Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"W kulturze zachodniej taniec, ogólnie rzecz biorąc, NIE JEST CZYSTY"

2456

Komentarz

  • Taniec damsko-meski ma w sobie elementy erotyzmu a raczej godów (flirtu). Trafnie okresliła to moha. Nie widzę w tym niczego złego. Nie jeden w tańcu poznał swoją przyszłą żonę.

    Inna sprawa to przesycenie erotyzmem, które prowadzi do rozwiązłości.

    Mimo wszystko myślę, że gdzieś jest złoty środek.
  • [cite] Agnieszka Barbara:[/cite]Ja tam widze różnice pomiędzy erotyzmem a bliskością...
    Też widzę różnicę pomiędzy bliskością a erotyzmem. Bliskość pomiędzy kobietą i mężczyzną może być pozbawiona erotyzmu, gdy np. siedzą obok siebie, rozmawiają ze sobą, patrzą w sobie oczy, śmieją się razem. Ale czy można powiedzieć, iż pozbawione erotyzmu jest przytulanie kobiety do siebie przez dłuższy czas; dotykanie jej w różnych, często erogennych miejscach; patrzenie na to, jak różne części jej ciała poruszają się??? A w tańcu d-m coś takiego jest prawie, że nieuniknione.
  • [cite] Spioch:[/cite]Taniec damsko-meski ma w sobie elementy erotyzmu a raczej godów (flirtu). Trafnie okresliła to moha. Nie widzę w tym niczego złego. Nie jeden w tańcu poznał swoją przyszłą żonę.
    Niejedno małżeństwo było poprzedzone nierządem... Czy to jest argument za nierządem?
    Poza tym warto się zastanowić, na ile angażowanie się w rozrywkę mającą silnie erotyczny charakter zgadza się choćby z nakazem św. Pawła, by niewiasty były traktowane przez nas jak siostry?
  • przypomniał mi się radziecki dowcip
    z czasów, kiedy taniec był jeszcze rozrywką towarzyską

    potańcówka

    a wy, rjebjata, nie tancujetie?

    my nie dansjory...
  • Brawario - przyznaj - czerpiesz radość z prowokowania takich dyskusji?
  • [cite] Brawario:[/cite]
    [cite] DamianGS:[/cite]Poza tym wiadomo: jak w tańcu tak w łóżku. Zatem, miast obcować cieleśnie z narzeczoną młody chrześcijanin powinien raczej wybrać się na balety i obtancować kandydatkę.
    To jest akurat kolejny dowód na to, iż w tańcach d-m tkwi silny erotyzm, a w związku z tym poza małżeństwem należy ich unikać.

    w jeździe samochodem tkwi silna możliwość zabicia bliźniego
  • [cite] Brawario:[/cite] dotykanie jej w różnych, często erogennych miejscach; patrzenie na to, jak różne części jej ciała poruszają się???
    Ty masz jakieś zaburzenia emocjonalne normalnie! Zgodnie z tą teorią i biorąc pod uwagę, że dłonie i stopy to też silnie erogenne miejsca, powinnam dostawać orgazmu podając komuś rękę na powitanie albo gdy ktoś w tańcu nadepnie mi na nogę. Przyznam, że to drugie dodatkowo zakrawa o sado-maso.:cool:
    Co do poruszania się ciała kobiety i Twoich obserwacji postanawiam poćwiczyć czołganie przez pełzanie. Ale to przecież też może się źle kojarzyć...
  • Przyznam, że to drugie dodatkowo zakrawa o sado-maso.:cool:

    ooo sama przyjemność muszę potańczyć
  • [cite] Brawario:[/cite]
    [cite] Spioch:[/cite]Taniec damsko-meski ma w sobie elementy erotyzmu a raczej godów (flirtu). Trafnie okresliła to moha. Nie widzę w tym niczego złego. Nie jeden w tańcu poznał swoją przyszłą żonę.
    Niejedno małżeństwo było poprzedzone nierządem... Czy to jest argument za nierządem?
    Poza tym warto się zastanowić, na ile angażowanie się w rozrywkę mającą silnie erotyczny charakter zgadza się choćby z nakazem św. Pawła, by niewiasty były traktowane przez nas jak siostry?

    A z siostrą można tańczyć? Podtekst erotyczny odpada.

    No i chyba jest róznica pomiędzy erotyzmem a nierządem.
  • Tak, ale nie wolno deptac po stopach :bigsmile:
  • Edit:
    Bardzo źle się jednak dzieje, gdy tańce d-m stają się stałym elementem naszych rozrywek i stylu życia.
    ---
    Dzięki za doprecyzowanie.
  • A' propos, na moim avatarze tańczymy z Renatą oberka, na weselu przyjaciół, a do tańca grała Kapela Brodów! :swingin:
  • Pawle, przecież nieraz dawałem do zrozumienia, że głównego problemu w tańcach d-m, nie widzę w czysto okazyjnych, rzadkich tańcach z grzeczności z ciocią na weselu, czy nawet koleżanką. Takie sytuacje to półbiedy.
    ---
    Dlaczego półbiedy? Chyba, że uznajesz że każdy taniec jest zły z natury.
  • Dlaczego półbiedy? Chyba, że uznajesz że każdy taniec jest zły z natury.
    Tak właśnie Brawario uważa.
  • [cite] Reakcjonista:[/cite]Dlaczego półbiedy? Chyba, że uznajesz że każdy taniec jest zły z natury.
    Tak właśnie Brawario uważa.

