Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dziecko i reszta świata

Ten wątek chyba powinien być w kategorii przedszkole, albo lepiej: żłobek, ale ponieważ jest tylko wątek, a nie cała kategoria, to zapytam ogólnie...
obcy ludzie na ulicy chcą mi dziecka dotykać. Ja rozumiem, że jest słodziak (ma 11mscy i ciągle ściąga skarpety, więc te śliczne małe stópki kuszą przechodniów). ludzie zagadują do mnie, do niego, przepuszczają w kolejce, "a ile ma miesięcy?", a potem niespodziewanie hyc z łapami
szczytem była kobieta, która po wyjściu z publicznego szaletu chciała go po policzku pogłaskać.
Macie takie sytuacje? (pewnie mnóstwo) co robicie? na ile ingerujecie w relacje obcy zupełnie ludzie - dziecko (nie chodzi tylko o niemowlęta)? Chętnie poczytam, może ktoś się chętnie wypowie :)
«13

Komentarz

  • nie widzę z w tym nic dziwnego. W Irlandii to normalne. Na początku to był dla mnie szok. Teraz sie przyzwyczailam i mi zupelnie nie przeszkadza, że ktoś sie np. pozachwyca moja córką ;;)
  • mi się to też nie podoba, i spotykam się z tym często, mam czasem ochotę spytać czy mnie też pogłaszczą po policzku jak uznają, że mam ładną czapeczkę;-)
  • Ja mam zwis, póki nie widzę, że dziecko się boi. Co mi szkodzi, jak ktoś od tego szczesliwy a mnie nie ubedzie.
  • Nie widzę takich reakcji, ale tu ludzie są raczej obojętni na innych i cudze dzieci ich nie interesują.
    Póki ktoś nie wpadnie pod samochód, to się drugiego nie zauważa.
    Co najwyżej znajomi popatrzą, uśmiechną się, ale nie dotykają.
  • Wiem doskonale o czym mowisz i wiem ze wiele osob to wkurza.
    Ja mam mieszane uczucia.
    Z jednej strony sytuacje przedstawione przez Ciebie mnie bulwersuja. Z drugiej nie przeszkadza mi ze ktos sie dzieckiem pozachwyca, popyta itd poki wlasnie nie pcha sie do calowania go czy innego dotykania. Zreszta zalezy kto. Mi kiedys menelka do wozka zagladala, no coz tez czlowiek, ale moje poczucie ilosci bakterii zarazkow wymagalo odseparowania dziecka od potencjalnego macanta. To bylo w kolejce w sklepie wjec stanelam miedzy nim a nia wypychajac wozek mozliwie daleko przed siebie.
    Ale ogolnie naleze do osob ktorym Ci zaczepiajacy jakos specjalnie nie przeszkadzaja. Poki oczywisie nie przeginaja.
  • a ta słodka mała stópka, golutka?
  • Wy tak serio z tymi bakteriami? Wiecie, one są wszędzie :)
  • a czym różni się dziecko od dorosłego? czy chciałybyście, żeby Was obcy ludzie dotykali na ulicy? Czy dziecka ktoś się pyta czy chce by go pogłaskać (chodzi o obcą osobę). Postawcie się na miejscu dziecka.

    Moja córka miała wtedy niecałe 3 lata, jak ją obca bab zaczęła głaskać w sklepie wydarła się na pół supermarketu. Mamo, ta pani mnie dotyka! Mina pani bezcenna.
  • Ja reaguję wedle reakcji dziecka. Np. mój starszy akceptuje każdą formę adoracji.
  • Moj syn starszy tez nie lubi jak Go obcy glaszcza.

    i to smiesznie wyglada, bo ktos chce Go po wlosach poglaskac, a On ucieka, podskakuje z krzykiem: nie ruszac, nie ruszac!

    a ludzie zawsze zadziwieni haha, ze jak to On nie chce byc dotykany

    u nas, ma to po mnie, dystant mam na km, a jak mnie ktos nieznajomy dotknie,to odruchowo moge przylozyc. :)
  • Po przeczytaniu artykułu rozdzielilabym formy okazywania sympatii od wtrącania się gdzie nie proszą.

