Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Inwigilacja. Strzeż się poradni medycyny rodzinnej!

edytowano wrzesień 2015 w Ogólna
Dziś zostałam niemiło zaskoczona niezapowiedzianą wizytą pielęgniarki środowiskowej. Przyszła do młodszego synka (8 mies.). Powiedziała, że musi wizytować domy, bo "w poradni, niestety, nie wszystko wygląda tak, jak w domu i dlatego muszę sprawdzać". Że co???!!! ~X( Naprawdę bardzo mnie to wkurzyło. Traktowanie pacjentów jako patologii wymagającej nadzoru! A gdybym nie wpuściła do domu to co? Miałabym jakiś wpis do karty o nieprzyjęciu wizyty??? Do tego jak wychodziła nie omieszkała zauważyć, że NIE SŁYCHAĆ starszego dziecka (powiedziałam wcześniej, że czyta książkę z ciocią), co zobowiązało mnie do otworzenia drzwi do pokoju i pokazania, że rzeczywiście czyta książkę i się zasłuchał. A nie, że trzymam go związanego z kneblem w buzi!!! X( Wkurz!!! X( X( X(
Edit: Jak jest u Was? Też was tak sprawdzają?
«134

Komentarz

  • Może warto rozważyć zmianę poradni na taką, w której nie traktują pacjentów, jak patologii?
  • Myślisz, że chodzą do wszystkich, czy ktoś coś im podpowiedział? Doniósł.....???
  • A szczepicie? Ja mialam 3 (4 ale raz mnie nie bylo) naloty z przychodni, jak dostali ze szpitala papiery, ze wyszlam po dobie ze szpitala i nie szczepilam.
  • Nie musisz wpuścić. W ogóle bzdrua jakaś. Zmienić pielęgniarkę środowiskową, bą ją się osobno wybiera, nie koniecznie w tej samej jednostce.
  • @MartynaN - a wiesz, że niektóre NZOZy nie chcą przyjmować pacjentów, którzy sobie zmienili pielęgniarkę lub położną na jakąś spoza NZOZu, gdzie mają lekarza rodzinnego? Bezprawie, ale praktykowane :-(
  • Czy ta wizyta ma taki sam charakter co wizyta położnej czy pielęgniarki po porodzie?
  • @Katarzyna , nawet nie wyobrażasz sobie jak układni się wszyscy robią, jak się powie, że w takim razie zatelefonuje się to sprawdzić w NFZ :)
  • O! Świetny pomysł!
    Jakoś do głowy mi nie przyszedł.
    Ale ja jestem bardzo prostym człowiekiem...
  • Ja miałam taki nalot w 9 miesiącu dziecka. Pani zadzwoniła, że idzie i za 15 minut była. Nie omieszkała obejść mieszkania i sprawdzić warunki życia. Zajrzała do każdego pokoju...
  • Jak to mawia moja Matka : " Chamstwu należy przeciwstawiać się siłą i godnością osobistą " ;)
  • edytowano wrzesień 2015
    Czy pielęgniarki tak mogą wchodzić do każdego kąta?
    W zasadzie jaki jest charakter tych wizyt?
    I najważniejsze czy są one niezbędne?
    Nie mam takiej wiedzy, ale gdyby ktoś temat znał to prośże napiszcie.
  • @Anulcia, a Ty masz dzieci w przychodni państwowej w ogóle? Rany, ale jazda. Do mnie nikt nie przychodzi. Nie wyobraża sobie żeby i ktoś mieszkanie obchodził i oglądał.
  • edytowano wrzesień 2015
    Chodzą do wszystkich, bo pielęgniarka powiedziała, że idzie teraz do naszych sąsiadów. A wcześniej jak rozmawiałam z koleżanką, która mieszka tu dłużej (i szczepi dzieci), to mówiła, ze do nich też przychodziła pielęgniarka bez zapowiedzi (jedna wizyta pielęgniarki środowiskowej, 3-4 położnej, to tak jak u nas; wszystkie niezapowiedziane).

    Dzieci szczepię wybiórczo, tzn. tylko na WZW B (z tym, że czterolatka jeszcze nie szczepiłam, a malec dostał już dwie dawki).

    No i byłam w poradni rodzinnej na wizycie DWA TYGODNIE temu, bilans czterolatka i wizyta profilaktyczna z niemowlakiem. Tak że o co cho??? A jeśli chodzi o sens samej wizyty? To cóż, brak sensu. Tylko inwigilacja ("widzę, że dziecko pogodne, nawiązuje kontakt"+ to co pisałam we wcześniejszej wypowiedzi). Wszystko to było wiadome już dwa tygodnie wcześniej. Zresztą dzieci nie szczepię, ale chodzę na wizyty profilaktyczne w terminach szczepień, Tak, że się nie migam.

    Edit: Podpisałam w poradni papiery, że nie sczepię, więc mają podkładkę dla sanepidu w razie czego.
  • @Predikata - To było przy 1 dziecku jak była jeszcze w przychodni :)
  • A nie można niewinnym tonem odpowiedzieć: ależ dziękuję, nie mam teraz żadnych problemów, zadzwonię, jak będę czegoś potrzebować - ? Ciekawe, jaka byłaby reakcja?
  • Powinniście się cieszyć. Czy nie rozumiecie, że to dla dobra Waszego i Waszych dzieci, podobnie jak np. przepisy o żywności w szkolnych sklepikach?
  • To ta medycyna rodzinna lux medu?
  • Czy pielęgniarki tak mogą wchodzić do każdego kąta?
    --------------------
    @Karolinka, wydaje mi się, że tak to tylko policja może, ale może ostatnio coś się zmieniło.

