Zaczęły się wakacje. Moje starsze dzieci obudziły się dziś o 7.30. Puszczały muzykę z komputera, bawiły się lalkami i klockami, tańczyły. Przez ten cały czas najmłodsza zaszyła się w kącie i bawiła minilaleczkami.O godz. 9.00 skończyły się im pomysły na wspólną zabawę. Zjedliśmy śniadanie i wyszłam z nimi na podwórko, bo nie dało się z nimi nic zrobić. Udało mi się jedynie dwa prania puścić. Trzecie czeka na sposobną chwilę. O 11.30 najmłodsza usnęła. Jakimś cudem udało mi się ugotować zupę- botwinkę i warzywa (właściwie same się gotowały) W tym czasie zadawałam różne zadanka moim dzieciom (lubią gdy z nimi takie rzeczy robię- typu wycinanki, szlaczki, zadania logiczne i matematyczne..) bo sami nie mają pomysłu. Teraz obudziła się najmłodsza. Zjedliśmy. Minęła prawie połowa dnia a ja z obowiązkami domowymi jestem w lesie. Dzieci 5 i 6,5 letnie powinny się przecież umieć same pobawić a u nas najlepiej dziś wychodziło to naszej prawie 2latce. Jeśli tak będą wyglądać wakacje to wyślę ich w kosmos! Ktoś jeszcze ze mną chce tam dzieci wysłać?
Komentarz
Jednego dnia same się pobawią, innego będą potrzebowały czyjegoś towarzystwa. To słówko "powinno" jest tu nie na miejscu. Powinno być tak, jak się je nauczyło, powinno zależeć od samych dzieci- od ich nastroju, samopoczucia, potrzeb. W końcu to pierwszy dzień wakacji.
Chyba, ze ten wątek to tylko prowokacja.
@mamababcia zgadzam się że czas spędzony z dziećmi jest ważniejszy ale czasami trzeba coś zrobić np. ugotować obiad. Czasem spędzonym ze mną się nie najedzą. Mam taką sytuację, że nie mam możliwości przesunięcia obowiązków domowych na później. Chyba będę musiała nauczyć moje dzieci, że jest czas na wspólną zabawę ze mną i na zabawę samodzielną, żebym mogła uprać, ugotować itp.
Razem to czytać można, pójść na spacer.
Na podwórko wychodzą same, ale to nieczęsta możliwość móc wypuszczać nawet małe dzieci same.
W tym składzie nauczylam sie zarządzać nimi a nie one mną.
Śniadanie jest kiedy je zrobie.Nie zrywam się o 6.30 bo krolewny wstaly..i podobnie obiad i inne posiłki.
Dzis do południa mylam lazienke i odkurzalam mieszkanie..oczywiscie przychodzily co chwile ze chca chlebek albo ciastko albo coś. .za kazdym razem odpowiadalam ze jak skończę swoja pracę to zajme sie obiadem. ..ostatecznie wlozylam sluchawki z muzyką na uszy i przestaly skladac zamówienia.najmlodsza usnela.ja pije kawę.
Moj pełny sklad to jeszcz 8latek i maz..i ten sklad to u mnie katastrofa...wtedy nic nie ogarniam. .panuje totalna rozpierducha i nie nadazam ogarniac wszystkich bodźców ktore do mnie dochodzą
:-S
Ja podobnie jak @asia lubiłam spędzać czas z dziećmi. I nie mogłam doczekać się wakacji. Poza tym dzieci umiały zająć się sobą, czasem mnie potrzebowały, wtedy byłam. Czasami wystarczy im, że zerkniesz i coś skomentujesz, poradzisz.
Szczurzysko, a dlaczego czasami nie można pobawić się z dziećmi? Dla nich to jest frajda, a dla mamy odprężenie. Nie mów, że się cały czas zajmujesz poważnymi sprawami.
Tak jak asiao mówi, można dzieci nauczyć, że jak mama coś ważnego robi, ma czas tylko doraźnie.
Na początku może jest strasznie, ale przecież z czasem wejdziecie w jakiś rytm.
Przepraszam, że tak poważnie, ale serio irytuje mi takie podejście do dzieci.
Wszelkie zmiany w życiu powodują kryzysy - sama niedawno doświadczyłam jednego w związku ze zmianą trybu pracy męża.
Dzisaj przywlekli do domu górę kamieni i malowali je.
Ciekawe co jutro wymyślą.
Wiem co mówię, mam 3latke i roczną, myję z nimi toalety, wieszam pranie, i rozladowuje pralki i zmywarki. Jest już tylko 2x dłużej.
Zabawne jest to, że im zapowiedziałam, że jak zdejma pranie (3-latka, składanie legginsow w kostkr) w południe to będą miały więcej czasu na zabawę wieczorem.
Zostawiłam je na zabawie po obiedzie i poszłam myć sama WC. Za 5minut przyraczkowala mlodsza, a starsza przyszla pomóc i była zawiedziona, że umywalka już wymyta.
Szczęśliwie mamy 2 lazienki, więc drugą obrobilysmy już wspólnie. I to na prawdę była pomoc.
Choć wiem, że nie o tym ten post. Ale wspólna praca w domu to może być fajny czas.
I gdzie się mają tego nauczyć jak nie w domu z Rodzicami?