    Brawario. naprawdę?

    (przestudiowałem wpisy wstecz i nie widzę sensownego uzasadnienia)
  • Pokusiłem się o małą, oczywiście ogromnie uproszczoną próbę podsumowania toku myślenia Brawario i przeciwników Brawario prezentowanego w dyskusjach na temat tańca.

    Brawario myśli:

    1. Jestem katolikiem.
    2. Przyjmuję nauczanie papieży.
    3. Szanuję opinie Świętych, którzy zasłużyli sobie na ziemi.
    3. Papieże krytykowali taniec.
    4. Święci również krytykowali taniec.
    Tandem ergo:
    5. Od kiedy poznałem nauczanie Kościoła (=papieży) i opinię Świętych na temat tańca jako katolik stawiam wyżej zdanie papieży i Świętych, które są bardzo starannie umotywowane, nad opinie prywatne i głos świata, a także moje ewentualne prywatne zdanie.

    Widzę tu CIĄG LOGICZNY.

    Przeciwnicy Brawario myślą:

    1. Jestem katolikiem.
    2. Przyjmuję nauczanie papieży.
    3. Szanuję opinie Świętych, którzy zasłużyli sobie na ziemi.
    3. Papieże krytykowali taniec.
    4. Święci również krytykowali taniec.
    A jednak:
    5. Chociaż poznałem opinię Kościoła na temat tańca, w kwestii tańca zachowuję swoje własne zdanie. Niech żyje taniec! Bo... ja tak uważam.

    Widzę tu poważny DYSONANS POZNAWCZY.

    To niebezpieczne. Marcin Luter też w bardzo wielu kwestiach zgadzał się z papieżem...
  • @Joanna i Bronisław

    Błąd tkwi w punkcie 3 i 4. Z krytyki tańca nie wynika zło natury tańca.

    Papieże krytykowali kuszę jako broń niegodną chrzescijanina. Tyle, że problem nie tkwił w kuszy ...
  • Chodzi nie o każdy taniec, tylko taniec damsko-męski, a wydaje się, że ze względu na jego głęboki podtekst erotyczny, powinien on być zastrzeżony tylko dla małżonków.
  • [cite] Joanna i Bronisław:[/cite]Pokusiłem się o małą, oczywiście ogromnie uproszczoną próbę podsumowania toku myślenia Brawario i przeciwników Brawario prezentowanego w dyskusjach na temat tańca.

    Brawario myśli:

    1. Jestem katolikiem.
    2. Przyjmuję nauczanie papieży.
    3. Szanuję opinie Świętych, którzy zasłużyli sobie na ziemi.
    3. Papieże krytykowali taniec.
    4. Święci również krytykowali taniec.
    Tandem ergo:
    5. Od kiedy poznałem nauczanie Kościoła (=papieży) i opinię Świętych na temat tańca jako katolik stawiam wyżej zdanie papieży i Świętych, które są bardzo starannie umotywowane, nad opinie prywatne i głos świata, a także moje ewentualne prywatne zdanie.

    Widzę tu CIĄG LOGICZNY.

    Przeciwnicy Brawario myślą:

    1. Jestem katolikiem.
    2. Przyjmuję nauczanie papieży.
    3. Szanuję opinie Świętych, którzy zasłużyli sobie na ziemi.
    3. Papieże krytykowali taniec.
    4. Święci również krytykowali taniec.
    A jednak:
    5. Chociaż poznałem opinię Kościoła na temat tańca, w kwestii tańca zachowuję swoje własne zdanie. Niech żyje taniec! Bo... ja tak uważam.

    Widzę tu poważny DYSONANS POZNAWCZY.

    To niebezpieczne. Marcin Luter też w bardzo wielu kwestiach zgadzał się z papieżem...
    Mąż zaprosił mnie na bal. Powinnam odmówić? :shocked:
  • JiB - taniec zastrzeżony dla małżonków przez kogo? Papieża? Prawo?
    Dzieci przy komunii mają przyrzekać dansową abstynencję?

    Dla mnie to faryzeizm czystej wody.
  • [cite] Barbara:[/cite]Mąż zaprosił mnie na bal. Powinnam odmówić? :shocked:

    Jeśli to Twój mąż, to nie!
  • A gdyby zaprosił do lokalu, gdzie odbywa się striptiz, zaznaczając oczywiście, że chodzi tylko o tamtejszą świetną kuchnię, a na striptiz wcale nie trzeba patrzeć, możne siedzieć za filarem albo odwrócić się tyłem?