    Z tym że kiedy już się zgodzimy na wizytę, to lepiej być zgodliwym, bo po co mają nas w karcie czy gdzie tam obsmarować. Clue natomiast to w ogóle nie dopuścić do takiej nieproszonej wizyty.

    (nie znam się kompletnie, tak się tylko mądrzę, bo nic mnie bardziej nie wnerwia niż ludzie, którzy bez zaproszenia chcą mi wejść do domu).
  • Może i można znaleźć inną pielęgniarkę środowiskową, ale skąd wiadomo, która chodzi po domach, a która nie? Pytać? Czy sprawdzać metodą prób i błędów? ;)
    A tak na serio to jakaś paranoja! :-S
  • @PonuraKura to Medycyna Rodzinna Lux Medu czy coś innego?
  • To poradnia prywatna z kontraktem NFZ, "Sanus".
  • U mnie jak była ta tradycyjna po porodowa to miała farta i akurat było posprzątane, ale ja byłam jeszcze na diecie jaglankowej i poporodowo nakręcona to miałam wen,ę teraz to dramatu nie ma ale się suszy pranie na na akwariach. Dla niewtajemniczonej osoby to wygląda pewno dziwnie. Ale już wkrótce będę mieć suszarkę do prania - w tym roku!! i koniec ze zwisającymi zewsząd szmatami.
  • U mnie była pielegniarka przy 1 dziecku, ale uważam tą wizytę za zbędną. Przy drugim zadzwonila domofonem , przedstawiła się a ja powiedziałam, że dziękuje za wizytę.
  • Na pierwszy raz dzwoniła z Warszawy pielęgniarka, pogadałam chwilkę, że karmię piersią i jest ok i tyle z wizyty :)
  • Z mojej ubogiej wiedzy wynika, że wpuścić trzeba policjanta i to tylko z nakazem.
  • Przecież jeżeli ktoś nie robi nic złego, nie musi się obawiać takiej wizyty. Jest to po prostu wyraz troski o zdrowie dziecka, podobnie jak obowiązkowe szczepienia czy obowiązek szkolny. Państwo pragnie dobra obywateli.
  • Ale o co chodzi w ogóle z tymi wizytami?? Serio? Co te pielęgniarki mogą zobaczyć lub zrobić? Mówiąc brutalnie - no nie da się zobaczyć, czy dziecko jest bite (no chyba, że ma siniaki na twarzy, ale może samo upadło) lub głodzone (płacze, bo np. ma kolkę), czy brudne (właśnie jadło i roztarło na sobie papkę). To co one sprawdzają? Czy jest bałagan? Ile jest pokoi na członków rodziny? A co to ma do rzeczy? No, doprawdy nie rozumiem. Oprócz tego, że czuję się poniżona takimi insynuacjami i rozzłoszczona całą sytuacją, to do tego uważam te wizyty za bezsens sam w sobie. Co oni mogą w razie czego (i jakiego "czego", skoro tak naprawdę nie da się niczego sprawdzić), dać niepochlebny wpis do karty dziecka? A kto chce, może nie wpuścić. A kto wpuści to znaczy, że nie ma się sam czego bać. Paranoja.
  • Okazuje się, że w naszym kolektywie trafiają się nieuświadomione towarzyszki. Zdumiewające!
  • Joanno i Bronisławie, w takich kwestiach zgadzam się z wami całkowicie. Ja ogólnie jestem nastawiona na: wara państwu od wolności. Szkoda tylko, że w rzeczywistości nie jestem taka odważna jak w internecie...
  • kopiuję naszą historię:
    utwierdziłyście mnie w przekonaniu, że dobrze czułam, że byliśmy pod obserwacją

    po urodzeniu piątego dziecka miałam wizytę niezapowiedzianą co 6 tygodni przez pół roku, później co 3 miesiące
    bo taki mają obowiązek rzekomo

    domyślam się, że podpadło, że coś dzieci się szybko pojawiają jedno po drugim (piątka w 7 lat)
    że rzadko się pokazuję w przychodni, bo dzieci zwykle chorują katar/kaszel na poziomie leczenia domowymi sposobami i w przychodni jestem głównie na szczepieniach (+- terminowo)
    a sama nie chodzę do lekarza w ogóle, bo od lat nie choruję wcale
    to nas sprawdzała
    ale na szczęście odpuściła, po 6 dziecku przez 9 miesięcy pojawiła się RAZ
    uffff

    najgłupszy był oficjalny cel wizyty: wzrost, waga, czy karmione piersią, co je poza tym, na co chorowało (wszystko jest w karcie w przychodni!), co już umie...
    bezsens zupełny, strata czasu

    dodam, że nawet z zasiłków nie korzystamy, dzieci placówkowe i zadbane
    ale widocznie komuś coś nie pasowało
    bo w okolicy nie ma żadnej innej rodziny powyżej 3 dzieci (od tego roku jest jedna +4 i niebawem jedna +6)


    przykre natomiast, że gdy po urodzeniu 6. dziecka miałam zapisane zastrzyki z clexane i nie miałam ich jak sobie dawać w ramię przez kilka dni (mąż w pracy, dziecko mi nie da), to się doprosić nie mogłam, żeby przyjechała dać - Bo my położnic nie obsługujemy, proszę dzwonić do położnej środowiskowej (która się wypinała i twierdziła, że to pielęgniarka środowiskowa ma obowiązek...)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.