz nam jak bardzo tego nie chcesz- masz prawo mając wcześniaki poprosić o przesunięcie. Coraggio! 
  • Annabe kolejny raz jest tak że nie proszę o radę choć w tym wypadku  jestem za nie wdzięczna w przeciwieństwie do niektórych sytuacji. Pytałam czy ktoś konkretnie miał do czynienia z jakimś. Groźnym czymś po mmrze? Bo mam niepokój przed tym szczepieniem.. Raczej chciałam się pewnie uspokoić że może się nic nie stanie mimo że małe maluchy.gdzie prosiłam o rade. Pytałam o konkretne nopy po tej szczepionce czy ktoś mial. Poprosić poproszę o przelozenie ale znam realia.  Mamy bdb pediatra która znamy i z której nie chce rezygnować ale jest mało przejednana w spr. Szczepień. 
    Podziękowali 1annabe
  • edytowano październik 2017
    @Tymka crp 50 i antybiotyk przez tydzień. Wcześniej od września się męczyliśmy z katarem bo poszła do przedszkola, ale zapalenia oskrzeli nie podejrzewałam. U nas pierwszy raz coś takiego, w sumie to antybiotyk miała może dwa razy w tym raz na zapalenie płuc, uniknęliśmy szpitala zaszczykami.

     Edit: co myślicie o przychodzeniu z dzieckiem do przychodni na kontrolę chociażby po antybiotykoterapii? Zapisują między dziećmi chorymi, które kaszlą niemiłosiernie, rozpalone od gorączki itd. A tu dziecko po antybolu osłabione, wiadomo. Głupota wg mnie.
  • po niektórych szczepionkach może wystąpić "stres"

    Relacja matki, świadka zdarzenia
    (20.10.2017)
    "Jestem bardzo wstrząśnięta dzisiejszymi wydarzeniami. Pojechaliśmy dziś z Wiki na szczepienie (wybrałam 6w1 ze względu na najmniejszą zawartość aluminium, niby mniejsze zło), w kolejce była również wesoła, spokojna i zdrowo wyglądająca kilkuletnia dziewczynka. Weszła spokojnie na szczepienie przeciw ospie, potem wyszła normalnie, ale pielęgniarka zawróciła jej tatę, że jeszcze mają żółtaczkę do zaszczepienia. Po drugim szczepieniu dziewczynka wyszła na rękach ojca padnięta z przymkniętymi oczami. Nie było żadnej rozpaczy, żeby miała tak wyglądać. Zwabili ją ponownie do pokoju szczepień pod pretekstem, że pielęgniarka miała jeszcze coś zobaczyć, mała nie stawiała oporu. Potem przyszła kolej na nas. Zaczęłam rozmawiać z miłą dr, że jestem sceptyczna co do szczepień, dlatego przychodzę tak późno (po 3 miesiącu) i nagle naszą rozmowę przerywa wołanie pielęgniarki: pani doktor, pani doktor, pani doktor!!! Nagle wbiegł ojciec z nieprzytomnym dzieckiem i położył ją na leżance koło mnie. Przyszedł również lekarz, który kwalifikował ją do szczepień i razem z lekarką i pielęgniarką przez kilkanaście minut próbowali ją reanimować. Wezwali karetkę. Zanim mnie wyprosili z gabinetu zdążyłam zobaczyć masaż serca i słyszałam jak charczy jej w nosku, jakby miała katar. Zaczęli pytać: miała katar? A ojciec: nie! teraz się jej zrobiło! Mała charczała i jęczała, ale nie otwierała oczu. Wyproszono mnie. Potem słyszałam tylko płacz dziewczynki i to, że zakładają jej wenflon. Nie wytrzymałam, ja też zaczęłam płakać na korytarzu. Gdy czekałam taka przerażona i zapłakana, podeszła dr i zaczęła przekonywać mnie i inną matkę, którą wcześniej przyjmowała, że możemy w wyniku tego nieszczęśliwego wydarzenia, dla naszego spokoju zaszczepić nasze niemowlaki tylko jedną pojedynczą darmową szczepionką, a nie 6w1, które wybrałyśmy wcześniej. Przedtem słyszałam jak mówiła jej w gabinecie, że ona nie może doradzać rodzicom, którą szczepionkę wybrać. Kobieta się posłuchała i odebrała pieniądze za 6w1, a ja powiedziałam, że nie zaszczepię Wiki na nic! Dr powiedziała, że rozumie. Postanowiłam poczekać, żeby chociaż zbadała Wiki czy dobrze się rozwija. Dzięki temu byłam świadkiem kolejnej okropnej rzeczy, to jest tuszowania tego niepożądanego odczynu poszczepiennego przez personel medyczny!!! Wróciłyśmy do gabinetu. Dr bada Wiki, ratownicy z karetki badają obok dziewczynkę. Pielęgniarka przychodzi i mówi dziwnym głosem: wpisali stres związany ze szczepieniem… Poczułam się jak w domu wariatów, jakby ktoś dał mi w twarz!!! Jaki stres!!! Ta dziewczynka była spokojna i rozbawiona!!! Czy do zestresowanego dziecka biegnie 2 lekarzy pielęgniarka i karetka??? Mówię do lekarki, że to nieprawda, bo czekała razem ze mną i że to głupoty i jawne oszustwo!!! Lekarka niemrawo mi przytakiwała, powiedziała, że powinni ją położyć w szpitalu na obserwację. Zaraz po tym poszła to powiedzieć do reszty bandytów w białych kitlach. Niestety nie wiem co ustalili i jak to się skończyło. Wiem tylko, że dziewczynka odzyskała przytomność i że ja już nigdy nie zaszczepię naszych dzieci na nic!!!"
  • @Aneczka08 czytałam to dziś rano w grupie Stop Nop chyba. Tak, widać dziewczynka ewidentnie się zestresowała... :(
  • @weronika85, no właśnie, tylko z tego co pisałaś i wcześniej i teraz, to wskazań do antb nie było - ja bym swoje i tak objawowo leczyła, czyli katarem się tylko zajęła.
    Ale też mi łatwo mówić, bo ani nie badałam Twojego dziecka, a jeśli chodzi o własne, to czuję się pewnie z osłuchiwaniem, mąż receptę wystawi w razie potrzeby, więc wiadomo...
    Podziękowali 1weronika85
  • Jest tak, szczególnie, że dziecko było w dobrej formie

