Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jest mi bardzo smutno :-(((

edytowano październik 2015 w Ogólna
«13

Komentarz

  • Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych moich braci najmniejszych, Mnieście uczynili…

    Jedynie taki komentarz do tego przychodzi mi do głowy, tych w necie nawet nie czytam, im poważniejsza/smutniejsza sprawa tym bardziej są kretyńskie niestety. Skąd się biorą tacy ludzie...
  • Ja mam jeszcze inny komentarz na temat "właściciela" na końcu języka ale się powstrzymam .
  • @elizarybka komentarze na temat "właściciela" jakie mi przychodzą do głowy są wysoce nieeleganckie (delikatnie mówiąc) dlatego odniosłam się jedynie ogólnie...

    A tak btw uważam, że dopóki w PL wyroki za znęcanie się nad zwierzętami nie będą egzekwowane to takie rzeczy będą się dziać. Ale w głowie mi się nie mieści, że można tak postępować. Do tego żeby w lesie przywiązać i zostawić niemal na pewną śmierć to starczy i odwagi i chęci właścicielowi - ale żeby podrzucić choćby do schroniska (bo już fatyga związana z szukaniem nowego domu dla zwierząt to zbyt wielka rzecz...) to już nie.
    Sterylizacja zanim się pojawiły młode to też było widać zbyt wiele.
  • Od właściciela schroniska nie biorą.

    Natomiast nie ma chyba miejsca w Polsce, gdzie by nie było jakiejś fundacji czy stowarzyszenia.
  • Co to znaczy, że nie biorą?
    Znam ludzi, którzy musieli oddać i oddawali do schronisk - swoje, nie znalezione.

    Zresztą, nawet jakby schronisko nie wzięło psów - to bardziej ludzkie byłoby przywiązanie pod tym schroniskiem, czy zostawienie w miejscu, w którym na pewno ktoś psy znajdzie (oczywiście nie jest to syt idealna, ale lepsza, niż przywiązywanie w lesie...)
  • to bardziej ludzkie byłoby przywiązanie pod tym schroniskiem,
    ----
    Pewnie by tak ludzie robili, ale w mediach juz byly afery ze ktos przywiązal pod schroniskiem, albo przerzucil przez plot, sprawdzali nagrania z kamer i ścigali.
  • Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych moich braci najmniejszych, Mnieście uczynili…
    ----
    X_X toż to ludzi dotyczy, a nie zwierząt.

    Co nie znaczy, ze pochwalam bestialstwo i znęcanie sie nad zwierzętami. Absolutnie! Czy to pies czy mucha.
  • Świnie, nie ludzie!
    Gnoje...
  • Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych moich braci najmniejszych, Mnieście uczynili…
    ----
    toż to ludzi dotyczy, a nie zwierząt.


    Myślę, że to mało ważne w tej dyskusji... ponieważ powszechnie dość przyjęło się używanie określenia bracia mniejsi również wobec zwierząt uznałam, że będzie to odpowiednie w sytuacji takiego bestialstwa. Tak, jak napisałam - moim zdaniem to najmniej istotne, ale jeśli Cię razi mogę usunąć.
    Wiem, że dyskusje dotyczące zwierząt, sterylizacji, traktowania ich, pomocy im generalnie budzą na tym forum emocje, więc jak mówię @Savia - jeśli Cię to razi daj znać, edytuję.

  • Nie uważam by koniecznością bylo usuwanie, bo to w sumie piękny fragment Pisma Św. Bardzo głęboko poruszający wzorcowe relacje międzyludzkie. Rozumiem, ze to taki OT. ;-)

    Co do tematu... U nas swego czasu lezal caly dzien pod brama pies, ladny, ale wielki. Strach bylo wyjść z posesji. Przypuszczam, ze ktos go wyrzucił, bo taki proceder jest dość często stosowany, niestety. I powiem Wam ze czułam sie bezsilna... Zadzwoniłam na policje - olali.



