Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Młodzi, wykształceni

Nie ma już czegoś takiego, że jestem dumny z bycia Polakiem. Bo to żaden powód do dumy - powiedział pewien 19stolatek po przeczytaniu poniższego artykułu. I jeszcze: Ciekawe, o czym marzą dzieci w Somalii.

http://gospodarka.dziennik.pl/praca/artykuly/496711,marzenia-wyrosnietej-glowy-ile-mlodzi-ludzie-chca-zarabiac.html

A Wy co myślicie?
«134

Komentarz

  • pracodawcy by chcieli aby pracownicy pracowali za darmo i jeszcze im dziekowali. Polacy nie są roszczeniowi, nam się tylko do glowy caly czas wklada że zarabiamy tak malo bo jestesmy mniej wydajni, pracowici itp. to wszystko w jednym celu aby niewolnik nie podnosil glowy i nie myślal o lepszym. Romawialam ostatnio z kolezanka, która mieszka w okolicach Kłodzka. z jej miejscowosci wymiotlo ludzi w naszym wieku (poza wyjatkami ktore pracuja po czeskiej stronie). zostali seniorzy i dzieci.
  • Dumnym z bycia Polakiem to się zaczyna być za granicą bo się widzi że pracować potrafi się lepiej, wydajniej , szybciej, odpowiedzialniej niż inne europejskie nacje. Takie moje obserwacje.
  • Mamy z M. umiejętności, też językowe, możemy podjąć pracę w kilku krajach EU. Młodzież ma jeszcze łatwiej bo nie ogranicza ich wiek, mają często dobre studia, znają 2-3 języki.


    Trochę smutno, że łatwiej o prace w tych kilku krajach UE niż w Polsce.

    Nie było wojny od 70 lat, ale - wydawałoby się - że czas na pozytywizm.
  • Dla kogo wybór dla tego wybór.. Chciałabym móc zostać w Polsce i zarobić na tyle żeby godnie żyć. W naszym przypadku graniczy to z cudem a przecież mój mąż do leni nie należy. I tu pracuje mniej niż w Polsce.
  • Była jedynym wyjściem w naszej sytuacji @Elunia. Mogliśmy jeszcze pooddawać dzieci do DD i mieszkać pod mostem.
  • Nie wiem. Na dziś nie mamy do czego, z czym itp.
  • Niech siedzą. Dojedziemy do nich.
  • edytowano sierpień 2015
    Szkoda że ludzie nie czytują historii starożytnego Rzymu. Niewolnikiem tam bywali nawet bardzo wykształceni ludzie, czasem ze względu na trudną sytuację majątkową sami się oddawali w niewolę. Niewolnik otrzymywał 10% tego co zarobił plus pełne wyżywienie i zakwaterowanie. W zależności od statusu i charakteru właściciela poziom życia niewolników też się bardzo różnił.

    Warunki ekonomiczne obecnego społeczeństwa coraz bardziej przypominają to dawne niewolnictwo.

    Teoretycznie pracę możemy zmienić, ale praktycznie większość ludzi robi wszystko żeby tylko ich nie zwolnili, bo o pracę trudno. Aby się utrzymać nie pracują tylko 8 godzin, ale często dużo więcej. Z urlopów też bardzo często nie można korzystać, bo akurat zmiennik jest chory i pracodawca nie puści. A postawienie na swoim grozi w takich wypadkach zwolnieniem jak nie od razu to przy najbliższej okazji.

    Obecny właściciel nie jest personalny, ale systemowy. Państwo zamiast istnieć dla ludzi, stało się centrum ich kontroli. Coraz częściej można uwięzić niewinnego człowieka i trzymać bez ograniczeń na podstawie spreparowanych orzeczeń, albo umieszczać w szpitalu psychiatrycznym rzekomo dla jego dobra. Państwo decyduje coraz więcej o tym co wolno zwykłemu człowiekowi, czego ma się uczyć, jak leczyć. Smycz na której zostaliśmy uwiązani staje się coraz krótsza, ale ponieważ jest to proces rozłożony w czasie, większość tego nie zauważa.
  • @Elunia, ale to mogli i starożytni niewolnicy. Wolność to prawo pełnej własności i decydowania o sobie oraz realny wpływ na działanie państwa. Nasza własność jest coraz mniej nasza i coraz bardziej ograniczana ilościowo. Starają się o to różne formy podatków, zezwoleń, koncesji itp. O sobie też możemy decydować coraz mniej, bo ilość zakazów rośnie w zastraszającym tempie. Jaki w partiokracji mamy wpływ na działanie państwa, chyba nie muszę pisać.