    Podziękowali 2tymka weronika85
  • Skoro tak, to dlaczego lekarz o tym nie informuje? :(
  • Żeby być mądrzejszym na przyszłość, powiedzcie mi, jakie są przesłanki, że choroba jest bakteryjna? Jakiś konkretny poziom crp, wyniki morfologii, posiewy? Jakie badania zrobić?
  • Weronika85 dają często antybiotyk osłonowo. Myśmy dostali na 3 dniówkę (jeszcze nie było wiadomo, że to właśnie to, a była wysoka gorączka) przy crp 12. Nie podałam, ale przyznam, że miałam stres. 
    Podziękowali 1weronika85
  • Z tymi poziomami crp, to też od wieku zależy. Im mniejsze dziecko, tym mniejsze cyferki już nas niepokoją. U dorosłych bardziej charakterystyczny jest wzrost prokalcytoniny na przykład.
    Podziękowali 1weronika85
  • Aneczka08 powiedział(a):
    po niektórych szczepionkach może wystąpić "stres"

    Relacja matki, świadka zdarzenia
    (20.10.2017)
    "Jestem bardzo wstrząśnięta dzisiejszymi wydarzeniami. Pojechaliśmy dziś z Wiki na szczepienie (wybrałam 6w1 ze względu na najmniejszą zawartość aluminium, niby mniejsze zło), w kolejce była również wesoła, spokojna i zdrowo wyglądająca kilkuletnia dziewczynka. Weszła spokojnie na szczepienie przeciw ospie, potem wyszła normalnie, ale pielęgniarka zawróciła jej tatę, że jeszcze mają żółtaczkę do zaszczepienia. Po drugim szczepieniu dziewczynka wyszła na rękach ojca padnięta z przymkniętymi oczami. Nie było żadnej rozpaczy, żeby miała tak wyglądać. Zwabili ją ponownie do pokoju szczepień pod pretekstem, że pielęgniarka miała jeszcze coś zobaczyć, mała nie stawiała oporu. Potem przyszła kolej na nas. Zaczęłam rozmawiać z miłą dr, że jestem sceptyczna co do szczepień, dlatego przychodzę tak późno (po 3 miesiącu) i nagle naszą rozmowę przerywa wołanie pielęgniarki: pani doktor, pani doktor, pani doktor!!! Nagle wbiegł ojciec z nieprzytomnym dzieckiem i położył ją na leżance koło mnie. Przyszedł również lekarz, który kwalifikował ją do szczepień i razem z lekarką i pielęgniarką przez kilkanaście minut próbowali ją reanimować. Wezwali karetkę. Zanim mnie wyprosili z gabinetu zdążyłam zobaczyć masaż serca i słyszałam jak charczy jej w nosku, jakby miała katar. Zaczęli pytać: miała katar? A ojciec: nie! teraz się jej zrobiło! Mała charczała i jęczała, ale nie otwierała oczu. Wyproszono mnie. Potem słyszałam tylko płacz dziewczynki i to, że zakładają jej wenflon. Nie wytrzymałam, ja też zaczęłam płakać na korytarzu. Gdy czekałam taka przerażona i zapłakana, podeszła dr i zaczęła przekonywać mnie i inną matkę, którą wcześniej przyjmowała, że możemy w wyniku tego nieszczęśliwego wydarzenia, dla naszego spokoju zaszczepić nasze niemowlaki tylko jedną pojedynczą darmową szczepionką, a nie 6w1, które wybrałyśmy wcześniej. Przedtem słyszałam jak mówiła jej w gabinecie, że ona nie może doradzać rodzicom, którą szczepionkę wybrać. Kobieta się posłuchała i odebrała pieniądze za 6w1, a ja powiedziałam, że nie zaszczepię Wiki na nic! Dr powiedziała, że rozumie. Postanowiłam poczekać, żeby chociaż zbadała Wiki czy dobrze się rozwija. Dzięki temu byłam świadkiem kolejnej okropnej rzeczy, to jest tuszowania tego niepożądanego odczynu poszczepiennego przez personel medyczny!!! Wróciłyśmy do gabinetu. Dr bada Wiki, ratownicy z karetki badają obok dziewczynkę. Pielęgniarka przychodzi i mówi dziwnym głosem: wpisali stres związany ze szczepieniem… Poczułam się jak w domu wariatów, jakby ktoś dał mi w twarz!!! Jaki stres!!! Ta dziewczynka była spokojna i rozbawiona!!! Czy do zestresowanego dziecka biegnie 2 lekarzy pielęgniarka i karetka??? Mówię do lekarki, że to nieprawda, bo czekała razem ze mną i że to głupoty i jawne oszustwo!!! Lekarka niemrawo mi przytakiwała, powiedziała, że powinni ją położyć w szpitalu na obserwację. Zaraz po tym poszła to powiedzieć do reszty bandytów w białych kitlach. Niestety nie wiem co ustalili i jak to się skończyło. Wiem tylko, że dziewczynka odzyskała przytomność i że ja już nigdy nie zaszczepię naszych dzieci na nic!!!"

