Gigantyczna kolejka ustawiła się przed Szkołą Podstawową nr 5 w Siedlcach. Na skutek rządowej reformy dotyczącej sześciolatków uczniów jest tak dużo, że nie dla wszystkich wystarczy obiadów w szkolnej stołówce. Zdesperowani rodzice przyszli pod szkołę już o 2 w nocy, żeby zapewnić swoim dzieciom posiłki, choć zapisy zaczynały się dopiero o godz. 7 rano. Niektórzy odeszli z kwitkiem - jedyne co mogli zrobić, to zapisać się na listy rezerwowe. Co gorsza, obiady w szkole nie przysługują dzieciom z zerówki. Jak twierdzi „Tygodnik Siedlecki”, tak zadecydowały władze placówki. Opisującej skandal z zapisami na obiady gazecie nie udało się skontaktować z Joanną Muchą.
w sumie dobrze, dzieci nie będą żarły - nie będą grubaskami
w mojej szkole obiady dopiero od 15 września, a zamiast dwóch sal gimnastycznych zrobili jedną. Więcej dzieci - mniej sal.
Ma to związek z przebudową szkoły (więcej klas dla pierwszaków). WF na korytarzach.
dziękuję wam kretyni.
Komentarz
czy się nad tym ktoś zastanowił?
teraz pojawił się tłum pierwszaków (po kilkanaście klas pierwszych) nauka jest na zmiany w większości podstawówek
potem przecież oni pójdą do gimnazjum
i co - tam też będzie nauka na zmiany?
ale oni tam mają po 7- 8 lekcji, to do 18.00 będą kiblować?
a potem w liceum - 8-9 lekcji
no i - potem w pracy - czy nie będzie bezrobocie większe?
debile
uczniów łącznie - 850
zastępca wójta przepraszał rodziców i uczniów na rozpoczęciu roku za "przeładowaną szkołę" i naukę na zmiany - i obiecywał, że jesienią 2017 skończą budowę nowego gimnazjum, a w starym powstanie nowa, trzecia w gminie podstawówka
ale obiady w szkołach gotowane na miejscu - i dla wszystkich chętnych - 4 zł za dwudaniowy
i już od wczoraj karmią
W tym roku pierwszaków jest 27.
taaa, ta ustawa to porażka
moja Misia (4kl) pierwszy raz w życiu nie zjadła kalafiora na obiad - bo gotowany w wodzie bez soli (za to w jakiś przyprawach)
w przedszkolu na zebraniu nas informowała intendentka, że nie mogą używać bułki tartej, a kotlety będą panierować w sezamie
kompot, herbata, biała kawa, kakao - bez cukru
budyń i kisiel też bez cukru - (mogliby słodzić miodem, ale za drogo wychodzi)
ale gotowce mleczne (te wszystkie mleka smakowe w różnych durnych akcjach typu szklanka mleka) - mogą mieć do 10g cukru na 100g/100ml
podobno nie mogą gotować zup na mięsie (?)
A o braku cukru w nalesnikach z serem juz słyszałam gdzies - jesli to prawda, to cóz, jak dla mnei to jednak przesada. Miodem nikt nie bedzie slodził, zreszta - co jesli ktos uczulony? Problem to cukier w byle puszce z groszkiem, w colach, niby wodach smakowych itp.
Mam wrażenie, że w niektórych przypadkach osoby odpowiedzialne za żywienie są albo nadgorliwe albo im tak wygodniej
ale budyń i kisiel bez cukru, i gotowane w wodzie warzywa bez soli dałabym przymusowo autorom i akceptantom tego felernego rozporządzenia
Takie zmiany trzeba wprowadzać stopniowo i z rozsądkiem.
Ale wybiłam im to z głowy, w tych durnych czasach kto wie czy nie grozi to więzieniem ?
Starsi są zdania, że to skrajny debilizm z tą ustawą ( może niektóre założenia są słuszne ) ale jak to możliwe, że licealista pełnoletni może kupić papierochy, wódkę, gimbaza może kupować kondomy a nawet tabletki poronne, a nie wolno im kupić czekolady...