    Dotychczasowe wolności obywatelskie zastępowane są protezami po uprzednim wmówieniu braku ich potrzeby. Bo przecież tylko konsumpcja i rozrywka się liczy. Czy nie brzmi znajomo? Chleba i igrzysk, tego domagali się niewolnicy. Cała reszta była im niepotrzebna.
  • edytowano sierpień 2015
    Bo wolność jest ściśle związana z ekonomią i polityką. Pozostałe sfery dostępne są całkowicie i dla niewolników.
  • edytowano sierpień 2015
    @Elunia ale dlaczego mam wyjeżdżać z Polski? Nie chcę.
    Nie bardzo rozumiem dlaczego nie mogę tu zarabiać jak w UE tylko głodową pensję.

    Myślę, że też oto chodziło @Odrobinka, że gdyby mieli możliwość takiego zarobku tu to nigdzie by nie wyjeżdżali.
  • Powiedzmy że UE to tak naprawdę Imperium Niemieckie. To tam głównie płyną wszelkie zyski. Nawet na kryzysie w Grecji Niemcy potrafili zarobić. Europa środkowa czy wschodnia dopiero musi się postarać żeby zaczęła się liczyć. W Cesarstwie Rzymskim też nie liczyło się życie na prowincji. Mamy powtórkę z historii. Zwłaszcza, że "barbarzyńcy" u bram.
  • Tu jest teraz wzrost bezrobocia bo frank mocny. Średnio bezrobocie to 3.1% w kantonach. Ja nie wiem jak oni to robią że tu chcieć trzeba być bezrobotnym żeby nim być. I jeszcze bardzo niewygodnie bo trzeba wykonywać prace porządkowe miejskie tudzież kierują do prac gdzie im akurat kogoś brakuje. Np mój kolega doktor fizyki musiał przerz chwilę uczyć w gimnazjum żeby zasiłku nie stracić.
  • edytowano sierpień 2015
    Łatwiej jest wolnemu strzelcowi zmienić pracę, wyjechać na zachód niż komuś kto ma dzieci.
    Dlatego pracodawcy nie powinni tych dzieciatych ( nie mówię o faworyzowaniu) gnębić, wykorzystywać  i lecieć po wypłacie, wiedząc, że oni się tej pracy trzymają dla dzieci a raczej starać się dowartościować , żeby w końcu nie uciekli. Tak samo rząd i różne instytucje społeczne nie powinny utrudniać drobnej działalności gospodarczej w branży usługowej gdzie człowiek jest jeden i kokosów nie zarobi.
  • No bo to jest tak że jak masz kawalek ziemi, jakieś mieszkanie, rodzinę z którą jesteś zwiazany to faktycznie masz po co wracać. Myśmy żyli zdala od rodziny, prawie co roku wynajmując nowe mieszkanie. Zbyt krótko wśród znajomych z którymi nie zdążyliśmy się zżyć, jesteśmy tu razem, mąż pracuje, rodzina się powiększa... Dzieci zawierają znajomości, tu chodzą do szkoły... Wrócić trudno bo nic nie woła.
  • edytowano sierpień 2015
    @Torturek wyjaśnił co miałam na myśli od siebie dodam tylko to.

    1. pensja powinna być taka, aby można było za nią godnie być. oczywiście pensja powinna rosnąc proporcjonalnie do wykształcenia, doświadcznia itp. Minimalna pensja w Polsce, którą około 1400 zł. pewien poseł próbował kiedyś przeżyć za te pieniądze. nie dało się. i tak samo Ci ludzie. to jest wegetacja a nie życie.
    cytat: niestety, co 7. pracujący Polak zalicza się do tzw. bieda-pracowników, czyli osób, których dochody z pracy umożliwiają pokrycie tylko niezbędnych wydatków i praktycznie uniemożliwiają odłożenie jakichkolwiek pieniędzy. Na 16 mln zatrudnionych mamy ponad 2,2 mln takich osób. To dramatycznie dużo. Kłopot w tym, że do grona takich "bieda-pracowników" zalicza się nie tylko ludzi bardzo młodych, którzy dopiero rozpoczynają karierę zawodową, ale także osoby z długoletnim doświadczeniem w pracy, często na stanowiskach wymagających specjalistycznej wiedzy i ukończenia studiów. Te dane pokazują, że w Polsce wciąż mamy problem z szacunkiem do wiedzy i umiejętności ludzi. 2,8 mln Polaków żyje w skrajnej biedzie, co oznacza, że mają do dyspozycji mniej niż 550 zł na głowę w rodzinie. Blisko 6,5 mln Polaków ma do dyspozycji mniej niż 700 zł na głowę w rodzinie
    całość: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Bieda-po-polsku-Placa-minimalna-wzrosnie-o-69-zl-netto-7263651.html