  • @Wanda, u małych dzieci z zapalenia oskrzeli bardzo szybki może się zrobić zapalenie płuc. Antybiotyk podaje się osłonowo. Tylko w przypadku obturacyjnego zapalenia oskrzeli nie dostaliśmy antybiotyku, tylko leki do nebulizacji.
  • @weronika85 nam jeden pediatra na zap. oskrzeli od razu przepisał antybiotyk i twierdził, że koniecznie trzeba podać. Drugi zdecydowanie odradził. Przepisał leki do inhalacji i z tego co pamiętam powiedział, żeby zrobić morfologię i CRP jak się nie będzie poprawiać. 
    Poprawiło się i dziecko też wyzdrowiało.
    Podziękowali 2weronika85 tymka
  • A ja wczoraj usłyszałam, że inhalacje mocno rozrzedzają wydzielinę i można od nich dostać zapalenia oskrzeli. Btw moje 9 m-czne dziecko 2 razy w życiu miało inhalacje i 2 razy na drugi dzień miał zapalenie ucha, ja już tego ustrojstwa nie odpalam.
  • Nie żeby jakoś dużo tych zapaleń oskrzeli moje dzieci miały, ale zdarzało sie i w niemowlęctwie też, nigdy nie leczyliśmy antybiotykiem, choć dwa razy dostaliśmy receptę, bo to u nas zawsze przed weekendem - gdyby jednak trzeba, to podacie, ale jutro powinno być lepiej i zawsze było!
    Dziś w nocy Kajtek był bardzo chory, znów czajnik z wodą z sodą uratował nas przed kontaktem z medykami. Gdyby nie wcześniejsze doświadczenia mogłabym spanikować.
    Podziękowali 1annabe
  • Jeden z moich synów miewał zapalenia oskrzeli i płuc. Leczyliśmy bez antybola pod kierunkiem pewnej mądrej lekarki. U średniej córki, gdy miała 3,5 miesiąca też mieliśmy zapalenie oskrzeli (na tym etapie pediatra z Medicover kazała natychmiast do szpitala jechać i odmówiła przrpisania jakichkolwiek leków), które przeszło w zapalenie płuc i też nasza pani doktor dała radę wyleczyć bez antybola.
    Podziękowali 2Monira tymka
  • To masz fajną panią doktor. Większość lekarzy podaje antybiotyk. Ja osobiście nie boję się antybiotyków, ale stosuję je w wyjątkowych okolicznościach. Ucho, oskrzela, angina, ZUM. Na szczęście rzadko.
  • No, niestety, już nie mam, bo wyszła za mąż i za mężem do Lublina uciekła.
  • Szkoda. Lubliniankom polecaj.
  • Mój trzeci zaczął chorować na zap oskrzeli- wtedy kiedy najstarszy na chwile do przedszkola chodził. Nigdy nie dostaliśmy antybiotyku. Za to wtedy właśnie kupiłam nebulizator i tylko tym się leczyliśmy. 

    A czajnik z sodą nam tez wiele razy bardzo pomógł! Wszystkim koleżankom polecam bo zmiana na drugi dzień jest ogromna! @Katarzyna Tobie jestem za to wdzieczna  :)
  • A ten czajnik z sodą to instrukcję można prosić?
    Na zap krtani nada się to też?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.