Na wakacje i nie tylko:
1. Mieć plan dnia
2. W planie dnia uwzględnić na pewno: pory wstawania i kładzenia się spać, pory posiłków (wtedy unikniemy niekończących się pielgrzymek do kuchni), czas na odpoczynek (sjesta po obiedzie), czas na prace domowe (tzw. dyżury - dla wszystkich domowników), czas na naukę (odrabianie lekcji, trudniejszą lekturę, języki, ćwiczenie na instrumentach). W planie "osobistym" matki - mieć czas na modlitwę własną. (św. Teresa z Avila mawiała, że jak jak się nie modlimy codziennie min. 15 min, to to jest prosta droga do piekła. Zawsze mnie to do pionu stawia.)
3. Pamiętać, że plan jest po to, ażeby go zmieniać - tzn. plan jest dla człowieka, a nie człowiek dla planu! Jesteśmy elastyczni i się nie frustrujemy!
Pamiętamy, że każda sytuacja w naszym życiu jest sytuacją wychowawczą, i że przede wszystkim wychowujemy przez przykład. (80% , jak się dowiedziałam na niedawnym wykładzie). Niestety! Tzn. sory-gregory, trzeba się wziąć za siebie.
Warto na wakacje zrobić dobry rachunek sumienia i sprawdzić, jaką mamy wadę główną i skonkretyzować walkę z nią. Oraz wybrać w jakiej cnocie chcemy wzrastać i też przełożyć ją na konkretne działanie.
Pycha - Pokora
Chciwość - Hojność
Zazdrość - Miłość
Gniew - Cierpliwość
Nieczystość - Czystość
Łakomstwo - Umiarkowanie
Lenistwo lub znużenie duchowe - Pilność i pracowitość
za:http://www.tolle.pl/pozycja/przewodnik-modlitwy
*rodzinne hasło, jak ktoś ma orędzie do narodu
Zjechali 4 razy, nim się zorientowałam...
Raz dziennie tylko je wysylasz w kosmos? Ja ze 4 razyhyhy :-) a mam dzieci w ED.
I tak sobie myślę, że jak się ma dzieci w różnych placówkach to trudniej się te wakacje przeżywa, bo najpierw 10 mc rygoru wstawania i rozwożenia wszędzie dzieci, człowiek się przyzwyczai do rytmu a tu mu nagle 2 miechy wakacji wpada gdzie musi sobie całkowicie ustawić na nowo funkcjonowanie i logistykę i jak się w końcu już naumie na nowo to mu znów rok szkolny wpada i znow zmiana - jak tu się nie wściec?
I dlatego jednakowoż wybieram ED = mamy chaos i kosmos cały rok )
Jakiś czas temu odkryłam świetną książkę " Wakacyjna szkoła przetrwania dla mam" Kathy Peel i Joy Mahaffey. W książce ponad 200 pomysłów na spędzanie czasu z dziećmi ( nie tylko na wakacje) , pomysły na czas podróży wakacyjnych, o domowych porządkach, doskonaleniu charakteru. Lektura podkreśla rolę planu wakacyjnego, rozwoju osobowosci w aspekcie intelektualnym, duchowym, fizycznym i emocjonalno-społecznym. Co ważne autorzy odnoszą się do chrześcijańskich wartości, Pisma Świętego. W książce są przykłady planu tygodniowego, kalendarza podróży, tabela obowiązków domowych i inne. Polecam!
Nie piszę, by podważyć wartość książki, a to co piszesz o niej brzmi ciekawie - tylko potrzebuję "pewniaka", żeby te rady duchowe były od właściwej strony.
(tzn. ja tej książki nie potrzebuję, ale zawsze chętnie się zapoznaję, żeby coś wartościowego móc zaproponować innym)
W książce są cytaty z Biblii ale nawiązują do ogólnych wartości, przyjaźni, szukaniu wpierw Królestwa Bożego, podkreślają znaczenie czytania Pisma Świętego. Książka jest cienka, przeczytałam kilka razy i dla mnie nie ma tam nic niepokojącego. Tych nawiązań do Biblii czy Boga nie ma z resztą tam dużo, głównie przesłanie jest takie że Bóg powinien być na 1 miejscu i ogólne chrześcijańskie zasady wynikające z dekalogu. W tv Trwam też są filmy protestanckie puszczane bo katolickich prawie nie ma.
I lubię, jak pisząc o wartości pracy w domu (mama na wakacjach), szczególnie w tym aspekcie duchowym, nie pomija się cichej pracy Maryi "przy mężu i Dziecku".
Nie, że musi być - ale jak już struna duchowa jest poruszana, to mnie to normalnie jak kamyk w bucie rusza.
Polecaną szeroko książkę Nicka Vujica już pod koniec czytałam, jakbym miała piasek w zębach - tzn. tyle pięknych słów o Panu Bogu, tyle zachęt - takich dobrych! - a Matka - wielka nieobecna. Toż o matkach sławnych ludzi choć wzmianka jest, a tu - cisza.
Wielka szkoda, że protestanci tak się wzbraniają przed Matką Zbawiciela...
Z książek o wychowaniu, porządku i innych, jak ktoś nie zna- polecam:
http://bonito.pl/k-1926355-milosc-i-autorytet
Autorki dobre i sprawdzone, czyta się dobrze, na prezent też warto.
Jak ktoś oczywiście takiej lektury pożąda.
k.