    2. tutaj nie chodzi o kwestię: jestem młody, znam kilka języków moge wyjechać. Jasne wyjechać zawsze mogę, ale dlaczego w Polsce nie mogę zarabiać tyle, aby zaspokoić potrzeby swoje i rodziny? dlaczego te same firmy, które są na Zachodzie w Polsce za tą samą pracę płacą pracownikom o prawie 2/3 mniej? nie ma tam jakoś masowych bankructw, wszystko świetnie funkcjonuje. Dlaczego pani na kasie w Polsce ma 1400 zł a w krajach zachodnich 1000-1400euro. kiedy ceny produktów i koszty życia są praktycznie takie same. Przykład młodych, wykształconych z językami: znajoma pracuje w Warszawie dla pewnej telewizji, 8 lat na umowie zleceniu, nie może wziąć kredytu ani chorobowego itp, kolejna po rozstaniu z mężem i zarabiająca 2 tys zł. z groszami musiała z dziecmi zamieszkać w pokoju u rodziców, bo ani na kredyt (mimo umowy na czas nieokreślony) ani na wynajem mieszkania jej nie stać ( dobrze, że siostra się wyprowadziła i pokój był wolny!) Na tej polskiej zielonej wyspie ludzie mogą tylko pomarzyć o takiej pomocy socjalnej w razie utraty pracy, choroby jaka jest na zachodzie ( opieki państwa nad człowiekiem w ogóle- czy sobie ktoś wyobraża np. praktykę sprzedawania budynków wraz z lokatorami?i późniejsze zmuszanie nękanie ludzi i zmuszanie do wyprowadzki, na Zachodzie?). Pominę tutaj kwestię wydłużenia wieku emerytarnego do 67 roku życia a tym samym wzrost bezrobocia i widma biedy wsród seniorów (http://gospodarka.dziennik.pl/praca/artykuly/497633,bezrobocie-maleje-ale-nie-wsrod-starszych-pracownikow-seniorzy-nie-maja-pracy.html), wprowadzenia ustawy emerytarnej, której celem było zmniejszenie naszych emerytur ( dla ludzi pracujących za płacę minimalnej będzie to około 400 zł) czy w ogóle bezrobotnych ( oficjalnie prawie 12% a ile nieoficjalnie? i z pominięciem 3mln bezrobotnych co wyjechało za granicę).

    3. Pamiętam jakiś czas temu gdy byłam w Polsce , polska była "zieloną wyspą" i Tusk ogłaszał "sukces" czyli podwyżkę pensji minimalnej o około 70 zł. Zaraz potem w studio tzw. eksperci straszyli, jakim ciężarem dla pracodawców będzie ta podwyżka, ile bankructw nastąpi. do tego jak zwykle wmawianie o " małej efektywności " itp.

    to jest właśnie to niewolnictwo czyli uzależnienie nas ekonomicznie i wmawianie nam że jesteśmy gorsi, mniej pracowici, efektywni itp jednym słowem zasługujemy na tak niskie pensje i żebyśmy nawet nie myśleli o tym, że możemy żądać płac zbliżonych na zachodzie. Jesteśmy wyrobnikami dla Zachodu (Polska na 45. miejscu w rankingu innowacyjności. Za Bułgarią i Mołdawią) , którzy wyciskają nas jak cytrynki, a zyski (np. za czasów Tuska wydrenowano z Pl ponad 90 mld dol.) transferują za granicę.
    Uzależnienie ekonomiczne zaś wiąże się z prywatyzowaniem wszystkiego za śmieszną cenę (np. ostatnio PKP Energetyka z zyskiem 0.9 mld rocznie kupiła firma z kapitałem zakładowym 5 tyś zł za 1.3 mld ). Dodajmy jeszcze wykupywanie i zamykanie zakładów pracy ( niszczenie w ten sposób konkurencji, bo w końcu lepiej aby Polacy importowali i płacili) a tym samym tysiące ludzi na bruk ( np. cukrownie na Dolnym Śląsku). To co dla Polaków niepłacalne i przynoszące straty, po zamknięciu i sprzedaniu w obce ręce za przysłowiową złotówkę nagle okazuje się, że przynosi zyski ( np. kopalnie).
    Wiadomo z czym to się wiąże i jakie będą konsekwencje wyprzedania majątku narodowego dla przyszłych pokoleń ( panowie ekonomiści już odeszli od hasła że kapitał nie ma narodowości, jak przychodzi co do czego to nagle okazuje się, że ma przykład najlepszy to fabryka Fiata ) więc tylko pozwolę sobie wkleić cytat Hipolita Cegielskiego:

    Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród.