  • Musze namierzyć tutaj. Gmina nie ma umowy z hyclami i mnostwo psów sie walesa. Większość widac zdziczalych, ale czasem trafiają sie śliczne psiaki - albo zagubione albo wyrzucone.
  • Obowiazek to jedno. Rzeczywistosc drugie. Potracony pies zdychal wiele godzin na poboczu czekajac na pomoc w uspieniu prawdopodobnie. Moje telefony zdolaly tylko ustalic ze umowy takowej nie mamy. Hycel jechal do nas 70-100 km. W miedzyczasie znajoma pani z dostepem do lekow po prostu psa uspila by nie cierpial. Dodam ze bylo upalne lato.
    Lekarze wterynarii nie uspia psa znajdy bo "moze miec właściciela".
    Hycel tez powiedzial ze gmina musi miec umowe a jak nie ma to dziala na zasadach wystawiania rachunku.
    Nasza nie ma i tyle.
  • edytowano październik 2015
    Właśnie wczoraj uświadomiłam sobie, ze jak czytam o meczonych zwierzakach to... nie mam z tym związanych emocji. Pojmuje to na poziomie rozumu, ze tak nie powinno byc, ze to znęcanie, ze szkoda zwierzaków, ze lepiej by bylo uśpić. Ale gdy wczoraj obejrzałam film o procederze pedofilii w Kambodży i w Kenii, o dziecięcych burdelach, w których o klienta zabiegaja (!!!) nawet 5-7 latki, o adopcji dzieci przez pedofilow to czułam wręcz fizyczny bol, obrzydzenie, bezsilność, zal... Dotknelo mnie to na wskroś i do dzis trzyma. I tu mogę napisać: Jest mi bardzo smutno :-((
  • Babuska, przepraszam, na co czeka?! Na adopcję, to chyba dzieci czekają. A szczeniaki to nie dzieci, chyba?

    I paczpani, mam jak Savia ;)
  • tak mi się skojarzyło - w jakimś kraju islamskim była chrześcijańśka lekarka, która była w więzieniu przetrzymywana. Zaczęła rodzić spięta łańcuchami, dziecko jest niepełnosprawne bo nie mogła nóg rozsunąć przez łańcuchy :( mają takie zdjęcie z papieżem JPII, jej mąż jest na wózku.
    I to jest straszne dla mnie.
    Chociaż suczka przywiązana do drzewa też jest okropna - jako psia matka musiała odczuwać niepokój
  • A pomyślcie... Czasem trzepniemy komara czy muchę, ale nie dobijemy. I takie biedne zwierzę, z obrażeniami wewnętrznymi czeka gdzies na swój bliski koniec. Cierpi i zapewne boi sie. :-( i nikt nie lituje sie nad tym stworzeniem. A my nieświadomi dramatu jaki obok sie rozgrywa, rozmawiamy dalej z przyjaciółmi.... albo śpimy co gorsza.


    No dobra, mam fazę jak sie zwierzęta uczlowiecza.
    >-)
  • Elunia, nie pisze, ze czyn byl dobry. Nie wolno nam meczyc zwierząt. I tyle.
  • @Ojejuju ja doskonale rozumiem co piszesz, dokladnie mam taki stosunek do zwierząt. Ale gdy czytam identyczne komentarze pod psem jak i pod historiami ludzkimi, gdy jest ten sam pierwiastek emocjonalny, gdy czytam radość z faktu adopcji zwierzatek to stwierdzam, ze sie zwierzaki uczlowiecza, ze zaciera sie granica. I mnie wtedy 8-X
  • Ale gdy czytam identyczne komentarze pod psem jak i pod historiami ludzkimi, gdy jest ten sam pierwiastek emocjonalny, gdy czytam radość z faktu adopcji zwierzatek to stwierdzam, ze sie zwierzaki uczlowiecza, ze zaciera sie granica.

    Myślę, że w necie, gdzie mało się znamy, gdzie jest tylko słowo pisane ciężko o to by wyrazić swoje uczucia wobec jakiejś sytuacji. Mogę napisać, że jest mi smutno, bo się potknęłam, wywaliłam i złamałam rękę. Jest mi smutno, bo tyle dzieci w Polsce jest głodnych. Jest mi smutno, że ludzie katują zwierzęta.
    Jest mi smutno, a jednak przy każdej z tych okazji mam zupełnie inne uczucia. Ludzie myślą i piszą skrótami, piszą ogólnikowo, zakładają, że każdy się domyśli, co autor chciał przekazać. W sumie mogłabym też napisać (i może kiedyś napisałam) że mi smutno, bo nie było w sklepie mojego rozmiaru kurtki, że mi smutno, bo szparagi drogie, że mi smutno, bo pada 5 dzień albo od tygodnia nie pada.

    Jeśli chodzi o uczłowieczanie zwierząt - ja nie ukrywam, że zwierzęta są dla mnie ważne. Pomagam zwierzętom, bo uważam to za stosowne. Co nie znaczy, że nie pomagam ludziom. To też nie oznacza, że nie widzę różnicy między cierpieniem człowieka, a zwierzęcia. Widzę różnice, ale to, że na świecie cierpią ludzie nie oznacza dla mnie, że miałabym nie odczuwać smutku z powodu tego, co czasem spotyka zwierzęta.

