Podeszłam sobie do malin, a tam słychać takie jakby prychanie. Wazlam w krzaki-pod płotem jeż. Pomyślałam, że pewnie chory, więc poszłam mu przynieść wody i kociej karmy. Gdy weszłam z talerzykiem, okazało się, że jeży jest sztuk dwa, przy czym jeden nieco większy, ale oba wyglądały na osobniki dorosłe. Moja pierwsza myśl była, że to jakaś jeżowa astma, ale kiedy wychodziłam w zasięg ich słabego, dziennego wzroku, odgłosy ustawaly czyli nie duszność. Co też te jeże mają na myśli?
Krzaczory naprawdę głębokie.
Komentarz
Teraz się zestresowały i populacja jeży w Twoim rejonie może być zagrożona.
Trzeba było coś bardziej romantycznego przynieść, a nie kocią karmę.
Nasz jakiś biegacz. Szybko i cichutko zwiewał. Śliczny. Moje maluchy zachwyt w oczach.
Potem dorwały jeszcze myszkę, mąż z synem żabę a jak wychodziliśmy po 22 to nietoperz nam przeleciał nad głową i pięknie grały pasikoniki chyba. Moja najmłodsza trzymała się blisko mnie, bo było już ciemno. Pochłaniała wszystkie odgłosy nocy:)