  • a`propos neokolonializmu w Polsce do którego sami dopłacamy

    Niedawno Polska „wygrała" fabrykę Volkswagena we Wrześni (tam gdzie dzieci strajkowały przeciwko germanizacji), która ma zatrudniać 2 tys. osób. Od rządu VW otrzymał wieloletnie zwolnienie podatkowe o wartości 125 mln zł. Września ma zbudować drogę dojazdową o wartości 10 mln zł. Strona polska ma na własny koszt zbudowac pełne uzbrojenie terenu. Nawet przy jej budowie nie zatrudniono polskiego kontrahenta, lecz koncern Strabag. Nazwano to „Inwestycją 25-lecia w Wielkopolsce".
    Ta polityka to absurd. Oznacza ona bowiem, że państwo finansuje koncernom na jedno miejsce pracy nawet po kilkaset tys. zł. W efekcie powstają kiepsko płatne posady, z marnymi perspektywami. W tym samym czasie polskim pracodawcom państwo oferuje dotacje w wysokości kilkunastu do kilkudziesięciu tys. zł za stworzenie miejsca pracy. Zamiast więc tworzyć miejsca pracy w polskiej gospodarce, budując polski kapitał, finansujemy tworzenie marnych miejsc pracy przez koncerny!
    Co dała nam polityka fundowania przez państwo polskie bardzo drogich kiepsko płatnych posad? Efekt jest taki, że Polska jest jednym z czterech krajów UE o najniższym udziale płac w PKB: 46%! Mimo tego analfabeci ekonomiczni podają wzrost PKB jako miernik rozwoju kraju! Oznacza on tymczasem wzrost, ale w ogromnej mierze zachodnich koncernów. Wzrost w Polsce, ale nie Polski.

    całość : http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9884www.racjonalista.pl/kk.php/s,9884
  • @Kobieta , akurat istniejący w Poz VW dobrze płaci. nie wiem, jak nowy.
  • edytowano sierpień 2015
    @MartynaN

    w sumie to my sami płacimy te pensje, bo przecież na to się własnie nakładają te wielomilionowe, Xletnie ( a nawet i dłuższe) zwolnienia i ulgi i inne udogodnienia dla przedsiebiorców zagranicznych. Dodajmy jeszcze, że to się wiąże dodatkowo z niższymi podatkami niż te które płacą polscy przedsiebiorcy (http://www.polskieradio.pl/42/1699/Artykul/1469770,Firmy-z-kapitalem-zagranicznym-placa-nizsze-podatki-niz-polskie-przedsiebiorstwa )

    a tak z ciekawości się spytam, ile ten istniejący płaci??
  • edytowano sierpień 2015
    Hmm. Tu tak jest że ludzi po studiach nie wolno zatrudnić poniżej jakiejś tam kwoty. Myślę że ma to sens. Tylko że tu studia faktycznie są elitarne a nie jak w PL.
  • edytowano sierpień 2015
    Byłabym przeciw takiemu rozwiązaniu. Nie mam wielkiego nabożeństwa do formalnego wykształcenia, a mam dla prawdziwych umiejętności. Może też za dużo widziałam ludzi, którzy kolekcjonują papierki, bo nic lepszego nie potrafią wymyślić.

    Jeszcze poza tym jestem cięta, bo matkamojegomęża nie przepuszcza żadnej okazji, żeby mu wypomnieć brak mgr. Fakt, że ma mnóstwo międzynarodowych certyfikatów, jest wziętym specjalistą i dobrze zarabia - nie ma znaczenia.
    Bo jakby miał mgr, to by mógł chociaż do szkoły albo urzędu, jak już nikt go nie będzie chciał w tych międzynarodowych firmach.
    Edit - nie to, że nie studiował; studiował, skończył, pracy nie napisał ze względu na pracę zawodową.
  • edytowano sierpień 2015
    Kolekcjonowanie papierków to zajęcie na granicy "autyzmu". Rozumianego metaforycznie, tj. brak kontaktu z rzeczywistością.
  • @Elunia

