@Haku, dużo pięter, piętra prezroczyste ( nie suszy się równomiernie, więc łatwiej zobaczyć kiedy piętra zamienić miejscami), ciepły i zimny nawiew. Mam Niewiadów, innych nie znam, nie mam porównania bo nie szukałam. Taką dostalam i w pelni mnie satysfakcjonuje.
My kupiliśmy w zeszłym roku i suszyliśmy jabłka. Fajna sprawa.. no ale właśnie minus taki, że działa na prąd. Nie wiem Haku czy nie ma jakiegoś watka w tym temacie, bo coś mi się kołacze, że gdzieś czytałam.
Zdecydowanie przezroczysta. Mamy biedronkowa mocno uzywana dziala bez zarzutu juz 3-4 lata. Wiec moge polecic. A co suszycie tak w ogole? My glownie jablka i grzyby. Sliwki czasem. Morele wychodzily kwasne trzeba by bylo moze blanszowac wczesnjej.
Oh lubczyk! Pewnie! Nazrywam troche zanim mi mszyce zjedza pory tez mi do glowy nie przyszly i robaki pozarly. To jeszcze powiedz w jakiej formie suszysz pokrojone czy w jakis wiekszych czesciach? Pomidory ze skorka, w calosci? I potem do zalewy?
Jak się ma stado szemranych szpaków w okolicy, to warto - gdzie nie położę na dworze, to mi wszystko obeżrą. Najgorzej, że mi pożarły pestki czereśni!!!
@Elunia, dobrze uzyc spwcjalnego gatunku pomidorów, ktore mają wiecej miąższu a mało wody. Ja w zeszłym roku suszyłam zwykłe- tzn. bez srodka jedynie wydrązone polówki. Chyba ze trzy dni z przerwami suszyłam. Potem robiłam do słoików w zalewie z oliwy i ziłł. Ale tez nie były idealne. Mysle, ze wlasnie z powodu gatunku pomidorów. Sliwki, gruszki na kompot wigilijny tez czasem suszę.
Ja miałam w użyciu dwa rodzaje suszarek - jedna miała nawiew od góry, druga od dołu. Lepiej suszyło się w tej, która wiała od dołu, choć z kolei ta miała wyższą temperaturę nawiewu i zdarzyło mi się, że się za bardzo "dopiekło", to, co było najbliżej nawiewu).
Nie jestem przekonana do jak największej ilości tacek, bo wtedy jednak powietrze nie ma jak cyrkulować, a jeśli nawet, to cyrkuluje mocno wilgotne i tak proces suszenia trwa dłużej.
Różnica była też w głośności suszenia - dla nas miało to akurat znaczenie (w małym mieszkaniu).
I jeszcze warto zwrócić uwagę na wysokość tacek i zachodzenie ich na siebie (grało to rolę przy wielkości wkładanych produktów do suszenia).
I w - jak to nazwać?... - fakturze tacek? Im mniejsza powierzchnia, na której układa się produkt do suszenia, tym mniejsze ryzyko, że przywrze i będzie trudne do odklejenia).
I ja robiłam (z grzybami) tak, że po wysuszeniu odczekiwałam dobę i dosuszałam - już krótko, ale jednak) raz jeszcze.
Komentarz
A co suszycie tak w ogole? My glownie jablka i grzyby. Sliwki czasem. Morele wychodzily kwasne trzeba by bylo moze blanszowac wczesnjej.
To jeszcze powiedz w jakiej formie suszysz pokrojone czy w jakis wiekszych czesciach?
Pomidory ze skorka, w calosci? I potem do zalewy?
Jedynym problemem jest fakt, że suszone owoce znikają zbyt szybko. Nieadekwatnie do czasu suszenia.
o suszarni bliżej
Ja głównie uzywam do jabłek, grzybów i ziół
Ja w zeszłym roku suszyłam zwykłe- tzn. bez srodka jedynie wydrązone polówki. Chyba ze trzy dni z przerwami suszyłam.
Potem robiłam do słoików w zalewie z oliwy i ziłł. Ale tez nie były idealne. Mysle, ze wlasnie z powodu gatunku pomidorów.
Sliwki, gruszki na kompot wigilijny tez czasem suszę.
Nie jestem przekonana do jak największej ilości tacek, bo wtedy jednak powietrze nie ma jak cyrkulować, a jeśli nawet, to cyrkuluje mocno wilgotne i tak proces suszenia trwa dłużej.
Różnica była też w głośności suszenia - dla nas miało to akurat znaczenie (w małym mieszkaniu).
I jeszcze warto zwrócić uwagę na wysokość tacek i zachodzenie ich na siebie (grało to rolę przy wielkości wkładanych produktów do suszenia).
I w - jak to nazwać?... - fakturze tacek? Im mniejsza powierzchnia, na której układa się produkt do suszenia, tym mniejsze ryzyko, że przywrze i będzie trudne do odklejenia).
I ja robiłam (z grzybami) tak, że po wysuszeniu odczekiwałam dobę i dosuszałam - już krótko, ale jednak) raz jeszcze.