    Co do samego słowa adopcja, jest mi to w zasadzie obojętne. Myślę, że większość ludzi używająca tego określenia w stosunku do zwierząt myśli skrótowo i nie ma nic złego na myśli. Używanie go też nie oznacza dla mnie uczłowieczania zwierząt (tak samo jak uczłowieczania dla mnie nie oznacza pomoc/martwienie się/smucenie z powodów związanych ze zwierz.).
    I tak, jak niektórych drażni używanie tych samych określeń wobec ludzi i zwierząt, tak niektórych drażnić może sprowadzanie sytuacji do absurdu w przypadku cierpienia zwierząt tylko dlatego, że ktoś się przejął losem zwierzęcia.
  • @Emilia
    tak, psy również się adoptuje :)
    taka nazwa od lat funkcjonuje
  • Elunia X_X no lopatologiczniej nie umiem X_X

    Tu nie chodzi o to, ze psiaka ktos przygarnia! Tylko ze to A-D-O-P-C-J-A!!!! Ktos w necie klepnal o adopcji i tu (bez)myslnie sie powtarza. To ze fragmenty Pisma, które dotyczą relacji międzyludzkich przerabia sie na potrzeby zwierząt. To ze w zyciu (jeszcze nie tu - cale szczęście) powszechne staje sie dziewczynka a nie suczka czy samiczka.
  • tak, psy również się adoptuje
    taka nazwa od lat funkcjonuje
    ----
    Używa sie partner zamiast kochanek
    Chłopczyk zamiast samiec
    A u Dot to chcieli uśpić dzidzię, a nie zabić i abortowac.

    Wiele słów jest w użytku. Tylko ze one wciskają sie mając na celu zmianę postrzegania, wylagodzenie itp, niekoniecznie dobre.

    Dla mnie zwierzaki sie przygarnia, a nie adoptuje, bez względu na to jakie jest prawo i dokumenty.

    Przypomina mi sie tu dowcip:

    Stacja pkp. Dawne czasy.
    -Poproszę bilet do Katowic.
    - Do Stalinogrodu?
    - Nie, do Katowic.
    - Ale nie ma Katowic. Jest Stalinogrod. Dać?
    - Pani da, a ja i tak w Katowicach wysiade.


    Nie dajmy sobie wtlaczac, nie dajmy wciskać, bo wszystko zacznie sie zacierac... I co pokolenie to tylko gorzej bedzie.
  • @joanna_91 mysle ze tu nie ma ludzi, którzy by pochwalali, a chociażby akceptowali znęcanie sie nad zwierzętami.
  • @Ojejuju, dopytałam bardziej wyedukowanej koleżanki :)

    Owszem, od schroniska zależy. Np. warszawski Paluch nie przyjmuje psów od właścicieli. Kropka. Nie chodzi o opłatę, po prostu nie przyjmuje.

    Zdecydowanie polecam fundacje. TOZ jest dość "nierówny" (w niektórych miejscach w Polsce działa szybko i skutecznie, w niektórych jest do kitu), warto sprawdzić, jak jest w danej okolicy.
  • A pomyślcie... Czasem trzepniemy komara czy muchę, ale nie dobijemy. I takie biedne zwierzę, z obrażeniami wewnętrznymi czeka gdzies na swój bliski koniec. Cierpi i zapewne boi sie. i nikt nie lituje sie nad tym stworzeniem. A my nieświadomi dramatu jaki obok sie rozgrywa, rozmawiamy dalej z przyjaciółmi.... albo śpimy co gorsza.


    Zawsze staram się dobić. Nie wiem, czy owady odczuwają lęk, ale cierpienie niewątpliwie.



    Co to znaczy: zwierzęta uczlowiecza? Traktuje humanitarnie?
  • A co jest nie tak ze słowem "adopcja"? :O

    Sav, zajrzyj do dobrego słownika :P Adoptować nie oznacza "uczynić twoim ukochanym dzidziusiem".


  • edytowano październik 2015
    A określenia "adopcja" też nie lubię.
    Dla mnie jest zarezerwowane dla ludzi.

    Dla Ciebie tak :D

    e: boś człowiek ;) Dla psa - zapewne dla psów ;)

  • Ale oznacza "usynowić" w domyśle i "ucórczyć" - zwierzęta przygarniam, za moment rok, jak wzięliśmy Korka, chyba nas lubi.
  • @Skatarzyna

    wg słownika PWN:
    adoptować
    1. «uznać wobec prawa cudze dziecko za własne»
    2. «zaopiekować się»



    Choć ja również preferuję formę "zaopiekować się", "wziąć ze schroniska", "przygarnąć" etc.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.