    Co do buntu, to myślę, że go nie ma, bo teoretycznie możesz zmieniać rzeczywistość, nie musisz jej negować.
  • @Kobieta, cztery lata temu poznałam brygarziste po zetce, miał ponad 10
    tys. , wcześniej jako robotnik 5-6. Klasa zawodowa pod patronatem VW ma wielkie wzięcie.
    Oczywiście, że doplacamy, tylko że np. w Samsungu pod Wro są najniższe krajowe, mimo mnóstwa udogodnień ze strony państwa.
  • @jukaa

    Ja żałuję, że nie poszłam do policji. Byłabym dziś na emeryturze.
  • Wiesz co @Marcelina co do papierków masz rację. Ale właśnie z perspektywy Polski gdzie studia konczy wiele osób i nie są elitarne. Tu jest tak że zawsze możesz na studia wrócić i w trakcie pracy ten brakujący papierek zrobić. Zresztą fachowcy też są cenieni. Bez względu na papier. Mój mąż przed przyjęciem go do pracy nie był pytany o żaden staż tylko w punktach miał zaznaczyć co potrafi robić a później na okresie próbnym miał kontrolera który sprawdzał czy i jak potrafi wykonać konkretną pracę i dostawał za to ocenę.
  • Moja koleżanka, absolwentka warszawskiego MISH, była na stażu w fabryce armatury łazienkowej (w dziale HR). I taką miała refleksję, że ci, którzy produkują te kibelki, przynajmniej mają wymierny i pożyteczny efekt swojej pracy. A ona tylko fabrykuje wirtualne raporty i analizy, które nikomu szczęścia nie przyniosą.
  • Jestem w tej chwili obserwatorem procesow rekrutacyjnych na uczelni w Polsce i we Francji. Mam tez roznych znajomych wyksztalconych w tym samym zawodzie na roznych wydzialach w PL. I nie do konca jest tak, ze te studia to sie nie licza, bo mozna byc i specjalista bez papierka. Ja jestem takim specjalista bez - wlasnie zawalilam kolejne podejscie do zrobienia dyplomu - i niestety, wewnętrznie czuję sie z tym źle. Caly czas siedzi mi to w głowie. Do tego bez "papierka" nie mogę dalej robic uprawnien - a uprawnienia dodaja do zarobkow od razu kilka procent. Kolejna sprawa - studia jednak najlepiej robic w duzym osrodku, choc i mniejsze, ale panstwowe sie bronia. Natomiast wszelkie pywatne, to jakas pomylka, naciagaja tylko ludzi na pieniądze, a w efekcie wyksztalcenie na wysokim poziomie nie jest i pracodawcy majac do wyboru kogoś po szkole panstwowej i prywatnej wybiora tego pierwszego.
    Znajomym mlodym Francuzom bardzo zależalo na dostaniu sie na dobre uczelnie. Mimo bardzo dobrze zdane matury chodzili jeszcze do szkoly przygotowujacej do egzaminu na uczelnie państwowe i teraz od chyba kwietnia zdawali kilka egzaminow. Z tego co wiem, tam po studiach panstwowych na dobrej uczelni od razu masz wlasciwe gwarancję dobrej pracy. Wymaga to duzo pracy - samo zdanie egzaminow wstępnych jst wysilkiem, ptem nauka, ale na koniec jest "nagroda". Z drugiej strony widzialam ostatnio zestawienie, z ktoego wynikalo, ze po polskich najlepszych uczelniach, zwlaszcza technicznych ale też SGH (PW, AgH itp.) tez zarobi cale nie sa takie zle. Powyzej średniej na pewno.
  • Zgadzam sie z @Odrobinka. Studia powinny byc gratyfikowane, jesli sa studiami, a nie Wyzsza Szkola Gotowania Na Gazie. W normalych warunkach umiejetnosci powinny sie liczyc, chociaz wiadomo, ze tez, ze sa zawody, gdzie bez studiow ciezko/ niemozliwe byc dobrym specjalista, bo brakuje ci podstaw. Widze to po moim mezu, ktory do rozwiazywania zupelnie realnych problemow w firmach wykorzystuje na zywca, codziennie wyzsza matematyke.
    Tak jeszcze dodam, z perspektywy niemieckiej, ze tu studia bardzo sie licza, bo niewielu (tzn. nie wszyscy hurtem) ludzi studiuje. Jest rozroznienie, czy masz magistra, czy inzyniera, niektore prace sa niedostepne dla magistrow, inne dla inzynierow. Ale z drugiej strony rzemieslnik po zawodowce tez wcale niezle zarabia, nikt od niego licencjatu z zarzadzania nie wymaga ;)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.