    Trzeba to rozważyć we własnym sumieniu. Na balu można tańczyć tylko ze współmałżonkiem - jest to jakieś rozwiązanie. Mnie bardzo niepokoi lekki, trywializujący, a nawet wulgaryzująco-lekceważący ton wobec wypowiedzi Brawaria, który zadał sobie trud, żeby odnaleźć liczne wypowiedzi Kościoła i Jego Świętych, o jakich nie mieliśmy pojęcia. Zamiast wdzięczności i refleksji - kpina. Jak na "reakcjonistów", to mocno dziwne podejście. W ten sposób można zabić w sobie i w innych wrażliwość sumienia. Ja niniejszym dziękuję Brawario za to, że tę wrażliwość usiłuje budzić.
  • Dołączam do podziękowań dla Brawaria, takoż i za inny wątek dot. stosownego ubioru. Ale też nie trzeba się od razu oburzać, lekki ton wypowiedzi nie znaczy że do nikogo argumety nie trafiają, to może być efekt wspaniałej zimowej pogody!
    Zresztą, jest to kolejny podobny wątek zainicjowany przez Brawaria. Chyba lepiej trzymać się jednego niż zakładać kolejne dokładnie o tym samym.
  • Ja te wątki bardzo cenię, pewnie, że nie ze wszystkim się zgadzam, ale fajnie że są. (W)
  • @Joanna i Bronisław:
    Nie chodzi o krytyke poglądów Brawaria przez lekceważące wzruszenie ramion i stwierdzenie, że nec nostri saeculi est - choć taka reakcja jest oczywiście pierwszym odruchem.

    Brawario przedstawia wypowiedzi Ojców Koscioła, Papieży - i jest to oczywiscie silny argument. Jednak jak dotąd nie uzasadnił - według mnie - w sposób wystarczający, DLACZEGO ci ludzie tak uważali. Nie przedstawił analizy samego zjawiska, z której by wynikało, ze jest ono samo w sobie złe.
    Jeśli ktoś przedstawia tezę, z punktu widzenia dzisiejszej kultury dość szokujacą, to na nim spoczywa ciężar dowodu. Stąd powszechna "napaść" na Brawaria (w której skądinąd przodują kobiety - co moze dowodzić, że taniec jest dla kobiety czym innym niz dla mężczyzny - ale to osobna kwestia).
  • [cite] Joanna i Bronisław:[/cite]A gdyby zaprosił do lokalu, gdzie odbywa się striptiz, zaznaczając oczywiście, że chodzi tylko o tamtejszą świetną kuchnię, a na striptiz wcale nie trzeba patrzeć, możne siedzieć za filarem albo odwrócić się tyłem?

    Trzeba to rozważyć we własnym sumieniu. Na balu można tańczyć tylko ze współmałżonkiem - jest to jakieś rozwiązanie. Mnie bardzo niepokoi lekki, trywializujący, a nawet wulgaryzująco-lekceważący ton wobec wypowiedzi Brawaria, który zadał sobie trud, żeby odnaleźć liczne wypowiedzi Kościoła i Jego Świętych, o jakich nie mieliśmy pojęcia. Zamiast wdzięczności i refleksji - kpina. Jak na "reakcjonistów", to mocno dziwne podejście. W ten sposób można zabić w sobie i w innych wrażliwość sumienia. Ja niniejszym dziękuję Brawario za to, że tę wrażliwość usiłuje budzić.
    Uspokoję, do Filharmonii :bigsmile:. A z mężem bardzo lubię tańczyć, nawet jeśli nie robię tego świetnie.:hugging: Chodziło mi raczej o to, że jeśli mamy być konsekwentni to logiczne punkty JiB nie robią wyjątku dla tańca w małżeństwie... Czyli to już jest - "Bo... ja tak uważam"...
  • 1) Krok podstawowy cha-chy nie jest erotyczny
    2) Można ten krok podstawowy zatańczyć nieerotycznie, a jak się ktoś postara to i antykoncepcyjnie
    3) Ale i tak, skoro papieże mówili, że cha-cha jest erotyczna to jest i koniec.

    Kretyństwo...
  • A co ja mam myśleć o tym?

    "Etyka chrześcijańska żąda, aby przyszli małżonkowie znali się uprzednio i przyzwolenie dali z pewną świadomością wyboru. Z tego względu dozwolone jest pewne zbliżenie się między młodymi w czasie gdy oglądają się za towarzyszem i towarzyszką życia, w celu przekonania się, czy istnieje między nimi dostateczna sympatia zmysłowa, która pozwalałaby się spodziewać, że będą sobie w tej dziedzinie odpowiadać. Miara, jak daleko wolno się posunąć, są przyzwoite obyczaje tego środowiska, do którego się należy; na tym polega rola zabaw tanecznych. Tam, gdzie tej sympatii zupełnie brak, a tym bardziej tam, gdzie na jej miejscu jest mniejsza lub większa odraza, karygodną lekkomyślnością byłoby wstępować w związki małżeńskie."

    za: O. Jacek Woroniecki OP "Katolicka Etyka Wychowawcza", t.II/2, par. 82.3, str.226
  • @Eleonora:
    I za to lubie tomistów.:bigsmile:
  • Jak w tańcu tak w łóżku - dokładnie
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.