    BTW. Mój młodszy jest ulubieńcem miejscowego menela.
  • okazanie sympatii poprzez komentarz do mamy jak najbardziej, natomiast poprzez głaskanie i dotykanie dziecka przez obce osoby - na to się nie zgadzam
  • Ee, co się budzi?
    Przecież Ona nie zasypia ;)
    Nie?
  • Bardzo podobalo mi sie to co napisala @MartynaN ze reagowac zgodnie z reakcja dziecka. To bardzo trafne.
  • Oczywiscie. Miam na mysli starszego chyba oczywiste. No ale moze nie w sumie.
    ...
    Chociaz tak sobie mysle teraz ze to tez roznie bywa bo jakby jakis "mily" pan czy pani proponowal mojemu dzieckh cukierki itd czy cos innego czego ja bym nie akceprowala to guzik by mnie obchodzilo czy dziecko reaguje pozytywnie czy negatywnie na sytuacje. Liczyloby sie to mi jako opiekunowi sie to nie podoba i tyle.
    Wiec znowu wszystko zalezy od sytuacji. Od tego jestesmy rodzicami zeby myslec czasem za dzieci, ale oczywiscie ich reakcja moze byc wazna wskazowka jak one sie z taka zaczepka obcych czuja.
    ...
    O mlodszym pisalam wczesniej.
    O starszym tak sobie mysle ze Ci ludzie powinni sie liczyc z sytuacja szczerosci do bolu. Nigdy nie wiadomo co taki przed-przedszkolak odpowie na zaczpke. :)
  • A ja jakos nie mam odwagi zwrócić uwagę przemilej, serdecznie nastawionej babci ktora zagaduje mi syna ... Choc nie ukrywam przeszkadza mi to, bo zdarza sie ze dotykają rączek :-??
  • No mi to zaczepianie, zagadywanie nie przeszkadza - niech do woli gadają
    ale już dotykanie tak, zwłaszcza, kiedy J. był malutki - położne mówiły, że do ukończenia 1. roku życia bezwzględnie myć ręce przed dotknięciem itd. Takie sytuacje się dzieją zwykle na dworze, w sklepie - no jednak te ręce nie są czyste, a już mizianie po policzku (bądź też próby tegoż) przez panią ekspedientkę (pieniądze w rękach) wkurza mnie strasznie... Ja bym takimi rękami po pieniądzach siebie po policzku nie pomiziała, a już obcego dziecka?

    @Ojejuju dobry patent z chustą :) mam nosidło, ale stopy nieodmiennie wystają i "kuszą". I ktoś właśnie tym jednym paluchem dotyka

    w ogóle chyba sobie tę wewnętrzną lwicę uśpiłam

    na samym początku miałam mnóstwo innych sytuacji, głównie z lekarzami/osobami znajomymi, gdzie ludzie zwracali się do J. "czego się drzesz", "czego drzesz japę", "Ty zboczeńcu". To czasem miały być "żarty" ale i tak trochę nie rozumiem. Parę razy zwróciłam uwagę, a parę razy zaniemówiłam. No cóż, człowiek się musi nauczyć pewnych rzeczy
  • Nie wyobrażam sobie takich odzywek do małych dzieci
  • Ja zaniemowilam z wrazenia nawet teraz jak przeczytalam to co napisalas.
    Natomiast mam problem w druga strone. Musze sie pilnowac zeby ta lwice w sobie wzbudzac. Bo owszem macac nie pozwole, ale czesto mi tej lwicy brakuje bo wolalabym nikogo nie urazic, wierze ze ktos cos mowi w dobrej wierze itd.
    To takie przegiecie w druga strone. Oczywiscie staram sie pilnowac, na szczescie tych sytuacji za wiele nie mialam do tej pory. Wszystko przed nami ...
  • no ja też sobie nie wyobrażałam.

    Raz to była lekarka jeszcze w szpitalu po porodzie, miała pobrać krew z pięty. I to na Żelaznej, gdzie się nie spodziewałam. Po stwierdzeniu "darcia się" wepchnęła mu do buzi strzykawkę z glukozą (nie, żeby mnie spytała albo chociaż uprzedziła), dalej nie chce mi się pisać, bo się tylko denerwuję.

    A poza tym ludzie... no, o innych wartościach, mówiąc najogólniej. Albo po prostu bez szacunku dla innych, też dorosłych. Czasem ma się i takich w swoim otoczeniu. No i jak reagować? Mi w takich sytuacjach odbiera mowę, więc unikam tego typu osób, ale czy to jest metoda?

    czasem kogoś obcego, uprzjemego też nie chcę urazić. Ale jak tak teraz Was czytam, to chyba ta osoba ma problem, bo jest niewychowana skoro dotyka bez pytania. Z Mamą wymyśliłamjuż nawet, żeby zrobić takie naprasowanki na koszulki dla niemowląt: "Wiem, że jestem słodki, ale nie dotykaj mnie bez pytania". A nawet na koszulki, czapeczki, wózki i skarpetki :)

  • Tak sobie właśnie myślę kiedy ktoś mi próbował macać dzieci :-?
    To musiało być dawno temu. Ale moje dzieci są:
    1. wiecznie brudne
    2. z wystającymi nieraz glutami
    3. udają dinozaury i tygrysy w miejscach publicznych
    Syn mój ma zwyczaj robić groźną minę i warczeć na ludzi. Zwłaszcza kiedy nie patrzę.
    A F. miała straszną fazę na "On mnie NIUSZA! NIUSZAAAAA!" i ludzie jakoś szybko przestawali niuszać.
  • Wydaje mi się, że jak nie musisz, @Malagala, z takim osobami obcowac, to nie rób tego.
    Przecież można grzecznie, ale stanowczo powiedzieć: Proszę nie dotykać dziecka.

    Pomysł z naszywkami podoba mi się.
  • @mamagala i takie male tatuazuki na cialko na letni okres wakacji. Ale tez mam takie sytuacje dotyczace dzieci ze minelo 2 lata a mnie nadal telepienjak pomysle. Nie denerwuj sie faktycznie nie ma sensu.
    ...
    @Bea a ja mam wlasnie inne podejscie wole zeby dzieci odpowiadaly, ale jak czytam to zaczynam dochodzic do wniosku ze moze nie powinnam sie tym przejmowac i conajmniej zluzowac. W obu podejsciach i w moim i w Twoim znajduje ccos dobrego.
    Inna sprawa za ja nie mialam (no moze z dwa razy) sytuacji takiej ze ktos mojego dziecka dotykal. Raczej z tym zagadywaniem, a to mi tak nie przeszkadza. Ciesze sie ze maly potrafi z kazdym pogadac, odpowie grzecznie jak go pytaja o cos. A czasem strzeli focha i tyle mowi ze nie odpowie i tez go nie zmuszam.
    Ale dochodze do wniosku ze takie podejscie jak Twoje tez ma wiele zalet.
  • Mnie najbardziej szlag trafia jak ktoś mówi chodź ze mną, albo nie płacz zabiore cię.
    - Wtedy mówie. Bardzo stanowczo nigdzie jej. Pani nie weźmie!

    Dotykania też nie lubie.
    Mam kolegę który jak ktoś pogłaskał jego dziecko w tym samym miejscu głaszczącego głaskał .
    Było to bardzo szokujące. Czasami mam ochotę też tak zrobić chociaż powstrzymuje z racji na to, że w oczach wielu jego reakcja była bezczelna , bo miła starsza pani rozczulająca się nad malcem , to nie to samo co trzydziestolatek obmacujący starszą panią po udce czy dotykający policzka.
  • A ja wyjmuję telefon i mówię że dzwonię na policję, bio pani chce porwać moje dziecko.
    Uciekają...
  • Ja mowie do dziecka, ze nigdzie Cie pani nie wezmie. Mama nie pozwoli. albo cos takiego. To akurat drazni mnie bardzo.
    Tak samo jak zwracanie sie do dziecka ktore akurat placze z jakiegos powodu. Takie wiecie wchodzenie w kompetencje rodzicow.
  • Albo komentowanie zachowania w stylu "jaki niegrzeczny chlopiec" bo co jakas baba moze wiedziec czy dziecko jest grzeczne czy niegrzeczne, czy zmeczone czy glodne itd.
  • Wszystkie babcie wiedzą lepiej co naszemu dziecku dolega.
  • ją się brudnych łap nie boję ale jakoś nie pamiętam żeby mi ktoś dzieci dotykał. Moja dobra znajoma mi kiedyś dziecko nakarmila własną piersią jak mnie chwilowo nie było. Jakoś mi to nie zrobiło problemu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.